Stanąłem na dachu przed domem mojej ofiary. Była to ogromna willa z basenem. Przypomniałem sobie plany budynku, które zapamiętałem gdy sprawdzałem jego dane.
Papiery które miałem ukraść były w jego biurze w sejfie. Miał on dość kosztowny system przeciw włamaniowy, ale na jego nieszczęście znałem go aż za dobrze.
Dostałem się do środka. Wyłączyłem alarm i zacząłem przeszukiwać jego dom. Zadanie może i było ważne, ale też chciałem zgarnąć mały bonus.
Przeszukiwałem cały dom i znalazłem to co zwykle: srebrne sztućce, sakiewki i portmonetki z pieniędzmi, kryształowe kieliszki... nic co by zwróciło moją uwagę.
Wszedłem do jego biura i rozejrzałem się. Jak zwykle sejf był ukryty za obrazem, nie wiem skąd ten pomysł się wziął gdyż to jest już zbyt oczywiste.
Otworzyłem sejf i wyjąłem papiery. Mijałem już wychodzić gdy nagle coś mnie tknęło. Podszedłem do jego biurka i się mu dokładnie przyjrzałem. Wyglądało zwyczajnie, ale coś mi w nim nie pasowało. W jednej z górnych szuflad znalazłem przycisk. Wcisnąłem go i zobaczyłem jak w jednej ze ścian otworzyły się drzwi. Wiedziałem że coś tu jest, podpowiadał mi to mój zmysł złodzieja.
Przeszedłem przez nie a tam na piedestale stała dziwna księga a tuż obok niej kryształ. Emitował on dziwną magiom.
Z zadowoloną miną sięgnąłem po nie.
Kiedy je tylko wsadziłem do torby, nagle usłyszałem alarm. No cóż skoro schował to tak dobrze, to czemu by nie miał dodatkowych zabezpieczeń.
Przygotowany na taką ewentualność, szybkim i cichym krokiem ruszyłem w stronę wyjścia. Postanowiłem przejść przez okno w biurze.
Dostałem się na dach, przeskoczyłem przez płot i urzynając magii przybrałem postać przechodnia. Kiedy szedłem ulicą w stronę kryjówki obserwowałem jak w Willi szamotają się strażnicy, a pod nią przyjeżdża Policja