Skocz do zawartości

Isen Pan Chaosu

Brony
  • Zawartość

    48
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Isen Pan Chaosu

  1. Całkiem fajny obrazek, pomijając jakieś tam niedociągnięcia techniczne. Mnie tylko brakuje jednego.

     

    Generalnie cały kucyk jest mocno "przesłodzony", ale wiem, że pewnie o to ci chodziło. Ale mało jest rzeczy, które określają jego charakter (oprócz tego, że jest słodki). To pewnie po części przez ten brak ust. Na razie jego charakter jest taki... nijaki. Ja bym to dopracował.

  2. Stary pop mi się nie podoba, choć przyznaję jest lepszy niż nowszy więc nie jestem do niego tak negatywnie nastawiony. Z nurtów popowych do przyjęcia jest RockPop oraz czasy kiedy z Rocka zaczął się wyodrębniać ten oto popularny gatunek. Generalnie 'popularny gatunek" jest do przyjęcia kiedy tam coś jeszcze gra prócz "umcy" i "bumcy". Każdy artysta nawet popowy powinien jak dla mnie stworzyć porządny podkład do piosenki. Mówiąc porządny mam na myśli nie ograniczanie się do wspominanego wcześniej "umcy" i "bumcy.

    Wymiatający wykonawca muzyczny z Polski? Chociażby Dżem, Kult, Czerwone Gitary, Czesław Niemen. To, że akurat obecnie Polacy nie tworzą przebojów nie zabrania nam mówić o dobrej Polskiej muzyce.

  3. Pop często zostaje nam w głowie. Ja czasem mam tak, że usłyszę jakiś kawałek popowy, nie podoba mi się, ale we łbie gra mi: "Bejbe, bejbe".

    I nie zgadzam się z niektórymi pseudoteoriami pt: "Nam wszystkim się wydaje, że pop jest popularny, a tak naprawdę to nie prawda!". 

    I ten gatunek ma złą sławę nie bez powodu. Owszem, możemy się upierać, że jest parę fajnych piosenek, ale jest jeszcze więcej słabych. Jak rock jest dla jednych, Jazz dla innych, blues dla jeszcze innych, a pop to takie wszystko w niczym. I po to pop powstał. To jest gatunek uniwersalny, a dużo osób nie ma tak silnie wyrobionego gustu muzycznego jak niektórzy więc są one na niego szczególnie podatne.

    • +1 1
  4. Wierzę w życie po śmierci. Jego brak byłby zwyczajnie głupi, a natura nie jest głupia.

    Wierzę w piekło i niebo, nie martwię się tym że spędzę wieczność w jednym z nich. Czas to złudzenie, nie może istnieć sam, coś go musi określać. Może nie będziemy odczuwali, że zdarzenia następują jedne po drugich. Po za tym nie wydaje mi się, żeby trafienie do jednego z nich skazywało nasze istnienie na tkwienie jedynie w nim.

    Ale to raczej ciężkie do ogarnięcia.

    Ja za to sądze, że to czas może być jedyną prawdziwą jednostką. Czas może być nawet potężniejszy niż matematyka. Bo zobacz to czas jest siłą wszechmogącą jeżeli zakładamy, że nic nie jest wieczne. Może czas podlega tylko Bogu?

  5. Ja myślę, że piekło to miejsce gdzie każdego spotyka coś innego w zależności czego się dany osobnik najbardziej obawia, i nie może on nic zrobić. To go najbardziej zaboli.

    Za niebo za to uważam wieczny sen w, którym można kreować fabułę, bieg zdarzeń elementy. Czyli nieograniczone możliwości. Chyba każdy by tego chciał.

     

  6. Jeśli faktycznie lekcja religii byłaby dyskusją zostawiłbym ją w spokoju. Jednak nie oszukujmy się- w szkołach sporo jest pseudo-katechetów nietolerancyjnych dla ateistów, a jak wiemy niewierzących przybywa. Nauczyciele od religii mówią do nich- to po co przychodzisz na religię? Prosta sprawa. Rodzice każą lub dziecko spoglądnęło za daleko w przyszłość.

  7. -Co za piekło!- powiedział Aran.

     

    Zaraz, zaraz. To nie zbyt optymistyczne? Więc obudzony Aran dodał:

     

    -Miełiśmy szczęście- poprawił swoją wypowiedź.

