Po pierwsze panice, przecież to twój pierwszy występ, przed tak dużą publicznością postanawiasz użyć uchwytu do piły ręcznej pożyczonej od ciecia. Mimo, że wygląda paskudnie spełnia swoją rolę i naciągnął odpowiednio włosie. Gdy już czekasz za kulisami, szczęśliwa, że rozwiązałaś problem zauważa cię dyrygent. Po krótkiej rozpaczliwej rozmowie i oznajmieniu, że cię nie wpuści z tym czymś, wpadasz w rozpacz. Lecz on cię uspokaja wręczając ci swój własny, prywatny smyczek.
Tuż przed koncertem przy rozpakowywaniu swojej gitary akustycznej odkrywasz z przerażeniem, że mostek odpadł od pudła rezonansowego. Po ostatnim występie, nie poluzowałeś strun i od ciągłego naprężenia i dłuższego leżakowania w cieple najwyraźniej się odkleił. Nie trzeba było kupować instrumentu na targach wymiany! Teraz wiesz co kiedyś tak strzeliło w nocy.
Co robisz?