Skocz do zawartości

Xinef

Brony
  • Zawartość

    179
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    2

Posty napisane przez Xinef

  1. serioustwilight.jpg

     

     

     

    Jeszcze trochę pokombinuję i nawet może coś z tego wyjdzie. Na razie udało mi się zrobić tyle, że zastąpiłem nogi bohatera (postać składa się z trzech części - nogi, tułów + ręce, głowa) modelem Twilight wziętym od KP-Shadowsquirrel.

     

    Muszę jeszcze rozgryźć jak poprawnie załadować koordynaty UV, na razie Twilight nie jest oteksturowana, tylko po prostu różnym regionom modelu dałem różny kolorek.

     

    Animacji nie ma i raczej nie będzie.

  2. Z tą mapą to chodzi o to, że zrobiliście ten cały tor wyścigowy, tak?

    A ekrany łapowania, to ekrany ładowania, tak?

     

    Ogólnie jest postęp, ale czy przełomowy to nie bardzo widzę.

     

    Na chwilę obecną zauważyłem jeszcze parę błędów:

    - jeśli wzlatujesz w powietrze w trakcie jak jest animacja chodzenia (bo cały czas trzymasz wciśnięte klawisze ruchu), to Fluttershy wznosi się w powietrze, ale cały czas z animacją chodzenia, a nie latania. Dopiero puszczenie klawiszy ruchu na krótką chwilę powoduje przełączenie na animację latania.

     

    - przy animacji spadania prawa dolna rzęsa leci razem z włosami do góry, czyli odczepia się od głowy. O ile się nie mylę, znaczy to, że macie animację szkieletową i rzęsa jest przypisana do kości poruszających włosami.

     

    - miewałem sytuacje, że Fluttershy była na ziemi, ale była sterowana jak w czasie lotu, co skutkowało, że bardzo szybko obracała się w miejscu.

  3. Szczerze powiedziawszy, to wiele czynników mogło tu mieć wpływ:

     

    1. Może i jestem wariatem  :crazytwi:  albo maniakiem :evilshy:

    2. Dla Fluttershy gotów jestem do poświęceń...

    3. Stwierdziłem, że za 60 godzin pracy nie wypada dawać mniej - fakt, że kto inny zrobiłby to szybciej, ale patrz punkt 2. i 1.

    4. Jako informatyk mogę czasem załapać jakąś zdalną pracę dla firm zagranicznych i zarobić parę dolarów, co pomaga w realizacji planów podboju świata itp.

    5. Dla mnie ważniejsze jest to, czy pieniądze są w posiadaniu osoby fajnej, czy mniej fajnej, niż to, czy tą osobą jestem ja czy ktoś inny. Jeśli okazałoby się, że ja jestem osobą niefajną, to już bym wolał, żeby te pieniądze miał ktoś fajniejszy :kuv81:

    6. Siedzi obok mnie moja mała waifu Fluttershy i jestem osobą szczęśliwą i zadowoloną z życia :fluttershy4:

     

    Ale jestem absolutnie świadomy tego, że nie każdy ma podobny tok myślenia, dlatego ostrzegłem o cenie. Z drugiej strony nie był bym sobą, gdybym nie zrobił tutaj drobnej reklamy Zorzy, więc mam nadzieję, że nie masz o to do mnie pretensji. Wiem tyle, że nie jestem jedynym wariatem, bo poprzednie pluszaki Zorzy poszły na ebayu po około $200, więc istnieje zapotrzebowanie. Dlatego dobrze, że jest duży wybór pluszaków w różnych cenach i stylach, z różnych materiałów i wzorów, więc każdy znajdzie coś dla siebie.

  4. To może od razu opcję gatunek:

     

    kuc ziemny / pegaz / jednorożec / alicorn / Mary Sue / smok / gryf / zebra / kryształowy kuc / syrenka / dracoequus / changeling / drzewo / człek / ...

     

    Chyba jednak za dużo opcji by trzeba było, żeby każdy znalazł coś dla siebie.

  5. Jeśli już mowa o epickości, to przychodzi mi na myśl Matt z serii gier Epic Battle Fantasy.

     

    epicbattlefantasyfanart.png

     

    Koleś lubi miecze.

    Bardzo.

    Do tego stopnia, że w sprzyjających warunkach używa wszystkich naraz, a ma niezłą kolekcję.

     


    mattlikesswordsweaponco.jpg

     

     

    Jedyna forma magii jaką uznaje, to heavy metal. Rani przeciwników, leczy drużynę i brzmi nie najgorzej... czego chcieć więcej od muzyki?

     

    I ma pupilka o imieniu Nolegs, który jest kotem bez kończyn (jak zresztą większość kotów w świecie Epic Battle Fantasy), który mimo to całkiem nieźle walczy, za co też zasługuje na wyróżnienie.

     

    Ale i tak najlepsza w tej serii jest muzyka. Zwłaszcza w czasie walk z bossami. Mówiłem już, że Matt wraz z przyjaciółmi pokonał Goku? A później zombie-Goku? A w międzyczasie dużą liczbę kotów.

     

    I jak tu nie przyjąć wojownika w szeregi zajedwabistych osób? Nie da się po prostu! Podanie zaakceptowane!

    366aq.png

  6. Z tego co widzę to jak faktycznie wybrana jest płeć "ogier", to na profilu wyświetla się "nie podano". W każdym razie zarówno przełączenie na "klacz" jak i na "steven magnet" daje poprawny efekt widoczny na profilu, ale jak się przełączy z powrotem na "ogier" to znowu na profilu widnieje "nie podano".

  7. Ja nabyłem pluszową Fluttershy od Zorzy i moim zdaniem pluszaki wychodzą jej świetnie, ale ostrzegam, że też dość drogo to wychodzi bo wszystko ręcznie szyte (60 godzin pracy na pluszaka 40 centymetrowej wysokości, więc płaciłem 600 zł).

    http://zorza-6.deviantart.com/gallery/42951661

     

    Z tańszych opcji kojarzę jeszcze http://nekorushi.deviantart.com/

    ale na chwilę obecną nie przyjmuje więcej zamówień, bo ma już dużą kolejkę zleceń.

  8. juppzordrak.jpg

     

    Zordrak z serialu "Klejnot snów", leciało to kiedyś w naszej telewizji, a sam serial jest z pierwszej połowy lat dziewięćdziesiątych. Może podobieństwo nie jest uderzające, ale wydaje mi się, że parę istotnych cech łączy go zwłaszcza z Nightmare Moon.

