Skocz do zawartości

Wujek Tadek

Brony
  • Zawartość

    128
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Wujek Tadek

  1. 2.01.2017 at 02:52 Cygnus napisał:

    Nie damy mu siedzieć długo w czyśćcu. Niech ma wreszcie spokój i radość, o które tak walczył.

     

    Nie chcę zaczynać jakiejś wojny religijnej, ale z tego co wiem, Sąd Ostateczny należy do Jahwe, a nie do ludzi.

    • +1 4
  2. Nie wiem co mnie wzięło, aby się wyżalać i dlaczego zawsze w takich sytuacjach kończę na tym forum, ale mniejsza z tym.

     

    Strasznie denerwuje mnie brak szacunku do przedmiotów. Przedmiotów, na które ktoś zapracował i za nie zapłacił, a inna osoba włożyła wysiłek w ich wykonanie. Przykładów jest pełno - od potłuczonych ekranów telefonów nastolatków zakupionych przez ich rodziców, obchodzenia się z cudzymi książkami, używania komputera, aż do jazdy samochodem rodziców. Z każdym z wymienionych przeze mnie przedmiotów obchodzę się delikatnie, starając się nic nie uszkodzić i zapewnić mu jak najdłuższy żywot. Telefony trzymam w pokrowcu, nie ma na nich najmniejszej ryski, kiedy pożyczam od kogoś książkę uważam, aby nie zagiąć jakiegoś rogu lub jej nie pobrudzić, gdy jeżdżę samochodem staram się omijać przeszkody i zwalniam przed wybojami na drodze. Nie rozumiem jak można mieć to wszystko gdzieś, już pomijając nawet te telefony - raz nauczyciel pożyczył ode mnie podręcznik, a po pięciu sekundach przez jego nieuwagę połowa jednej ze stron się zagięła. Podczas gdy moi znajomi jeżdżą samochodem, część z nich ignoruje całkowicie błagające o litość zawieszenie, bo w końcu samochód rodziców. Najgorzej jest z komputerem, gdy ktoś z mojej rodziny zostawia włączoną grę obciążającą go w 100% i wychodzi nie wiadomo gdzie na kilka godzin. 

     

    Dzisiaj trochę puściły mi przez to nerwy. Na wstępie powiem, że rzadko dostaję jakieś fajne ubrania trafiające w mój gust (po prostu wystarcza mi kilka prostych ciuchów i nie czuję potrzeby posiadania całej szafy), ale dzisiaj mama kupiła mi koszulkę, która bardzo mi się spodobała. Zaplanowali, że gdybym jej nie chciał, dostałaby ją siostra. Nie ukrywałem swojego zadowolenia z tego prezentu i tego, że mi się podoba. Siostra mimo wszystko chciała ją przymierzyć, więc została mi wyrwana z rąk. Rzuciła ją na pełną psiej sierści kanapę, po zwróceniu przeze mnie uwagi, wzięła między kolana ocierając po podłodze. Chciałem ją ratować, ale ona szybko ją złapała i zaczęła ciągnąć, poczułem lekkie naderwanie. Niby taka drobna rzecz, ale bardzo mnie zdenerwowała, a pogorszył to brak zrozumienia ze strony ojca, który znowu zaczął mi wypominać moje podnoszenie głosu, choć zrobiłem to tylko lekko. Przytłoczony przez trzy osoby niepotrafiące mnie zrozumieć, przystąpiłem do szybkiej ewakuacji w najbliższe ciche miejsce - piwnicę.

     

    Moje pytanie do Was brzmi - przesadzam, czy może to inni powinni po prostu zacząć podchodzić do przedmiotów z większym szacunkiem? 

  3. Ten temat spadł mi z nieba. Od jakiegoś czasu czułem, że muszę napisać jaki wpływ na moje życie miało wciągnięcie się w ten serial. Bez zbędnego przeciągania - zacząłem to oglądać, kiedy byłem w pierwszej klasie gimnazjum, czyli jakieś 5 lat temu, w czasach "świetności" kucyków. Po dość ciężkich przeżyciach w podstawówce dostałem drugą szansę, bo postanowiono pomieszać klasy. Na show wpadłem przypadkiem, na stronie gamebanana wśród zdjęć profilowych użytkowników było dość dużo kucyków, więc zainteresowałem się tym, podchodząc do nich trochę sceptycznie. Nawet nie zauważyłem gdy skończyłem już cały pierwszy sezon, założyłem tutaj konto i uznałem siebie jako część fandomu. W trochę przygnębiającej (przynajmniej przez pierwszy rok) atmosferze gimnazjum, ten dopływ pozytywnej energii bardzo mi pomógł. Kiedy teraz myślę o tym, to gdyby nie kucyki, nie wciągnąłbym się w anime, porządne gry (mam na myśli między innymi Final Fantasy, w które zacząłem grać dzięki temu serialowi), dobrą muzykę, pewnie nie przestałbym też ściągać pirackich gier i nie znałbym tak dobrze angielskiego. Ten show otworzył mi bramę prawdziwego Internetu, dzięki czemu odkryłem tak wiele wspaniałych rzeczy. Utwierdził mnie również w moich przekonaniach światopoglądowych, pokazując że nie muszę być taki jak większość i nie mam obowiązku interesować się zdaniem innych, dopóki sam mogę obronić swoje postawy i to, co po prostu lubię.

