Skocz do zawartości

Michalinek

Brony
  • Zawartość

    86
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Michalinek

  1. Mój brat przechodził wszytkie te misje sam, dobił tylko do tych ostatnich i nie mógł zrobić dalej. Ja jedynie z jakimś prosem przeszedłem strażnika (ja z ac130 nie musiałem praktycznie nic robić, sam wszystkich cioł) i wielkiego brata. Jeszcze tam dobiłem do rekordu w skuterach (miałem to obcykane tak, że jechałem przez las i sie nie zabijałem), i tylko tyle grałem w misje specjalne. Potem odinstalowaliśy mw2, nie graliśmy przez dłuuuuuugi czas, no a tera trza wszystko od nowa ;\

  2. Ostatnio ściągnąłem sobie mw2. Przeszedłem całego singla, na multi wbiłem 4 prestiż, ale jednak nie mam za bardzo z kim zagrać w co-op'a. Misje są super, tylko niektóre troszke trudne (zabij x kolosów używając tylko noża i materiałów wybuchowych).Tak wię chciałbym się spytać, czy ktoś chciałby ze mną zagrać? Samemu nie jest aż tak fajnie, i po jakimś czasie można dostać nerwicy.

  3. Havel to najlepsza postać w całej seri Dark Souls i nic mnie nie obchodzi, że inny sobie pomyśli "jaki noob"! Toż to jest cała magia DS - ty masz jakieś łachy, a przeciwnik jakąś zarypistą zbroje i miech 5 razy większy od ciebie . A jak narazie jedyne słowa które dostałem to słowa uznania za dobrą grę. Koleś napisał, że jest pełen uznania za to, że gram z bronią tak trudną do ogarnięcia.

     

    Lustrzany rycerz to rzecywiście zarypisty boss, ale Vendrick jednak przywołuje wspomnienia. Te czasy kiedy pierwszy raz biłem się z Gwynem w jedynce. Tyle wspomnień. Heide tower of flame - czyste Anor Londo. Katedra, fałszywy (według mnie) Ornestein.

     

    A właśnie, jaki według was był najlepszy boss pod względem mechaniki walki? Według mnie Darklurer, który dawał czas na przejrzenie jego ruchów, a potem dzielił się na dwóch.

  4. Ja gram na PC, i osobiście uważam to za lepsze od PS3. Grafika lepsza, gra tańsza, a pada od PS3 mogę podłączyć jako pada od xboxa. A teraz mój build wygląda tak - czacha smoka (czy co to tam jest), jakaś mała tarcza, full havel, pierścienie ukrywające broń (przeciwnik niczego się nie spodziewa) i dark weapon. Czacha na dark. SL 165, wymagania na czache, punkty na dark weapon oraz na resonant flesh, a reszta do wigoru, endurance i vitality. Jak takim czymś  komuś pierdykne, to na raz lub dwa schodzi spokojnie. Nie wie co to za broń i nie zna jej move seta, więc jest zarypiście.

     

    Widoki w Dragon shrine i dragon aerie są przepiękne,ale jest pare niezbyt dobrych lokacji. NP. The Lost Bastille. Niby coś jest, ale niebo to kawałek tła bez tekstury. Wygląda, co tu się oszukiwać, gówni****.

     

    PvP jest świetne, ale brakuje mi tu jednej rzeczy. Dopracowania. W jedynce było tak, że jeżeli kogoś bronią nie trafiłeś ale trafiła obok przeciwnika, dawałeś mu tylko efekty statusu. W dwójce jest inaczej. Koleś bije  5 metrów od ciebie i zadaje ci obrażenia. Już po prostu wywalić to przez okno. Miałem pare razy tak, że koleś bije rapierem w przeciwną stronę ode mnie, ale zadaje mi obrażenia i wytrąca mi poisa (mimo że miałem iron fleshai full havela, czyli 226 poisa).

