No i z moim psiurem też się coś dzieje Tata wyczuł jakiś guz na brzuchu. Czekamy na weterynarza aż wróci z urlopu. Jeśli to znowu nowotwór, to usypiamy ją. Już za dużo przeszła. Najpierw nowotwór sutka, przez który wycięto jej cały rząd sutków. Potem ropomacicze, co wiązało się ze sterylizacją. A ponad rok temu amputacja łapy... Ma już 13 lat. Nie miałabym sumienia dalej jej męczyć, gdzie nawet nie wiadomo, czy kolejny zabieg nie będzie tym ostatnim...