Skocz do zawartości

Kyoshiro

Brony
  • Zawartość

    9
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Kyoshiro

  1. Prywatne liceum "abor" we Wrocławiu
  2. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  3. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  4. Kyoshiro

    Sucharrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrry!

    To ja jeszcze coś o Chucku Norrisie: -Ile pompek może zrobić Chuck Norris? Wszystkie. A teraz coś mocniejszego, ohydniejszego i czarniejszego (dlatego też dam w spoilerze bo kawał ten nie należy do tych najładniejszych)
  5. -Kiedy przybyła na święto. -Kiedy mówiła do kucyków, które ze strachu jej się pokłoniły (choć można to podpiąć pod zdanie wyżej). -Gdy w odosobnieniu ją naszła Twilight. -Kiedy poprosiła Fluttershy o nauczenie ją łagodnej mowy (choć było to krótko; Twilight szybko poprosiła ją o zniżenie tonu). -Gdy wkurzyła się, jak wyciągnięty przez nią Pisqueak (czy jakoś tak, nie pamiętam imienia) się przeraził, że Luna zaczęła go pożerać. -Pod koniec, kiedy postanowiła celowo udawać Nightmare Moon dla tradycji święta.
  6. Jest w 11% ludzi, którzy uważają, że grafika nie jest najważniejsza.
  7. Chodziło mi o samą końcówkę odcinka, kiedy robiła to celowo udając Nightmare Moon . Jednak już dawno nie oglądałem odcinka, więc mogę się mylić.
  8. 1). Bo w czasach, z których ona pochodziła, tak po prostu robił monarcha w stosunku do "plebsu". 2). Gdy chciała, aby zwrócono na nią uwagę podczas jej obwieszczenia (konkretniej odwołania święta Nightmare Moon) 3). Aby wczuć się w rolę Nightmare Moon podczas "straszenia" innych. Przy dwóch pierwszych jestem na 100% pewien, przy trzecim mam pewne wątpliwości, ale chyba też poprawnie
  9. U mnie tak: -Rodzice nic nie wiedzą, ale w najbliższym czasie kupuję trochę koszulek MLP więc raczej to zauważą. -Rodzeństwo: jeden (z czterech) braci wie, nie powiedział złego słowa o tym, lecz ma raczej negatywny stosunek. Siostrę mam jedną; nie wie o tym. -Znajomi: większość pochodzi z gimnazjum które na szczęście zakończyłem, a że zostałem bronym na krótko przed końcem roku szkolnego, uniknąłem wszelkich nieprzyjemności. Ci, z którymi kontakt utrzymuję, wiedzą i tolerują to. -Kuzynki: młodsza została... hmm... zpegasistowana? No mniejsza z tym. Starsza wie, ale to olewa.
  10. Promuje avciem wesoły, miły uścisk <3 ^^
  11. Ma nadwyraz wesołą księżniczkę Lunę więc pewnie sam jest wesoły
  12. Kyoshiro

