Zeditowałam kartę postaci. Jak chcecie możecie sami obczaić. A teraz zaczynam.
Padał deszcz. Naviana , jak zwykle, patrzyła się z okna ze smutną miną i przyglądała się ludziom co chodzą po osiedlu. Wtedy do jej pokoju wpadła matka, przyglądając się córce.
- Córuś, spakowana? - spytała się - jak chcesz, mogę to za ciebie zrobić.
- Nie trzeba. - powiedziała Naviana ponurym tonem - zaraz i tak pójdę na ten peron. A co jeśli nie znajdę tam przyjaciół?
- Na pewno znajdziesz. - powiedziała - nie martw się. A teraz idź na ten peron bo się spóźnisz.
- Okej, okej - powiedziała Naviana i zabrała swoje bagaże ( razem z sową Rose) - życz mi szczęścia.
I pojechała na peron. Okazało się, że przyszła wcześniej niż powinna.