     

    Odpowiadając jednak na pytanie zadane w temacie - tak, kucyki nudzą się prawie każdemu po jakimś czasie, w tym i mi. Ale to, co po sobie zostawiają, nie znika już nigdy. Każdy głęboko wewnątrz na zawsze pozostaje połączony niezniszczalną więzią ze wspomnieniami. Choć już od końca trzeciego sezonu nie oglądam kucyków i nie uczestniczę regularnie w życiu tego forum, czasem najdzie mnie nagła ochota na obejrzenie jednego odcinka. Kiedy dowiedziałem się, że najlepsza książka jaką przeczytałem (może dlatego, że przeczytałem niewiele książek) - Past Sins, będzie do kupienia w wersji na papierze, jakoś automatycznie postanowiłem ją kupić. 

     

    MLP mógłbym przyrównać do CS 1.6. Obydwie te formy, jeśli można to tak prosto nazwać, rozrywki się zestarzały, ale zawsze fajnie jest wrócić do nich, powspominać i porównać do ich następców lub też do ich obecnej sytuacji. CS:GO jak i obecny fandom nigdy nie będą już takie same jak kiedyś, ale nie ma co nad tym za dużo rozmyślać. Wszystko po jakimś czasie się trochę psuje, nudzi - wyjątkiem są jedynie wspomnienia, które zawsze będą takie same.

     

    Jestem pewny, że większość z nas nie żałuje "straconego" na to wszystko czasu. Jak już wcześniej wspomniałem, nie mam pojęcia jaki bym teraz był gdyby nie te kilkadziesiąt godzin poświęconych na ten show. Nie mam też wątpliwości, że nigdy o nim nie zapomnę, ponieważ był dla mnie swego rodzaju początkiem czegoś nowego i zapoczątkował moją obecną drogę - ujmując ogólnie - rozwoju. El Psy Congroo.

     

     

    Spoiler

    W sumie to nawet nie wiem co robię pisząc to, chyba wyszło trochę zbyt filozoficznie. Nie pobijcie mnie za to.

     

    • +1 1
  4.  

    23.07.2016 at 03:38 Agleć ^^ napisał:

    Sry, że przerywam, ale tylko chcę coś z siebie wyrzucić
    Czuję się beznadziejnie, od wielu miesięcy... a może i od ponad roku? nie odczułam szczęścia, radości, nie byłam wesoła. Odczuwałam tylko smutek... teraz nie czuję nic. Zero. Null. Jeżeli ciało jest naczyniem na duszę to czuję się jak rozbity słoik. Jeżeli już coś robię to robię to, bo mi matka karze, a nie chce słuchać kolejnego darcia mordy "ty mała upośledzona leniwa kurwo".
    Każdego dnia myślę o zapierdoleniu się, zgromadziłam 6 opakowań Apapu, ale boję się, że to za mało i skończę co najwyżej w kolejce do przeszczepu wątroby i nerek.
    Nie mam nikogo z kim mogłabym porozmawiać, nikogo do wyżalenia się. W sumie to jestem teraz już tak samotna, że gdybym ogłosiła wśród moich "znajomych", że oddam milion złoty w gotówce to nikt by tego nie usłyszał.
    Mam psa... co prawda musi mieszkać u dziadka, ale codziennie odwiedzam Lulu. Lecz mam już tak uszkodzoną psychikę, że nawet więzi emocjonalnej do psa nie mogę wytworzyć.
    Chciałabym wrócić do psychiatryka, nikt by na mnie nie krzyczał, nie poniżał, nie obrażał. Leżałabym sobie całymi dniami na sali, a wieczorami pytała się i rozmawiała gdzie można w Łodzi zdobyć coś żeby się zaćpać. Dawaliby mi leki psychotropowe, a kto wie, może bym dostała coś od lekarza o działaniu narkotycznym?
    Żyję tak, jakby jutro miało być gorsze. Idę spać z myślą, że już nigdy się nie obudzę. A potem przychodzi rozczarowanie.
    Z całego serca pragnę umrzeć, choćby w długotrwałych cierpieniach, ale brakuje mi odwagi żeby ze sobą skończyć.

    Właśnie rozmawiasz i wyżalasz się, więc nie możesz mówić, że jesteś z tym sama. Taka forma czasem nawet lepsza niż rozmowa z ludźmi w "realu" (szczególnie na tym forum, dobrze trafiłaś). Ćpanie to nienajlepsze rozwiązanie, jeszcze bardziej wszystko pogorszy, a popełnienie samobójstwa? Jeśli jesteś wierząca, to w większości przypadków los samobójców po śmierci nie jest najlepszy, a jeśli nie jesteś wierząca, to skąd wiesz, że po śmierci nie spotka Cię coś jeszcze gorszego? Poza tym jest to proste, rzekome rozwiązanie problemów, a życie z założenia nie powinno takie być. Chyba większość ludzi ma w życiu taki okres jak Ty, nie zawsze tak poważny, ale jednak. Według mnie po prostu brakuje Ci jakiegoś celu, pasji, zainteresowania. To przychodzi z czasem, może nawet masz już coś takiego, ale po prostu tego nie dostrzegasz. Przede wszystkim nie próbuj niczego na siłę i pamiętaj, że nie wiesz co przyniesie Ci przyszłość i nie warto sobie tej wiedzy odbierać.

