Skocz do zawartości

Akrobatka - Fire Wind (FreeFraQ)


Flutteryay

Recommended Posts

Hmm... może tu sie uda...(Spróbować nie zaszkodzi...)

Imię (i przezwisko): FireWind,Dragon

Rodzina: Sunshine(matka) Lightningbolt(ojciec)

Rodzinne miasto: CloudsDale

Aktualne miejsce zamieszkania: Ponyville

Gatunek: pegaz.

Wiek: 16

Wygląd: http://i44.tinypic.com/35i7tsk.png

Cutie Mark: chmurka z kulą ognia.

Specjalne zdolności: Akrobacje ekstremalne,Grill( używa ognia z siebie, do podpalenia np.)

Charakter: FireWind jest ciekawska, otwarta, przyjacielska, otwarta na nowe znajomości. Cechuje ją stoicki spokój - praktycznie nie da jej się wkurzyć, ale, jeśli komuś już się uda ta sztuka lepiej uciekać...

Jest wyrozumiała, mądra, lubiąca naturę. Momentami bywa także trochę leniwa. Nie garnie się do walk, jednak, jeśli sytuacja ją do tego zmusi, będzie walczyć za przyjaciela. Prawie zawsze pomoże, jeśli trzeba.

Lubi dobrze zjeść. Ma średnie poczucie humoru - czasami zdarza jej się wziąć żart na poważnie. Kiedy ma okazję, chodzi na wszelkiego rodzaju zabawy i imprezki.

Potrafi szybko poznać, kiedy ktoś kłamie. Jest troszeczkę wyczulona na to.

Krótka historia:

Od, kiedy FireWind wpadła do magicznego, ognistego oczka wodnego i zyskała swoje skrzydła. Jej ojciec zapisał ją do specjalnej szkoły dla "odmienionych" pegazów, ponieważ w zwykłej szkole, nie wiedzieli jak ją wyszkolić. Po paru latach, żmudnej nauki w końcu nauczyła się władać nad skrzydłami. Miesiąc potem, przeniosła się do PonyVille, ponieważ dostała ofertę pracy. Oczywiście, mieszkanie dostała bez problemu. Praca polegała na utrzymywanie pogody na niebie nad PonyVille.

Przez dwa miesiące nic specjalnego się nie działo, aż do pewnego momentu.

Zobaczyła Jakiegoś błękitnego kuca ziemnego, który chyba nie spodziewał się, że budynek przy, którym stoi zaraz się zawali, wiedząc co może się stać, wystartowała z szybkością kuli ognia. Zdążyła minimalnie, ponieważ po wzięciu błękitnego ogiera budynek się zawalił. Ogier nie mógł wyjść z zdumienia, ale w końcu się odezwał.

- Przecież, wszystko obliczyłem to nie powinno się zawalić!

- A jednak. - powiedziała stanowczo Fire, oraz odłożyła go na ziemie.

Ogier podziękował z całego serca, za uratowanie życia szarej klaczy a,

Wind radośnie odpowiedziała, że to była przyjemność z jej strony. Oraz odleciała czyszcząc dalej niebo z chmur.

Oczywiście, tego ogiera spotykała bardzo często a, że wpadł w jej w oko to postanowiła się do niego zabrać. Początkowo, ignorował zaloty Dragonki, ale Windie nie poddawała się. I po tygodniu zaczęli z sobą chodzić.

Pragnie dostać się do FlameBolts, która jak ona uprawia sporty oraz akrobacje ekstremalne. W grupie są pegazy w rożnych przedziałach wiekowych. Najstarszy ma z dwadzieścia pięć lat, a najmłodszy szesnaście. W grupie było ich w sumie dziesięciu.

Najwięcej było pegazów w przedziale wiekowym osiemnaście, dwadzieścia dwa.

Ich siedziba mieściła się w CloudsDale, a pokazy najczęściej w Canterlot. Ale zdarzały się też w innych miejscach takich jak PonyVille, FillyDelphia, CloudsDale

Właśnie z jednych z pokazów, w PonyVille dowiedziała się o nich. I uważa, że się tam idealnie nadaje. Jeśli nie będzie się poddawać, na pewno się dostanie, ale na pewno będzie miała pod górkę.

