Skocz do zawartości

Kobayashi

Brony
  • Zawartość

    220
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Kobayashi

  1. (Nevermind)

    Ogier powoli otrząsnął się spod działania zaklęcia. Przeciwnik nie owijał w bawełnę, od razu rozpoczął natarcie. Powoli uniósł łeb... napotykając wzrok przeciwnika. Przeszywał go na wylot, zdawał się znać każdą jego słabość. Ogier zamknął oczy, po czym teleportował się na drugi koniec areny, narzucając na siebie zaklęcie ochronne. "To nie jest mój szczęśliwy dzień" -pomyślał, po czym zaczął przygotowywać kolejne zaklęcie.

  2. (Biedny Kapi. We własnej sesji mu się wypowiedzieć nie dadzo.)

    -Nie mylisz się, wolę pokojowe rozwiązania. Umiejętność strzelania do kucyków mi się nie przyda, wystarczą mi moje techniki krasomówcze i trochę kapsli -zaśmiał się Cyka- Sam widzisz, ledwo się dosiadłeś, a rozmawiamy jak starrzy znajomi. Wracając, chodzi o samo strzelanie, sam zdajesz sobie sprawę, jakie bestie można spotkać na Pustkowiach. A, no i w swoim ekwipunku posiadam jedynie strzelbę, najlepiej mi "leży w kopytach". Oczywiście, mogę ci za to zapłacić. Nie tylko kapslami -puścił ogierowi oczko.

  3. -Ciężko nazwać to najmem. Potrzebuję nauczyciela -spojrzał ogierowi w oczy, po czym kontynuował- Jestem handlarzem. Do tej pory wszystkie interesy załatwiałem w towarzystwie siostry i brata. Teraz, jak możesz się domyślić nie ma ich tutaj. Podróżuję sam, przewożę towary o większej i mnejszej wartości -spojrzał znów na Wild'a upwnić się, czy nie zdążył go znudzić- Do rzeczy. Nie potrafię obsługiwać się bronią palną. Ty za to wyglądasz na kogoś, kto bronią posługuje się kilka dobrych lat. Mógłbyś mnie w wolnej chwili nauczyć tego i owego, hm? -spojrzał pytająco na ogiera

  4. -Zniszczone dzieciństwo, czy ja wiem? -Fox wzruszył kopytami- Porzucili mnie, gdy miałem niecały rok, nawet ich nie pamiętam. Wiem o nich z opowieści mojego starszego brata i zapisków rodzinnych. A moją rodziną byli właśnie ci, z którymi dorastałem: kuzyn, kuzynka i przyszywany wujek. I to mi wystarczyło, nie wspominam dzieciństwa źle. Miałem je całkiem udane, poza wcześniej wymienionym faktem -uśmiech ponownie zawitał na jego twarzy- Wracając do tematu: wiem, że nie znamy się zbyt dobrze, ale biorąc pod uwagę, że póki co przebywasz w mieście, mógłbym mieć do Ciebie prośbę?

  5. "No cóż, jestem w du**e" -stwierdził jednorożec po szybkiemu przyjrzeniu się przeciwnikowi. Nie podobało mu się to spojrzenie. Starał się nie okazywać tego zbytnio, ale bał się. Od tej istoty czuć było magię na kilometr. Pomimo braku jakichkolwiek szans, zebrał się w sobie.

    -Powodzenia -rzekł do przeciwnika, po czym zaczął zastanawiać się, jakie zaklęcia mogą wywołać jakikolwiek efekt na przeciwniku. Ku własnemu nieszczęściu, nie znał ich wielu.

  6. Białogrzywy ogier wszedł z gracją na arenę i rozejrzał się. Pustka, nie wliczając żyjątek pod lodową skorupą. Idealne miejsce na zaciętą walkę.

