Skocz do zawartości

Biuro Asystentki


Starlight Sparkle

Recommended Posts

Klacz powoli szła pustym szkolnym korytarzem. Od niechcenia spojrzała w okno, by stwierdzić, że słońce dopiero wstało…

- Kto wymyśliłby biuro otwierać tak wcześnie… - Ziewnęła i przez chwilę stała wpatrzona w okno.

Dopiero delikatny stukot kopyt i odgłos zamykanych drzwi wyrwał ją z tego. Zaciekawiona pobiegła na piętro zobaczyć kto lub co kręci się o tej porze w szkole.

Nie zastała jednak nikogo, a odgłosy dochodziły z pokoju Starlight Glimmer.

- O… Pani pedagog już w szkole? Coś dzisiaj dużo wcześniej - Sparkle patrzyła na drzwi z plakietką “Szkolny Pedagog”, po czym raz jeszcze ziewnęła i machnąwszy kopytkiem, odwróciła się, by wejść do własnego gabinetu.

- A zresztą… skoro ona wstała tak wcześnie to i ja nie będę narzekać, a przynajmniej dzisiaj. - Otwarła drzwi i weszła do środka.

Gabinet Sparkle był wielkością podobny do tego, w jakim urzędowała Starlight.

Klacz spojrzała przed siebie na drewniane, czarne i solidne biurko, za którym znajdowały się dwa duże łukowate okna.

Jej uwagę zwrócił również plik dokumentów leżących na biurku, ale w tej chwili nie miała ochoty się tym zajmować.

Swoją uwagę skierowała na prawo w stronę stołu, na którym znajdowała się makieta Ponyville.

Klacz podeszła powoli do makiety i przyjrzał się uważnie całej makiecie, zwracając szczególną uwagę na Bibliotekę Złotego Dębu.

- Znajdę sposób… - szepnęła, po czym skierowała się do biurka. Minęła po drodze dwa fotele, pomiędzy którymi stał stolik.

Fotele były przeznaczone dla gości i znajdowały się dokładnie naprzeciwko biurka.

Klacz usiadła w wygodnym, ciemnym fotelu i odchylanym oparciu i spojrzała najpierw na prawo w stronę szaf i regałów z magicznymi książkami, dokumentami i różnymi drobnymi rzeczami potrzebnymi w jej pracy.

Bardzo chętnie zajęłaby się studiowaniem magii i zostawiła dokumenty komuś innemu, co wyraźnie było po niej widać.

- Co my tu mamy… - Wzięła kilka pierwszych kartek i szybko przejrzała.

- Kilka pytań od naszych uczniów… Ciekawe — Spojrzała w stronę drzwi .

— Ciekawe czy Starlight będzie miała dużo odwiedzających. W końcu bardzo lubiła odpowiadać na pytania gości. - Podpisała dokument i odłożyła na miejsce.

- Z tego, co mówiła, ja również mogę mieć odwiedzających… pytania, propozycję, zażalenia… pasjonujące. - Chwyciła kolejny dokument i obracając go magicznie przed sobą, dodała .

— Szkoda, że nie ma tutaj tego kuca od kawy… przydałaby mi się w tej chwili.

Jeszcze raz skierowała wzrok w stronę szaf i regałów jednak nie zatrzymała się na nich.

Podążała dalej, mijając szafy, regały, stojący wieszak i stosik gier planszowych skupiła się na dwóch latawcach.

Klacz wróciła wspomnieniami do dnia, gdy razem ze Starlight puszczały latawce na łące obok drogi prowadzącej na farmę Apple.

- Miałyśmy wtedy masę pomysłów… ciekawe ile nam się uda ich zrealizować. - Uśmiechnęła się do siebie i odłożyła dokument, zwracając uwagę na następny.

- Gry i Zabawy… Na brodę skrzydła Celestii całkiem wypadło mi to z głowy. - Złapała pióro leżące obok kałamarza i szybko zaczęła coś dopisywać na dokumencie.