A teraz nieco o stosunkach Fire/Frost ^.^

Stosunki miedzy Fire a Frostem, układają się bardzo dobrze. Od czasu, kiedy się nietypowo poznali Frost, co raz częściej przychodził do domu Dragonki.

Fire wielokrotnie, zapraszała go do środka, oraz namawiała go do zamieszkania w jej ciepłym domku. Niestety nie dawało to efektu pewnego momentu... Po prostu współlokator Frosta, okazał się być zwykłym złodziejem, który pewnego razu zmienił zamki i przywłaszczył sobie wszystko, co było w domu. Frost nie mając się, gdzie podziać poszedł do Windie. A ta z radością mu zaproponowała, że może mieszkać z nią. I od tego czasu, nawzajem troszczą się o siebie.

Cel postaci (co chcesz osiągnąć): Dostać się Do FlameBolts, oraz ciągłego romansowania z Frostem.

Towarzysz (inny kuc lub zwierzątko):Frost - błękitny kuc ziemny, chłopak Fire. Nie posiada żadnego talentu, do akrobacji zazwyczaj prostej sztuczki nie umie wykonać. Ale, za to zajmuje się przyziemnymi sprawami, którymi czasami Fire nie potrafi.

Jego znaczkiem są dwie cegły i jeden liść, symbolizują jego wielki talent, do budownictwa oraz mniejszy, do medycyny.

Teraz, co nieco o charakterze.

W gruncie rzeczy jest spokojnym, troskliwym ogierem, który potrafi zadbać o drugą osobę.

Umie dogadać się z każdym kucem. Przykładowo, uspokoić wściekłego ogiera.

Siła Perswazji haha. Lubi ciastka czekoladowe, oraz lody truskawkowe. Stara się do każdej sprawy podejść spokojnie, chociaż czasami komuś się udaje wyprowadzić, wtedy... no cóż ten ktoś trafia do kliniki, o ile ktoś go nie powstrzyma. Zawsze stanie w obronie bliskiej, mu osoby nawet jak, by miał zginać. Ciekawią go książki, związane z medycyną.

Trochę błędów, ale lubię Twoją Dragonkę i ogólnie ciekawie :P Tylko nie licz na dużo romansowania...

________________________

Budzisz się w swoim łóżku. Frost leży w sąsiednim pokoju. Jeszcze śpi, ponieważ wyraźnie słyszysz chrapanie. Przez okno wpadają promienie słońca. Da się słyszeć śpiew ptaków i rozmowy kucyków. Jest sobota. Dorośli robią zakupy, a dzieci bawią się wesoło. Zastanawiasz się co robić. Być może wypadałoby pościelić łóżko i obudzić Frosta? Przecież nie może spać wiecznie, w końcu jest już 10:00!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Frost przeciągnął się i powoli otworzył oczy.

- Ech... która to godzina? *zieeew* - w tym momencie ogier popatrzył na zegarek obok łóżka - Coo? Już dziesiąta? Och, nic dziwnego. Wczorajszy film był bardzo długi. Zasnąłem dopiero o 2:00, więc potrzebowałem odpoczynku...

Frost spojrzał się na Ciebie swoimi bardzo jasnymi, błękitnymi oczami. Puścił oczko i uśmiechnął się radośnie.

- Masz dzisiaj jakieś zajęcie? - zapytał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kuchni było pełno różnego jedzenia, od chleba, przez owoce, aż po płatki owsiane. Frost powoli wstawał z łóżka i szedł do łazienki. Usłyszałaś jak mamrocze pod nosem "Może zjadłbym dwa jabłka...". Będzie mu miło, jeżeli podasz mu to, czego sobie zażyczył.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaglądnęłam do lodówki, szukając czegoś do jedzenia. Po chwili, znalazłam wczorajszą pizze. " Nie no, za zimna żeby zjeść... " - pomyślałam i bardzo lekko podgrzałam płomykiem. oczywiście na koniec. Jak zwykle mi się kichnęło, oraz troszeczkę bardziej przysmażyłam... " Super..." - pomyślałam. Jak ja kocham, jeść lekko spalone jedzenie - dodałam, będąc nieco wkurzona na siebie. - No nic... - mruknęłam sobie pod nosem, oraz położyłam kawałek pizzy na talerz. " A no tak, zapomniała bym. Jabłka dla Frosta." - powiedziałam sobie w myślach, kładąc dwa duże soczyste jabłka na talerz. - No, to chyba wszystko... - szepnęłam i wyszłam z kuchni, kładąc talerz na stoliku w salonie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, że długo nie odpisywałam, ale jak już się wkurzę o to byle co to potrafię być jak kot- drapieżna xd Nie no żartuję. Ale przepraszam. I proszę o cierpliwość i wyrozumiałość.