    Twój rodzaj kucyka

    Do mnie bardziej by pasował Jednorożec - może nie ze względu na magię, ale z tego powodu, iż z całej trójki rodzajów kuców to one najbardziej się nadają do myślenia, filozofii i zimnej kalkulacji. Pegaz raczej nie, kuc ziemny też raczej nie. Chociaż, jest też alicorn ;D.
  13. Aż dziwne, że jeszcze nikt nie poruszył tej kwestii ;D tak więc ja postanowiłem to zrobić i założyć temat o serii Mortal Kombat. Ciekawi mnie, ilu wśród Bronych jest Mortalowców. W moim przypadku zainteresowanie serią odżyło dopiero po tym, jak dowiedziałem się o Mortal Kombat 9 (z tego co pamiętam - z recenzji Niekrytego Krytyka na youtubie). Na fali popularności dziewiątki zaczęły wychodzić też i filmiki opowiadające o całej serii, takie jak np. "Mortal Kombat w pigułce" do obejrzenia na youtubie. Ponieważ jednak niewiele zdarzało mi się grać w pozostałe części, wypowiem się o tej najnowszej. Jak dla mnie to jest przykład profesjonalnie wykonanej gry XXI wieku. Grafika nie przebajerzona, gra chodzi płynnie, dynamicznie, świetnie się gra i miło spędza czas - wprawdzie nie przesiaduję już przy niej tak dużo jak gdy tę grę ledwo dostałem (a właściwie ściągnąłem; było to jakieś półtora miesiąca po premierze), jednak do dzisiaj miło się spędza wieczór na godzince rąbaniny z wyrywaniem jelit i rozrywaniem głów włącznie. Grywalność na wysokim poziomie, brak durnych przeszkadzających zabezpieczeń itp. Ponadto, z DLC te płatne są na wysokim poziomie - dodatkowe postacie są niebanalne i ciekawe (w szczególności zaciekawiło mnie dodanie Freddy'ego Kruegera do gry), a te mniej interesujące dodateczki zostały udostępnione za darmo, co już jest na plus. Jak widać twórcy nie są takimi ch*jami, że przed wydaniem pokroili ją i sprzedali w kawałkach. To nie są też ci, którzy myślą wyłącznie o tym, jak sprzedać jak najmniej za jak najwięcej. I w sumie to zarówno taka postawa twórców wobec graczy jak i cztery dodatkowe postacie w formie DLC skłoniły mnie, by sprzedać spiraconego X'boxa, kupić oryginalnego PS'a i grając w oryginalnego Mortala zakupić dodatki. Z całą pewnością zakupu nie żałuję i jest to przykład jednej z niewielu gier, o których mogę powiedzieć, że kosztuje mniej niż jest warta. Dobra, trochę reklamę zrobiłem. Teraz trochę osobistych upodobań odnośnie Mortala: Najbardziej lubię grać Kabalem, postać ta przypadła mi do gustu ze względu na oryginalność; poza tym, to właśnie Kabalem wykonałem swe pierwsze comba w grze i do dziś często stosuje bardzo skuteczną i łatwą w wykonaniu kombinację nawałnicy ostrzy z wyrzuceniem przeciwnika w górę włącznie. Później już jest szeroki wachlarz tego, co można z takim przeciwnikiem zrobić (moje ulubione to wbiegnięcie w niego by go ogłuszyć i ponowna nawałnica ostrzy z wyrzuceniem w górę - choć niestety - albo stety - nie da się ponownie wbiec z ogłuszeniem w przeciwnika w jednym combosie). Także inne ciosy Kabala lubię i w sumie wszystkich używam w zależności od sytuacji - jego użyteczność, oryginalność i oprawa wizualna sprawiły, iż to moja ulubiona postać. Na plus są też łatwe w wykonaniu a jakże fajne fatality razem z lubianym przeze mnie wypruciem flaków ostrzami. Drugą postacią lubianą przeze mnie jest Ermac, którego zresztą strój już w MLP pojawił się w formie żartu (w tym odcinku, gdzie Luna stara się przybliżyć do ludu). Wprawdzie nie jest tak agresywny i dynamiczny jak Kabal, ale liczne, świetne umiejętności i interesujące combosy sprawiły, iż to kolejna lubiana przeze mnie postać. Ma też jak dla mnie najciekawsze fatale - zarówno pierwszy, ze względu na brutalność, jak i drugi, z powodu ciekawego wykonania. Trzecią postacią jest Sindel. Z całej trójki najcięższa jak dla mnie do ogrania, jednak jej eleganckie akrobacje przypadły mi to gustu. Gracja ciosów to jest to, co lubię, podobnie zresztą jak i fakt, iż są one po prostu efektywne. Choć manewr z chlastaniem przeciwnika włosami jest jak dla mnie dziwny. Do minusów Sindel zaliczyłbym ciężkie comba, a z oprawy wizualnej fatality, które są nudne i w dodatku ciężkie w wykonaniu. To jednak nie przeszkadza by grać nią i wykorzystać jej potencjał bojowy. Z pozostałych lubianych przeze mnie postaci są: -Quan Chi - z powodu ciekawego połączenia brutalności z czarnoksiężnictwem; także jego umiejętnościami nie pogardzę. -Noob Saibot - ciekawa historia zarówno powstania samej postaci jak i jej historia w grze. Interesujący jest też ukazany dopiero w MK9 pomysł na tę postać jako wojownika, który w walce używa swojego cienia. -Scorpion - po prostu; rębajło do ataków. Prosty w opanowaniu i - jak dla mnie - za prosty, co jednak nie oznacza, że nie jest fajny. A u was? Jakie są wasze wrażenia odnośnie Mortala? Na koniec parę kucykowych grafik z przewodnim motywem Mortal Kombat:
  14. Kyoshiro

    W co gramy...

