-
Zawartość
36 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Vinylowy-Smok
-
Nim usnęła spojrzała się na Golden Może i masz rację nie wiem. Przekonamy się jutro. Chwilę pomyślała i jutrzejszym dniu. Oby nie *odpowiedziała zmęczona* Dobranoc.
-
Okej to schowa się w tej pustej beczułce. Po czym podchodzi do pustej beczki i chowa mapę do środka oznaczyła beczkę czerwoną pieczęcią i przekazała załodze żeby tej beczki nie ruszać. Idziemy z tąd. Czas się przespać. Wyczyścić te działa i przygotować je *powtórzyła poprzednio wydany rozkaz* Po czym udała się do kajuty z Golden I poszła spać. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Wróciłem wcześniej
-
Chwilę po myślała po czym zwinęła mapę i zaczęła szukać dobrego miejsca na statku. Co powiesz na spiżarnię albo gdzieś przy kulach armatnich. Albo w tym zepsutym dziale? I tak rozglądała się by znaleźć dobrą kryjówkę na mapę. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ A jak by ktoś chciał wiedzieć jak wygląda nasz statek:P 45 dział po lewej i prawej stronie 15 dział z tyłu 10 dział z przodu dolne poszycie statku miedziane. I stalowe 42 funtowe działa
-
Patrzy z lekkim zasmuceniem ale zaraz się uśmiecha i mówi. Nikt! Ale my będziemy pierwsi! Po czym ponownie spoglądała na mapy i zaznaczała drogę którędy wpłynęły. Dobra tutaj wpłynęliśmy więc jak coś wiemy jak ztad uciec. Ale mapę musimy gdzieś schować.
-
Podeszła do Golden i sprawdzała razem z nią mapy. Ostatnio byliśmy na Karaibach i i płynęliśmy na północ więc powinniśmy być chyba tutaj. Jak za uwarzyła gdzie dokładnie jesteśmy oczy zrobiły się jej wielkie ze strachu. Na Celestię ty to widzisz jakim my to cudem rzadko komu udaje się wpłynąć do trójkąta bermudzkiego i się nie rozbić. I to jest jedna z wysp. Mamy szczęście że o rafę koralową nie zahaczyłyśmy. Bo już po nas by było.
-
W sumie myślałam nad salwą z kartaczy.*zaśmiała się* Okej ostrzelamy ze zwykłych kul w kilku losowych miejscach. Po czym spojrzała na działa i wydała rozkaz załodze do przygotowania dział na jutrzejszą salwę.
-
Zwodowały szalupę i popłynęły na statek. Wiesz może z samego rana ostrzelamy wyspę z dział? Nastraszymy ich co nie co
-
Gdy wróg uciekł odłożyła swój miecz i powiedziała pod nosem. Jeszcze się spotkamy. Po czym podeszła do Golden. Wstawaj *wyciągnęła kopyto w stronę Golden by pomóc jej wstać* Musimy zrobić schronienie na noc albo wrócić na statek i tam ją spędzić. Spojrzała na zachodzące słońce.
-
Spojrzała na niego kątem oka i gdy za uwarzyła, że jest gotowy do walki. Wyjęła swój miecz i przyjęła pozycję ofensywną. Przeskakiwała z jednego kopyta na drugie. To jak jesteś gotów*spytała* zaczynaj.
-
Przestała atakować gdyż uznała, że to nie ma najmniejszego sensu tracić sił na tchórza. Czy ty nie potrafisz stoczyć honorowej walki?*spytała* I schowała swój miecz gdyż nie miała zamiaru z nim walczyć już.
-
Zmieniła postawę na ofensywną i zaczęła przeskakiwać z jednego kopyta na drugie. Dobra sam się cykasz zaatakować to ja to zrobię. Po czym podeszła i zaatakowała.
-
Patrzyła złym spojrzeniem w oczy Dark'a () A co masz ochotę skosztować no dalej podejdź no. Nic ci nie zrobię przecież. Uwodziła go tak by podszedł wystarczająco blisko do niej.
-
Wyjęła swój smoczy miecz. I przyjęła postawę obronną. W sumie to mieliśmy brać was do niewoli. Ale co z wami będziemy robić to od kapitan zależy.