___________

Frost siedział leniwie wyciągnięty na kanapie i włączył telewizję. Wziął jedno jabłko i powoli się w nie wgryzł. Gdy przełknął pierwszy kęs, podziękował Ci ciepło. Uśmiechnęłaś się.

- Tooo? Gdzie idziemy? - zapytał - Dzisiaj bardzo ładna pogoda. Można iść do parku. Jak myślisz?

Nie wiesz, co tak naprawdę w nim lubiłaś. Być może był przystojny? Zabawny? Miły? W każdym razie na pewno się zakochałaś...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

potrafię być bardzo cierpliwy. :) ________ Mi to obojętne Frost,ale najchętniej zrobiła bym sobie spacer po lesie, po drodze zahaczając o jakąś knajpę. - powiedziałam i zaczęłam się nieco przymilać do Frosta, pomrukując coś pod noskiem. " O ile jeszcze, Bloom,Belle i Scoot nie zdobyły swoich znaczków, w co wątpię, przecież są już, prawie dorosłe... Musiały, chociaż jedna zdobyć ten upragniony znaczek. W każdym razie... na pewno spotkam je w lesie... często tam są.." - pomyślałam, przytulając się dalej do Frosta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Frost lekko się zaczerwienił. Poprawił kopytkiem Twoje włosy. Powoli przybliżył się do Ciebie... już chyba miał coś zrobić, ale nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. "Ech, kto mógłby być taki bezczelny żeby psuć miłosną atmosferę?" pomyślałaś.

No nic. Trzeba iść otworzyć. Frost poszedł do drzwi i otworzył.

- Ktoś do Ciebie - powiedział. Nie miał zbyt wesołej miny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co tu więcej mogłem napisać ... ____ - Kogo to teraz niesie... - mruknęłam sobie pod nosem. "Znalazł ten ktoś, sobie zajefajną porę na odwiedziny... " - pomyślałam poprawiając sobie włosy. "Oj... Frostowi zniknął uśmieszek z twarzy... to ciekawe, kto tam u drzwi jest..."- mruknęłam sobie w myślach. - Idę, już idę... - powiedziałam, nieco cicho i podeszłam do drzwi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Usłyszałaś głos Scootaloo. "Nic dziwnego, że Frost się nie uśmiechał. Nigdy jej nie lubił" pomyślałaś. Jednak kiedy doszłaś do drzwi ujrzałaś przerażający widok... Scoot była cała zakrwawiona! Mimo to wyglądała na szczęśliwą. "Ciekawe co znowu wymyśliła ta wariatka" przyszło Ci na myśl.

- Hej F-fire! M-mam swój znaczek! - Scootaloo pokazała swój bok. Widniał na nim puchar z napisem "Nigdy się nie poddawaj". - Zdobyłam go podczas wyścigu. Trasa wiodła przez cierniste krzewy, ale mimo wszystko nie poddałam się i leciałam dalej!

No nieźle. Klacz nie wyglądała najlepiej. Krew leciała z jej ran strumieniami, miała pełno zadrapań i kilka kolców wbitych w całe ciało. Ech... może trzeba jej pomóc? Nigdy jakoś specjalnie się nią nie przejmowałaś, ale... no cóż.