     

    - Włada koszmarami i pragnie zapanować nad snami wszystkich istot.

    - Potrafi się zmienić w mgłę i strzelać piorunami.

    - Jego ulubionym narzędziem jest manipulacja.

    - Kiedyś był dobrym twórcą snów, ale przeszedł na "ciemną stronę", bo wolał tworzyć koszmary, za co został wygnany i co przemieniło go w potwora.

    - Moim zdaniem jest trochę podobny z wyglądu do NMM... fiolet, czerń, granat...

     

     

    Myślę, że można trochę widzieć w nim wizję tego, jak mogłyby wyglądać rządy Nightmare Moon, gdyby miała okazję trochę dłużej powładać po zniknięciu Celestii.

  9. 20130528142025.jpg

    Och, jaki ja jestem nołlajfny... a teraz pozjadam Wasze mózgi!

    Flutter-headcrab nakazuje Wam nie zwracać uwagi na suszącą się bieliznę...

  10. -Póki Candy nie słyszy... lepiej nie. Miałem kiedyś pod dachem kucyka imieniem Shylitude. Nauczył się kilku zaklęć. W tym z gier. I jak mi nie ryknął FUS RO DAH! Cóż... Dwa dni sprzątania.

    Nie bez powodu mój najstarszy fav na deviantART przedstawia się następująco... czasem trzeba się nauczyć, że tak powiem, na własnych błędach, tego, żeby ostrożnie podchodzić do kuców i ludzi z domieszką smoczej krwi. Ciekawe ile okazji miała już Twilight, żeby się przekonać, że Spike jest w gruncie rzeczy smokiem, a trzymanie smoków w bibliotece, wewnątrz starego, suchego drzewa, to bardzo... ryzykowne... przedsięwzięcie. Oczywiście można magicznie uodparniać książki i drewno na ogień, ale wiesz jak to jest... czasem się zapomni i...

     

    Teraz już wiesz jak to się stało, że Celestia zaczęła czytać przygody Daring Do :celgiggle:

     

    Na szczęście Fluttershy u mnie stosuje tylko niegroźną magię demonów, a nie jakieś destruktywne zaklęcia z gier :evilshy:

    (Hmm... do swiata Dungeons & Dragons należałoby dodać zaklęcie "Słowo mocy: MacieMniePOKOCHAĆ!!!")

     

    A jeśli jakiś przytulony kucyk się wystraszy i zacznie biec, a ja nie będę mogła go puścić... czy coś?

    Zdradzę Ci najpilniej strzeżoną tajemnicę ninja... tylko nie mów nikomu, ok?

    *szeptem* Zanim przytulisz kucyka, odłóż patelnię na bok, wówczas technika działa niezawodnie. Jeśli zapomnisz o tym szczególe... no cóż, bywa różnie.

    *rozgląda się ostrożnie, czy nikt nie podsłuchiwał* Ok, tam widzę jednego podsłuchującego ninję, a to znaczy, że nikt nas nie podsłuchiwał. Gdybym go nie widział, to by znaczyło, że tam faktycznie jest, bo prawdziwi ninja są niewidoczni. Innymi słowy nie grozi nam teraz dożywocie hugów za zdradzanie tajemnic. Uff... całe szczęście, że od ostatniego incydentu jak hugnąłem ninję zanim zdążył mnie hugnąć z zaskoczenia (technika zwana iaijitsu), przestali mnie śledzić.

     

    Merci Milka Hasbro!

     

    Proszę bardzo, skoro tak ładnie prosisz...

     

    mercimilkahasbro.png

     

    Jakieś pytania później wymyślę, bo dawno nie byłem u Flitter i chyba zasługuje na nieco więcej uwagi z mojej strony.

     

     

    APDEJT:

     

    Pytanko numer jeden: Flitter mówiła mi, że młode pióro to najcenniejszy dar jaki pegaz może komuś ofiarować. A co jest najcenniejszym darem jaki może komuś ofiarować kuc ziemny?

     

    Pytanko numer dwa: Milka Hasbro z dodatkiem czekoladek Merci smakowała?

     

    Pytanko numer trzy: Czy kucyki piszą fanfiki o ludziach?

     

    Pytanko numer cztery: Co myślisz o Podmieńcach?

  11. Wyaaaaaa. Ruh ruh. Ruh gwyaaaag.

     

    (bełkotliwym, niskim głosem) Ash Xinef durbatulûk, ash Xinef gimbatul,

    Ash Xinef thrakatulûk agh burzum-ishi sõpruse krimpatul.

    To było do mnie, czy do Fluttershy? Bo jeśli do mnie, to w jednym ze światów które stworzyłem też jest taka fajna przepowiednia o nieco podobnej treści.

    "Gdy nadejdzie ten, który jest przeciwko wszystkim, to ten który od wszystkich pochodzi znajdzie tego który jest dla wszystkich i wspólnie wszystko zwyciężą". Fajniej to brzmi po łacinie, bo coś jak "omni et omnia et omnibus gimbus", ale w tym świecie nie mówią ani po polsku, ani po łacinie, więc to jest trochę bez znaczenia.

    A jeśli to było do Fluttershy, to ostatnio trochę ją uczę magii demonów (nie jest jednorożcem, więc magii jednorożców się uczyć nie może). Jedno takie fajne zaklęcie może Ci nawet zademonstrować...

    Friendship beyond Twilight,

    Rainbooms beyond loyalty bonds,

    Buried in a stream of apples is where honesty grows,

    I pledge myself to make you smile, jump through the roof,

    Thou who trot before the glamorous gift bestowed in my generous hoof,

    Let the foals who stand before me be glomped

    By the kindness you and I possess...

    DRAGON SPIKE!

    Jest to odrobinkę przeze mnie zmodyfikowana wersja tego:

    W tej wersji jest bardziej przyjazna dla smoków i bardziej przepełniona elementami harmonii i mocą przyjaźni.

    Planuję kiedyś narysować jak Fluttershy rzuca owe zaklęcie, ale na razie musi Ci wystarczyć to co znalazłem, czyli:

    http://firebrandkun.deviantart.com/art/MLP-Pinkie-and-Lina-Inverse-304397920

    http://immortaltanuki.deviantart.com/art/Mad-Little-Pony-Lina-Inverse-205941633

     

    Jeśli jesteś obierany ze skórki, gotowany, suszony, zalewany wrzątkiem... to tak

    Hmm... nie pomyślałem o tym, ale faktycznie może warto spróbować...