    Nie, nie chciał walczyć. Został zmuszony przez sytuację. Zakon potrzebował swojego przedstawiciela, wybrali właśnie jego, ze względu na "jego niezwykły talent magiczny". Cudownie. Na codzień, kronikarz i zbieracz warzyw w ogródku, dzisiaj -wojownik w służbie Zakonu. Życie jest niezbadaną ścieżką, nie da się ukryć. Miał szczerą nadzieję, że utrzyma się na kopytach przez conajmniej dziesięć minut. Zaczął oczekiwać na przeciwnika.

  7. -Wolno wolno -Cyka obrzucił Wild'a kolejnym uśmiechem, po czym spochmurniał i zamyślił się- Nie dowiesz się niestety skąd pochodzę, ponieważ... Sam nie wiem. Jestem pewnego rodzaju sierotą -uśmiechnął się smutno- Rodzice zostawili mnie, dwójkę kuzynów i wyruszyli w świat. Mnie, Blackjacka i Donataile przygarnął pewien ogier, zwany przez młodych "Wujkiem Czarkiem" Wtedy właśnie pierwszy raz odwiedziłem Stajnię 42 -rozmarzył się- Pięknie tam jest. A przynajmniej było, jak opuściłem ją... kiedy to było? -spojrzał na PipBuck'a -Za piętnaście dni mija siódmy rok. I na tym zakończmy. Zawsze, gdy o rozmawiam o domu i rodzicach, czuję pewnego rodzaju nostalgię -zamyślił się, po czym uśmiech znów zagościł na jego pyszczku -No, ale o czym tam rozmawialiśmy? A, pamiętam. Mówiłeś chyba coś o swoim PipBuck'u, uszkodzony, nie działa? Znam tutaj dobrego mechanika, może ci go naprawić. Swoją drogą, długo zamierzasz tu zostać? -spojrzał na ogiera pytającym wzrokiem.

  8. Cyka, wciąz z tym samym uśmiechem na twarzy, przyjął i potrząsnął kopyto Wild'a.

    -Cyka Fox, miło mi - uśmiechnął się jeszcze szerzej, po czym uśmiech znikł z jego twarzy- Co do pytania, nie, nie potrzebuje najemnika. Nie, nie wygrałem na loterii. I nie, nie należę na codzień do tych dobrych i hojnych. Mam dziś po prostu dobry humor, od kilku dni nie miałem z kim porozmawiać -ponownie uśmiech zagościł na jego twarzy- Widzę, że ty nie tutejszy. Z której Stajni pochodzisz?

  9. Podobało mu się tu, nie ukrywał tego. Miasteczko różniło się całkowicie od opustoszałych stepów jego rodzinnych okolic. Tętniło życiem, a to było to, co Cyka lubił najbardziej. "Ta roślinność... i piękne klacze" -rozmarzył się, zwracając uwagę na podchodzącą do jego stolika kelnerkę. "No, czas coś zjeść" -pomyślał, poczekał, aż białogrzywa klacz podejdzie do jego stolika. Ta jednak nie zwróciła się do niego, a to przybysza, który dopiero co się do niego dosiadł. Przyjrzał mu się. Złota sierść i kowbojski kapelusz. "Typowy wędrowiec" -pomyślał z irytacją, po czym zrezygnował i wsłuchał się w muzykę. Słyszał ją wielokrotnie -w końcu, Sapphire Shores była naprawdę dobrą piosenkarką, a ten akurat utwór leciał w co drugim barze, do którego trafiał. Przymknął oczy i zanurzył się w muzyce.

     

    Nieoczekiwane pytanie gościa wyrwało go z rozmyśleń. Podniósł powoli powiekę, dyskretnie rozejrzał się wokół, czy pytanie aby napewno było skierowane do niego. Widząc jednak oczekujące spojrzenie ze strony ogiera i kelnerki, oparł się kopytami o stolik i obrzucił ich serdecznym uśmiechem.

    -Dziękuję bardzo -rzekł do ogiera, po czym odchrząknął i zwrócił się w stronę kelnerki -A więc tak, poproszę... -przerwał aby chwilę się namyślić- Sianofrytki, Bizona po Stalliongradzku i butelkę Nuke Coli -gdy kelnerka zamierzała odejść, coś mu zaświtało -A, i to, co zamówił ten miły ogier, na mój koszt -rzucił gościowi uprzejmy uśmiech, po czym oparł się o siedzisko. "Niech zna moją hojność" -pomyślał.

