Oczywiście Kefka z Final Fantasy 6. Postać, która na początku wydaje się być zwykłym przydupasem z biegiem czasu ukazuje się nam z coraz bardziej okrutnej i bezwzględnej strony, by w końcu zdradzić swojego pana, przejąć jego moc dla siebie i osiągnąć swój cel - rozpiździć planetę, czym może pochwalić się niewielu złodupców. Uwielbiam tą postać za jej design, zachowanie i obłęd, który aż się z niego wylewa. Na minus mogę dać jedynie to, że walka z nim nie była zbyt wymagająca.