Nic nie trwa wiecznie. Wyginęło już tyle gatunków, że i na nasz też przyjdzie czas. Trzeba się z tym pogodzić.
Czytając posty innych zauważyłam, że pojawiło się wiele nieścisłości. Najpierw odniosę się do postu Generalka. Otóż, wirusy mutują "ot tak". W sumie nie tylko one, ale skupmy się na razie na nich. Mutacja to nagła, skokowa zmiana w DNA. W przypadku wirusów najczęściej spowodowana jest chociażby czynnikami środowiskowymi (promieniowanie, substancje chemiczne), bądź też powstaje gdy dojdzie do jakiegoś błędu (np. w czasie replikacji materiału genetycznego). Mutacja może się pojawić, ale nie musi. Powiedziałabym, że to trochę jak loteria.
Wirusowi grypy ludzkiej wcale do szczęścia nie jest potrzebny wirus grypy ptasiej. Jeśli ma dojść do mutacji, to i tak dojdzie, chociażby w wyniku błędu podczas replikacji.
Prawdą jest, że ludzie nadużywają antybiotyków. Ale prawdą jest też, że przed nimi nie uciekniemy, bo niestety, ale są w żywności. Na przykład takie kurczaki są karmione antybiotykami od maleńkości. A potem ich mięso naszpikowane tymi specyfikami trafia na nasze stoły. Bakterie, mimo swoich rozmiarów i braku układu nerwowego, są szczwane (jak lisy ). Wymieniają się między sobą genami odporności na antybiotyki. Im więcej antybiotyków spożywamy, tym bardziej one się na nie uodparniają. I po prostu, terapia antybiotykami staje się nieskuteczna.
Jeśli chodzi o AIDS. Dawniej uważano, że tylko osoby homoseksualne mogą zarazić się tą chorobą. Teraz wiemy, że zachorować może zarówno osoba homoseksualna, jak i heteroseksualna. Kiedyś nie zwracano uwagi na to, że osoby cierpiące na hemofilię i przyjmujące czynniki krzepnięcia krwi mogą się zarazić podczas terapii wirusem HIV. Teraz, odpowiednio bada się krew i po prostu nie ma możliwości zakażenia tym wirusem przez, chociażby transfuzję krwi. Trzeba się tylko cieszyć, że coraz więcej wiemy o HIV i AIDS. Ale nadal- jest to realne zagrożenie.
Pamiętacie sprawę psa pielęgniarki zarażonej wirusem ebola? Uśpili psiaka ze względu na to, że nie mamy wiedzy na temat tego, jak ten wirus zachowuje się względem komórek innych zwierząt. Uważam, że postąpiono słusznie, chociaż szkoda mi tego psa i przykro mi, że spotkał go taki los. Mimo wszystko, lepiej dmuchać na zimne. Podobnie uważam w kwestii palenia zwłok. Jeśli doszłoby do jakiejś katastrofy, racjonalnym byłoby takie postępowanie. Przecież tak robili mnisi, kiedy potężne tsunami spustoszyło wybrzeża Indonezji. Dzięki temu, nie doszło do wybuchu poważnej epidemii i tym samym, zapobiegli śmierci innych ludzi.
Myślę, że nie możemy spać spokojnie. Niby wiemy jak bronić się przed wirusami, czy bakteriami, ale wciąż coś nas zaskakuje. Chociażby właśnie wspomniany wirus ebola. Zgadzam się z Dolarem. Kiedyś coś nas zniszczy. Pozostaje tylko pytanie co i kiedy.