Młoda klacz będąca asystentką panny Glimmer minęła drzwi gabinetu Starlight i udała się prosto do swojego biura. Przywitał ją pokój skąpany w srebrnym świetle księżyca. Pusty i zapomniany. Malutkie światełko pojawiło się na czubku jej rogu. W tej samej chwili wszystkie świece w pomieszczeniu zapłonęły, rozświetlając panujący mrok.
- Jejku jak ja tutaj dawno nie byłam — zachichotała, przechadzając się — Moja mapa! — Zatrzymała się przy dużej makiecie Ponyville, a potem ruszyła dalej w stronę okien.
Chwilkę popatrzyła na pogrążone we śnie Ponyville — Chyba też powinnam już się udać do domu… ale nie mogłam się powstrzymać przed zaglądnięciem tutaj… A to co? - podbiegła do biurka i spojrzała na dziwną książkę leżącą na biurku.
- Nie pamiętam tego… - Zaciekawiona usiadła w fotelu i przyjrzała się okładce.
Była to zwykła, twarda, fioletowa okładka z czarnymi i złotymi zdobieniami. Po otwarciu okazało się, że księga jest całkowicie pusta.
- Może… może zrobię z niej swój pamiętnik — Spojrzała raz jeszcze na książkę, po czym zabrała się do pisania.
“
Drogi pamiętniczku.
Będzie to mój pierwszy wpis i mam nadzieję, że nie ostatni. Ten pierwszy wpis może będzie o dość starych wydarzeniach, ale naprawdę cudownych.
Minęło już dość dużo czasu, odkąd przybyłam do tego wspaniałego miejsca.
Poznałam w tym czasie bardzo dużo naprawdę fajnych kucyków i innych dziwnych stworków.
Drogi pamiętniczku muszę opisać w tym wpisie jedno konkretne wydarzenie… Stało się to kilka miesięcy po tym, jak przybyłam.
Przechadzałam się po mieście, gdy zauważyłam jak Starlight rozmawia z jakimś nieznanym mi kucykiem, który okazał się jej pomocnikiem. Dzięki niemu udało mi się dostać na naukę u naszej wspaniałej i bardzo potężnej czarodziejki.
Muszę jednak powiedzieć, że Starlight ma specyficzny sposób nauczania. Niedużo czasu minęło, gdy rzuciła mnie na głęboką wodę…
W miasteczku zorganizowano pewną zabawę w... koniec świata. Na początku prowadził ją pomocnik mojej drogiej nauczycielki jednak po pewnych perypetiach postanowił opuścić pannę Glimmer i zostałam sama.
Tak mój pamiętniczku pozostałam sama z całą zabawą, nie wiedząc za bardzo, w co włożyć kopytka, by wyjść z tego cało.
Dostała pod opiekę budynek postawiony specjalnie z okazji tej zabawy i musiałam wraz z moją nauczycielką przygotowywać rekwizyty i scenariusz naszej tawerny.
Na szczęście nie musiałam grać w scenkach, tylko zajmowałam się dostarczaniem rekwizytów i ustalaniem razem z panną Glimmer kolejnych wydarzeń i tutaj byłby problem, gdyby nie bardzo fajna grupka graczy.
Dzięki naszej wspólnej i wytężonej pracy udało nam się dotrwać do końca zabawy… którą zresztą i tak przegraliśmy. Ale bawiłam się świetnie.
Bardzo podobała mi się rola księżniczki Celestii i Luny. Twilight również zagrała bardzo fajnie, a jej powrót zza grobu nawet mnie zaskoczył.
Chciałam doszukać się w scenariuszu co będzie dalej, ale prowadząca całą zabawę zebra bardzo sprytnie ukrywała, to co się będzie działo w przyszłości.
Starlight za to bardzo chwaliła sposób gry Trixie i jej nieziemskie wręcz pomysły.
Bardzo żałuję, że nie dane mi było odwiedzić naszej sztuk mistrzyni podczas zabawy, ale czasem wpadam do niej zapytać o to czy tamto i napić się herbaty z nią i jej pomocnicą.
Najbardziej zaskoczyło mnie zakończenie zabawy. Chyba maczał w nim palce sam Discord… nigdy nie widziałam takich efektów i tak strasznego świata, który na szczęście po chwili wrócił do normalności.
Mogłabym jeszcze pisać i pisać, ale chyba na dziś dam Ci już odpocząć pamiętniczku.
“
Klacz odłożyła pióro, spojrzała na swój nowy pamiętnik i bardzo zadowolona z siebie odłożyła go na brzeg biurka.
Spojrzała jeszcze na zegarek i widząc, jak jest już późno, zeskoczyła z fotela i pobiegła w stronę drzwi.