Skocz do zawartości

Pesgenu

Brony
  • Zawartość

    101
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Pesgenu

  1. A ja miałem inny sen. Śniło mi się że znów byłem humanizacją kuca. Tym razem Twiligh a akcja rozgrywała się w czasie ślubu Cadence. Zamiast uwolnić się magią (której z resztą nie umiałem/am XD) Patrzyłem/am jak Shining za pomocą mocy podobnych do tych co miał Nero z Devil My Cry szlachtował kolejne zastępy changellingów. i to by było na tyle.

    1) W sensie co... Shining Armor z ręką demona? xD Czy ze swoim mieczem na paliwo? :rainderp:

    2) Jak to jest być kucem i kobietą na raz? :fluttershy4:

  2. W CDA kiedyś pojawiła się bardzo fajna recka z podtytułami: Tańszy i dobry XBox360 Droższe i lepsze ps3 Taka prawda, ps3 jest po prostu wyżej zaawansowane technologicznie. Przy czym polityka obu firm diametralnie się różni. Np. Ps3 zaproponowało ostanio magic booka z rozszerzoną rzeczywistością... a XBox... używanie Kinecta jako mikrofonu... Chociaż muszę przyznac, że w Halo bym pograł. No ale God Of War, Killzone, Heavy Rain i LBP mi to wynagradzają ^^

  3. Ja chętnie zagram z innymi w: - Mortal Kombat 9 - Uncharted 3 - Max Payne 3 - Crysis 2 - Dark Souls (pomóżcie, boję się sam tam grac :( ) - Dj Hero 1 i 2 - Pure - MAG - LBP 2 - Lost Planet 2 No, z multi niestety tylko te tytuły posiadam, ktoś chce ze mną zagrac ? :fluttershy4:

  4. Mnie urzekł Jaskier

    Ahh... moja ulubiona scena jak Jaskier w Oxenfurcie wchodzi przez okno:

    - Jaskier... Nie teraz... Poczekaj

    - Jak, ku*wa poczekaj, jaśniepan się znalazł. Co może chędożysz akuratnie?

  5. Regis, który łamał wszelkie zasady, wymądrzał się, i bezprecedensowo trollował Geralta uprzejmie się przy tym uśmiechając :fluttershy5:

    Ah ta jego rozkmina o tym jak można mowic "je*ane" czy "pier*olone" - bo przecież seks powinien byc piękny i takie tam :D

  6. Celestio jak ja uwielbiam Kwestora!

    KWEEEEEEESTOOOOOOR!!!!

    Melduje się dumny posiadacz 21 części.

    Od razu mówią, że cykl o Śmierci zdecydowanie wbija w ziemię i mistrzowsko gra człowiekowi na uczuciach raz doprowadzając do śmiechu, by chwilę potem zaprowadzić na skraj płaczu. Zaś całkowitym mistrzostwem jest już dla mnie Kosiarz w którym prócz Śmierci wystąpili magowie Niewidocznego Uniwersytetu.

    Też strasznie mi się podobała ta częśc zwłaszcza motyw jak jubiler pod koniec mówi śmierci, że poszedłby z tym diamentem do łóżka :rainderp:

    Swoją drogą nie uważasz za dziwne że Śmierc kazał się nazywac Bill Brama (ang Bill Gates) ? :P