Odgłosy kroków i rozmów zwróciły jej uwagę, więc przeniosła wzrok na drzwi.

- Mam nadzieję, że zdążę…

Rozpoczął się pierwszy dzień pracy dla młodej klaczy.

Edytowano przez Starlight Sparkle
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

Młoda klacz będąca asystentką panny Glimmer minęła drzwi gabinetu Starlight i udała się prosto do swojego biura. Przywitał ją pokój skąpany w srebrnym świetle księżyca. Pusty i zapomniany. Malutkie światełko pojawiło się na czubku jej rogu. W tej samej chwili wszystkie świece w pomieszczeniu zapłonęły, rozświetlając panujący mrok.

 

- Jejku jak ja tutaj dawno nie byłam — zachichotała, przechadzając się — Moja mapa! — Zatrzymała się przy dużej makiecie Ponyville, a potem ruszyła dalej w stronę okien.

 

Chwilkę popatrzyła na pogrążone we śnie Ponyville — Chyba też powinnam już się udać do domu… ale nie mogłam się powstrzymać przed zaglądnięciem tutaj… A to co? - podbiegła do biurka i spojrzała na dziwną książkę leżącą na biurku.

 

- Nie pamiętam tego… - Zaciekawiona usiadła w fotelu i przyjrzała się okładce.

Była to zwykła, twarda, fioletowa okładka z czarnymi i złotymi zdobieniami. Po otwarciu okazało się, że księga jest całkowicie pusta.

- Może… może zrobię z niej swój pamiętnik — Spojrzała raz jeszcze na książkę, po czym zabrała się do pisania.

 

Drogi pamiętniczku.

Będzie to mój pierwszy wpis i mam nadzieję, że nie ostatni. Ten pierwszy wpis może będzie o dość starych wydarzeniach, ale naprawdę cudownych.

Minęło już dość dużo czasu, odkąd przybyłam do tego wspaniałego miejsca.

Poznałam w tym czasie bardzo dużo naprawdę fajnych kucyków i innych dziwnych stworków.

Drogi pamiętniczku muszę opisać w tym wpisie jedno konkretne wydarzenie… Stało się to kilka miesięcy po tym, jak przybyłam.

Przechadzałam się po mieście, gdy zauważyłam jak Starlight rozmawia z jakimś nieznanym mi kucykiem, który okazał się jej pomocnikiem. Dzięki niemu udało mi się dostać na naukę u naszej wspaniałej i bardzo potężnej czarodziejki.

Muszę jednak powiedzieć, że Starlight ma specyficzny sposób nauczania. Niedużo czasu minęło, gdy rzuciła mnie na głęboką wodę…

W miasteczku zorganizowano pewną zabawę w... koniec świata. Na początku prowadził ją pomocnik mojej drogiej nauczycielki jednak po pewnych perypetiach postanowił opuścić pannę Glimmer i zostałam sama.

Tak mój pamiętniczku pozostałam sama z całą zabawą, nie wiedząc za bardzo, w co włożyć kopytka, by wyjść z tego cało.

Dostała pod opiekę budynek postawiony specjalnie z okazji tej zabawy i musiałam wraz z moją nauczycielką przygotowywać rekwizyty i scenariusz naszej tawerny.

Na szczęście nie musiałam grać w scenkach, tylko zajmowałam się dostarczaniem rekwizytów i ustalaniem razem z panną Glimmer kolejnych wydarzeń i tutaj byłby problem, gdyby nie bardzo fajna grupka graczy.

Dzięki naszej wspólnej i wytężonej pracy udało nam się dotrwać do końca zabawy… którą zresztą i tak przegraliśmy. Ale bawiłam się świetnie.

Bardzo podobała mi się rola księżniczki Celestii i Luny. Twilight również zagrała bardzo fajnie, a jej powrót zza grobu nawet mnie zaskoczył.

Chciałam doszukać się w scenariuszu co będzie dalej, ale prowadząca całą zabawę zebra bardzo sprytnie ukrywała, to co się będzie działo w przyszłości.