     

    Zażycie takiej ilości paracetamolu raczej nie skończyłoby się szybką śmiercią.

     

     

    23.07.2016 at 09:46 Serena napisał:

     

    Niestety nie mam takiej osoby. Jedynie to kocham motoryzację. Nie potrafię ufać ludziom, bo w domu ciągle słyszałam jacy oni są. Słyszałam też jacy ludzie są dwulicowi, okropni. Nie mam żadnych znajomych. Z początku sądziłam, że to normalne bo skoro w domu nikt nie ma. Przestałam się nimi przejmować, bo szkoda mi na to nerwów. Skupiam się bardziej na sobie. Atmosferę w domu to mam tak sztuczną, męczącą. I jak moja mama rozmawia z koleżanką to taką dwulicowość czuje. Poznałam ludzi od złej strony.

    Nie każdy ma taki charakter, że coś takiego potrafi zrobić.

    Ty chyba nie przeszedłeś przez kwestie zwaną nadopiekuńczy rodzice. Co innego jest dla mnie to jak nie jestem pełnoletnia. Tylko ja mam więcej niż 18 lat.  I nigdy nie miałam własnego prywatnego życia. Brakuje mi tego. A myślisz, że dla mnie to jest fajne, że przez całe moje życie nigdy rodzice nie pytali się co u mnie, a dla nich jedynie było ważniejsze to co w szkole. Nigdy ich nie obchodziło to co ja czuję. A pojawiła się dziewczyna mojego brata i uwagę poświęcają jej, nowy pies i uwaga poszła na nich. Ja w odstawkę poszłam. Przestałam się nimi przejmować.

     

    Poznałam jak to jest jak się depresja do ciebie dobiera. Nigdy za nic nie byłam chwalona. Głównie krytykowana. Nie rozumiałam tego, że jak najzwyklejszy blog w 2 miesiące mógł mieć 2500 odsłon. Nikt mi nie mówił, że jestem w czymś dobra, a nieraz słyszałam jak mój brat chwalił dziewczynę, że jest w tym i tym dobra. Skasowałam bloga (tamta wersja). Potem gryzło mnie sumienie, zaczęłam mieć wszystko gdzieś, leżałam w łóżku i myślałam głównie o tym gdzie się okaleczyć. W wieku 16 lat po raz pierwszy się okaleczyłam. Jedynie to robię jak czuje duże napięcie psychiczne. Dawniej się okaleczyłam, bo rówieśnicy mi dokuczali. W domu słyszałam, że to przez ciebie wszystko.

     

    23.07.2016 at 09:55 Serena napisał:

    No właśnie tu jest inaczej. Tak jest u mnie nie rozumieją tego. Jedynie dzięki pasji, której oni nie akceptują (bo jak to dziewczyna może się interesować motoryzacją) czuje, że żyję. Moje życie jest inne. Nigdy się nie uśmiechałam bez powodu. Rzadko to robiłam. Teraz to jak sama jestem w pokoju często mi się zdarza.

    A jestem jedyną osobą w domu co uprawia sport, ma pasje. Zaczęłam mówić, że coś mi się nie podoba. A zwłaszcza to jak mi mama mówi, że dla twojego dobra powinnaś przebywać więcej z ludźmi. A na razie w domu jestem i szukam pracy w Trójmieście, bo chcę jak najdalej być od rodziny. Moja matka mnie nie zna i nie wie, że zraziłam się do przebywania z rówieśnikami dzięki złym doświadczeniom i braku wsparcia w domu. Poza tym o czym miałam z nimi rozmawiać jak mam nadopiekuńczych rodziców.

     

     

    Nieufność w stosunku do innych ludzi jest całkowicie normalna, bardzo często rzeczywiście są dwulicowi i okropni. Zbyt bardzo się nimi przejmujesz, a zbyt długi brak prób rozwiązywania problemów może spowodować, że staniesz się taka sama jak Twoi rodzice. Możesz spróbować trochę poważniej porozmawiać z matką, a jak to nic nie da, to przestań się tak bardzo nią przejmować, ale mimo wszystko pamiętaj, że to jej dom. Powiedziałaś, że rodzice nigdy nie pytali się "co u ciebie", ale samo pytanie o szkołę oznacza, że nie mają Cię gdzieś. Uważali, że szkoła jest bardzo ważna i przejmowali się Twoją przyszłością. W sprawie nadopiekuńczości potrzeba tylko trochę więcej pewności siebie, musisz pokazać im, że nie potrzebujesz takiej opieki. Wykorzystaj swoje zainteresowanie informatyką lub motoryzacją i za jego pomocą zarób pieniądze.