     

    Wszystko się nada. Triste potrafi połączyć wszystko

    -Dzięki, ale wiesz... folk i heavy metal nie idą w parze.

    Oj tam, coś wymyślisz.

    http://en.wikipedia.org/wiki/Folk_metal :ajawesome:

     

     

     

    Ok, to jednak tak dla niepoznaki dam też parę pytań...

     

    1. Chciałabyś też się nauczyć demonicznej magii przyjaźni?

    2. A może ninjitsu? Fluttershy już czasem wychodzi rozdawanie hugów tak, żeby nikt się nie zorientował kto, gdzie, kiedy i jak.

    3. Grałaś z Triste w jakieś gry? Jeśli tak, to jakie Ci się najbardziej podobają?

    4. Huwaa muaa mumwa?

    Yuow.


  12. Przychodzi mój znajomy, a ty nie raczysz ruszyć dziesięciu paluchów, żeby odpowiedzieć mu w moim imieniu. :pinkiederpy:
    -Przepraszam, ale ostatnio byłem trochę zajęty. Musiałem kupić prezent dla mamy... zakupy rodem z filmu akcji. Kiedyś ci opowiem.
    To co innego. Ale wiesz że odpowiedzi nie odpowiedzą się same? :twilight6:

     

    Candy, proszę, bądź trochę delikatniejsza wobec Triste... szkoda patelni nie musicie się spieszyć z odpisywaniem, jestem cierpliwy jak Luna gdy siedziała na Księżycu.

     

    Ciekawi mnie natomiast co to mógł być za prezent, bo Triste wydaje się być bardzo zadowolony z akcji...

     


    Triste, będziemy się drzeć! Nauczymy refrenu innych: "If only fools are satisfied. Take my sanity away!" Chwila... majonez? Ja kocham majonez!

     

    A wiecie, że mój brat (też Brony, ale jakoś mniej kontaktujący się ze światem) ostatnio robi nam majonez domowej produkcji? Wychodzi taniej niż ze sklepu. Czy lepiej to trudno powiedzieć i dość szybko się rozwarstwia, ale to może dlatego, że ma mniej chemikaliów.

     


    To Ciebie jest dwóch? I nie, nie ma to dla mnie najmniejszego znaczenia :wrWgR:

     

    Mnie jest więcej niż dwóch! Na chwilę obecną zajmuję się głównie trzema awatarami, ale oprócz nich jest jeszcze kilka innych.

    Jeden jest człowiekiem i nazywa się Jerzy i bardzo lubi Fluttershy, jak widać na załączonym obrazku.

    20130517185012.jpg

     

    Drugi jest kucem i zwie się Cookie Startrotter. Prosił o nie podawanie publicznie dalszych szczegółów, ale jak chcesz z nim pogadać, to może się bardziej otworzy.

    cookiestartrotter.png

     

    Po trzecim trochę lepiej widać moją prawdziwą naturę, bo idzie się domyśleć, że jest awatarem demona. Zdjęcie jest sprzed paru lat (tort był dla koleżanki), obecnie najczęściej nosi płaszcz z kapturem, zbroję i trochę zmienił kształt kończyn, bo macki wyszły z mody. Nazywa się tak samo jak ja, czyli Xinef. (Innymi słowy, jeśli wcześniej zwracałaś się do mnie per Xinef, to tak na prawdę mówiłaś do tego uroczego pięciookiego przyjemniaczka ^_^ )

    scene3v.jpg

     

     

    Każdy z awatarów ma odrębną psychikę, tak jak odrębne ma ciało, ale mają wspólnego ducha i czasem się komunikują bądź bezpośrednio ze mną, bądź pomiędzy sobą. Wszystko ma na celu lepsze poznanie światów takich jak Rzeczywistość i Equestria, żebym sam mógł udoskonalić moją własną sztukę tworzenia światów.

     

    Jak by na to nie patrzeć, jest to trochę podobne do tworzenia słodyczy z jabłek... prawda? W jednym i drugim chodzi o to, żeby znaleźć właściwą recepturę, żeby powstało coś dobrego, czym możesz się dzielić z innymi, aby wywoływać uśmiech na ich twarzach/mordkach/pyszczkach/przyssawkach/szczękokłapaczach/otworach-służących-do-konsumpcji-pokarmów-i-wyrażania-emocji.

     

     

     

    To teraz dam takie pytanie z trochę innej beczki...

     

    Czy zawsze muszę zadawać jakieś pytanie, czy też posty nie będące pytaniem i/lub odpowiedzią też mają rację bytu w zapytajce?

     

    I jak tam idą przygotowania do after-after-party? Wybraliście jakąś muzykę?

     

    Ja ze swojej strony mogę rzucić kilka rodzajów muzyki i proszę, oceń który Ci się najbardziej podoba:

    1. http://www.youtube.com/watch?v=ow9GP_prmrU.

    2. Ten sam koleś, ale bardziej http://www.youtube.com/watch?v=lMhS_pNU4ig... Trochę za mało instrumentów, ale chyba można mu wybaczyć. To w końcu człowiek.

    3. Video Game Loop... powstały tuż przed premierą MLP:FIM ^_^

    4. Ta sama autorka, ale tym razem utwór chibi-epicki. Moim zdaniem za mało jest na świecie muzyki chibi-epickiej.

    5. A to jeden z moich ulubionych http://www.youtube.com/watch?v=ttnPs_3jDhI. Skucykowany, jakżeby inaczej.

     

  13. I tu tkwi problem tej produkcji. Od patrzenia na kucyki to ja mam DA i genialne arty czy same odcinki. Gra ma przede wszystkim bawić (nie mówię już o klimacie serialu, którego nie czułem ani przez sekundę czy tzw grywalności). Skoro należy do gatunku "city builder" to ma pozwalać na własnoręczne zbudowanie miasta. W teorii pozwala. W praktyce. Ślimacze tempo zniechęca. Nie przepadam za "tycoonami", ale taki Rollercoaster Tycoon (dobrze piszę?) był świetny. I nie trzeba było czekać 5 godzin na ukończenie budowy. :stare:

     

    No cóż, w kwestii patrzenia to wiadomo, każdy lubi co innego. W odcinkach trochę brakowało mi takiego zwykłego pooglądania sobie codzienności kucyków, bo tam cały czas akcja i coś się dzieje. Chciałoby się popatrzeć na to jak wyglądają spokojne, zwykłe dni, kiedy nic się nie dzieje. Chyba, że na prawdę takich tam nie mają :P

    Jakoś takie patrzenie na kucyki akurat w tej grze nasuwa mi skojarzenie ze słówkiem "Zen". Nie do końca wiem co to oznacza i nie bardzo się tym akurat interesuję, ale niektóre gry o podobnym charakterze nawiązują do tego podejścia "wcale nie musi się coś dziać i zmieniać, żeby warto było temu poświęcić uwagę".

