Skocz do zawartości

Artystyczna dusza - Creamy Delight (Applejuice)


Flutteryay

Recommended Posts

Hmm... No to ja też spróbuję! Może przyjmiesz, a może nie, może dasz szansę innym... Zobaczymy ^^

Imię (i przezwisko): Creamy Delight. Lubi gdy przyjaciele i znajomi wołają do niej po prostu "Kremówka".

Rodzina: Perfredo (ojciec - pegaz), Valencia (matka - pegaz)

Rodzinne miasto: Cloudsdale

Aktualne miejsce zamieszkania: Manehatten

Gatunek: pegaz

Wiek: 20

Wygląd:

http://i43.tinypic.com/14a8txs.jpg

Cutie Mark: mały, kolorowy wiatraczek z wirującymi wokół tęczowymi gwiazdkami. Wiatrak ma cztery, białe skrzydła.

Specjalne zdolności: Creamy piecze najlepsze ciasta w całej Fillydelphi, jednakże jej specjalnym talentem jest wyjątkowo rozwinięta umiejętność latania, co jest dosyć dziwne przy tak mizernej budowie. Oprócz tego wspaniale maluje, gra na flecie i pisze książki.

Charakter: klaczka jest bardzo śmiała, lubi nawiązywać nowe znajomości i spędzać czas aktywnie na dworze. Ma w sobie mnóstwo energii, jednak czasem wręcz ubóstwia posiedzieć w zacisznym miejscu, pograć na swoim flecie i poczytać książki.

Krótka historia: pomimo tego, iż Creamy była bardzo uzdolniona jako piekarz, nie interesowała się tym. W okresie dzieciństwa jej rodzina była bardzo biedna. Ledwo starczyło im na utrzymanie córki.

W Szkole Lotników klaczka miała najlepsze oceny. Potrafiła wspaniale latać - i z gracją, i szybko, i robiąc niesamowite akrobacje. Wkrótce nauczyciele dostrzegli jej ogromny potencjał. Creamy wzięła udział w licznych konkursach i w każdym zajęła pierwsze miejsce. Zarobiła mnóstwo pieniędzy dla swojej rodziny.

Tak wygrywając i ścigając się, na jej boku pojawił się Cutie Mark - wiatraczek z tęczowymi gwiazdkami. W tym również czasie klaczka wraz z rodzicami wyprowadziła się do Fillydelphi. Mieli okazję na zarobek. Mogło im się powieść, szczególnie, że Creamy oprócz pasji do latania odkryła w sobie jeszcze jeden talent - pieczenie.

W nowym mieście rodzina zarabiała, wykorzystując szczególne uzdolnienia młodej pegazicy. Ta jednak była bardzo nieszczęśliwa. Nie chciała spędzić całego życia na pieczeniu. Nie mogła jednak zawieść swoich rodziców, dlatego pokornie wykonywała ich polecenia.

Kiedy Creamy miała 15 lat, sama nauczyła się doskonale grać na flecie. Obudziła w sobie duszę artysty - zaczęła pisać piosenki, książki, malować - a wszystko po to, by uciec od szarej monotonii.

Wkrótce została mistrzynią w swoim rzemiośle. Gra na flecie szła jej wspaniale; zamierzała także uczyć się grać na innych instrumentach, namalowała wiele przepięknych obrazów i napisała mnóstwo piosenek i powieści. Postanowiła, że kiedy osiągnie 18 lat, wyprowadzi się z rodzinnego domu, by dalej doskonalić się w swojej pasji.

Wszystko zmierzało w dobrym kierunku, by zacząć nowe życie. Delight poznała nawet ogiera swojego życia - Erika, który również grał na instrumencie - saksofonie. Oboje wyprowadzili się od rodziców i wyruszyli w podróż. Rodzice klaczki nie chcieli jej puścić wolno - długo się sprzeciwiali. Jednakże jakimś cudem udało jej się od nich uciec.

Para postanowiła założyć własny zespół. Creamy za swoje sprzedane dzieła otrzymała dość pieniędzy, by razem z Erikiem pojechać do Manehatten'u. Tam chcieli rozpocząć zupełnie nowe życie.

Cel postaci (co chcesz osiągnąć): stać się największą artystką muzyki klasycznej.

Towarzysz (inny kuc lub zwierzątko): Erik - błękitny pegaz z białą grzywą. Jego Cutie Markiem jest biały klucz wiolinowy.

http://i43.tinypic.com/2mwbej8.png

Przepraszam że tak długo Ci nie robiłam tej gry, soczku :P Cóż, teraz już jest i mam nadzieję że będzie nam się miło pisać.

________________________

Pierwsze promyki słońca delikatnie głaskały Twoją twarz. Powoli otworzyłaś oczy, przeciągnęłaś się i ziewnęłaś cicho. Erik wciąż spał. Był piątek... za oknem, na drzewie usiadł mały ptak. To chyba Słowik. Poznałaś go nie tylko po brązowych piórkach, ale także po delikatnym, słodkim głosie. Jakże piękny jest ptasi śpiew! Możesz słuchać, albo przyłączyć się do niego... Zagrać na swoim flecie. Taki zespół muzyczny... Ty i Słowik... to byłoby piękne...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj tam, oj tam :P Nic się nie stało. Przynajmniej będę miała co robić ^^ _____________________________ Kolejny wspaniały poranek, kolejny - być może - wspaniały dzień. Właściwie... to każdy dzień jest wspaniały, jeśli ma się przy sobie tak fantastycznego ogiera, jakim jest Erik. Na samą myśl o nim uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Za oknem ujrzałam słowika, który dawał swój koncert. Śpiewał przepięknie. Od razu porwała mnie jego radosna melodia. Nie czekając dłużej, sięgnęłam po swój flet. Ta piosenka musiała zostać uwieczniona. Przyłożyłam do ust srebrny ustnik i delikatnie dmuchnęłam, chcąc powtórzyć dźwięki wydawane przez ptaka. Po kilku próbach udało mi się. Ta melodia w połączeniu ze śpiewem słowika była... niesamowita. Nim się obejrzałam, a na graniu zszedł mi cały ranek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Słowikowi wyraźnie podobało się Twoje granie. Kiedy skończyłaś, skinął głową jakby na podziękowanie i odleciał z gracją. Erik wiercił się z boku na bok i powoli otwierał oczy. W końcu ziewnął, przeciągnął się, przetarł oczy i powiedział wesoło:

- Dzień dobry! Co to za cudne melodie z rana?

Och, ten Erik! Zawsze lubił słuchać jak grasz na flecie i podziwiał Twój talent. Pewnie od dłuższej chwili nie spał i słuchał "Słowikowej pieśni". Poznałaś to po jego ruchach - ziewanie i przeciąganie się wyglądało dość sztucznie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

- Witaj, mój Romeo - powiedziałam, rzucając mu się na szyję. Wtuliłam się w jego białe futro, wchłaniając słodki zapach cytrynowego szamponu, którego tak uwielbiał. Spojrzałam na niego spod zmrużonych powiek i szepnęłam: - To co mamy dzisiaj w planach?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Delikatnie pocałowałam ogiera w usta. Dotyk jego warg sprawił, że cały świat przestał istnieć - liczył się tylko on. On i ten jego wspaniały dotyk w moich włosach, jego słodki zapach, jego głos stękający z rozkoszy... Przerwałam tą cudowną chwilę. Chciałabym, abyśmy leżeli w objęciach przez całe życie. Wiedziałam jednak, że tak nigdy się nie stanie. Dopóki jednak był przy mnie, wszystko nabierało sensu. - W takim razie chodźmy - walnęłam prosto z mostu, powstrzymując się od wydania głośnego okrzyku radości. Odkleiłam się od jego ciała, wzięłam flet i schowałam go do swojej ulubionej, pomarańczowej torebki. Potem wyszłam z pokoju za najcudowniejszym ogierem na świecie, tuląc się do jego grzywy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogier szedł w tempie odpowiednim dla Ciebie, żebyś nie miała problemów z dogonieniem go. Co chwila zerkał na Ciebie czule jak na cenny skarb. Gdy tuliłaś się do jego grzywy coraz mocniej z uśmiechem na twarzy, Erik zaśmiał się:

- Jesteś słodka!

Byliście już prawie przy parku. Przy takim cudownym kucyku czas szybko leci!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

//Pozwolę sobie na leciutkie opisanie parku :P ______________ - Ostatnio coś strasznie sypiesz tymi komplementami - zaśmiałam się. Po chwili doszliśmy do jeziora. Nad brzegiem bawiły się dzieci - jedne grały w piłkę, inne puszczały latawce, jeszcze inne bawiły się nad wodą. Czas w tym mieście płynął beztrosko - zupełnie inaczej niż Fillydelphi. Miałam ochotę bawić się razem z nimi i zupełnie zapomnieć o całym świecie. Gdyby to tylko było możliwe... Miałam jednak przy sobie Erika. Był dla mnie kimś więcej niż tylko partnerem i jedyną miłością. Był również... wsparciem i moim strażnikiem. Tak, strażnik to odpowiednie słowo. Podeszłam do brzegu i wzniosłam się w powietrze, szybując tuż nad wodą. Delikatna bryza łaskotała mnie w twarz, a wiatr muskał mi włosy. Uczucie wolności było niesamowite. Po chwili zawróciłam do Erika. - Hej, Casanova! - wykrzyknęłam w jego kierunku. - TO też uważasz za słodkie? Szybkim machnięciem skrzydła oblałam go wodą i ze śmiechem poleciałam do małego obszaru na środku parku porośniętymi drzewami. Schowałam się za ogromnym dębem i czekałam aż ogier mnie znajdzie - lub też nie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Erik otrzepał się z wody jak pies po pływaniu i zaczął Cię szukać lecąc kilka centymetrów nad ziemią.

Pod Twoimi nogami znalazła się piłka. Odruchowo kopnęłaś ją w stronę dzieci.

- Dziękujemy! - krzyknęły kucyki.

Ogier podleciał do Ciebie od tyłu wygrywając tym samym grę.

- Tak, to też było słodkie - powiedział mrugając okiem.

Zdawało się jakby cały świat wzdychał jednocześnie z zachwytu w ten idealny dzień.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zrobimy dzisiaj coś konkretnego? - spytałam, machając ogonem koło nosa Erika i obchodząc go dookoła. Uśmiechnęłam się na widok rozbrykanych dzieci, bawiących się wszędzie dookoła. Położyłam kopytka na jego szyi i szepnęłam, muskając delikatnie jego ucho. - Zachowujemy się jak dzieci, wiesz? - Zachichotałam. - I wyglądamy przez to na idiotów. Pomyślałam sobie, że... no wiesz. - Wtuliłam się w jego grzywę i po chwili zmusiłam go, by spojrzał mi w oczy. - Że... już czas zrobić coś w kierunku naszych marzeń. W tym mieście na pewno są kucyki utalentowane muzycznie. Warto byłoby ich odszukać, prawda...?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...