Starlight za to bardzo chwaliła sposób gry Trixie i jej nieziemskie wręcz pomysły.

Bardzo żałuję, że nie dane mi było odwiedzić naszej sztuk mistrzyni podczas zabawy, ale czasem wpadam do niej zapytać o to czy tamto i napić się herbaty z nią i jej pomocnicą.

Najbardziej zaskoczyło mnie zakończenie zabawy. Chyba maczał w nim palce sam Discord… nigdy nie widziałam takich efektów i tak strasznego świata, który na szczęście po chwili wrócił do normalności.

Mogłabym jeszcze pisać i pisać, ale chyba na dziś dam Ci już odpocząć pamiętniczku.

 

Klacz odłożyła pióro, spojrzała na swój nowy pamiętnik i bardzo zadowolona z siebie odłożyła go na brzeg biurka.

Spojrzała jeszcze na zegarek i widząc, jak jest już późno, zeskoczyła z fotela i pobiegła w stronę drzwi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...

Młoda klacz spędzała ten wieczór w swoim gabinecie sprawdzając listę która dostała od Starlight, a na której w punktach, wypisane co należało uczynić, by uruchomić lekcję magii. Przesuwała po kartce kopytkiem, czytając każdy punkt i odznaczając ołówkiem wypełnione punkty. Po chwili rozległo się ciche pukanie do drzwi.

 

– Proszę! – Zawołała, nie odrywając wzroku od kartki i dopiero po chwili zauważyła wchodzącą do środka Merry. Klacz się jej przyglądała z zaciekawieniem, chowając pod skrzydełkiem magiczny przedmiot otrzymany od Starlight.

– Merry? A co Cię tutaj sprowadza?

 

Merry usiadła w fotelu i spojrzała na to, co robi jej koleżanka.

– Starlight chciała wiedzieć, jak Ci idzie przygotowanie nowego projektu.

 

– Hm… całkiem dobrze! Zastanawiam się jeszcze nad uczniami… nad tym, czego mogę się po nich spodziewać.

 

– A… to Ci mogę od razu powiedzieć – Zachichotała Merry.

– Youkai rozwiąże każdy Twój magiczny problem. Ten nasz motocyklowy kucyk – Tutaj wyraźnie widać, że Merry się zastanawia.

– On chyba opracuje mechaniczne ustrojstwo do rozwiązywania problemów… Cheerfulek, to podmieniec jak wiemy więc on jakieś tam swoje czary-mary zna… Trixie – Spojrzała w okno – Z tego, co słyszałam, to nadal goni opiekunkę swojej sceny więc na nią raczej nie mamy co liczyć.

 

– Poważnie!! To ona się jeszcze nie odnalazła?

 

– Nie… i nie wiem, czy się odnajdzie. Wiesz – Merry konspiracyjnie ściszyła głos – Słyszałam, że testowała z Trixie nowy rodzaj armaty…

 

W tym momencie klacze poważnie spojrzały na księżyc i po chwili wybuchły śmiechem.

 

– Więc mamy nową panią księżyca?

 

– Tak tylko mówię – Machnęła Merry od niechcenia kopytkiem. – Jeśli idzie Ci tak dobrze, jak mówisz, to nie jestem tu dłużej potrzebna… – Położyła magiczny artefakt na biurku i skierowała się do wyjścia. – I tak muszę dać naszym pokojowo nastawionym podmieńcom nową zagadkę do rozwiązania…

 

– Też ją chcę zobaczyć!! – Zostawiając swoje notatki na biurku klacz pobiegła za Merry, lecz ta zatrzymała ją kopytkiem.

 

– Ale to nie dzisiaj już… bądź jutro wieczorkiem w naszej sali zabaw to coś wybierzemy wspólnie…. Ale mogę Ci już pokazać jaki obrazek będzie.

 

Asystentka panny Glimmer chwyciła magicznie zdjęcie i wspólnie klacze opuściły pomieszczenie, dyskutując nad kolejnością odkrywania fragmentów zagadki.

  • +1 1
  • wtf 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...