(lel, to wygląda jak jakaś sprawa sądowa, że każdy musi opowiadać jak to wyglądało z jego strony.)
Rozmowa się zaczęła od Socks i Cahan, gdzie mówiły o fanfickach, co one w nim lubią a czego nie. Socks od razu zarzucała, że nie potrafi lubić kogoś, kto lubi coś innego od niej, ale jednocześnie pisze do niej że chce się z nią lubić. Wtąciłam się, bo w końcu nie była to rozmowa prywatna, a zwykły czat sb. Każde moje zdanie odbierała za atak, mimo że były to zupełnie neutralne zdania (cóż... podałabym przykłady, ale po takim czasie to ja zapomniałam w ogóle że taka rozmowa była). No i się zaczęło. Koleżanka sama powiedziała, że ma problemy z nerwami, z psychiką i z emocjami, dlatego powiedziałam, że może by poszła do psychologa, bo psycholog nie jest nawet lekarzem, NIE JEST OD CHORÓB PSYCHICZNYCH i każdy normalny człowiek często potrzebuje takiej wizyty. No i zaczęło się. Jesteśmy źli, wyzywamy ją, nazywamy ją chorą psychicznie, oceniamy ją, a przecież nawet jej nie znamy. A ona jeszcze co drugie zdanie pisała jak to bardzo chce się z nami zaprzyjaźnić, mimo że to właśnie ona wyraźnie żywiła do nas negatywne uczucia, a nie my do niej. Przyznam się do jednego, że rzuciłam jedno czy dwa głupie, dziecinne teksty, ale było to naprawde jeden czy dwa wśród poważnej rozmowy. (Tak, jakby kogoś zastanawiało to właśnie ja rzuciłam tym tekstem z BiPem ) Co do autyzmy, o której mówiła jej Cahan to też wcale nie było wmawianie że go ma, a podejrzewanie by mogła coś w tym kierunku zrobić.
Potem koleżanka chciała pokazać jaka to ona dobra a my źli, pisząc o nas jakże miłe zdania typu że jesteśmy inteligentnymi ludźmi (mimo że wcześniej pisała co innego), mimo że w sumie nie wiem na jakiej podstawie to określiła. Teraz widzę, że dodatkowo uważa, że jestem bądź będę studentem, co jest śmieszne, bo już dawno oblałam studia i nie zamierzam na nie wracać. Cóż, podkreśla tylko jej durnotę, że na siłę chce pokazać jaka to ona dobra nie jest, a my ją wyzywamy, kiedy ona nas sztucznie chwali.
Nie mam więcej siły do tego człowieka, ale nie będę patrzeć jak jeszcze wszystkim mydli oczy, pokazując jaka to ona nie jest dobra, jaką to nie jest poszkodowaną ofiarą, bo co jej nie powiesz to ona tak się czuje. Sama w swojej wypowiedzi powiedziała, że miała ochotę nas powyzywać, ale jednak wolała sztucznie powiedzieć jacy to my nie intelignetni i ile w życiu osiągniemy.
Wiecie co mnie najbardziej dziwi? Że pisze w temacie "wyżal się", kiedy pisanie w nim jest podobne do wizyty u psychologa. A kiedy zaproponowałam jej to to rzucała na mnie mięsem, że uważam ją za chorą (?).