     

    Ja póki co jestem jeszcze na jedynce, ale tak szczerze, czy dwójka warta jest zakupu?  :rarity5:

     
    Zakupu warta, oj warta. Godziny leco, że nawet się nie zorientowałem a miałem jakieś 60.
  5. Jednak trzeba przyznać 2 jedno - system multi jest lepszy. Wykombinowali z tym soul memory nieźle. Już nie trzeba patrzeć "o, mam taki level i nie moge więcej nabić żeby grać PvP". Zdobywasz dusze, to je musisz wykorzystać. Proste. A z tym parowaniem, to ja mimo jakiś 70 godzin wogóle nie umiem tego zrobić, ale to chyba przez to, że mam dual greatsword. Kaj tam z parowaniem, ale hexy nie są już tak niezbalansowane. Musisz mieć i wiare, i inteligencje, a jeszcze na dodatek dusze zżerają.

    Ja za to mam taki jeden doś konkretny plus - nie musisz odpoczywać żeby ustawiło ci się to ognisko jako checpoint. Wystarczy je rozpalić. I można zrobić no bonefires/deaths run.

  6. Jestem zdziwiony, że nikt nie napisał jeszcze tamatu o sequelu jednej z najlepszych gier świata - Dark Souls. Druga część tej gry to czyste cudeńko, fabuła skomplikowana (dla przeciętnwgo gracza aż za skomplikowana), ale jak już zacznie się ją rozumieć, to nic dodać nic ująć. Równie wkurzająca jak jej poprzednia część, choć według mnie już trochę łatwiejsza. System walki zarypisty, dual wielding ma już jakieś szanse (nie tak jak w jedynce), a PvP choć jeszcze niedopracowane już jest świetne. Piszcie czy wam spodobała się gra, i jak ją oceniecie - czy jedynka była lepsza, czy może dwójka zajeła jej miejsce.

  7. Ty, stary weź mi powiedz, skąd masz takie jaranie! :lunaderp:

    Moja nie wiedzieć. Moja być jedynie głupia osoba nie wiedząca co się dziać. A tak serio, ignore my post, take care of Cordis. Pls, ignore me. Po prostu znowu mi coś odwala. Serio, jutro powinno przejść. Cordis ma ciężki przypadek, weźcie go pocieszajcie.

  8. Cóż, powiem krótko. Opętał mnie demon. Tak, demon. Grał ktoś kiedyś w dawn of war? Jak tak, to czy wie jak zachowuje się chaos marine? Ja mam tak samo. Cały czas mną telepie, ale nie z zimna. Słyszę głosy w głowie, ale nie jestem chory. Te głosy mówią dość nieprzyjemne rzeczy. Żeby je uspokoić muszę walnąć w ściane ręką albo głową. Rękę mam nieźle obitą, z głową lepiej.

  9. Zapomniałem napisać conajmniej. Zwykle wale rysunki od 16 do 21 (z czego połowę bazgroł wyrzucam). Sprawia mi to pewnego rodzaju satysfakcje, a nigdy jeszcze nie rysowałem z pamięci. Razem z koleżanką rysujemy kuce bo nam się nudzi na lekcji. Dzisiaj zajmowaliśmy się, jak to zwę, hearth pony. Mam tylko dwa, resztę jej dałem.

  10. Staram się, ale niezbyt mi to wychodzi. Szczególnie skrzydła sprawiają mi problem. Często tylko po to, żeby jako tako wyglądały ścieram całego kuca i zaczynam od nowa. Oczywiście nadal wychodzi mi to źle, ale lepiej nie umiem. Oczywiście lepiej wychodzą kuce uwalone krwią i takie tam, ale staram się zrobić choć parę rysunków normalnych. Trenuje dużo, bo najmniej 3 rysunki dziennie na każdy conajmniej 30 min. a mimo to nadal wychodzą mi one do bani. Staram się jak tylko mogę poprawić, ale to nie pomaga. Muszę jeszcze potrenować.