  7. A więc pomyślałem że z okazji 200 postu zrobię coś pożytecznego. Otóż wlazłem w ten śmieszny wątek oznaczony jako "książki" i odkryłem, że to chyba najbiedniejszy wątek na całym forum... to dobrze o nas nie świadczy :rainderp: Do rzeczy więc. Świat Dysku jest to uniwersum wykreowane przez sir T.Pratchetta (który to swój tytuł szlachecki zawdzięcza właśnie tej serii). Na całośc składa się prawie 50 książek po 300~450 stron. Każda książka traktuje zazwyczaj o innym temacie niż poprzednia, jednak możemy wyodrębnic kilka najczęściej poruszanych wątków: - wątek o Kapitanie Vimes oraz jego straży miejskiej - wątek o Babci Weatherwax - wątek o Akwili Dokuczliwej, tudzież Tiffany Obolałej - zależnie od tłumaczenia - wątek o Moiscie von Lipwigu - I mój ulubiony wątek o Rincewindzie. Każda z tych postaci ma swój unikalny charakter, przygody, sojuszników i różne prześmiewcze perturbacje. To, że Sir Terry doprowadził swoją sztukę pisania do perfekcji jest w pełni akceptowalne i powszechne, jednak czymś co go wybija wśród dzisiejszych autorów jest zupełnie nowatorski sposób używania przypisów które to sprawiają, że człowiek chce ich poznac jak najwięcej ( swoją drogą usiłował go naśladowac w swoich książkach W. Cejrowski, co wychodziło mu całkiem nieźle, ale z całym szacunkiem - bez porównania do oryginału) Terry Pratchett obecnie ma 64 lata i cierpi na na rzadką odmianę choroby Alzheimera, obecnie jest w stanie jedynie dyktowac książki i planuje zakończyc swoją działalnośc pisarską. Oprócz tego wsławił się tym, że jako jeden z pierwszych autorów na świecie zaczął komunikowac się z fanami za pomocą internetu, stale walczy o zalegalizowanie eutanazji oraz poświęcił się badaniom orangutanów. Jakie są wasze ulubione wątki? Ulubiona częsc? Swoją drogą warta wspomnienia jest też jego córka Riannon Pratchett która wsławiła się pisząc scenariusze do gier min. Mirror's Edge.

  8. Oouch... Tak dawno mi się nic nie śniło, że w końcu mi się przyśniły dzisiaj kucyki... tylko, nie takie zwykłe, tylko w ludzkich ciałach...

    Sen odbywał się w budynku szkolnym który występuje czasami w mojej szkole, jest to połączenie właściwie mojej podstawówki, gimnazjum oraz liceum. Od każdej z tych szkół ma jakąś część którą mogę sobie skojarzyć. I w tym o to budynku ja, kilku moich znajomych oraz Fluttershy, Rainbow Dash oraz Applejack bawiliśmy się w strzelanie. Wszyscy mieliśmy jakieś karabiny, pistolety, wydaje mi się, że nawet shotguny - tylko że wszystkie z nich były miniaturowe. I nie strzelały, tylko wydawaliśmy dźwięki i ten kto został postrzelony po prostu wracał na miejsce startowe. W końcu po powiedzmy 10 minutach stanełem na schodach i zaczełem kampić. Najpierw podeszła Fluttershy, z długimi różowymi włosami, które opadały na coś wyglądające jak skrzydła - tylko że tych skrzydeł tam nie było, po prostu włosy utrzymały taki kształt. Była ubrana w żółty sweter i miała bardzo miłą twarz. Wydaje mi sie, że była w jakieś długiej spódnicy, albo w jeansach - nie zwróciłem uwagi. Szybko zeszła z serii mojego karabinku, bo się nie spojrzała w góre, tylko leciała w stronę schodów jak szalona. Nic dziwnego - po chwile z tego samego miejsca wybiegła Rainbow Dash (ubrana - ku zaskoczeniu niesamowitym zapewne - na niebiesko, ale tak szybko migneła że na nic nie zwróciłem uwagi, oprócz tego, że miała chyba krótkie lecz tęczowe włosy... i coś jakby skrzydła, ale z... tektury?). Bam bam bam! Szybko poleciała w góre schodów w moją stronę, i potem dalej, zapewne udając się do miejsca "odrodzenia", ale wzrok to miała pełny nienawiści jak ją "zabiłem". Po sekundzie z góry pojawiła się Applejack która chyba chciała mnie zaskoczyć - powiedzmy, że była ubrana o tak, niestety ją - nie wiedzieć czemu - widziałem tak jakby z góry i kapelusz mi zasłaniał ja całą. Po chwili zadzwonił dzwonek i zaczęli pojawiać się normalni uczniowie - ludzie których właściwie od lat nie widziałem. Zszedłem na dół, w stronę takiego jakby otwartego pomieszczenia w kształcie litery "u", gdzie przy każdej ścianie były długie ławy. Po lewej stronie na ławce leżała Twilight - ją chyba najlepiej zapamiętałem. Jedyne z jej stroju nie pamiętam butów. Wydaje mi się to jakieś trampki były, ale nie dam sobie głowy urwać. Na sobie miała fioletowe podkolanówki, krótką spódniczkę wydaje mi się, ze jeansową. Oprócz tego taką przykrótką czarno-fioletową koszulę. Na oczach były bodajże okulary, ale chyba to jakieś zerówki były. W rękach trzymała książkę, co prawda rogu nie miała, ale na włosach było coś, co moja babcia nazywa "kukuryku" co ukształtowało się podobnie jak w przypadku Fluttershy w kształt odpowiadający przykrytemu przez włosy rogu. Miała naburmuszoną minę, ja siedziałem klęcząc na podłodze z opartymi rękami na jej nogach. Mówiła coś, że to się nie spodoba Celestii, że to jest okropne. Na moje pytanie, co jest takie okropne, zgięła się w pół tak aby jej twarz była bliżej mojej i zrobiła coś takiego, tylko że nie była uśmiechnięta, oj nie. Po moim zaskoczeniu, sen nagle sie urwał i po prostu wstałem.