     

    Pasja jest tylko Twoja i nie powinnaś się przejmować opinią innych na jej temat. Z autopsji wiem, że nie ma nawet sensu podejmowania prób wytłumaczenia jej przed rodziną. Nie zmarnuj tego, że ją posiadasz, bo po jakimś czasie może się wypalić i wpadniesz w nieskończoną pętlę "byle do piątku".

     

    Niestety nie wiem co jeszcze mógłbym powiedzieć, bo różnica wieku między nami jest trochę duża, więc być może ja widzę wszystko trochę inaczej.

    • +1 1
  5. W tym poście stwierdziłeś, że POZ to jacyś kosmici. Zaprzeczam, gdyż członkowie owej organizacji, także zaliczają się do obywateli miasta mimo innego ciała i poglądów i nie można ich uznać za "obcych".

     

    Kucyki z POZ, czyli przybysze, nie osoby po przemianie (choć ich również zaliczyłbym do obcych), są nimi, ponieważ takie stworzenia nie istniały wcześniej na naszej planecie, ani w naszym świecie, więc nie mają u nas żadnych praw.

  6. -Nie zgadzam się z twoim argumentem, że rozpoczął wojnę, ponieważ w pierwszym polskim opowiadaniu TCB to o FOL jest głównie mowa, ale ty pewnie czytałeś inne fici i masz inne zdanie,

    - Nie popieram tego, ale co ja mam do gadania, 

    - FOLu też nikt nie zapraszał,

    - Każda organizacja ma jakiś cel inaczej by nie istniały,

     

    Eliksir w różnych opowiadaniach ma różne działania, ja nie uszczęśliwiam na siłę, jeśli taka osoba chce umrzeć jako człowiek to zostawię ją w spokoju. Jeśli eliksir zachowuję ciebie w świadomości to takiego FOLowca nie warto ponifikować, gdyż i tak zostanie przy swoich poglądach. 

     

    Nie patzrę na fanfiction, patrzę na prawdopodobne realia takiej sytuacji.

    FOL powstało dla obrony. Ludzie próbowaliby nawiązać kontakt/przymierze z każdą rasą obcą, bo byłoby to dla nas opłacalne i przyniosłoby wspólne zyski. Jednakże zamienianie ludzi w kucyki może zostać potraktowane jako inwazja na naszą planetę, iż jest to skuteczny sposób przejęcia nad nią władzy. W dodatku, jeśli POZ'owi zostałaby wypowiedziana wojna, powinni się oni wycofać, bo po co mają zostawać? Bo nie chcą porzucić planu inwazji. 

     

    Powiedziałeś również, że FOL'u nikt nie zapraszał. To oni (POZ) są u nas, nie my u nich.

     

    Nie zaprzeczam, że nie mają celu. Ich cel jest po prostu niemożliwy do zrealizowania.

  7. To co napisałeś na samym początku, to tylko teoria spiskowa i nie można jej mieszać do oceny ludzkości, ani organizacji FOL. Większość minusów o FOL jest zmyślona, jednakże zarówno FOL jak i POZ również są wymysłami, więc ciężko ustalić prawdziwe wady i zalety tych organizacji. 

    Zazwyczaj jestem neutralnie nastawiony w takich sprawach, jednakże w tym przypadku trzymam stronę FOL. Czemu? Ponieważ:

     

    -POZ rozpoczął wojnę,

    -przymusowo zamieniają w kucyki,

    -nikt ich do nas nie zapraszał,

    -ich powód toczenia wojny nie ma sensu (w końcu i tak przegrają, to oczywiste),

     

    Jeśli nawet wygrają (zamienią w kucyki całą ludzkość), to co z nami zrobią? Przeniosą nas do swojego świata? Istnieje możliwość, że po prostu zrobią z nas niewolników.

  8. Jestem fanem Star Wars od kiedy miałem 4 lata. Na początku byłem tym zafascynowany i bardzo mocno wciągnięty. Teraz, po dziesięciu latach, ciągle nim jestem, tylko że troszkę mniej niż wtedy. Bo takie rzeczy zostają w nas na zawsze, z czasem po prostu przestajesz oglądać serial/film i tyle, ale zawsze będzie miło obejrzeć sobie jedną część, czy też odcinek.

  9. a to nie zaleta? xDD

     

    A tak na poważnie:

     

    +Jesteś kucem

    +Jest około 66,6 % szansy, że będziesz miał skrzydła albo róg

    +Klaczki (ale to tylko dla clopzboczeńców xD)

    +Żyjesz w świecie pozbawionym rutyny i różnych innych ludzkich problemów (jeśli nie wychodzimy poza kanon)

     

    -Jesteś kucem (dla panów FOLowców xD)

    -Jest jakieś 33,3 % szansy że nie będziesz miał skrzydeł ani rogu i jesteś udupiony

    -Brak palców

    -Trafisz do alternatywnego uniwersum i przerobią cię na tęczę bo nie umiesz latać

     

    To tyle co mi przychodzi do głowy.

     

    Cóż, bycie kucem oznacza (zapewne nie tylko dla mnie) wypróbowanie wszystkich jego możliwości, nie jest to wcale "clopzboczone".

