Przeszukaj forum
Pokazywanie wyników dla tagów 'nintendo switch'.
Znaleziono 1 wynik
-
Nintendo Switch nie jest zbytnio popularny (w Polsce, a co dopiero na forum), dlatego uznałem, że w zupełności wystarczy "temat ogólny". Zacznę od najnowszej Zeldy. Wiele osób porównuje ją do Horizon: Zero Dawn. To może i ja to zrobię. Fabuła w Horizonie - Aloy szuka prawdy o swojej matce oraz otaczającym ją świecie. Osobista historia wciąga od samego początku Fabuła w Zeldzie - ratowanie księżniczki i świata było dobre w 1998r. System walki w Horizonie - rozbudowany, wymagający i szalenie satysfakcjonujący. Aloy ma spory wachlarz ruchów, dzięki którym może przeżyć pojedynek z bestią. System walki w Zeldzie - ograniczony i niezbyt wciągający. Cały ten "niby-realizm" bardziej wkurza niż cieszy (brak porządnych uników) Wrogowie w Horizonie - śmiertelnie niebezpieczni, fantastycznie zaprojektowani i animowani. Na ich widok cieszyłem się niczym Gimli. A po efektownym pokonaniu maszyny (eksplozja zbiornika z paliwem podpala pobliskich wrogów)... Wrogowie w Zeldzie - niebezpieczni, ale póki co, mało zróżnicowani. Zadania w Horizonie - co prawda szału nie robią, ale przynajmniej wiadomo co, i gdzie trzeba zrobić. Poza tym, tak jak w Wiedźminie 3 mają swoje "mikro-fabuły" Zadania w Zeldzie - po raz kolejny "niby-realizm" psuje frajdę. Quest w którym trzeba odnaleźć miejsca, w których zrobiono zdjęcie to gruba przesada. Aloy - zaczynamy jako dziecko, które od zawsze ma pod górkę. Każdy nią gardzi, wyzywa ("bezmatka sucz"), a nawet rzuca w nią kamieniami. Zacząłem jej kibicować od samego początku. Zabawna, uparta, ale trochę naiwna i dziecinna (w końcu ma 19 lat). Link - bohater budzi się po 100 latach śpiączki i... to wszystko. Link jest niemy, nic o nim nie wiadomo, zero charakteru. Ot, taki koleś z GTA 3. Serio... on prawie nic nie mówi (całość ogranicza się do prostych zdań typu "co masz na sprzedaż") Świat w Horizonie - olbrzymi, piękny, świetnie zaprojektowany, a co najważniejsze nie sprawia wrażenia rozciągniętego na siłę. Ciekawe "znajdźki" zachęcają do eksploracji Świat w Zeldzie - ogromny, piękny (styl grafiki), ale niestety pusty. Ani trochę nie zachęca do eksploracji Unikatowe mechaniki w Horizonie - umm... mobilne "punkty obserwacyjne"? Chyba tylko to. Crafting ogranicza się do tworzenia amunicji oraz powiększania "plecaka". Całą resztę można kupić. Unikatowe mechaniki w Zeldzie - oj, "trochę" tego jest (fajne gotowanie, paralotnia, wspinanie się w trakcie ulewy jest wręcz niemożliwe , ogień się rozprzestrzenia, zmęczenie ogranicza pływanie, niebezpieczne burze...). Wierzchowiec w Horizonie - po odblokowaniu odpowiedniej umiejętności można go przywołać w dowolnej chwili (wyjątek, miasta, góry, wnętrza budynków) Wierzchowiec w Zeldzie - prawie bezużyteczny. Pseudo-realizm zniszczył wszystko. Można go przywołać na niewielkie odległości (na dłuższe nie usłyszy naszego gwizdu) lub zabrać ze stajni (nie ma ich zbyt wiele) Broń w Horizonie - łuki, pułapki, proce (granaty), a nawet broń "palna" (po oderwaniu z grzbietu maszyny) Broń w Zeldzie - szybko się niszczy, ale można ją zastąpić praktycznie wszystkim (gałąź, grabie, ręka pokonanego "kościotrupa", duży liść... Fajne ). Grafika w Horizonie - przepiękna Grafika w Zeldzie - fantastyczny "bajkowy" styl Muzyka w Horizonie - arcydzieło! Aloy's Theme Muzyka w Zeldzie - nie jest źle, ale szału nie robi Klimat - obie gry mogą pochwalić się unikalnym klimatem. Werdykt - Moim zdaniem Horizon wygrywa pod prawie każdym względem