  10. "Doprawdy, znam takie, które ładniej odmawiają, niż ona daje" ~Wiedźmin

    "-Pozdrowienia od Dijkstry. Idziemy.

    –Nawzajem. Idźcie." ~Wiedźmin

    "Lepiej zaliczać się do niektórych, niż do wszystkich" ~Sapkowski

    "Ty, który wchodzisz, żegnaj się z nadzieją" ~Boska Komedia, Dante Alighieri.

  11. Imię: Cyka Fox
    Płeć: Ogier
    Wiek: 25 lat
    Rasa: Jednorożec
    Cutie Mark:

    03159464615977354604.png

    Orientacja: bi
    Wygląd:

    13906904834275226534.png

    Rodzina: 
    -Kuzyn Blackjack (31 lat), aktualne miejsce pobytu nieznane, traktuje jak rodzeństwo.
    -kuzynka Donataile (25 lat), aktualne miejsce pobytu nieznane, traktuje jak rodzeństwo.
    -"Wujek Czarek", wiek nieznany, przebywa w Stajni 42, przyszywany wujek.
    Specjalność: 
    -Paserstwo
    -Handel
    -Kradzież
    Ekwipunek: 
    -Pip-Colt 3000
    -Figurka Handlu (ma dla niego sporą wartość sentymentalną, wspomnienie o Stajni 42 i jego kuzynostwie)
    -Pluszowy Kucyk (to samo co wyżej)
    -Zwyczajny Shotgun + paczka amunicji (60 naboi)
    -Skórzany Pancerz Wędrowca
    -kapsle
    -talia kart do gry
    -juki
    -mapa
    -zestaw wytrychów
    -apteczka
    -dwudniowy zapas napoi oraz pożywienia.
    Historia postaci: Fox wychował się w Stajni 42, wraz ze swoimi kuzynami i "Wujkiem Czarkiem", Nadzorcą tejże Stajni. O rodzicach nic nie wie, według starszego kuzyna rodzice zostawili go wujkowi i zaczęli podróż po Pustkowiach. W wieku 10 lat zdobył swojego Pip-Colta -urządzenie według niego genialne. Kilka lat wraz ze swoją kuzynką podjął się egzaminu K.U.C.Y.K. Wynik nie był dla niego zaskoczeniem -handlarz. Handlem zaczął zajmować się w wieku 12 lat, sprzedając "znalezione" przez jego kuzyna przedmioty kucykom z Stajni. Na swoje osiemnaste urodziny jego kuzyn miał świetną niespodziankę: udało mu się zdobyć od wujka Czarka pozwolenie na opuszczenie Stajni. Chwilę po zakończeniu urodzin, pełnoletni już Cyka, wraz z kuzynostwem wyruszyli w świat. Zajmowali się paserstwem, każdy w ich drużynie miał określoną rolę -Blackjack przywłaszczał sobie czyjąś własność, Fox szacował wartość przedmiotów, a Donataile, wraz ze swoją nieprzeciętną urodą, zajmowała się przyciąganiem potencjalnych klientów. I tak, przez bite pięć lat, żyli ze sobą, wędrowali od miasta do miasta, sprzedając swoje łupy. Aż w końcu, po wszystkich latach beztroski, leżąc w łóżku między swoim rodzeństwem po intensywnej nocy, zadał sobie jedno, cholernie ważne pytanie: Co on właściwie robi? Kradnie, wdaje się w bójki i współżyje ze swoimi kompanami. Powinien zająć się czymś poważniejszym. Nazajutrz przedyskutował wraz z nimi swoje przemyślenia.
    -To nie ma sensu, Fox -dyskusja powoli irytowała Blacka- Twoi rodzice mogą być kilometry stąd, nie znajdziesz ich w jeden dzień.
    -Otóż to, braciszku -poparła go siostra- Poza tym, nie możesz nas tak po prostu zostawić. 
    -Czyżby? -Cyka uniósł brew- A kto mnie zatrzyma?
    Blackjack westchnął, Donataile wzruszyła kopytami.