  10. Albo ktoś nie czyta wszystkich postów, albo nie czyta ze zrozumieniem, albo co gorsza - próbuje wmawiać innym, że myślą inaczej.

    Tak jak pisałem - znam ten fakt, że człowiek generalnie nie lubi zmian. Rozumiem wkład adminów i to, ile wydali kasy na to, ale koniec końców dla mnie zmiana wyszła na gorsze i tyle. Przy poprzednim stylu wygodniej się czytało, posty nie były tak strasznie szerokie. No i u mnie ocena obecnego stanu forum to nie kwestia "oceny po kilku godzinach"- bywałem już na niejednym forum będącym na tym samym silniku, czy tam podobnym, chociażby forum PSX Extreme dla przykładu. Więc styczność z tym silnikiem mam od conajmniej roku i wiedząc, co działo się na innych forach po wprowadzeniu tego stylu śmiem twierdzić, że i tutaj wystąpią negatywne skutki zmiany stylu, o których pisałem już nie jeden raz tutaj.

    Musisz zrozumieć, że nie ma szans na to, by każdemu się podobało, by każdy miał taką opinię np. jak ty - to by była zwykła utopia. Albo oznaka, że społeczeństwo forum nie myśli.

    Zapewne wszyscy przywykniemy do obecnego, bo czy mamy jakiś inny wybór? Biorąc pod uwagę fakt, że wiele osób nie wiedziało o nadchodzącej zmianie silnika i, że nie zapytano ludzi w ogóle o zdanie na ten temat (co udowadnia sonda tutaj pokazująca na ten moment, że większość ludzi wolało stare forum, a nie obecne), zgaduję, że nie mamy.

    Ja bym jedynie chciał poznać powody zmiany silnika, bo powiem tak - nie zauważam zmiany w szybkości działania forum. W ogóle. Czy rzeczywiście była taka potrzeba, by zmienić całkowicie forum, czy to była bardziej zachcianka ambitnych administratorów?

    Nie zmuszam nikogo, żeby mu się to podobało, bo jest to niemożliwe. Wyrażam po prostu pozytywną opinię z nakłonieniem do spojrzenia na pozytywy i docenienia wydatków.

    Poprawienie tych wszystkich małych błędów jak brak kolorowych nicków jest tylko kwestia czasu. Po co tak spinać o szerokość forum, skoro da się ja zmienić? Nie wierzę, żeby IPB było aż tak ograniczone. Tak samo było na innym forum po zmianie z Przemo na IPB. Ludziom nie podobało się wiele rzeczy, ale później, po paru zmianach i ulepszeniach większość przyznała, że jest lepiej.

    stare łatwiej się obsługiwało ale pewnie kiedyś się przyzwyczaję do nowego :lunaderp: skomplikowaniowato :rarityderp: skomplikowanego (może trzeba założyć wątek na nasze neologizmy :megusta: )

    Podaj jedną skomplikowaną dla zwykłego użytkownika rzecz w IPB.

    @edit

    Sorry za dwa posty, myślałem że się połączą.

    Połączyłem, a co. Fajny bajer, miłe i szybkie do zrobienia tutaj. Moderacja postów znaczit. ~Warmen

    • +1 1
  11. Cieszcie się, że nie dali phpBB by Przemo. IPBoard jest jednym z najlepszych silników i w dodatku niezbyt drogim w porównaniu do np. vBulletin. Forum chodzi lepiej i szybciej, wcale nie jest trudniejsze w obsłudze, po prostu trzeba się przyzwyczaić. Styl ładny i nieprzeładowany pierdółkami, banner również dobrze komponuje się z resztą, ale to nie forum o Twilight. Oczywiście brakuje paru rzeczy, takich jak przejście do ostatniego nieczytanego posta, co jest bardzo ważne, ale teraz jest lepiej. Wprowadźcie też limit rozdawania punktów reputacji (jeśli jeszcze nie ma), bo na innym forum, na którym jestem od dawna, po przejściu z Przemka na IPB mieli problem ze spamowaniem plusami. 

    Wolicie stary, bo byliście do niego przyzwyczajeni, ale teraz przyzwyczajcie się do tego i doceńcie wydatek administracji na nowy silnik (150$ na oficjalnej, ze znajomościami 350zł).

    • +1 3
  12. Ja uważam,że złym podejściem jest podchodzenie do przyjaźni jako do czegoś magicznego. Powinno się użyć innej nazwy, ale wiem że się nie użyje bo pojęcie "magii' i wszelkiej 'magiczności' jest dzisiaj w modzie i na topie. A przyjaźń przecież nie jest i nie powinna być czymś magicznym, bo magia to tak naprawdę demoniczny wynalazek ,który służy do zwodzenia ludzi i oddalaniu ich od drogi zbawczej. Magia to są pewne mechanizmy, które należy wykonać by uzyskać jakiś skutek, jest to poniekąd automatyczność mająca swe źródło w Złych Duchach. A prawdziwa Przyjaźń, miłość na pewno stąd nie pochodzi. Nie mówię,że ktoś z tą premedytacją umieścił to pojęcie w MLP FiM, ale uważam,że jest ono błędne, powinni wymyślić inne słowo, ale wtedy przecież byłoby mniej komercyjne...