    //O cholera, więcej tego niż myślałem wrzucę w spoiler.

    Być na jakiejś dziwnej strzelance z humanizacjami >.>

    Uczę się LD, aby mieć jakiś kontakt z nimi, ale czasami przypadkowo mam je we snach. Opowiem wam tylko jeden sen o nich, ponieważ... bo nie i tyle. Nie pamiętam dokładnie miejsca pobytu, ale tam jakoś kolorowo nie było. Szedłem gdzieś, tak na prawdę mało pamiętam z tego, ale był pewien punkt kulminacyjny, który zapadł mi w pamięć. Kontynuując... przyszedłem do celu, zacząłem się patrzyć na coś, lecz po chwili poczułem obecność i oddech na prawym ramieniu. Zdążyłem tylko zobaczyć, że był to kucyk wielkości Celestii i nagle przebił mnie czymś. Poczułem jak trafił mnie w prawy obojczyk i przeszył me ciało aż do lewego biodra. Strasznie dziwnie się wtedy czułem... czułem, że odpływam, bez bólu. Upadłem, poleżałem kilka sekund i się obudziłem.

    Może tak wygląda śmierć? Nie mam pojęcia, lecz ten sen był okropnie dziwny.

    Albo Celestia cię trolluje przez sen ^^

    Ja rzadko kiedy zapamiętuje swoje sny, a te, które już łaskawie pozostaną po przebudzeniu w mojej głowie zazwyczaj pozbawione są sensu (ot, choćby podróż jeżdżącym na kołach statkiem wycieczkowym...). Nigdy też nie miałem we śnie choćby najmniejszej styczności z MLP, toteż choć ten sen nie dotyczy bezpośrednio postaci z serialu, bardzo mnie ucieszył...

    Moje sny często się "przenikają" - w jednej chwili jestem w łazience, by po chwili uciekać przed zombimi w korytarzach szkoły (i zazwyczaj jakimś cudem to wszystko jest logicznie powiązane... :bonbon2: ) Tak było i tym razem.

    O ile dobrze się orientuję, zdawałem sobie sprawę, że znajduję się w jakimś ogromnym magazynie - z wyglądu przypominającym magazyny portowe. W środku było szaro, ponuro i ciemno. Świeciły nieliczne światła rzucające cienie jak w horrorach :crazytwi: Magazyn jednak nie był pusty, roiło się w nim od drucianych siatek, które jak ściany oddzielały od siebie przestrzeń, tworząc wąskie korytarze, roiło się też od klatek schodowych prowadzących na wyższe piętra, zamienione w labirynt ścian i drzwi.