-
Tia pchasz 10 tonowy statek w krzaki heheszky i my jesteśmy znacznie dalej od wraku ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Idziemy w stronę wraku statku czy raczej nie ryzykujemy i lecimy w głąb puszczy.*spytała* Rozglądając się po wyspie.
-
Kiedy przybyli do brzegu wyszła z szalupy zabierając silnik ze sobą. Kiedy była na lądzie wyjęła swój Smoczy miecz. Argh! Wydaje się być czysto możemy ruszać. Szalupę będzie trza schować w krzakach. Po czym schowała miecz i zaczęła pchać łódź w stronę krzaków. Pomóż trochę.
-
Yes Sir I poszła do szalupy gdy Golden weszła do niej zaczęła opuszczać szalupę na wodę. No to kto wiosłuje *zaśmiała się* Nie no nie ma takiej potrzeby. Wyciąga z szalupy silnik i go montuje włącza go i po płynęli.
-
Chyba za dużo herbaty wypiłaś *zaśmiała się i podała kopyto by pomóc wstać golden* Dobra czas wypłynąć na brzeg. Ale nim to zrobię od karzę te cięcie. Podeszła do szafki i wzięła środki odkażające i użyła ich na ranie. Argh. Ale piecze. Dobra jestem gotowa czekam na twój rozkaz do wypłynięcia.
-
Spojrzała się na Golde. Nie tracąc przy tym czujności. Golden*krzyknęła*Nic ci nie jest odezwij się! Powoli do niej podeszła rozglądając się po kajucie i nasłuchując. Gdy podeszła do Golden trochę ją poklepała by ją ocucić. Ej! Golden! Wstawaj nie wygłupiaj się teraz! ~~~~~~~~~~~~~~~~~ Nwm co ci się stało więc tak napisałem:P
-
Mam pewien pomysł jeżeli nie wypali opuścimy statek gdyż walka z nim nie ma najmniejszych szans. I po chwili przecięła sobie lekko klatkę piersiową tak by wypłynęło trochę krwi. Zapach krwi rozprowadzał się już po całej kajucie. *krzyczy*Dawaj chodź tu wiem że tego pragniesz masz wypij moją krew!
-
chciałbym powiedzieć że statek piracki jest oddalony na około 100 metrów od lądu. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Kapitanie co z nim robimy nie mamy możliwości czym go zabić. A jeszcze niewidzialny jest.~ Rozglądała się po całej kajucie.
-
*zaśmiała się*Myślisz że mnie takie coś przestraszy? Jesteś w błędzie. Ale gdy wróg na statku przyznał, że jest wampirem od razu wzięła zza koszulki swój krzyż i ukazywała go w stronę gdzie wampir się ukazywał i znikał.
-
Widziała pokazującego się i znikającego wroga. I jest blisko! *powiedziała* Nie wiem kto to ale jest nie widzialny. Po czym podeszła z wyciągniętym mieczem do stołu i kilka razy nim machnęła. Jedynie co trafiła to świecę która leżała na stole. Dobra pokarz się a obiecuję ci bez bolesną śmierć!
-
Kapitanie mamy wroga na statku!*krzyknęła* Po czym na statku rozległ się alarm. Podbiegła do Golden w miedzy czasie wyjmując swój Smoczy miecz. Grrr Nie wiem jak się tutaj dostałeś ale bądź pewien, rzucimy cię rekinom na pożarcie Grr. Krzyknęła w stronę nie widzialnego przybysza na statku. śmieło możesz już grać
-
Tak słyszałam ale ciekawi mnie co to mogło być. Chwilę myśli rozgląda się po kajucie. Nic tu nie ma ale miejmy oczy do o koła głowy idę zrzucić kotwicę. Po czym poszła w stronę kotwicy i ją zrzuciła. Po kilku minutach podeszła na mostek i wzięła lunetę by obadać plażę. Plaża wydaje się być czysta*powiedziała* Tylko ten wrak statku mnie ciekawi pewnie są tu rozbitkowie.
-
Gdy popijała herbatę nagle statkiem zarzuciło to oznaczało, że przybyliśmy na brzeg. Eh co jest? A już przybyliśmy na brzeg na twój rozkaz zrzucamy szalupę. Po czym odstawia pusty kubek po herbacie i szykuje się do wyjścia na brzeg.