Przychodzi zajączek do sklepu żelaznego misia i pyta.
-Czy są marchewki?
- Nie, nie ma... - odpowiedział znudzony niedźwiedź
- Aha, dziękuję.
Sytuacja powtarza się codziennie przez tydzień. W końcu ósmego dnia, jak zajączek przyszedł z tym samym pytaniem, miś złapał go za uszy i warknął.
- Jak jeszcze raz zapytasz się o marchew, przybiję twoje uszy gwoździami do lady.
Wystraszony zajączek wybiegł ze sklepu z prędkością błyskawicy, a miś tylko się uśmiechnął.
Na następny dzień przychodzi zajączek i pyta.
- Misiu, czy są gwoździe?
- Niestety, wyszły...-odparł niedźwiedź
- A marchewki są?
Nawet hektolitrami wody nie zwilżycie takiego suchara - Strasburger byłby dumny...