  11. Doświadczenie:
    Kilka sesji w D&D, sesje mówione (czyli ja (MG) siedzie razem z drugą osobą (graczem) i jest RPG)

    Dlaczego Ja:
    Bo warto rozmawiać Gdyż dysponuje dużą ilością czasu jak i chęci

    Jakie INNE realia mógłbyś zaproponować:


    Dark Souls - w tym mrocznym świecie wszystko jest możliwe, a ginięcie jest na porządku dziennym. Najprzeróżniejsi przeciwnicy (od pustych przez smoki po bogów), najprzeróżniejsze przedmioty, świat, w którym jedyną akceptowalną walutą są dusze, jednymi słowy idealne do RPG



    Japonia za czasów wojny domowej - wszyscy pragną zostać shogunem, ale tylko najsilniejsi dotrą na sam szczyt i zdołają się obronić przed armią innych osób pragnących przejąć władzę nad shogunatem. No, wszystkim dobrze znani samurajowie, zabójczy ninja czy roninowie, samurajowie których panowie polegli w walce, lub w inny sposób.

    Średniowiecze - za tych czasów było ciężko. Gdy kusza nadal uznawana była przez kościół za dzieło szatana jedyną bronią dystansową był łuk. Rycerze jednak korzystali z broni białej, często jadąc na koniach. Gdy jeszcze nie było broni palnej, na polach bitwy biegali zakuci w zbroje wojownicy.

    Might & Magic - świat Ashan pod władaniem smoczych bóstw jest pełen niespodzianek. Wszelakiej maści demony oraz zbudowani z przeróżnych kości i ciał nieumarli czekają na nieuważnego podróżnika. Sesje w stylu "Dark Messiah".

    Światat rasizmu (jeżeli Niklas wyrazi zgodę) - Ku Klux Klan jest najbardziej rozpowszechnioną organizacją na całej ziemi. Jego członkowie zbierają murzynów do niewoli lub zabijają ich. Możliwe by było należenie do KKK, bycie jednym z murzynów próbującym uciec z niewoli lub należenie do organizacji anty-KKK będąc białoskórym.

    Sherlock Holmes - dedukcja to piękna sztuka, a kiedy posługuje się nią dobry detektyw może zdziałać cuda.Takim detektywem jest Sherlock Holmes, który pracuje razem ze swoim asystentem, którym będzie gracz. Do wyboru kilka wersji, zarówno tego z książek, czyli akcja rozgrywa się w przeszłości, bądź tego z seriali odgrywających gdzie akcja jest w czasach teraźniejszych. Znów gdy jest w czasach teraźniejszych są dwie opcje. Albo Sherlock zwykły, albo Sherlock były ćpun, aktualnie na odwyku.

    Doomsday - świat zaatakował wirus nazywany kosiarzem, zbierający swe obfite plony co roku. Gdy wirus ten zniknął i myślano, że już zażegnali problem, on powrócił. Akcja jednak będzie odgrywać się będzie przed wydarzeniami z filmu.

    Fallout - na pustkowiach czają się nie tylko bandyci, ale również zmutowane zwierzęta oraz rośliny. Jednak największym niebezpieczeństwem jest radioaktywność. Zbyt duża jej dawka może spowodować zgon, a niełatwo od niej uciec. Można również dołączyć do jednej z organizacji, np. Enklawa, NCR, Bractwo Stali, Legion Cezara i wiele innych.

    Equestria - wszystkim dobrze znane, nie muszę tłumaczyć.

    Świat gracza - czyli wszystko co gracz zaproponuje

    Wady:
    -Wiek
    -Czasem może mi się coś pomylić i źle napisać wyraz

    -Często zapominam pisać "ę"

    Zalety:
    -Dużo czasu po wakacjach
    -Bujna wyobraźnia
    -Staram przestrzegać się zasad interpunkcji i ortografi
    -Zwracam uwagę jeśli ktoś nie używa interpunkcji

    Kontakt:
    Skype: michalinek666

     

    Przykładowe WŁASNE opowiadanie:

     