     

    Czyli że zamiast np. obezwładnienia armii wroga za pomocą magii (gdyby istniała), lepiej rozstrzelać się wzajemnie? To właśnie broń, służąca do zabijania jest demonicznym wynalazkiem, nie jakaś zmyślona magia, bo nie widziałem żeby ktoś umiał się nią posługiwać. 

  13. Forum wygląda o wiele lepiej, w końcu silnik jest płatny. Styl ładny, nieprzeładowany pierdółkami. 

    Jednakże jest jeden problem, a mianowicie nie ma opcji przejścia do ostatniego nieczytanego posta, co jest małym minusem.

    W dodatku można samemu sobie dać reputację, co przed chwilką sprawdziłem.

    • +1 1
  14. Magia istnieje i jest własnie podpisywana pod okultyzm,za czym stoi Szatan i nie jest niczym dobrym(magia biała,czarna, wszystko pochodzi od diabła i nie ma 'dobrej białej magii").

    Co możemy z tym zrobić? właśnie tyle,by po pierwsze tego zła się doszukać, które jest reprezentowane w naprawdę wielu miejscach aby móc uwrażliwić siebie i innych i uświadomić czym to grozi. Np Harry Potter. przed przeczytaniem tej książki powinno się zapoznać z tym jakie są reprezentowane tam antywartości by czytając tą książkę móc dostrzegać co jest złe,bo gdyby nie wcześniejsze uprzedzenie ktoś mógłby tego nie dostrzec i np się z tym utożsamić. Niestety diabelstwo jest teraz prawie wszędzie, nie da się tego całkowicie uniknąć, ale powinno się właśnie uświadomić by nie pozwolić by to miało na kogoś negatywnie wpłynąć.

    A co do kucyków, one też nie są do końca bezpieczne duchowo. To prawda, mają bardzo dużo Pozytywnych wartości, ale i tu znajdzie się coś na co powinno się uważać.

    Jesteś doprawdy interesujący, rzadko spotykam takich ludzi :bonbon2: Mówisz, że takie rzeczy jak HP nie są "bezpieczne duchowo", ale czy oznacza to, że obraz w połączeniu z dźwiękiem, czy też sam papier z atramentem mogą być zagrożeniem? W końcu książka to tylko słowa, a MLP to jakby nie patrzeć tylko bajka.

    Przyjmę na chwilkę, że cała Biblia mówi całkowitą prawdę. Jak więc coś co nie istnieje (magia, która nie jest magią, tylko obrazem/słowami) może być zagrożeniem i satanizmem, skoro do satanizmu nie nakłania, ani go nie uczy?

  15. Ja powiem tak,żeby dać większą wartość racji faktu, iż dzisiejsze "bajki" i większość mediów(i nie tylko) niszczy pokolenie. Wystarczy się przypatrzeć, porównać to co się dzieje w okresie dziejów. i co najbardziej mnie zaskakuje to to że dzieje się to w zdumiewającym i przerażającym tempie. Z pokolenia na pokolenie jest niesamowicie gorzej, ba nawet nie pokoleniami, a latami, dzieci urodzone w rocznikach <93 zachowują się znacznie 'zdrowiej' niz w rocznikach >93. większość (nie wszystkie! ale niestety dużo więcej) dzieci urodzonych w tych 'świeższych' latach gdzie w mediach, świecie dzieje się to co się dzieje co ja nazwę czasami ostatecznymi gdzie Szatan działa na pełnych obrotach 'bo wie że ma mało czasu", czyli cała ta moda na okultyzm itd, bo niby skąd to się bierze? kiedyś w bajkach nie było takiej promocji okultyzmu, owszem magia jako taka była ale przedstawiona w innym świetle, wystarczy porównać powieści Lewisa czy Tolkiena z serią Harrego Pottera. Ja się ogromnie martwię co się dzieje na tym świecie. A ludzie się zastanawiają dlaczego tyle dzieci ma koszmary, ma napady agresji? dlaczego psycholodzy nie dają sobie rady, dlaczego dzisiaj jest tyle opętanych? kiedys tak nie było. Dlatego ponieważ kiedyś PRAWDZIWE wartości miały należyte miejsce, a dziś PRAWDZIWE watrości są przedstawiane w sposób jako coś skrajnie negatywnego. Chociażby przykład Matki Przenajświętszej, to jest obraz idealnej kobiety. ale dzis w wielu miejscach nawet nie muszę tłumaczyć jaki obraz 'idealnej' kobiety jest reprezentowany choćby na bilbordach, reklamach czy teledyskach. Mogę podać jeszcze wiele innych przykładów, po prostu wystarczy spojrzeć obiektywniej.

    Nie rozumiem pewnej rzeczy, spytam się o to Ciebie jako osoby głęboko wierzącej. Jeśli magia nie istnieje, oznacza to, że okultyzm również nie.

    Dlaczego więc coś co nie istnieje jest uważane za złą rzecz i satanizm?