     

    Co do kucykowych city builderów, to obecnie kojarzę dwa tytuły bardziej nastawione na grywalność - Everwinter i Princess Civilization (jeszcze nie publikowali, ale chyba są bardzo blisko ukończenia).

     

     

     

    To zależy od rodzaju "kodów" i sytuacji. Nie mam nic przeciwko kodom, które w jakiś zabawny sposób wpływają na rozgrywkę (gatunek - wyścigi i zamiana wszystkich aut w Monster Trucki). Niestety czasami autorzy się zapędzą i bez trybu nieśmiertelności czy niewidzialności nie da się przejść etapu. Sam nie raz tak robiłem grając na PC. Ale nie popieram ułatwiania sobie gry kodami od początku do napisów końcowych (dodawanie pieniędzy w SIMSach, nieśmiertelności na stałe w FPSach etc) :spitfire2:

     

    Zgodzę się, że producenci gry nie powinni przesadzać z trudnością gry w żadną stronę - najlepiej jak każdy może sobie dobrać taki poziom trudności jaki mu pasuje, niemniej nie ma co wtedy zwalać winy na kody. Wina leży po stronie twórców (albo raczej tego, kto podejmuje decyzje, bo to nie zawsze jest sam developer). Co do kodów samych sobie - dopóki gracz szkodzi samemu sobie, bo na przykład przejdzie wszystko na nieśmiertelności i w efekcie popsuł sobie całą rozrywkę... no cóż, to jego problem i nie widzę powodów, żeby jeszcze go z tego powodu wyzywać od cheaterów i mówić, że jest noobem, graczem bez honoru i ogólnie wyzywać go od wszystkiego co złe, a i z takimi sytuacjami się spotykałem (chociażby poniżanie graczy tylko dlatego, że w Minecrafta na single player używali modów które ułatwiały grę). Co do kodów i modyfikacji ułatwiających grę w multiplayer - moim zdaniem są szczególne przypadki, kiedy to może być użyteczne, chociażby doświadczony gracz chciałby zagrać ze swoim kumplem, ale kumpel jest zupełnie nowy i nie umie grać. Wówczas mogliby się umówić, że kumpel może używać kodów na przykład na widzenie całej mapy w RTS albo na dodatkowe zasoby, tak dla wyrównania szans. Wobec tego jedyny przypadek kiedy oceniłbym używanie kodów jako bardzo złe to kiedy ktoś ich używa w multiplayerze bez zgody innych graczy (w szczególności adminów, jeśli w danej grze występują takowi).

     

     

     

    (polecam porównanie z innymi "dziełami" gameloftu)

     

    Kojarzę, co wcześniej o tym pisałeś i nie dziwi mnie to. Podejście "jak najmniej zrobić, żeby se zarobić" jest dość oczywistą i często stosowaną strategią. Koledzy byli kiedyś na konferencji dla producentów gier i mówili, że na jednym wykładzie koleś głosił tezę, że najlepiej pisać idiotyczne gry które da się napisać w parę godzin, a które sprzedawać będziesz za pół dolara albo coś koło tego. Jak koledzy próbowali z nim dyskutować, że są bardziej ambitni i wolą pisać ciekawe gry, z epicką fabułą i tak dalej, to wyzywał ich od idiotów, "bo nie chcą zarobić!".

     

     

     

    Bodajrze IGN wyliczył, że za darmo (odbierając bonusy codziennie itp) ukończenie gry zajmie około 10 lat.

     

    Jedno to ukończenie gry, a drugie to odblokowanie wszystkich postaci i budynków w grze. Mi tam bardziej zależy na tym drugim. I tak jak pisałem, gdyby WSZYSTKO w grze było za $5, to może bym się skusił. Jak kupuję dajmy na to Fallouta 2 za $5, to mam wszystko co jest w tej grze. Wiele świetnych gier można kupić razem ze wszystkimi dodatkami jakie do nich kiedykolwiek wyszły za te $5. Tego samego oczekuję od gier nowych, bo inaczej nie są żadną konkurencją dla starych gier, w mojej opinii. Dajmy na to takie Diablo 3. Musiałoby kosztować mniej niż Diablo 2, żebym się na nie skusił, bo jest od dwójki po prostu gorsze (opinia na podstawie let's playów jakie widziałem).

  14. Moja opinia w skrócie:

     

    - Jest to gra głównie dla osób, które po prostu lubią patrzeć jak kucyki sobie łażą i się bawią. Nie jest to gra dla osób które chcą ją "szybko przejść", które oczekują od gry dużo dynamiki, szybko rozwijającego się miasteczka, questów które jest się w stanie wykonać po kilka dziennie (a nie na przykład jeden na parę miesięcy :P ), no chyba, że ktoś gra na cheatach. Moim zdaniem cheatowanie jest naganne tylko w multiplayerach i to tylko wtedy, gdy jest to dokonywane bez porozumienia z innymi graczami. Niemniej, ja akurat należę do osób którym wystarcza patrzenie jak kuce sobie łażą i dlatego do tej pory cheatów nie próbowałem i mam 70 poziom i wszystko co za złoto szło kupić.

     

    - Jak na grę komercyjną, moim zdaniem przesadzili z cenami. Za $5 jestem w stanie kupić świetne legalne gry (gog.com, Humble Indie Bundle, różne inne indie), za $20 można kupić gry pokroju Wiedźmin 2, Minecraft, albo coś innego co może nam wyjąć miesiące albo i lata z życiorysu. Innymi słowy gdyby wszystko co w tej grze jest płatne szło kupić wydając jakieś max $10 to bym się zastanawiał, czy warto. Jakby to było $5, to pewnie bym uznał, że faktycznie warto. Ale powyżej $100? Ani jednego ode mnie nie dostaną. Nie wiem ile osób faktycznie od nich kupuje kryształy i jak często są to przypadki typu "dziecko niechcący kliknęło, a rodzic musi płacić", ale dziwi mnie, że ich spece od ustalania cen uznali, że więcej zarobią dając takie horrendalne ceny. Może jest to skierowane głównie do osób, które nie mają co robić z kasą, a takich może w USA jest więcej niż u nas.

