-
Zawartość
1941 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Posty napisane przez Bosman
-
-
Eomeer
Z uwagą przyjrzał się panelowi odsłoniętemu przez towarzysza.
-Dobrze Mr. Clockwork. Wierzę panu ale i tak uważam, że powinnyśmy już iść -
Eomeer
podniósł swoją tarczę i podszedł powoli w stronę reszty. Nie był specjalistą od elektroniki więc nie chciał przeszkadzać innym. W dalszym ciągu jednak obserwował właz a tarcze miał skierowaną w stronę wyjścia z okrągłego pokoju.
-Mam nadzieje panowie, że jest to naprawdę ważne.- Powiedział spokojnie. W jego głosie jednak dało się usłyszeć nutkę napięcia. Nie lubił bezczynnie stać zwłaszcza wiedząc, że coś czeka na nich za włazem. Rikon spoczywający na czapce wydawał z siebie niski dźwięk.
-
Eomeer
-Dobrze. Przepraszam Mr. Clockwork.- Powiedział przewracając oczami. Nie widział sensu w tym ale nieważne. -Nie chcę was poganiać panowie ale zdaje mi się, że mamy coś innego do załatwienia
-
-Dziękuję za informacje mr. Clockwork. - Powiedział. Po chwili zobaczył jak jego moduł zaczął latać to pokoju. Kiedy zaczął piszczeć rozejrzał się po pomieszczeniu ale nic nie zauważył. Natomiast podszedł do włazu i stanął przed nim zasłaniając się tarczą. Miał nadzieje, że za chwilę zobaczy to co kryło się za nim.
-Jestem gotowy.- Powiedział do Vrema, który stał przy włazie. Jego tarcza była skierowana w tą stronę. Był gotowy stanąć twarzą w twarz z zagrożeniami Chromantis. -
-No to już się znamy.- Uśmiechnął się.- Zatem panowie- obrócił się do reszty.- Chciałbym poznać was również. Znam już Zolkistet, Allungare i Mr. Clockwork'a.- Spojrzał na niewymienionych towarzyszy. Po chwili podszedł do drabiny.
-
Eomeer
-Tak czy inaczej nie możemy tak stać bezczynnie nawet jeśli czekamy na innych- Powiedział do siedzącego.- Właśnie nie znam twojego imienia. Ja jestem Eomeer. - powiedział po czym wyciągnął rękę.
-
Eomeer
Wsunął tarczę w prowadnice na plecach, schował miecz do pochwy i zaczął schodzić w dół po drabinie. Kiedy światło znikało on stawał się coraz bardziej podekscytowany ale i coraz bardziej dręczyła go ta ciemność
Czemu tu musi być tak ciemno? Zadawał sobie w myślach to pytanie schodząc coraz niżej. Po jakimś czasie dotarł na sam dół. Odwrócił się i jego oczą ukazał się ogromny właz. Wokół niego była cisza
-Fiu fiu fiu... wielkie to.- Powiedział po chwili przerywając ciszę i podchodząc do włazu.- Cóż mam tylko nadzieje, że wszystko działa płynnie. Podszedł do siedzącego towarzysza, ściągnął z pleców tarczę, jednak w przeciwieństwie do niego założył ją na rękę. Miecz nadal spoczywał w pochwie.
- To nie czas na odpoczynek- Powiedział do towarzysza.- Musimy być gotowi na wszystko. -
Eomeer
Podróż ciemną windą nie należała do ulubionych.
nienawidzę ciemności powtarzał w duchu stojąc spokojnie. Czekał aż wraz z wszystkimi dotrze do celu.
Po dotarciu na dół usłyszał ten dziwny zgrzyt. Napiął mięśnie gotowy stanąć twarzą w twarz z niebezpieczeństwem. Jednak zobaczył staruszka ubranego w stertę szmat. W napięciu wysłuchał monologu.
