Garret popatrzył wymownie na swoje skrzydła. - W razie czego, poradzę sobie - powiedział krótko. "Otaczają mnie kretyni... najpierw nie mogą znaleźć przewodnika, teraz zadają oczywiste pytania... ergh, to będzie długa misja." Zachowując jedynie niewielki ślad niezadowolenia z obecnej sytuacji, zaczął się przypatrywać linii drzew. Las nie wyglądał zbyt zachęcająco, co nie poprawiało mu humoru. Ale cóż, pieniądze same się nie zarobią.