W moim przypadku było to dość śmieszne i żałosne jednocześnie.
Pierwsze spotkanie było w przeróbkach typ. patatajnia się j...a, ale jakoś nie zwróciło to mojej uwagi. Później doszły reklamy zabawek equestria girl w tv co mnie utwierdziło w przekonaniu że to bajka to "prawdziwych dzieci".
Jeszcze przed nowym rokiem bezwiednie latałem pilotem po kanałach, a tam tylko polityka i kevin sam.., tak latając trafiłem na tvp abc, a tam MLP, odcinek ślub w kanterlocie.
Zawiesiłem oko, myślę czy to takie straszne jak mówią. Oglądam, kilka razy przełączyłem na coś innego myśląc sobie "człowieku co ty oglądasz?!" ale koniec końców dotrwałem i ogólne wrażenia nawet pozytywne. Zaraz potem był drugi odcinek " super wyciskacz soków 6000",- ten odcinek był już przyjemniejszy w odbiorze .
Tak narodziło się moje zainteresowanie które jednocześnie walczyło ze wstydem i strachem przed "odkryciem" tej tajemnicy
Jak zwykle w takich przypadkach pomocny okazał się internet - tutaj niespodzianka, o dziwo kucyki mają swoich fanów w różnym przedziale wiekowym, od domyślnych 9 latków do nawet 40 latków, są całe zloty i spotkania fanowskie. Bardzo pomocny okazał się jedne film na yt.
No i tak to ruszył, powoli się przełamywałem, choć wstyd i strach wciąż mi towarzyszyły, no ale nic ...
Pierwszy odcinek, przewinięta piosenka tytułowa żeby się nie speszyć na początek i oglądam. Odczucia pozytywne i coś co mnie totalnie zaskoczyło, kucyki nie są takie słodkie jak je sobie wyobrażałem- potrafią być złośliwe, wredne, potrafią się irytować, denerwować, wariować, całość nie jest taka "tęczowa". Ogólny zarys fabuły pozostał taki dość dziecinny, ale to jak fabuła się rozwija, jak kucyki reagują było dla mnie sporym zaskoczeniem. Myślałem że to będzie coś na zasadzie mdłej pomocy, biadolenia o dobroci, tonie cukru i tęczy. W sumie to takie jest ale z domieszką szalonych i negatywnych zachowań co daje bajce taki fajny miszmasz.
Już w drugim odcinku pierwszego sezonu, przytrafiło mi się coś dziwnego. Nie wiem czy to może wynika z mojego wrażliwego charakteru czy może bajka jest taka dobra, ale momencie gdy Luna godziła się z Celestiom, poczułem ścisk w gardle i miałem ochotę się poryczeć jak bóbr, ale Pinky zrobiła to pierwsza i rozładował emocje.
Wielokrotnie w różnych odcinkach miałem podobne uczucie, zwłaszcza gdy Twilight mówi w ciężkich chwilach o przyjaźni. Niezła zemnie <cenzura>.
Jedno wiem na pewno, jeśli bajka potrafi działać na mnie w ten sposób, to warto ją oglądać. Mam za sobą wszystkie 5 sezonów + equestria gilr, a obecnie drugi raz zaliczam mlp i próbuje wyłapywać szczegóły.
Ot taka moja nieco żałosna historia