    Wstęp

    Śniąc miałem niejasne wrażenie, że występuję w czymś na zasadzie reality show - wiedziałem, że po kompleksie biegają inni uczestnicy i coś, co od biedy nazwać można antagonistami - jakieś zombie czy inne humanoidalne niemilce (jeśli ktoś grał w Amnesię, to najprościej powiedzieć, że wyglądały jak tamtejsze stwory). Zadanie było proste - nie dać się złapać, przeszukać kompleks, zgromadzić więcej punktów niż reszta graczy (chodziło o punkty za przedmioty jak i o to, kto pozostanie na arenie jako ostatni)

    To był wstęp, a teraz przejdźmy do My little pony - biegłem korytarzem w poszukiwaniu.. Czegoś. Nie wiem dokładnie. W pewnej chwili zdałem sobie sprawę, że coś za mną biegnie. Przyspieszyłem i wpadłem w pierwsze z brzegu drzwi (w korytarzu było ich od licha i jeszcze trochę).

    Znalazłem się w cichym pomieszczeniu w całości pomalowanym na niebiesko (dopiero później zdałem sobie sprawę, że był to bluescreen - czyli coś, co jest wykorzystywane np w prognozie pogody do wyświetlania za prezenterem mapy). W środku siedziała sobie w najlepsze gromadka ludzi, ktoś zajadał czipsy, ktoś popijał herbatę. Przeglądali jakieś papiery. Uspokoiłem się natychmiast (tak, jakbym cały magazyn już za sobą zostawił i niebezpieczeństwo minęło). Co ciekawsze, w środku siedziała moja stara znajoma z gimnazjum z którą nie widziałem się już dobre kilka lat i z którą wcale dużo kontaktu nie utrzymywałem. Przywitała mnie, a gdy ja zaskoczony spytałem, co tu robi, odpowiedziała, że właśnie opracowują ostatni sezon My little pony :qKFPC: . Ucieszyłem się i spytałem, czy mogę zobaczyć scenariusz, po czym otrzymałem od jednego z kręcących się w pobliżu ludzi zarys całego sezonu. Pamiętam, że zmartwiłem się, bo okazało się, że jednak sezon ma mieć tylko 15 odcinków, ale gdy o to zapytałem, otrzymałem odpowiedź, żebym się nie martwił, bo to jest do 16!:pinkie2: sezonu i że odcinków jest mało, ale za to wszystkie są epickie. W ten sposób chcą skończyć całe MLP...

    Pamiętam jeszcze, że ponad 3/4 odcinków było wypchane Celestią, która najwyraźniej walczyła z najróżniejszymi niebezpieczeństwami mającymi zagrozić Equestrii (coś o ogromnym ulu i pszczołach było). Po wszystkim podziękowałem, poczęstowałem się czipsami i jak gdyby nigdy nic z powrotem wylazłem do magazynu, by walczyć o życie...

    Wieszczy sen!... Oby :rainderp:

    To żeby nie było ze sam nie miewam snów o kucach to tez coś opowiem.

    Sen zaczyna sie... gdy patrzę na siebie jak śpię.

    Nagle bezprecedensowo wstaję z łóżka i otwieram szafę.

    Stamtąd wychodzi Luna, a ja jej mówię "Witaj Luno" - na co ona odpowiada mi głosem minowego żółwika z asdf'a "Siemanko!".

    W tym momencie okazuje sie że w moim pokoju nie ma jednej ściany, w efekcie czego wsiadlem na Lunę i polecielismy... Do Leroy Merlin O.o

    Tam wybrałem sobie kawałek ściany, podszedłem do kas - a na kasie siedzi Fluttershy... Z wąsami.

    W tym momencie zaczyna mi robić wykład jaki to ja jestem zły i potworny ze kupuje ściany tak niskiej jakości.

    Nagle scena jak w "Pokój 4013" (ten horror, nigdy nie pamietam numeru pokoju :rainderp: ) - Do Leroya wchodzą faceci z młotkami którzy rozwalają ściany.

    W tym miejscu sie budzę :D

  9. Ja w MK grałem w zasadzie od zawsze :D pamiętam go jeszcze na moim psx'ie Teraz przeszedłem MK9, usiłowałem pobawic się trochę w multi, ale każda osoba która wylosuję to jest one-hit-spam więc w zasadzie rozgrywka nie ma sensu :/

×
×
  • Utwórz nowe...