    Ja gram w tak: -Heroes Chronicles -The Sims: Średniowiecze ^^ -Mortal Kombat 9 -Might and Magic: Clash of Heroes -Heroes of Might and Magic III; IV; V baaaardzo sporadycznie Might and Magic: Heroes VI -Twierdza Deluxe -Twierdza 2 -Mount&Blade: Ogniem i Mieczem; Dzikie Pola -Kozacy: Antologia
  15. Kyoshiro

    Co aktualnie czytamy

    Ja na obecną chwilę mam dość rozległy zakres czytanych książek, a zaliczać się do nich będą: -Rodzina Borgiów Maria Puzo -Korona Śniegu i Krwi Elżbiety Cherezińskiej -Wład Drakula Michaela Augustyna -Etyka: Podręcznik filozofii dla niefilozofów Petera Vardy'ego i Paula Grosha -Ecce Homo: Jak się staje, czym się jest Fryderyka Nietzschego -Książę Niccolo Machavellego Ogółem jednak na obecną chwilę skupiam się na Rodzinie Borgiów, Koronie Śniegu i Krwi oraz podręczniku do Etyki.
  16. Kyoshiro

    Sucharrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrry!

    O, właśnie, o babie mi się przypomniało kilka: Przychodzi baba do lekarza cała w muchach. Lekarz pyta: -Co pani się stało? -Zostałam zmuszona. *Ba bum tssss* Albo inne: Przychodzi Bieber do lekarza a lekarz też baba.
  17. Nie ma niczego niemiłego co mógłbym powiedzieć na temat użytkownika powyżej.
  18. Kyoshiro

    Sucharrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrry!