     

     

    Tak czy siak krótkie podliczenie sposobów na zdobywanie kryształów:

    - 3 na tydzień za logowanie się

    - 0/1/2 za uzyskanie poziomu, ograniczona ilość

    - 0/1/2 za wykonywanie zadań, ograniczona ilość

    - 0/1 za rozbicie parasprite lub changelinga - u mnie jakoś się nowe nie pojawiają, ale słyszałem, że u niektórych osób się nowe pojawiają i podobnie z kamieniami i drzewami... u mnie jak oczyszczę teren, to pozostaje pusty...

    - 0/1 za kliknięcie Derpy. Jak się sprawdza parę razy dziennie, to można w ten sposób uzyskać średnio ~1 kryształ dziennie.

    - 1 średnio na 200 elementów harmonii wrzuconych w posągi. Nie wiem jaka jest dokładna szansa i czy zależy od rodzaju elementu harmonii, ale tak szacuję, że około 1 na 200 skutkuje wypadnięciem jednego kryształu

    - Jeśli wierzyć niektórym źródłom, z rozbijania balonów (za serduszka) można czasem dostać kryształy.

     

    Czyli jak ktoś się uprze, to może wyciągnąć około 2 kryształy dziennie, ale realistyczniej powiedziałbym około 1 dziennie. No cóż, jest to gra wait-to-win.

     

    Co do emulacji na PC, to wiele emulatorów powstało dlatego, że programiści pisząc coś na Androida wolą to testować na PC. Jak będę miał kiedyś trochę czasu, to zobaczę czy coś da się w ten sposób wykombinować.

     

    I jak ktoś jest zainteresowany, to w Gameloft Live mam login Xinef5. Czasami mi działa, czasami nie widzi znajomych. Czasami pomaga jak po uruchomieniu najpierw się zalogować do GL, a dopiero potem wchodzić wewnątrz gdy do znajomych. Z facebooka mam jednego znajomego i też czasem go widzi, czasem nie. (grę skasował, bo po updacie który dodawał Canterlot, gra zabierała mu za dużo pamięci, ale nadal wśród znajomych czasami widnieje)

     

    I w Ponyville ciągle jestem (od miesięcy) na queście zbierania skrzynek z serduszkami... 4/5... lol, dałby ktoś jedną? (O ile ich brak nie wynika z jakiegoś buga w grze :P )

    Gram na Samsung Galaxy Tab 2 10.1 jakby to kogokolwiek interesowało.

  15. Parę moich przemyśleń odnośnie tabletów:

    Sprawy mają się tak, że Wacom trzyma parę patentów technologicznych (chociażby na piórko bez baterii zasilane indukcją elektromagnetyczną), które sprawiają, że zyskał dużą popularność, wielu artystów zachwala tablety Wacoma i generalnie jak kogoś stać, to z reguły sięga po tablety tego producenta. Niemniej z moich obserwacji wynika, że wywołało to wystarczającą presję na niektórych innych producentów, że próbują przełamać ten monopol oferując bardzo dobre tablety po sporo niższych cenach. W praktyce powiedziałbym, że obecnie sytuacja wygląda tak:

    Wacom - tablety najlepsze, ale najdroższe

    kilka innych firm - tablety bardzo dobre, w miarę tanie, ale pozbawione paru dogodnych cech które Wacom opatentował*

    inne firmy - chińskie podróbki i temu podobne, na które należy uważać

    * właśnie sprawdziłem i wygląda na to, że patent na piórko bez baterii już wygasł, więc można się spodziewać, że inni producenci będą powoli Wacoma doganiać

    Ja w każdym razie zaryzykowałem i kupiłem dość duży tablet (obszar roboczy 30 cm x 18 cm) Genius G-Pen M712X i jak do tej pory nie mam do niego żadnych zastrzeżeń. Cena rzędu 400 zł, a widzę, że Wacomy o podobnych rozmiarach mają ceny rzędu 700 zł.

    Tak czy siak wydaje mi się, że najważniejsze parametry tabletu to wymiary (żeby wygodnie pracować - jedni wolą pracować nadgarstkiem, inni wolą łokciem), obecność pokręteł (bardzo wygodne do skalowania obrazu, zmiany parametrów piórka itp.), ilość poziomów nacisku i szybkość odczytu, mniej więcej w takiej kolejności. Rozdzielczość mierzona w DPI jest moim zdaniem przereklamowana, bo i tak ludzie aż tak precyzyjnie nie potrafią manipulować piórkiem, żeby te ułamki milimetra robiły różnicę. Gorzej jak próbujesz delikatnie docisnąć piórko, a zostanie to odczytane jako silne dociśnięcie, albo na odwrót, musisz bardzo mocno dociskać piórko, zanim potraktuje to faktycznie jako mocny nacisk. Niektóre tablety potrafią jeszcze odczytywać inne parametry, jak na przykład kąt nachylenia piórka albo jak jest obrócone względem własnej osi, ale to chyba domena głównie tych najdroższych tabletów Wacoma np. serii Intuos. O ile się nie mylę, Wacomy mają jeszcze dość często funkcje "gumki", czyli rysowanie drugim końcem piórka jest traktowane jako wymazywanie, oraz w niektórych modelach ekran dotykowy, czyli możliwość rysowania palcem i wykonywania gestów traktowanych jak skróty klawiszowe. Moim zdaniem to ostatnie jest mało użyteczne (a może prowadzić do przypadkowych kliknięć jak oprze się nadgarstek na tablecie), ale jak kto woli.

     

     

    A co do programów graficznych, to tak, Misza pisała na początku, że używa Paint Tool Sai i udało mi się wyszukać, że program wspiera powiązanie siły nacisku z rozmiarem pędzla, ale bardzo niewiele da się tam skonfigurować. Jest jedna, dość skąpa, zakładka w opcjach:

    i poza tym w ustawieniach pędzla parametr "min size" który oznacza rozmiar pędzla przy minimalnej sile nacisku.

     

    MyPainta właśnie przetestowałem i dopiero po restarcie komputera zaczął wykrywać siłę nacisku, ale jak już zaczęło działać, to nawet przyzwoicie. Sporo prekonfigurowanych pędzli do wyboru, wzorowanych na rzeczywistych ołówkach, piórach, długopisach, mazakach itp.