    Nie rozumiem również, dlaczego katolicy we wszystkim doszukują się satanizmu, również tam gdzie go nie ma. Nawet jeśli go znajdziecie, to co możecie z tym zrobić?

  16. Kurcze trudne pytanie........ Zastanawiał bym się nad pegazem a jednorożcem bo z Jednej strony latanie a z drugiej magia ale chyba wybrałbym pegaza :pinkie2:

    Wcześniej ktoś napisał że można sobie skrzydła wyczarować a co z dochodzeniem po chmurach to też ważne

    Na to Twilie też miała zaklęcie, w dodatku łatwiejsze od wyczarowania skrzydeł.

  17. Rainbow Dash - od dawna nie wiedzieliśmy o niej zbyt wiele. Jak się jednak okazało, ta klacz potrafi tworzyć potężne mikstury. Na zdjęciu widać wyraźnie, że to działanie eliksiru niewidzialności. Zecora nie chce nam nic powiedzieć na ten temat, prawdopodobnie ona jest zamieszana w alchemiczne hobby Rainbow Dash.

  18. Podasz przepis na takie sny?

    Nie poda, bo niemożliwym jest zapamiętanie czegoś takiego :) Ledwo co da się zapamiętać zdanie, a On "zapamiętał" bardzo długi dialog. Albo zmyślone, albo dialogi dodane. To POZ'owksa propaganda, mająca na celu Was do nich przekonać.

    Oczywiście nie żebym spinał, czy coś ;)

  19. No dobra ja też się wyżalę. Dziś mój brat (starszy) znalazł moje szkice kucy. Przez pół dnia mówił mi, że jestem: homo, pedałem, gejem, że s*** g***, żebym w********** do Afryki do murzynów itd. a na dodatek przystawiał się do mnie jakbym był gejem i prawie się poryczałem (na ogół jestem twardy ale to mnie przerosło). Pewnie jutro wszyscy się dowiedzą o tym i będę miał przechlapane. W szkole nie jestem sobą (w głębi duszy jestem miły i przyjacielski, lecz przez to, że chciałem się dopasować(w pierwej klasie gimnazjum byłem gnębiony) stałem się brutalem, który znęca się nad takimi co kiedyś ja oraz co 4 słowo to przekleństwo). A na dodatek ''kumple'' chcą abym poszedł z nimi zajarać ''zielone''. O stopnie mi trudno (utrzymuję sie na 2, 3 i 4 tych ostatnich jest bardzo mało), w domu rodzice dają mi kary za byle g**** i to na cały miesiąc, a nawet potrafią zabrać mi telefon. Mam tego wszystkiego serdecznie dość. Te wszystkie mniejsze i większe problemy sprawiają, że czasami myślę o skoczeniu z mojego bloku. Jedynie co mnie utrzymuje przy życiu to MLP, moje tulpy oraz szkicowanie.Proszę o nie pisanie takich rzeczy jak ''twoje problemy to pestka jak dorośniesz to zobaczysz co to znaczy problem'', ponieważ w MOIM WIEKU to są problemy na takim (lub podobnym) poziomie co np. problemy finansowe. To tyle :molestia: .

    Niestety, ale w gimnazjum trzeba się przystosować do otoczenia. Ale nieważne, jakbyś się nie przystosował, w głębi będziesz po prostu sobą, nie brutalem.

    Nie mam nic przeciwko paleniu marihuany (mimo, że nie palę), chyba że jest to palenie gimbusiarskie (dla lansu). Osobiście uważam, że musisz po prostu cały czas odmawiać, wymówka jest prosta: "Rodzice wyczują i będę miał przesrane".

    Odnośnie ocen - 2, 3, 4 nie są złymi ocenami, choć w III gimnazjum powinieneś się bardziej starać, bo na podstawie tego świadectwa przyjmą Cię (lub nie) do szkoły średniej.

    Cóż, to tyle.

    Pozdrawiam.

  20. Ja mam sen zawsze o czymś, o czym nie myślę przed snem. O kucach myślę strasznie dużo, a jak zapomne to mam sny.

    Ostatnia myśl na jawie to pierwsza myśl we śnie. Podczas kiedy myślisz o kucykach, po jakimś czasie po prostu nieświadomie zboczysz z tematu lub odpłyniesz. Sam tak mam. Po prostu metoda na częste myślenie o czymś przed snem jest nieskuteczna. Musisz albo czegoś bardzo chcieć, np. pieniędzy, aby Ci się przyśniły. Osobiście preferuję zwykłą pamięć snów, jak nie przyśni Ci się nic o kucykach, to może być to zawsze coś innego, ciekawszego, np. Spyro, który idzie na solówkę z Hitmanem (mój wczorajszy sen)

    A by zapamiętywać sny to chyba trzeba ustawić budzik na środek nocy, bo jak się obudzę rano to żadnych nie pamiętam, co innego właśnie w środku nocy.

    Ustawienie budzika wszystko pogorszy. Obudzić musisz się spokojny i rozluźniony, a budzik obudzi Cię szybko i gwałtownie. Możesz spróbować autosugestii "Kiedy się obudzę, będę miał zamknięte oczy i będę pamiętał swoje sny". Nie możesz też zmienić pozycji.

