Skocz do zawartości

Krwawy świt [Oneshot][Romans][Violence][Przygoda]


Recommended Posts

Siemanko ogiery i klaczki... Zapraszam was do przeczytania mojego FF pt. "Krwawy świt"... Sam ff nie jest dokończony, głównie przez moje zamuły umysłowe i zapominalstwo, ale pracuje nad nim (i nie tylko nim) i postaram się dokończyć go jak naj szybciej...

 

To opowiadanie to kontynuacja mojego poprzedniego ff pt." Luz de la Luna" , który był jaki był ale uszedł w tłumie (pod spodem znajdziecie link do tytułowego ff i do całokształtu serii)

 

Link [Krwawy świt]: https://docs.google.com/document/d/1c1PjuqbvzT2TNEjNwhZu4UTcJczwOHFF4sIVSiF0BSA/edit

Link [cała seria]: https://docs.google.com/document/d/1nYNbeLYG-5eqytPUq-i6VjIuWa6cCRYwQ5qDb3Ng4Ik/edit

 

(Mmm... Jest taka sprawa... Potrzebuje korektora, bo sam jestem lebiega z ortografi, no niestety... Więc bym był uradowany gdyby ktoś się zgłosił)

 

 

 

 

Życzę miłego czytania... Chyba...  :lunathink: 

  • Nie lubię 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 years later...

Witam serdecznie.
 

I na Boga Twaroga!
 

Ja właściwie mogę się powtórzyć. Że akcja szybka, że technicznie jest znośnie, że bohater nijaki…
 

Ale nie wałkujmy tego samego, podejdźmy od innej strony. Opisy.
 

Opisy są krótkie. Mało konkretne. Ja nie wiedziałem, że tak z pozoru epickie sceny batalistyczne, sceny nużącej wędrówki, sceny krwawej zemsty, sceny zostania ojcem, itp. Itd. da się opisać tak krótko,  w tak marnujący potencjał sposób. Temu fanfikowi daleko do dobrego z wielu powodów, ale nie dlatego, że dużo rzeczy jest najwyżej średnie, ale dlatego, przede wszystkim, że wszystko jest opisane jakby od niechcenia. Jakby autora ktoś zmuszał, jakby myślał: „Kurczę, trzeba opisywać, a nie można po prostu dać akcji”. One serio są biedne. Mimo, że to większość fanfika.

No i na litość demonów japońskich, gdzie tu jest logika? Kto ją ukradł? Gdzie ją sprzedał? Jak? Na części, czy w całości? Na allegro, czy na aliexpresie?

Spoiler

„Okazało się, że Celestia i tamci się dogadali i pomyśleć, że poszedłem na wojnę na marno.”
 

 

No w sumie to zaatakowaliśmy was przypadkiem. Przepraszamy, lol. Oczywiście nazwa napadającego nie pada ani razu.
 

No i po dwóch latach, na przestrzeni jednej strony, znów wybucha wojna. Tym razem z gryfami. Którą zaraz kończą. Ale znów zaczynają porywając córki głównego bohatera!

Nasz bohater zaplanował zemste. Kupił na Ziemi na czarnym rynku broń. Pognał do kraju gryfów i postanowił zastrzelić króla gryfów ze snajperki.

Nie udało się, więc zrobił plan na Rambo.

Genialne!
 

Właściwie to z połowa fabuły była.

Co jeszcze...
 

Opowiadanie nie ma żadnego klimatu przez ubogie opisy i przez ogólną krótkość. Gdy zaledwie myślimy, że sytuacja się uspokoiła, cyk, się zmienia, czasami po połowie strony, czasami krócej. Serio.
 

Główna postać jest tak po prostu nijaka w tym wszystkim, że nawet nie znam/nie pamiętam jej imienia. Reszta nie jest lepsza, bo albo przewija się maks po 1/10 strony, albo jest tak niedopracowana, jak nie sądziłem, że to możliwe.
 

Z całym szacunkiem autorze… raczej co prawda tego nie przeczytasz, sądząc po dacie ostatniej aktywności, ale… nie tędy droga! Nie idź tą drogą! Tu dzieje się tak dużo, że nie mogłem się na samym opowiadaniu skupić. Ja próbuje znaleźć jakiś jego plus, ale nic mi nie przychodzi do głowy. No chyba, że mam znów zakpić z opowiadania i powiedzieć, że jest krótkie.
 

Podsumowując, o ile jest co, to znów nie jest opowiadanie, które jestem w stanie polecić. Uśmiałem się, zwłaszcza z pewnej aborcji, ale to znów raczej nie jest to, o co chodziło autorowi. To jest taki twór, nieznośnie niezdecydowany w swej krótkości, którego nie chce się ani widzieć, ani słyszeć. Jest to jak senna mara, której ktoś zapomniał dodać opisu i w sumie stwierdził, by rozbić klimat, że danie teraz nawiązania do parówek marki Parówka będzie miało sens. Żeby nie było, jest jakiś minimalny progres w porównaniu do poprzedniej części. To jak najbardziej na plus. Ale to jak awansować z poziomu niechlujstwa do zaledwie (!) braku odpowiednich umiejętności, doświadczenia i wyobraźni. Innymi słowy, niewiele. Są znacznie gorsze fiki, ale myślę, że to można stawiać jako przykład „jak nawet sztampę zrobić źle”. Smutne.
 

Pozdrawiam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...