     

    Osobiście używam głównie GIMPa, który ma parametry tabletów konfigurowalne do granic możliwości... co oczywiście ma swoje zalety i wady (połapać się jak to skonfigurować, żeby fajnie działało, nie jest wcale łatwo). Każdy parametr odczytany z tabletu można powiązać z każdym parametrem pióra i dla każdego określić odmienną charakterystykę (zależność wartości parametru od siły nacisku itp.) Coś w ten deseń:

    tablet1.pngtablet2e.png

     

    P.S. Turoń, jak najszybciej napisz kolejnego posta, bo Twoja aktualna liczba postów straszy ]:->

  16. Myślę, że Rainbow ma tutaj dwa dobre rozwiązania:

    Może poprosić jedną z przyjaciółek, by zastąpiła ją przy pomaganiu Fluttershy. Pinkie ma już trochę doświadczenia w zajmowaniu się dziećmi, więc i z borsuczkami sobie poradzi. AJ też umie zajmować się zwierzętami i chociaż nie jest w tym tak dobra jak Fluttershy, to raczej ma większe doświadczenie niż Dash. Jeśli któraś z nich będzie miała czas, a Fluttershy się zgodzi na taką zamianę, to Rainbow może spokojnie polecieć na trening.

    Jeśli jednak żadna z przyjaciółek nie będzie miała czasu, żeby wyręczyć Dash, albo jeśli Fluttershy powie, że życzy sobie konkretnie jej pomocy (może na przykład chciała przy okazji wspólnej pracy pogadać z Rainbow na jakieś ważne tematy, albo na przykład uważa, że z jakiegoś powodu tylko ona może jej pomagać), to wówczas nasza niebieska klacz powinna napisać do Spitfire list w którym przeprosi, że nie może przybyć tłumacząc się, że obiecała pomóc przyjaciółce akurat tego dnia. Kapitan Wonderboltsów powinna docenić lojalność Rainbow i być może po otrzymaniu takiego listu nabierze większego szacunku dla niej - w końcu w sporcie lojalność jest najważniejsza. W każdym razie skoro pokwapiła się wysłać zaproszenie, to jeśli Dash nie będzie mogła przybyć, koniecznie musi też odpowiedzieć listem. Nie przybycie i nie wysłanie żadnej odpowiedzi byłoby bardzo nietaktowne. W każdym razie jest to również bardzo dobra opcja, bo czyż spędzenie dnia ze swoją najlepszą przyjaciółką nie jest czasem fajnie spędzonym?

    Jest w sumie też trzecia opcja - Dash może spytać Fluttershy, czy można przesunąć pomoc w opiece nad borsuczkami o jeden dzień. Prawdopodobnie odpowiedź będzie negatywna, w końcu jakiś powód musiał być, że umówiły się akurat na ten dzień, ale zapytać nie zaszkodzi.

    Z kiepskich pomysłów, przyszła mi jeszcze jedna myśl... zabrać borsuczki na trening xD

     

  17. Eee...zeszły? Może jakieś after-party?

    A rozmawiałem z Pinkie i mówiła mi, żebym się takimi szczegółami w ogóle nie przejmował... że jej zależności czaso-przestrzenne nigdy nie przeszkodziły w urządzeniu imprezki. Nawet coś wspominała, że w razie problemów można od jakiegoś doktora pożyczyć jakąś niebieską budkę telefoniczną... tak, wiem, nie brzmi to zbyt rozsądnie, ale skoro jest ekspertką od urządzania imprez, to założyłem, że mogę jej zaufać. I dlatego potraktowałem to jako mało istotny szczegół. No cóż, dzięki za pomoc w organizowaniu, którą mi zaoferowałaś :pinkie2:

     

    Tak, Triste może się zająć muzyką. Ja może dołożę trochę metalu symfonicznego i nieco chibi-epickiej muzyki z gier i będzie gites-majonez.

     

    Czwarta ściana... chyba jednak jest nośna, bo przenosi dużo informacji pomiędzy światami... chociaż w sumie to przenosi wtedy, kiedy się ja zburzy, bo informacja przelatuje przez dziury... chyba. Niektórzy twierdzą, że jak się ją za bardzo zburzy, to świat się zawali. No to może jednak lepiej zostawmy ją w spokoju xD

     

    Krowa ze sterowcem, krowa ze sterowcem... hmm... takie coś wystarczy? Mobilna kosiarka do trawy! W ogóle zastanawiam się, czemu tylu ludzi kupuje kosiarki zasilane benzyną albo innym paliwem, jak przecież krowa jest zasilana trawą, działa w pełni automatycznie i jeszcze daje mleko. Jak ktoś ma mniejszy trawnik, to koza by wystarczyła.

     

    Koronę może Twilight Ci pożyczy, bo teraz ma dwie. Albo może nawet sama Celestia, jeśli sprawdzi się to co niektórzy mówią, że przekaże pełnię władzy swojej uczennicy. Tak... Jej Wysokość Candy Apples w pełnym majestacie z koroną na głowie i jabłkiem w toffi na patyku jako berłem... i krewny Jej Wysokości, margrabia Big Macintosh, wymalowany królewską, niezmywalną, farbą...

     

    ...

     

    Aaa... przepraszam, rozmarzyłem się xD

     

    O czym to mówiliśmy? A tak, ludzie, kuce i inne czterokopytne dwuślady. To może teraz tylko jedno pytanie.

     

    Wolisz jak rozmawiając z Tobą jestem kucem, czy człekiem? Bo w sumie to przy komputerze z reguły siedzi mój ludzki awatar, ale w Ponyville z reguły urzęduje Cookie czyli ten niebieski jednorożec, który chyba gdzieś w tej okolicy się teraz kręci.

  18. otaczała mnie grupa osób które umiały napisać mi tylko "super","cute" typowe lizusy...