  8. "Baa... jeśli próbujesz traktować np. biblię jako podręcznik fizyki, to się trochę pogubiłeś. Mylenie myślenia abstrakcyjnego z myśleniem logicznym jest jak próba zjedzenia plastikowych owoców i później zdziwienie, że są twarde. Biblia w założeniu ma nie być logiczna. Pamiętam np. właśnie z lekcji religii paradoks Trzech Osób Boskich (chyba mimo wszystko powinno być z dużej, bo to nazwa własna), które są jedną osobą i to taką, która nie zmienia postaci. Krótko mówiąc jest to tłumaczone w ten sposób, że tego po prostu się nie da zrozumieć."

     

    Nie tylko mnie to denerwuje.

     

     

     

  9. Widzę, że dyskusja się rozwija i lekko odbiega od tematu. To bardzo dobrze.

     

    Nie można nikogo zmuszać do religii, a niektórzy katecheci tak robią. Za to niektórzy uczniowie przesadzają. Np: Nasz pan zażartował i powiedział koledze mojemu, żeby nawrócił swoją ateistyczną mamę. To był czysty żart. Za to kolega robi z tego taki ból dupy. :fluttershy3:

     

    Z jednej strony nauczyciele są nudni, a jak zażartują to są jeszcze gorsi. To koncepcja kolegów.

  10. "Religia? Wywalić ze szkoły! Jak już to etyka/religioznastwo. To przejaw nietolerancji wobec ateistów, agnostyków i innowierców. I jakoś zawsze wypadała mi w środku zajęć." 

     

    Chyba miałaś wyjątkowe gimnazjum/liceum/podstawówkę... u mnie zawsze było na samym końcu i jak się pytam innych to też zwykle tak jest. 

    Oj, toheheancja to takie popularne słowo... szkoda, że kiepsko używane. 

    Fakt, jak jest jakiś ateista na lekcji religii to zwykle on jeden się nudzi i przeszkadza, więc dobrym rozwiązaniem są deklaracje, to rozwiązuje wszystko. 

    Poza tym, nawet jak ja miałem religię, to przez pierwsze dwa lata liceum było to typowe religioznawstwo.

     

    W sumie opcja etyki też była w tych samych godzinach.  Nie można było nie chodzić na nic z powyżej wymienionych, tylko w klasie maturalnej nam wywalili obowiązek chodzenia.  

     

    Piszemy kolorem automatycznym. ~Seluna

    Religia to powinna być wyłącznie dyskusja. Nie powinno być żadnych dat i żadnego wkuwania. 

     

    Niech ten przedmiot będzie odpoczynkiem. Musi być.

  11. Aran pomyślał, że czas skończyć swa pesymistyczną gatkę. Czas nic nie mówić.

     

    W plecaku miał wszystko, granaty i C4. Rozglądnął się dokoła.  Jego wzrok przystał na psychologu. Ciekawe komu ona pomoże w ciężkim stanie psychicznym. Zresztą jak on zginie nikt nie będzie za nim płakać. Aran nie ma rodziny, Aran nie miał rodziny. Zawsze był wyrzutkiem.  A może miał rodzinę... może o tym nie wiedział...

     

     Koniec, krzyknął sobie w głowie.Czas przejść do twardej rzeczywistości. Koniec z z myśleniem o niebieskich migdałach. Nie miał rodziny. Nie, nie nie... pogrążał się w agoni swojego losu.

  12. Nie słucham Disco Polo, bo:

     

    1 Mój mózg nie zniósł by słownictwa i się przegrzał.

    2 Przeczyłoby to mojej głównej zasadzie bytu i spaliłbym się na stosie jako heretyk.

     

    Samo "Umcy Bumcy" przy disco Polo nie jest najgorsze i godne oskarżenia o heretyctwo. Jednak jak to się połączy z wieś-mowa. To nie dla ludzi.

     

    Jednak są fajne piosenki z użyciem "Umcy Bumcy".  

     

    Jeśli np: Słowa w Symphonic Death Metalu są za bardzo szatanowe, a za to graja tam wyjące gitary to wyłączam mózg i słucham. Komercyjny Pop (jego płyty)  powinno się spalić na stosie jako heretyków.  To dlatego, że tym tanim czymś ( nie chłamem są fajne kawałki zwykłego popu) są zaśmiecane wszystkie radiostacje.

     

    Blues was uratuje!

     

    Wiadomo, że walczymy z wiatrakami. I to jest piękne!

×
×
  • Utwórz nowe...