  21. Co prawda uratowały Equestrię dwa razy, ale pierwszym razem, kiedy walczyli z NMM, było to w opuszczonym zamku, gdzie nie było nikogo, za drugim razem (z Discordem) kucyki nie były raczej świadome tego co się dzieje, więc również o tym nie wiedziały. Więc skoro nikt praktycznie nie widział jak ratowały świat, to nie są tak znane - proste.

  22. Droga Rarity, mam parę pytań do Ciebie:

    1. Jak ocenisz wygląd mojego zamku? Czy nie mam tam nieporządku?

    Oto zdjęcie zrobione przez Spitfire: http://i47.tinypic.com/mcrdci.png

    2. Jaki jest Twój ulubiony smak herbaty?

    3. Czy starasz się uczyć siostrę szycia, a jeśli tak, to jak jej to wychodzi?

    4. Co Cię najbardziej denerwuje?

    5. Jak potraktowałabyś osobę, która Cię denerwuje?

    6. Dlaczego chciałabyś mieszkać w Canterlot? Pytam, bo jest to w końcu stolica, a stolica jest najważniejszym celem podczas ataków wroga.

    7. Jak pomagałabyś swojej ojczyźnie w przypadku wojny?

    Pozdrawiam.

    Ryszard, alias Puchałke.

  23. Cóż.... Niestety gdyby nałożyć twoją sytuację i tą z mojej szkoły to niestety byłbym tym wyzywającym...

    Mogę tylko poradzić byś udała się do osoby dorosłej (nauczyciel, pedagog, wychowawca czy nawet dyro), bo samemu sobie z tym nie poradzisz. Wiem to, bo pamiętam co użądziliśmy jednemu koledze w podstawówce... Pozostaje mi tylko żałować.

    To jeszcze bardziej zaostrzy konflikt. Z doświadczenia wiem, że nie ma co liczyć na wychowawcą, pedagoga szkolnego, czy też dyrektora. Trzeba to po prostu przetrwać.

  24. Niestety ale mimo że istnieje Bóg może tylko zaszkodzić. Wiem to z własnego przykładu. Mam już ostro nawalone w głowie ale rodzice nawet nie chcą o tym słyszeć, każdy kogo spotkam na ulicy jest dla mnie wrogiem, a gdyby ten ktoś mnie wystraszył to bym go chyba zabił. Ciągle gadam do siebie i mam jakby rozdwojenie jaźni bo ciągle waham się pomiędzy dwoma skrajnie różnymi rzeczami,a w dodatku mam urojenia a świat jest szary i okrutny, pierwsza próba samobójcza już za pasem. Bóg kiedy tylko ma okazje to bawi się mną jak laleczką woodo np. raz znalazłem 200zł w gazecie i tego samego dnia umarł mi wujek, 3 dni później matka koleżanki. Moje życie tak naprawde nie ma większego sensu no bo jaki ? Ale skok z wieżowca speniałem i staram odnaleźć się tu kogoś kto mnie rozumie bo mój "przyjaciel" ukradł mi dziewczyne tylko żeby zrobić na złość, każda zła ocena to zabranie kompa, a o wyjściu z domu to nie wspomne. Jedynie tu i w muzyce znajduje pewne ukojenie co rodzicom przeszkadza bo nie słysze, że mam iść na drugi koniec miasta. Prosiłbym o znalezienie mi powodu by żyć jeśli można.

    Nie chciałbym Cię przekonywać do moich poglądów (ateizm), ale mi również bardzo źle szło w życiu, co prawda nie aż tak jak Tobie, ale jednak. Działo mi się tak źle, bo żyłem w strachu przed Bogiem (piszę z dużej, bo u Was to imię). Ciągle wszystko zwalałem na niego, wmawiałem sobie, że to wina mojego nieuczęszczania do spowiedzi. Wierzyłem w Boga, ale nie wierzyłem w siebie... Byłem dręczony przez jednego typa i nic nie mogłem zrobić (dzisiaj, gdyby taki koleś mnie zaczepił, zareagowałbym o wiele inaczej). Mój wychowawca chciał się mnie pozbyć z klasy (nazwałbym to nawet spiskiem przeciwko mnie, uwagi dostawałem za każdą błahostkę). Aż nagle wszystko zmieniło się na końcu szóstej klasy. Przestałem chodzić do kościoła, co było pierwszym krokiem do zmiany. W pierwszej gimnazjum byłem obrażany z powodu lekkiego trądziku. Gimbusy przyczepia się do wszystkiego... Na szczęście, zamiast skarżyć się, sam załatwiałem takie sprawy. W wakacje zmieniłem swoje poglądy religijne i od razu żyło mi się lepiej, różnica była kolosalna, napływ szczęścia, większa pewność siebie, wszystko całkowicie się zmieniło. Nic na siłę, ale przemyśl swoje poglądy. Więcej na temat chrześcijaństwa nie będę pisał, bo nie chcę nikogo urazić.

×
×
  • Utwórz nowe...