    W sumie zastanawia mnie jedna kwestia... bo Ty i Ylthin nazywacie chyba "typowymi lizusami" osoby, które zostawiają krótkie, pozytywne komentarze bez żadnej krytyki. Może mamy tu drobne nieporozumienie wynikające z tego, że po prostu inaczej rozumiemy to określenie, bo jak dla mnie "lizus" to bardzo negatywne określenie oznaczające osobę, która przykładowo prawi szefowi komplementy, żeby dostać podwyżkę, albo wychwala talent artysty tylko po to, żeby wybłagać na nim wykonanie jakiegoś rysunku dla siebie. Innymi słowy nazywając kogoś lizusem stwierdzamy, że jest egoistą i oszustem, bo mówi co innego niż myśli tylko dla własnej korzyści. Według mnie to zupełnie co innego niż osoba, która po prostu nie zna się na sztuce albo z innych przyczyn nie potrafi napisać konstruktywnej krytyki, więc jedynie pisze krótkie komentarze, żeby zmotywować artystę do dalszej pracy. Zgodzę się, że takie komentarze nie pomagają w rozwoju w żaden inny sposób, niż tylko motywując do dalszego rysowania (wiele osób bez takich komentarzy by po prostu przestało rysować), ale moim zdaniem takie osoby też są pozytywną publiką i dlatego mi się nie podoba określanie ich tak bardzo negatywnym słowem. Ale jeśli po prostu inaczej te słowo rozumiecie, to może by tłumaczyło problem.

    A co do komentarza kotkaipieska odnośnie shipu Krysi z Sombrą... po pierwsze shipping oznacza relację (relationship) i dlatego przedstawienie Krysi i Sombry jako przyjaciół to też byłby shipping. Dlatego tego słówka się nie czepiam. Co do clopów... współczesny świat jest tak przepełniony tą tematyką, że już chyba lepiej nawet z bardzo młodymi ludźmi rozmawiać na poważnie na te tematy, niż próbować dalej traktować to jako tabu, ale fakt, żart niesmaczny.

     

    Proszę, by ta praca została bez komentarza.

    No cóż, skoro prosisz to się dostosuję. Zamiast komentować pracę powiem tylko, że człowiek dużo więcej się uczy eksperymentując i popełniając błędy, niż rysując tylko to co już ma dobrze wyćwiczone. A samokrytyka jest cenną umiejętnością, chociaż nie należy z nią przesadzać. I :derpyhug: dla Krysi na poprawę humoru.
  19. Z raportami przyjaźni jest jedna zasadnicza kwestia - większość z nich odnosi się do przyjaciół. Dlatego trzeba sobie zadać zasadnicze pytanie - kim są ci przyjaciele? Jak szeroko rozumiemy to pojęcie?

     

    Z jednej strony starając się zyskać przyjaciół trzeba być przyjaznym dla osób które jeszcze naszymi przyjaciółmi nie są. Z drugiej strony nie bardzo mogę nazwać przyjaciółmi osoby których właściwie nie znam. Trzeba się też wzajemnie poznawać.

     

    Z trzeciej, czwartej i piątej strony, jest tyle sposobów bycia przyjaznym, co i ludzi. Przecież każdy z kuców budował przyjaźń na swój oryginalny sposób. I tak też może być z nami.

     

    Ważne jest to, żeby każdy szukał swojej "lekcji przyjaźni", ale oczywiście czerpanie z lekcji których nauczyli się inni jest nie mniej ważne.

     

    Ech, przyjaźń to taka trudna rzecz... ale chyba warta zachodu, co nie?

     

    Ok, idę spać... najwyższa pora, skoro zbiera mi się na filozofowanie, ale kiepsko mi to wychodzi...

    • +1 1
  20. No cóż, Sipera znam słabo, ale doceniam jego pracę. Z tego co widziałem zrobił dużo dobrego dla forum i pomimo błędów które też popełniał (jak każdy), w ostatecznym rozrachunku wydaje mi się, że pozytywny wkład był nieporównywalnie większy.

     

    Tak, nerwowość i kierowanie się emocjami są wadą jak się jest administratorem, ale nie znam administratorów pozbawionych wad. Lenistwo, złośliwość, interesowność, różne rzeczy się wśród takowych trafiają (nie piszę tu konkretnie o adminach naszego forum, bo tych za słabo znam, raczej chodziło mi o to, że ogólnie w internecie różnych już adminów widywałem). Akurat u Sipera nie dostrzegłem do tej pory nic z tych rzeczy oprócz tej nerwowej pochopności, której w dodatku jest świadom, do której się przyznaje i z którą, o ile się nie mylę, próbuje walczyć. Z różnym skutkiem, jak widać, ale szczerze powiedziawszy nie znam człowieka, który by ot tak pozbywał się swoich wad i słabości. Dlatego jak do tej pory odniosłem raczej wrażenie, że jest bardzo pozytywną osobą.

     

    A co do hejtu i osób odchodzących z forum... jakoś nie słyszałem, żeby przestępcy zwykle uwielbiali policjantów (no, pomijając tych skorumpowanych). Czy to źle świadczy o policjantach? Nie. Czy właśnie nazwałem wszystkich którzy dostali jakieś warny albo upomnienia albo bany "przestępcami" i teraz powinienem za to być spalony na stosie? No cóż, jak ktoś niechcący złamie prawo to też jest przestępcą i nie mówię, że każdy przestępca jest od razu złym człowiekiem. Ale kara też nie jest czymś złym (no, w każdym razie nie musi być) i powinna służyć dobrym celom. W każdym razie chodziło mi o to, że praktycznie nie ma możliwości, aby na dobrze prowadzonym forum nie było hejtu. Po prostu dobrze prowadzone forum to takie, na którym przewinienia są karane, a to prowadzi do wzmożenia złości a nawet nienawiści wobec stróżów prawa. Tak, hejt może świadczyć o tym, że forum jest świetnie prowadzone. (tak przy okazji zwróćcie uwagę na to jak hejt skierowany przeciwko Bronym świadczy o tym jak fajny jest nasz fandom :D )

     

    I ja bym się cieszył z tego, że ludzie odchodzą z forum. Jeśli im się tu nie podoba, to wolę, żeby byli gdzie indziej, niż mieliby być w miejscu którego nie lubią. Dla użytkowników dobrze jest, jeśli mają wybór. Konkurencja. Źle, jeśli jeden ma monopol na wszystko. Podobnie jest z forami fandomów - jeśli komuś nie podoba się administracja, decyzje, sposób prowadzenia forum, to niech założy swoje wymarzone i sam je poprowadzi. Wtedy wszyscy mogą być szczęśliwi. Jeśli wszystkich spróbujemy upakować w jedno miejsce i uszczęśliwiać na ten sam sposób, to wtedy faktycznie, nie da się wszystkich zadowolić.