    -Zapewne nikt -rzekła- Ale uwierz, zależy nam na Tobie. A Tobie na nam? 
    -Wiesz, przespał się z najlepszą klaczą z Stajni 42, to teraz może już wyruszyć w świat -zażartował Black.
    -I z najszybszym ogierem z tejże samej placówki. A jakże -odparsknęła.
    Nastąpiła niezręczna cisza. Po chwili w oku Blacka coś jakby zaiskrzyło.
    -Wiesz co, Tail? To w sumie nie byłby taki zły pomysł...
    -O, chwilę wcześniej byłeś temu stanowczo przeciwny, ciekawe, co wymyśliłeś.
    -No, bo spójrz -wyciągnął mapę- My do tej pory działaliśmy jedynie na tym terenie -zakreślił na mapie niewielki obszar w okolicach Stajni 42- Jak widzisz, w tym obszarze jest około dwanaście miasteczek, w tym dwa większe.
    -No i?
    -No i, Fox zapewne wybiera się poza ten obszar. Mógłby zdobyć jakieś ekskluzywne przedmioty z dalszych miast. Wyobrażasz sobie, za ile można byłoby je sprzedać?
    Tail zamyśliła się.
    -Popieram pomysł Blacka- Cyka przerwał jej przemyślenia- Postaram zdobyć się jakieś "ekskluzywne przedmioty", jak wyraził się Black. Takie na przykład, klejnoty z Boardor. Sama wiesz, ile są warte. Za sakiewkę takich klejnotów bez problemu dożyjemy starczych lat w dostatku.
    -Eh, niech będzie -klacz westchnęła- Przekonaliście mnie. Pakuj manatki, Cykuś.
    Nazajutrz Blackjack wraz z Donataile odprowadzili Foxa na skraj miasteczka, w którym zatrzymali się na noc.
    -No, bracie, szerokiej drogi -zaczął Black- I weź to, będzie ci przypominało o tym czasie, który z nami spędziłeś -wręczył mi figurkę, przedstawiającą kucyka trzymającego na plecach wielki kapsel. Pod spodem widniał napis "Pamiętaj, żeby odchodząc mieć ze sobą więcej, niż gdy miałeś przychodząc"
    Donataile wstrzymała łzy i rzuciła się w objęcia Foxowi. Ich usta złączyły się w pocałunku. Trwali tak, ciesząc się chwilą.
    -Proszę was, starczy -Black zaśmiał się- Jeszcze się zobaczycie.
    -Cykuś... -zaczęła Tail - Mam coś dla Ciebie.
    -O kolejny podarunek? Jak miło -Cyka uśmiechnął się.
    Wręczyła mu pluszowego kucyka, podobnego do niej.
    -Miałam ci go dać na trzydzieste urodziny, ale cóż... Nie zapomnij o nas.
    -Nie zapomnę -rzekł, po czym odwrócił się i ruszył w drogę.
    Charakter: 
    -optymistycznie nastawiony do życia
    -przyjaźnie nastawiony
    -potrafi dogadać się z każdym -od żebraka z ulicy do nadzorców miast.
    -szuka okazji gdzie tylko się da
  12. Cześć kolego. Baw się dobrze ;) 

    A teraz kilka pytań:

    Budyń czy kisiel?

    W jakim języku programujesz?

    Grasz w jakieś gry? (planszówki, fabularne, komputerowe etc. )

    Książki?

    Co sądzisz o aktualnej sytuacji na świecie?

  13. Chętnie dołączę do Falloutowej sesji :)

     

    a), b), c) to samo, co napisał kolega wyżej.

    d) Niskie, brałem udział w dwóch/trzech sesjach, jedna trwała około miesiąc, druga i trzecia około kwartału.

    e) Szczegółowe opisy, walki, dużo misji pobocznych, dobra zabawa.

×
×
  • Utwórz nowe...