    Edward wyrwał się ze snu. Powoli podniósł się z łóżka, jeśli można to tak nazwać, a następnie przetarł twarz dawno  nie mytymi rękoma. Rozejrzał się dookoła. Znowu ujrzał rozpadające się ściany wymalowane niezbyt ładnymi rysunkami. Bycie bandytą ma jednak swoją cenę. Zawsze któryś członek grupy wymaluje ściany. Ale teraz ma ważniejsze rzeczy na głowie niż rozglądanie się po pokoju. Jako główny zbrojmistrz miał dużo zajęć, a przecież nie zrobią się one same. Kopnął puszkę po jedzeniu i ubrał się w zbroję. Nie była zbyt piękna, ale dobrze zatrzymywała większość ciosów. W końcu była z metalu. Może i samodzielnie zrobiona, ale nadal chroniła prawie jak prawdziwa metalowa. Gdy dotarł do zbrojowni zauważył kilku członków grupy, w tym herszta. Ten ostatni był masywnie zbudowany, również miał metalowy pancerz, ale ulepszony w niektórych miejscach. 

    - Szybciej kur**! Czekamy od ch** wie kiedy! - ryknął na Edwarda herszt. Ten przyśpieszył kroku i otworzył drzwi. Stan ich zbrojowni nie był zbyt bogaty. Tu kilka maczet, pistolety, amunicja, kilka innych tego typu broni oraz dwie najlepsze bronie, z których Edward był niesamowicie dumny. Jedna to młot wspomagany, którym się posługiwał, a druga to wyrzutnia rakiet, do której miał jednak ograniczoną amunicję. Zaczął wydzielać broń. Każdy podchodził z kartką na której napisane było wyposażenie, jakie miał dostać. Większość brała maczetę i pistolet 10mm, ponieważ był to zestaw podstawowy. Kilka osób bardziej doświadczonych brało noże bojowe oraz SMG, a tylko dwie osoby elitarne wzięły karabiny snajperskie oraz gazrurki. Herszt wziął młot zwykły i wyrzutnie rakiet, a Edward tylko młot wspomagany. W sumie 30 pakietów, z czego 20 podstawowych. W pokoju mało co zostało. Wszyscy wrócili do swoich zajęć gdy nagle...

    - Alarm! Alarm! Legion atakuje! - krzyknął któryś z bandziorów by po chwili dostać kulkę w łeb od okolicznych snajperów. Każdy w obozie zerwał się do bronienia swoich tyłków. Każdy bronił każdego. Legion Cezara miał jednak przewagę liczebną. Po chwil przewagę tą jednak stracił. Kilku legionistów zostało wysadzonych w powietrze za pomocą rakietnicy. Herszt nie martwił się o amunicje. Strzelał we wszystkich przeciwników. Krew lała się na wszystkie strony, a szczątki ludzi walały się na polu bitwy. Legioniści tracili ludzi razem z morale, ale nadal szarżowali na wroga. Wkrótce wszyscy by zginęli od rakiet, gdyby nie jedno zrządzenie losu. Edward w końcu wyszedł z budynku, ale w innej zbroi. Była ona czerwono-czarna z licznymi metalowymi doczepieniami oraz metalowym hełmem z czerwonym pióropuszem. Wyskoczył on na herszta z okrzykiem "In hoc signo taurus vices!" i potraktował go młotem wspomaganym. Zaskoczony przywódca bandziorów zareagował za późno. Noga wygięła mu się w drugą stronę, a on sam zawył z bólu. Upadł na ziemię i zobaczył nad Edwarda z uśmiechem na twarzy.

    - Edward... ty ch***... - wycedził przez zęby bandzior.

    - Mów mi Cezar. - Edward uśmiechnął się szerzej po czym wstał i zamaszystym ruchem roztrzaskał głowę herszta

     

    Bitwa się skończyła. Legion zaraz po zgonie herszta bandziorów z miażdżącą skutecznością wybił resztę przeciwników. Aktualnie wszyscy legioniści stali w szeregu a Cezar wygłaszał swą przemowę.

    - Dzięki zgnieceniu przeciwników mamy wolną drogę do Zapory Hoovera. Musimy pokonać wrogów z NCR i ten niezwykle ważny punkt strategiczny będzie nasz.Wymarsz za pięć godzin. - Cezar powoli zaczął się oddalać w kierunku Legata gdy usłyszał za sobą równy głos

    - Ave Caesar, morituri te salutant!

    (Koniec)

×
×
  • Utwórz nowe...