     

    Co do banów, Oromisów itp, to pierwsze słyszę o tej sytuacji, ale powiem tyle, że jestem przeciwnikiem dożywoynich banów (chyba, że ktoś łamie polskie prawo czy coś w ten deseń). Za najgorsze przewinienia zalecałbym "bana do czasu, aż dana osoba w jakiś sposób odpracuje swoją winę i udowodni, że jeśli dać jej drugą szansę, to dobrze ją wykorzysta". Innymi słowy ban na czas nieokreślony, a jeśli osoba faktycznie żałuje tego co zrobiła i pragnie powrócić na forum, powinna mieć do tego prawo, ale musi na to prawo zapracować. Nie wiem w jaki sposób, niech popisze się swoją kreatywnością, ale moim zdaniem nie wolno ludzi przekreślać na całe życie (chyba, że sami to zrobią poprzez brak chęci do naprawienia swojego błędu).

     

     

     

    I jeszcze jedna myśl mnie naszła odnośnie odchodzenia Sipera z forum. Może to specyfika mojego mózgu (i bardzo mało trafne porównanie), ale tak akurat mi się to skojarzyło... z rytuałem seppuku. Takie myślenie, że jak się zawiodło, poniosło porażkę (pomimo tego, że się robiło wszystko co w swojej mocy, aby zrealizować cel), to najlepszym wyjściem jest zniknąć, przestać istnieć. To jest jedna z niewielu rzeczy których bardzo nie lubię w kulturze Japonii (drugą jest pracoholizm). Moim zdaniem w takiej sytuacji wojownik powinien zostać i dalej służyć sprawie której służył. Poświęcać swe życie sprawie w której walczył - żyjąc nadal i poświęcając je każdego dnia. To jest faktycznie o wiele większe poświecenie, ale i znacznie cenniejsze moim zdaniem, niż po prostu zniknąć, aby zakończyć sprawę.

  21. Hejo, wpadniesz do mnie na imprezkę urodzinową? Odbędzie się w zeszły czwartek i będzie super, bo będzie Fluttershy, gofry, karaoke, Mruczek, więcej gofrów, więcej Fluttershy, zbiorowe hugi, ninja, przełamywanie czwartej ściany, cygańska muzyka, tęczowe lody o smaku tęczy, ogólnie wszystko to co koniecznie musi być na imprezce urodzinowej. Chyba o niczym nie zapomniałem?

     

    A poza tym co słychać? Zaprzyjaźniłaś się z Flitter? Ścigałyście się kiedyś? Stęskniłaś się za pytaniami? Miałaś już okazję poznać "Boing!"? Chciałabyś wylądować w ludzkiej szkole, gdzie musisz odnaleźć jakąś koronę, czy cuś i masz dziwną dolegliwość skóry i ... a sorry, to nie ta bajka?

  22. W sumie tak się zaczynam zastanawiać jaką postać by sobie stworzyła Pinkie Pie, gdyby grała z przyjaciółkami w gry fabularne... i odnoszę wrażenie, że nie byłaby to postać którą można traktować poważnie i tak też spróbuję podejść do Lighting Blade.

     

    Innymi słowy wszelkie pomysły mniej lub bardziej absurdalne traktuję na plus, a bardziej się skupię na tym co uznam za ciekawe albo intrygujące.

     

    To tak, pierwsze pytanie - celowo nazwałeś postać "Lighting" czyli oświetlenie, zamiast "Lightning" czyli piorun? Jeśli tak, to masz +1 za absurd nawet w imieniu.

     

    Po drugie - nie jestem pewien jak wyglądałby kucyk strzelony piorunem. O ile kojarzę w serialu takie przypadki (np. Derpy) to fryzury wcale nie są takie jak widać na OCku... ale chyba za dużo próbuję zaaplikować tutaj logiki. Tak, to na pewno była tylko taka metafora... :qKFPC:

    "Od klaczki interesowała się" powiedziałbym raczej "od źrebięcia interesowała się". To pierwsze odpowiada zwrotowi "od dziewczynki interesowała się", a raczej zwykło się mówić "od dziecka interesowała się".

     

    Ogólnie trochę literówek i błędów gramatycznych które, mam nadzieję, nie są celowe. Teksty pełne błędów takie jak "The Spiderses" mają swój "urok", ale ja tam jestem zdania, że stosowanie technik które celowo utrudniają czytanie nie jest fajne, jeśli faktycznie mamy coś ciekawego do powiedzenia.

     

    Ja akurat byłbym za tym, żeby rozwinąć motyw z nauką u Pinkie, bo takie zahaczenie tematu samo w sobie niewiele wniosło do opisu, ale ma spory potencjał na wiele ciekawych interakcji. Przykładowo nietrudno zauważyć, że masz swoją własną wizję Pinkie, wzbogaconą o wiele aspektów których w serialu nie zobaczyliśmy, ale jeśli tego nie opiszesz to możemy się tylko domyślać szczegółów. :9QuUw:

     

     

     

    A w kwestii kucyków ninja... no cóż, mamy trochę otaku wśród bronych. Trafiają się też wielbiciele Naruto, co z ninja nie ma nic wspólnego, ale w mojej opinii też jest, a przynajmniej może być fajne. Sam co prawda nie zrobiłem OCka będącego ninja, ale przynajmniej w niektórych wersjach interesuje się kulturą dalekiego wschodu. I zastanawiam się nad tworzeniem fanfika lub czegoś podobnego osadzonego w krainach daleko na wschód od Equestrii. Z tagami [random] i [komedia]. I z typowo japońskim poczuciem humoru. No może nie typowo japońskim, ale ma to być z założenia pozbawione sensu. :crazytwi: I dlatego wyrażam pełne poparcie dla pomysłów inspirowanych kulturą Japonii u innych Bronych, a zatem... :brohoof:  (łapaj shurikena!)

     

     

     

    A co do emotikon "nadużywanych" przez kotkaipieska (to się tak odmienia?), to moim zdaniem po prostu dają nam pewien wgląd w psychikę autora tekstu i usunięcie ich z wypowiedzi by zubożyło wypowiedź o tenże wgląd. Więc chociaż wszyscy już dobrze wiemy, że w mózgu owego użytkownika siedzi ":3" i nie potrzebujemy na to więcej dowodów... to wynika to właśnie z faktu, że wszędzie tego pełno. Gdyby było inaczej, nie wiedzielibyśmy o tym. A zatem... jest to pożyteczne :D

×
×
  • Utwórz nowe...