Co robisz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak, a pomyślałaś o szkodach? Dobra, chodź szybko do domu. Musze ciebie opatrzeć, zatamować jakoś te krwawienia... - powiedziałam stanowczo do scootaloo. " Bardzo intersujace jest to co mały pegaz jest w stanie zrobić dla znaczku, jak adrenalina przestanie działać to dopiero poczuje "ból". W kazdym razie... musze ją opatrzeć, przecież nie zostawie jej żeby sie wykrwawiła... a raczej sama nie bedzie w stanie przejsc tego kawałka, albo bedzie szła tak wolno, że narobi mi dużo śladów.A, krew trudno zmyc..." - dodałam ostrożnie biorąc podekscytowaną scoot. - Frost ty się znasz na medycynie, pomóż mi.- powiedziałam głośno do błękitnego ogiera.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Frost podszedł do Scootaloo niechętnie. Obejrzał ją troskliwym wzrokiem, zbadał delikatnie rany i powiedział:

- Nie jest najlepiej. Potrzebne będą specjalne zioła, które akurat mi wyszły... muszę iść do lasu Everfree - Frost wziął swoją torbę i już chciał wychodzić, gdy coś mu się przypomniało - Aha, przecież trzeba jeszcze zrobić opatrunek, żeby się nie wykrwawiła - mruknął.

Okazywał wyraźną niechęć do Twojej znajomej. Nagle coś przyszło Ci do głowy: "A może ja polecę do tego lasu?". Faktycznie, tak byłoby szybciej. I mniej krwi do zmywania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Poczekaj Frost... a może ja polecę do tego lasu? - zapytałam stanowczo. " Ale... przecież nie wiem, jakie to zioła... a, co jeśli wezmę złe. I wykrwawi się, albo zachoruje przez "złe" zioła? Czasami jest wkurzająca, nawet bardzo, ale nie chce spowodować jej śmierci i mieć ją na sumieniu." - takie myśli ogarnęły mój umysł. Potrząsnęłam głową. - Ugh... To jak? - zapytałam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Frost spojrzał na Ciebie ciepło, po czym rzekł:

- Dobrze Windie, ale musisz to zrobić dokładnie. Potrzeba mi tylko jednego zioła. Rozpoznasz je po czerwonej łodydze i świecącym, złotym kwiecie. Rośnie na kamieniu pośrodku strumienia wychodzącego z gór. Jest bardzo ważny! Potem zaniesiesz go do stawu, w którym dostałaś te smocze skrzydła. Tylko się nie śpiesz! Ja w tym czasie opatrzę Scootaloo. Jeżeli przylecisz zbyt wcześnie, czar nie zadziała! - Frost wrócił do szykowania bandaży. Wydał Ci się jakiś dziwny, tajemniczy. Ale może to tylko pozory?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

" Czekaj... przecież lece, żeby szybciej było, a niemam sie spieszyć? Nigdy go nie zrozumiem... W kazdym razie, nie moge sie już wycofać..."- pomyślałam i wyleciałam szybko w kierunku EverFree. Po pięciu minutach szukania tego zioła, zerwałam delikatnie.Następnie, po kolejnych pięciu minutach lotu do stawu, weszłam do niego. Staw jest groźny, dla kogoś co nie jest przemieniony, dla mnie to przyjemna kąpiel. - Nie wiem, po co miałam maczać te zioło w stawie, ale mniejsza z tym, ma swoje dziwności... - mruknęłam sobie pod nosem. " Hmm... a, czy to nie wywoła jakiś przemian w scoot?" - pomyślałam. " Nah, nie znam się na medycynie." - dodałam. - No starczy tej kąpieli, lecimy do domu - powiedziałam do siebie wychodząc z stawu. Trzy minuty potem, Byłam już pod swoim domem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słyszałaś drobne jęki Scoot i kilka urywanych słów:

- Wy-wystarczy, dość! Nie będę mogła się ruszać. J-ja... AŁ! Aaa...

Podejrzewałaś co tam się dzieje, ale... nie to nie możliwe... a może jednak? Weszłaś szybko do salonu ze strachem w oczach. Twoje obawy okazały się błędne. Zobaczyłaś Scootaloo całą w opatrunkach. Wyglądała trochę jak jakaś... mumia. Frost podrzucał delikatnie rolkę bandaży opierając się o ścianę z uśmieszkiem na twarzy.

- Gotowe! - powiedział do Ciebie, po czym zobaczył kwiat, który przyniosłaś. - Och, spisałaś się! - Frost dał Ci buziaka, zabrał kwiat i wybiegł z domu. - Niedługo wrócę, zaczekaj! Aha, Scootaloo możesz iść!

Scoot spojrzała na Ciebie, po czym odparła:

- Dzięki za wszystko, Wind. Yyy.... pomożesz mi wstać?

