To była dość trudne, bo pomijając ograniczoną objętość feletiony, to wtedy musiał bym zahaczyć politykę, a tego chciałem uniknąć.
Z samym felietonem, jak i opinią się nie zgodzę. A sam przykład choinki jest według mnie lekko nie trafiony, bo ona była tylko wystrojonym dodatkiem, a nie coś zastępowała. Przynajmniej tak mi się zdaje, bo nie znam się zbyt dobrze na historii. Według mnie lepszym przykładem byłyby jakiekolwiek tradycje rodzinne właśnie w trakcie Bożego Narodzenia. Gdy spotykają się dwie rodziny, czasami tak bywa, że niektóre przepadają na zawsze. I tak jest w z Halloween i Wszystkimi Świętymi – najzwyczajniejszy kanibalizm, podparty moją coroczną obserwacją, która stoi trochę na opak do tezy problemów i profitów jakie przedstawia Matyas. Tutaj dam dwa cytaty z felietonu.
Faktycznie, kiedyś ten płacz dzieci był denerwujący, ale teraz nie mam z tym problemu. Ale rozwiązania szukał bym raczej w tym, że nie mogę sobie przypomnieć choćby jednego dziecka na cmentarzy podczas tegorocznego święta. Co innego poprzedniego wieczoru, kiedy nie mało ich biegało po osiedlu, a na totalnie nieoświetlonej uliczce do garaży musiałem uważać, aby nie rozjechać jednej grupki, która akurat tam postanowiła „liczyć łupy”
Cóż, takie twoje prawo. Oceny są po to by dawać subiektywne opinie, a nie bawić się w obiektywne recenzowanie