Miała się odbyć jakaś wielka premiera sztuki teatralnej. Nie wiem dlaczego, ale miałam misję żeby podczas tej imprezy doprowadzić do katastrofy. @PervKapitan sprzedawała bilety i załatwiła mi jeden żebym mogła spokojnie wejść. Co ciekawe był to bilet odłożony dla jakiejś ważnej osobistości i nie mam pojęcia jak nikt tego nie zauważył, ale takie już są sny. Perv również miała bilet i byłyśmy gotowe by wejść na salę, ale musiałyśmy jeszcze poczekać kilka godzin. W budynku było pełno miejsc do siedzenia ze stolikami, przy których siedzieli przeróżni ludzie. Pierwsze pomieszczenia wyglądały jak sale w różnych knajpkach, ale dalej było coraz ciemniej, siedzenia coraz bardziej eleganckie. Pamiętam, że musiałam się ukrywać żeby nikt mnie nie rozpoznał. Jakaś koleżanka z pracy Perv nas szukała, ale wolałam jej unikać. Znalazłyśmy obie sobie jakieś miejsce, takie żeby nie rzucać się w oczy. Dwa potencjalne siedzenia pominęłyśmy, ponieważ były tam porozrzucane puszki i podpaski. Taa, to pewnie przez to, że akurat mam okres : P
Zaczekałyśmy spokojnie na początek i kiedy zaczęli wszystkich wpuszczać to weszłyśmy na salę bez problemów. Niestety ktoś z widowni wskazał na mnie, wymienił moje i mię i nazwisko (nazwisko miałam jakieś inne) i powiedział, że to nazwisko nie może należeć do mnie, bo blisko niego siedzi mężczyzna z takim nazwiskiem. I pyta się kim w takim razie jestem. Zaczęłam się spokojnie bronić, że przecież nazwiska mogą się powtarzać. Mężczyzna pilnujący drzwi stanął po mojej stronie, ale chyba uznałam, że już trudno i czas przejść do akcji. Zaczęła się jakaś dziwna walka na sali, w trakcie której urwał się film.
Nagle widok na pogorzelisko. Budynek całkowicie spłonął. Misja się udała. Ja i Perv byłyśmy już daleko i konno wracałyśmy do siebie przez ponury, uschnięty las.