Skocz do zawartości

darkangelPL

Brony
  • Zawartość

    400
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez darkangelPL

  1. Cudownie się czuję, gdy jest ona przy mnie, ale mam też wyrzuty sumienia, że jedną z nich "zdradzam" z drugą i vice versa... No trudno, postaram się potem znaleźć wyjście z tej sytuacji... - Matalos był nad grobem swej ukochanej, chyba z czasów, gdy walczył z Mastemarem... Mówił do niego, widać było że za nią tęsknił... - powiedziałem spokojnym, ale dość smutnym głosem - A był ponury, bo spytałem go o tą jego wizytę na cmentarzu... Nie powiem, żeby przyjął te pytanie na spokojnie... Ale mam nadzieję, że nie ma mi za złe... Po prostu chciałem wiedzieć kim była i jak umarła...

  2. - Może, czemu nie... - powiedziałem, po czym ułożyłem się na chmurze. W sumie jest to niezły pomysł, widzę część miasta i mogę mu się lepiej przyjrzeć... A poza tym spędzę trochę czasu z Rainbow... - To o czym byś miała ochotę pogadać? - spytałem i spojrzałem się w jej piękne oczy...

  3. - Ok, czego tylko sobie życzysz... - mówię z uśmiechem po czym zaczynam ją szybko okrążać po dość wąskiej średnicy... Nie przepadam za takimi akrobacjami, bo dość ciężko jest mi wykonać... Wciąż zwiększam szybkość, po czym wytwarzam tornado, które osusza Rainbow... Po chwili ląduję obok niej... - I jak? Lecimy już, czy chcesz się jeszcze podroczyć? - powiedziałem ze złośliwym uśmieszkiem...

  4. Nie wiem czemu, ale rysunki przedstawiające twojego avka, kojarzą mi się z grą PROTOTYPE...

    Może to przez te elementy czerwieni...

    A tak po za tym to zaiste są twe rysunki, masz talent...

    Są takie MHROCZNE.......:N9EAZ:

    Super rysujesz naprawdę mi się podoba twój styl...

    Cieszę się, że moje szkice się wam podobają :fluttershy5:

  5. - O rzesz ty! - wołam z uśmiechem, po czym wznoszę się z drugą chmurą deszczową ponad Rainbow i robię to co ona mi... Spuszczam na nią deszcz z chmury wykorzystując jej nieuwagę. Ciekawe jaka będzie jej mina... - A oto mała zemsta z mojej strony, Dashie... - wołam z uśmiechem, powstrzymując się od roześmiania na cały głos... Niestety, przez takie coś tracę czas na poszukiwania, ale nie mogłem się powstrzymać...

  6. - Raczej spokojny przelot - mówię jej z uśmiechem... Wiem, że dzisiejsza noc będzie pracowita i że nie obejdzie się bez ryzyka, ale... Nie chcę by Twilight się o mnie martwiła... Ale muszę się dowiedzieć, kto jeszcze stał za zabójstwem mojej rodziny... Choć zauważam jeden szczegół... Każde z nich ma lub miało jakąś lukratywną posadkę burmistrza albo w zarządzaniu i uważają, że odpłacili społeczeństwu za straszne czyny, których się dopuścili... Pokażę im, jak mocno się mylą... ale... zaczynam mieć wątpliwości, czy warto to zrobić, w końcu minęło tyle lat... Wycisz myśli... Będziesz się tym martwić potem... - Dobra, no to lećmy... - powiedziałem, po czym ruszyłem spokojnie w niebo...

  7. Wspomnienie... Najwidoczniej los sprowadził mnie w to miejsce... Z chęcią się dowiem, gdzie jest reszta tych zabójców... - Wybaczcie mi dziewczyny, nic mi nie jest... - powiedziałem ze spokojem. Będę musiał z nią porozmawiać, z tą Carrot Earth... Odwiedzę ją w nocy, tak żeby dziewczyny się nie martwiły. I będę musiał zrobić tak, by jej śmierć na wyglądała wypadek... Ale najpierw przesłuchanie... - Muszę się przewietrzyć... Rainbow, masz ochotę na wieczorny lot nad miastem? Podczas lotu będę musiał zwrócić uwagę na rozmieszczenie budynków w tym mieście i znaleźć miejsce idealne na przesłuchanie...

  8. A miałem nadzieję, że jednak trochę zostaniemy... Chciałem, korzystając z okazji, zdobyć trochę gotówki na późniejsze wydatki oraz spędzić więcej czasu z Twilight i Rainbow... - Jak uważasz... Chociaż lepiej by było, gdyby dziewczyny też się wypowiedziały, ja się wtedy dostosuję... - powiedziałem w kierunku Matalosa i wróciłem do kontynuowania spożywania kolacji. Ciekawię się tylko, czy któraś będzie w ogóle chciała jeszcze tu zostać. Ale pożyjemy, zobaczymy... Mam nadzieję, że będę miał szansę na spędzenie trochę czasu z Twilight...

  9. - Decyzja będzie należeć do Matalosa, ale w sumie moglibyśmy tu zostać jeszcze parę dni... - powiedziałem do Pinkie, po czym zwróciłem się do Fluttershy - Matalos jest w swoim pokoju i nie ma raczej ochoty na rozmowy z kimkolwiek. Trochę go zdenerwowałem, więc chyba nie przyjdzie na kolację... Ale jak chcesz, to możesz potem do niego zajść, może zdołasz go pocieszyć... Źle zrobiłem zadając mu tamte pytanie, ale mówi się trudno... Po tylu latach powinien pogodzić się z jej śmiercią, ale najwidoczniej szczerze ją kochał... Mam nadzieję, że sam znajdę klacz swego życia i coś czuję że to będzie Twilight lub Rainbow... Jak tylko Applejack dosunie tamten stół, to sobie siądę tak, by było miejsce po jednej mojej stronie dla Rainbow, a po drugiej dla Twilight... Ciekawe tylko, czemu Dashie jeszcze nie ma...

