Cześć! Postanowiłam napiasć jakiś fanfick (cóż za oryginalność!) o naszej ukochanej Księżnice Twilight. To mój pierwszy fic, więc proszę o wszelką krytykę, komentarze, itp. Wstawiam wstęp. Niestety będzie nie oddzielony, bo.nie umiem oddzielać. Wstawiłabym opis, ale tą funkcję będzie pełnił wstęp. Nie umiem oznaczć tagów więc piszcie w komentarzach. Miłego czytania!
Wstęp
Twilight spokrzała. To był ostatni klucz, była pewna. "Co się stanie, jak go włożę? Harmonia mnie nie zje, prawda?" Włożyła medalion, który dostała od Discorda. Magia Harmonii uwolniła się, poczuła to. Oślepiający błysk uniósł ją i kek przyjaciółki, zostawiając zdezorientowanego Ducha Chaosu na ziemi. Tymczasem oczy fioletowego alicorna stału się całkowicie białe. Twilight poczuła okropny ból. Zaczęła przeraźliwie krzyczeć, błagając o pomoc. Słyszała głosy swoich przyjaciół, jednak nie rozumiała co mówią. I nagle ból ustał. Twilight wylądowała. Lekko się zachwiała, jednak nie wywróciła się. Z uśmiechem. Spodziewała się, że reszta Powierniczek Elementów odwzajemni u$miech, jednak zobaczyła zdziwione spojrzenia.
- Czy coś ze mną nie tak? I dlaczego jesteście takie niskie?- Alicorn nie wiedząc co się dzieje zrobil krok do tyłu. Discord postanowił pokazać swojej przyjaciółce o co chodzi, więc jednym pstryknięxiem wyczarował wysokie lustro. Twilight przelewitowała je swoją magią. "Och odzyskałam magię!"-pomyślała i spojrzała w swoje odbicie. Zobaczyła Zobaczyław nim wysokiego, fioletowego alicorna, mającego piękną "powiewającą" grzywę.
-SŁODKA CELESTIO!- wykrzyczała.