    Znam jeszcze krótszy: Pan murzyn. A teraz coś bardziej chamskiego: Jaka jest w Polsce największa kara za pedofilię? -Zmiana parafii.
  19. Ja osobiście najcieplej wspominam H5. Z samej rozgrywki jest niczym H3, a w dodatku wiele nowości. I w sumie to H5 mi się najbardziej podoba z całej serii, fabuła nie jest jak z klasycznego fantasy, w dodatku fajnie zrobili Sylvan czy Loch (wreszcie nie zrobili tego błędu, iż armia elfów to w 90% inne rasy i tylko jedna jednostka: elf. Tego nienawidzę, to tak jakby zamek rycerzy miałby być mieszaniną koni, wilków czy aniołów z jedną jednostką Człowiek i ulepszeniem Człowiek bojowy). Grafika, choć dziwna, też mi przypadła do gustu; podobnie z łatwością modelowania gry. Istnieje masa modów do H5, znacznie większa niż w innych grach z serii (sam nawet współpracuję przy dwóch modyfikacjach, a i kilka innych mam na koncie). Największy minus: brak tej dynamiki co w H3. W H3 grając w kampanię po druzgocącej porażce mogłem od nowa zrestartować misję i spróbować ją przejść od nowa aż do skutku, przez co często spędzało się całą noc nad jedną mapką by ją przejść na wysokim poziomie. W H5 wszystko idzie wolniej i cała szybkość strategicznego myślenia idzie się j*bać. Tam w grze na wysokim poziomie wpierw niszczę wszystkich po kolei, a jeśli już przyjdzie czas na walkę z silniejszym przeciwnikiem, to - jeśli przegram - tracę zapał do gry. Zwykle potem rozczarowany przez kilka dni nie tykam H5 i wracam dopiero po paru dniach. Nigdy się nie zdarzyło, by po zawaleniu sprawy w jakiejś kampanii od razu miałbym zacząć od nowa grę - chyba, iż porażka miała miejsce na krótko po rozpoczęciu gry. H4 za to spodobało mi się z powodu swojej unikalności. Nie ma żadnej innej gry o podobnym sterowaniu, grafika też ładna, choć miasta wyszły kiepsko - przynajmniej od wewnątrz. Świetny baśniowy klimat, muzyka chyba najlepsza w całej serii, a edytor map - ani nie jest zbyt ciężki do ogarnięcia, ani tak prosty. Mogę ułożyć mapę opartą na wielkich starciach bitewnych jak i na samotnej podróży bohatera. Teren idealnie się kreuje, jest wszystko, czego może zapragnąć twórca map. Jest jednak jedna, wielka, fatalna wada: doświadczony heros jest w stanie zniszczyć ogromne ilości żołnierzy. Zapewne taki miał być zamiar, jednak wyszło na to, iż grając w kampanię zwykle pierwszą misję przechodzę normalnie, a reszta to po prostu chodzenie bohaterem i niszczenie wszystkiego wokół. Już mając np. doświadczonego czarnoksiężnika nie chce mi się trzymać garstki bandytów czy orków, bo później nie wiem co z nimi zrobić. Jedynie w kampanii Ality Eventide miałem armię, bo miała najbeznadziejsze połączenie szkół magicznych: magię życia i śmierci, przy których nie dało się wykombinować nic sensowniejszego niż Zaraza i Regeneracja (gdy później grałem w tę kampanię to brałem umiejętności bitewne by się nią tłuc). Wszystko inne jednak wspaniałe, kampanie niebanalne i wyjątkowe, a sposób narracji wyśmienity. Wprawdzie już kampanie z dodatków nie są tak fajne, jednak kampanie z podstawowej części gry do dzisiaj powtarzam (w szczególności kampanię Tawni Balfour, w którą - choć znam chyba na pamięć - gram do teraz). H6 z kolei było dla mnie smutną niespodzianką. Choć nie grałem w Mrocznego Mesjasza to grałem w Clash of Heroes i H5, obie gry były świetne, dlatego nie miałem wątpliwości iż mimo niepokojącego upodobania do DLC Ubisoft wyda porządny produkt. Niestety, myliłem się. Zamiast dostać od razu 100% gry, pocięto ją na kawałki. Bronie, które powinniśmy mieć w grze, zostały wycięte i rozdane w akcjach typu "Przekonaj znajomego do kupienia H6 a dostaniesz mega-pro broń". Inna służyła promocji gry Heroes Kingdoms, która jest idealnym przykładem gry robionej pod kasę (ogromne ograniczenia bohaterów czy miast, które zniwelować można co miesiąc płacąc za konto premium, jak i wiele innych dupereli tego typu. Od początku do końca zalewają nas bonusy, które można zdobyć kupując specjalne pieczęcie za pieniądze). H6 ma więc mnóstwo ch*jowych zabezpieczeń, przez które nie jest tak, iż grę włączasz i gracz. Tę grę włącza się kilka minut, czeka, aż załadują