-Ok. (tak na prawdę Harmony, choć rozważałam zmianę nicku na poprzedni, ale aktualnie nie jestem w stanie.) Poszłam za ogierem. Wciąż nie odzywałam się, głównie z powodu, że nie wiedziałam, co powiedzieć. Był jednak jeszcze jeden powód. Mianowicie: Czułam, że coś jest nie tak. Popatrzyłam na skrzydło i zamyśliłam się. -Dziwne... robienie czegoś, co równie dobrze mogłabym robić pyszczkiem nigdy nie było takie trudne... Musiałam sobie osłabić skrzydło, przed tym zdarzeniem-Pomyślałam. Właściwie nie wiedziałam, czy pomyślałam, czy cicho powiedziałam. W tej chwili to nie miało znaczenia. Po chwili zaczełam zastanawiać się nad sensem istnienia i strasznie mnie to pochłonęło.