  10. - Spytałem się o coś, o co nie powinienem... O jego pobyt na cmentarzu...- powiedziałem ze spokojem - Wkurzył się, ale go rozumiem... Sam mam jeszcze problem z mówieniem o śmierci moich bliskich... Zwiesiłem głos na moment. Już dość długo nie myślałem o śmierci moich bliskich... Serce mnie zabolało, ale wiem że w końcu będę musiał się z tym pogodzić na dobre. - Idziemy na kolację? Matalos dojdzie jak tylko się pozbiera i będzie gotów na rozmowę...

  11. - Tak, nawet bardzo... - odpowiadam z uśmiechem. Zastanawiam się, czy go nie spytać o jego wizytę na cmentarzu, ale chyba nie będę taki. Z resztą nie chcę sobie psuć humoru, po dzisiejszym spacerze z Twilight... Choć z drugiej strony, jestem bardzo ciekaw, co się takiego stało, że umarła, choć zdaje mi się, że po po prostu dopadła ją starość, kiedy to on jako alicorn mógł żyć prawie że wiecznie... - Wybacz, że pytam, ale chciałbym wiedzieć, kim była tamta klacz, której grób odwiedziłeś... Jak nie chcesz, to nie musisz odpowiadać, zrozumiem...

  12. - Matalos odwiedził grób swojej ukochanej... - powiedziałem dość smutnym głosem... Mam nadzieję, że nie stracę, tak jak on, klaczki, którą pokocham... Nie zniósłbym kolejnej śmierci... - Chodźmy, niedługo kolacja będzie... - powiedziałem z uśmiechem - Potem ewentualnie możemy się go spytać o to... Odszedłem od żywopłotu i ruszyłem powolnym krokiem, tak by Twilight bez problemu mogła mnie dogonić, w kierunku hotelu.

  13. Nie chcę być wścibski, ale z chęcią się dowiem, co Matalos ukrywa przed nami... - Poczekaj chwilkę, muszę coś zobaczyć - powiedziałem do Twilight szeptem, po czym doszedłem do żywopłotu i dyskretnie wychyliłem się, by usłyszeć ich rozmowę...

  14. Nie spodziewałem się, że Twilight aż tak się ucieszy... Jestem szczęśliwy widząc jej uśmiech... I teraz wiem jak bardzo chciałbym z nią być... Gdybym nie wylądował w Ponyville, to nigdy bym jej nie poznał i wciąż bym trwał w swym żalu... Ale teraz nic się dla mnie nie liczy, poza tymi chwilami z nią... A co do jej pocałunku... To nie wiedziałem, że sprawi mi tyle radości i ciepła... I czuję jedno... Chyba się w niej zakochałem... Staram się dotrzymywać Twilight kroku podczas łażenia z nią po stoiskach... Szkoda, że nie mam już więcej gotówki, tak to może jeszcze coś bym kupił, a nigdy nie wiadomo na co jeszcze będę jej potrzebował... Będę musiał zdobyć jej trochę, nie wystawiając siebie i jej na zbędne ryzyko, ale tylko wtedy, gdy nikt mnie zauważy i nie będę mieć przez to kłopotów...

  15. Gdybym tylko miał więcej forsy... Ale w sumie czym są pieniądze wobec uśmiechu Twilight... Podchodzę do sprzedawcy... - Dzień dobry... Chciałbym prosić o ten naszyjnik z kolorowymi kamieniami... Ciekawe jak zareaguje... Mam nadzieję, że się on jej spodoba i że się nie ośmieszę na jej oczach...

  16. I nadeszła dość krępująca sytuacja... Jestem rozdarty między nimi dwiema. Nie chcę żadnej z nich zranić, ale na pewno któraś na pewno się obrazi... - Wybacz mi Rainbow, ale po tym noszeniu Matalosa, to nie mam sił na latanie... - powiedziałem spokojnym, ale smutnym głosem... Po chwili dodałem z uśmiechem - Jeśli będziesz miała ochotę, to potem po kolacji się z tobą pościgam... Mam nadzieję, że Rainbow nie czuje się zraniona, bo na serio bym chciał udać się z nią na wycieczkę... Lecz wtedy zraniłbym Twilight... Czego bym nie wybrał, to i tak jedna z nich będzie smutna... - Ale teraz, to z chęcią się przejdę po mieście... Tylko wezmę płaszcz i już możemy iść...

  17. - Jasne, mnie pasuje - powiedziałem z uśmiechem, cieszę się że na mojej czarnej sierści nie widać rumieńców... - Skoro wszystko uzgodnione, to idźmy... Dałem AJ i Fluttershy klucze do ich pokoi, po czym ruszyłem w kierunku trzyosobówki, którą będę zajmował z Rainbow i Twilight... Oby tylko nie było sprzeczek między nimi... Bo dość ciężko będzie nam się mieszkało w jednym pomieszczeniu...

  18. Hm, jak by to podzielić... Mogę zaproponować jedną opcję, choć nie wiem czy się zgodzą... - Są dwa pokoje dwuosobowe i jeden trzyosobowy... Ja będę musiał mieszkać z jedną albo z dwoma z was w jednym pokoju... - powiedziałem spokojnym głosem - A co do samego podziału to uzgodnijcie to między sobą, ja się dostosuję... Nie chcę żadnej z was się narzucać... Jestem ciekaw jak się one podzielą między sobą... I coś czuję, że będę w jednym pokoju z Twilight lub z Rainbow, albo z obiema na raz...

×
×
  • Utwórz nowe...