rozmaite połączenia z internetem i inne duperele. Oczywiście, jest też opcja gry bez internetu, jednak przy niej mamy dostępne jakieś 60% tego, co gra oferuje (przy grze z internetem - jakieś 80%, pozostałe 20 do dokupienia w formie różnych gówienek). Sama fabuła gry - wspaniała, rodzinne intrygi, oryginalne charaktery, trochę nawet groteski, wspaniała grafika, świetnie wyglądające jednostki. Wszystko jednak idzie się j*bać przez politykę Ubisoftu. A teraz najlepsze: niedawno wydano DLC "Piraci z Morza Sztormów" (co powinno własciwie zostać przetłumaczone jako Piraci Dzikiego Morza, nie wiem, skąd tu się sztorm wziął) czyli minidodatek za 40zł opowiadający o kampanii pirackiej z udziałem Craga Hacka. Jak myślicie, ile misji ma ta kampania? DWIE. Dwie misje, które przechodzi się w parę godzin. W dodatku nie ma pirackiego klimatu rodem z kampanii Tawni Balfour, nie nie. To po prostu orkowa nawalanka w dżungli, z tym, że twórcy zalali 50% mapy wodą i uznali to za wielce pirackie. Poza nowymi bohaterami nic praktycznie nowego nie ma, jedynym nowym modelem jest głowa Craga Hacka osadzona na ciele barbarzyńcy (wbrew fajnej zbroi z okładki). Nawet boss kampanii, wielki Ptak Gromu, to po prostu przekolorowany feniks. Ponadto, gra jest naszpikowana bugami - i mniejszymi, i większymi. Na miejscu załatanych błędów dochodzą nowe, największą gratką twórców jest najnowszy bug w którym czar Smutek zamiast odbierać morale dodaje je. Tak więc, H6 stało się ofiarą polityki Ubisoftu, który przyjął beznadziejną taktykę "Zróbmy grę wartą 100zł, obetnijmy 20%, grę sprzedajmy za 120 a pozostałe 20% potnijmy na 20 części i sprzedajmy". Dobrze, że przynajmniej H5 uniknęło tego losu, bo ta gra jest świetna; bez żadnych DLC a każdy dodatek dawał wiele fajnych nowości. I tu jeszcze ocenię inną grę, Clash of Heroes. To mangowy, cukierkowaty heroesowopodobny twór. Wbrew pozorom - gra wyśmienita. Zachęcam gorąco do jej wypróbowania, piękna graficzka, ogromna dynamika pola bitewnego w nowej odsłonie i w ogóle, cud i miód. Jest świetna dla każdego stratega, albowiem tutaj już nie liczy się ilość jednostek, gdyż takiej nie ma (tzn jest, ale to nie decyduje o jej sile, tylko o tym, ile razy możemy dopuścić do śmierci danej jednostki). Tu liczy się przede wszystkim aspekt taktyczny; każda rasa jest prawdziwie wyjątkowa i każda jednostka jest prawdziwie wyjątkowa (poza tymi niszowymi żołdakami którzy po prostu mają zapychać miejsce w armii). Ogromna różnorodność pozwala tworzyć mnóstwo taktyk i pozwala kreować niepowtarzalną armię. Także fabuła pomysłowa - opowiada o tym, co miało miejsce na kilka dekad przed H5, mamy więc okazję pograć np. rodzicami Nikolaja czy Zehira. Widzimy przy okazji inne ciekawe wątki; można między innymi się dowiedzieć, w jakich okolicznościach królowa Fiona poznała Markala i jak zdobył on wysoką pozycję w Imperium. Tak więc, jak mówiłem, to dynamiczna, świetna gra, która bugów ma niewiele. W tej grze jest też znikoma ilość przemocy, co mi bardzo odpowiada - ot taka mała odmiana od innych brutalnych gier pokroju Mortal Kombat. Z kolei gra na multiplayerze jest łatwa do opanowania i czasem nawet kilka sekund wystarczy by rozpocząć grę przez internet. H2 i H1 nie oceniam, bo nie grałem (jedynie H2 trochę liznąłem jak byłem młody). Gdybym miał ułożyć hierarchię najbardziej lubianych gier to byłoby tak: H5 -> Clash of Heroes -> H4 -> H3 -> H6 -> H2/H1
  20. Kaziu: zebrał na swej sygnie wszystkie swoje ulubione postacie.
  21. Kyoshiro

    Sucharrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrry!

    Co Michael Jackson by dziś robił, gdyby żył? -Wrzeszczałby i uderzał rękoma w wieko trumny.
  22. Kyoshiro

    Sucharrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrry!

    Do Stronnictwa Sucharów dołączyłem na długo przed dołączeniem do Stronnictwa Kucyków ;D
  23. Kyoshiro

    Sucharrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrry!

    Bo suchary to mój żywioł ;D Kolekcjonuję je; wymyślam własne, zasłyszane spisuje, tworzę spore listy. Te tutaj to moje zbiory z tych najlepszych (poza tym o Obamie).
×
×
  • Utwórz nowe...