-Niebieskie bezpieczne co? - Zastanawiał się głośno.- Cóż dzięki za informacje. Panie Clockwork.-Zwrócił się po chwili do golema stojącego przy drzwiach.- Melduję gotowość do wyprawy.- Dodał spokojnie z lekkim uśmiechem.- A czy pan jest gotowy?- W tym momencie spostrzegł że jeden z towarzyszy mu się przygląda. Powoli podszedł do reszty. Miecz nadal opierał o ramię. -
Eomeer
Po zatrzymaniu się pojazdu wyskakuje z niego i popędzi w stronę windy. Jego kroki w przeciwieństwie do jego poprzednika były ciężkie. Starał się jednak tak jak on omijać krople deszczu.
-Uff... kto by pomyślał, że tutaj można spodziewać się takiego deszczy.-Powiedział po dotarciu wpisując się na listę. Jego ręce drżały z ekscytacji więc podpis nie był aż tak wyraźny jakby sobie tego życzył.
-Rikon sprawdź czy coś zostało uszkodzone.- Powiedział do sześcianu, który po chwili poleciał na plecy sprawdzając stan tarczy. Po skończeniu oględzin z powrotem wylądował na czapce i wydał jeden dźwięk ( taki jakbyś otwierał puszkę coli)
-Dobra nie ma uszkodzeń.- Burknął po czym zdjął tarczę z pleców ( przerzucił ją przez głowę), założył na lewą rękę a prawą wyjął miecz, który oparł o ramie.
-Rikon schowaj się. Na dole jest niebezpiecznie. - Powiedział spokojnym ale poważnym głosem. Sześcian posłusznie zleciał z czapki i schował się za tarczą. Eomeer wiedział, że na dole nie będzie łatwo. Jednak uśmiechnął się. -
Eomeer
Kiedy drzwi otworzyły się z trzaskiem ten natychmiast się podniósł gotowy chwycić za miecz i tarcze. Jednak powstrzymał się, z uwagą przysłuchując się przybyszowi.
-Nareszcie. -uśmiechnął się. -Zaczynałem się nudzić. Cóż panowie, czas to pieniądz.- Dopił w pośpiechu swój trunek, wziął komunikator, który schował do kieszeni, odstawił kubek na stole po czym sięgnął po swoją tarczę i miecz. Tarczę wsunął w prowadnice założone na plecach a miecz do pokrowca umieszczonego przy pasie. Założył czapkę na głowę. W tym momencie wylądował na nich nieduży sześcian. Rozejrzał się, czy czegoś nie zapomniał po czym poszedł w ślad za innymi.
-No Rikon.- Powiedział do sześcianu spoczywającego na jego czapce przechodząc przed drzwi.- Czas na przygodę. -
Eomeer
Wysoki, szczupły mężczyzna o szerokich barkach. Miał krótkie, czarne włosy zazwyczaj schowane pod wojskową czapką z daszkiem, która teraz spoczywała na stole. Ubrany był w wojskową bluzę i spodnie w kolorze moro, czarne, wysokie buty oraz zieloną chustę zawiązaną na szyi. Rozsiada się wygodnie na krześle. Powoli sączył swój trunek z niedużego kubka. Jego oczy przeskakiwały na kolejne osoby siedzące przy stole. Swoją tarczę i miecz oparł o oparcie krzesła, na którym siedział.-Witam panowie. -Powiedział spokojnym głosem. - Chciałbym was poznać i wiedzieć z kim przyjdzie mi współpracować. Nazywam się Eomeer. Moim zadaniem będzie pomóc wam przeżyć w czasie naszej wyprawy. Mam nadzieje, że będzie nam się dobrze razem pracowało.
-
Hmm... jak dla mnie spoko.
Imię: Eomeer
Rola:Tarcza
Moduł:Tok
Specjalizacja:Tarczownik Obszaru
[Gra] Chromantis - wyprawa do wnętrza Świata.
w Zegarmistrz
Napisano · Edytowano przez Bosman
Eomeer
Zbliżył się do włazu chroniąc się za swoją tarczą. Twarz miał poważną. Prawą ręką sięgnął po miecz. Stanął tak, aby osłonić towarzyszy stojących przy panelu.
-Rikon chodź tu.- Powiedział ale moduł nie zareagował. Eomeer nie miał czasu na rozglądanie się gdzie zniknął jego moduł. Całą uwagę skierował w stronę włazu. Wiedział, że to coś co jest za nim nie jest przyjazne.
(panowie pilne. Muszę wyjść na miasto i będę ok 19.00-19.10. )