Co się dzieje z tym Frostem? Naprawdę... coś z nim nie tak... martwiło Cię to.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Scootaloo podziękowała i wyszła. W domu zrobiło się pusto. Nie było śladów krwi, Frost wszystko wytarł. Co on kombinuje?

Usiadłaś na kanapie i zaczęłaś rozmyślać. Woda z jeziorka dodaje skrzydeł, ale w połączeniu z tym kwiatem, nie wiadomo co się może stać. I z kim? Po długiej chwili znowu usłyszałaś dźwięk - stukanie. Ktoś pukał do drzwi. I to znanym Ci dobrze kodem. To Frost!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Frost uśmiechnął się do Ciebie. Spojrzał Ci głęboko w oczy, po czym rozchylił... skrzydła. Mniejsze od Twoich, jednak nadal mocne, pierzaste skrzydła.

- Chodźmy, polećmy gdzieś w dal. Czar zniknie za 2 godziny, więc chodź - powiedział.

Ogier wyglądał bardzo dziwnie ze skrzydłami. Można śmiało powiedzieć, że nieatrakcyjnie. Ale to wciąż był Twój Frost, we własnej osobie... nie możesz odmówić takiej kuszącej propozycji.

- Windie? Co się stało? Zatkało-kakało? - zaśmiał się.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wiec masz nastrój na shipa hmm? Spoczko ;> ____ - Wiec, po to było ci potrzebne zioło.- powiedziałam uśmiechając się łagodnie. I nie zatkało, czytałam dużo o takich przemianach, plus Twilight mi opowiadała... Kurcze... przydało by się zajrzeć do niej. Nie zaglądałam od... 2 tygodni kiedy mama coś chciała z biblioteki. - odparłam wesoło. Po czym, zbliżyłam się do Frosta pocałowałam go prosto w usta i szepnęłam mu parę słów. - Jak bedziemy na jakieś chmurce, to możemy pofiglować. Wiesz co mam na myśli. - uśmiechnęłam się i odwróciłam się w kierunku lodówki. E,e,e... gdzie się patrzysz Frostciu? Jeszcze nie pora hihi... - powiedziałam radośnie, zakrywając swój tył skrzydłami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Frost spojrzał na Ciebie uwodząco. Jest przystojny. O tak. Bardzo przystojny.

- Chodź, prędko. Będziemy mieli więcej czasu dla siebie... - powiedział.

Czułaś jak się rumienisz. Kuc podszedł do Ciebie i delikatnie pogładził Twoją grzywę.

- Lećmy więc... - przybliżył się i szepnął Ci cichutko prosto do ucha.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No już idę. - powiedziałam uśmiechając się, wzięłam ostatni łyk soku i wyszłam z Frostem z domu. - Kochany... znajdźmy sobie jakieś ciche miejsce. Na wiesz co - powiedziałam radośnie. - I w sumie... chodź znam pewne ciche spokojne miejsce. - szepnęłam Frostowi do ucha. Wyszliśmy z domu kierując się w stronę farmy Apple, następnie polecieliśmy trochę daleko od farmy, ponieważ jabłonie dawno się skończyły. Aż do momentu kiedy zobaczyłam dużą chmurkę w wgłębieniem w środku. " No jesteśmy na miejscu." pomyślałam sobie. - No Frost, ląduj jesteśmy na miejscu hi hi - powiedziałam radośnie. Myślę, że jesteśmy gdzieś mniej więcej koło CloudsDale, ale spokojnie nikt nas nie zauważy, ponieważ nikt nie wie o tym miejscu. - szepnęłam wesoło Frostowi do ucha

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Frost stał w drzwiach.

- No w sumie... jak najdalej od kucyków... znasz jakąś "prywatną" chmurkę?

- No pewnie - zachichotałaś - zaprowadzę Cię.

Po chwili lecieliście powoli, trzymając się za kopytka i robiąc delikatne piruety w powietrzu.

Doprowadziłaś Frosta na w miarę dużą, głęboką chmurkę, w której się zagłębiliście. Nikt Was nie mógł zobaczyć.

Frost przytulił Cię mocno i polizał Cię po twarzy.

________

A teraz Ciebie proszę FreeFraQ, ty opisz jak to wyglądało, bo ja nie wiem jak to ma wyglądać ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...