Skocz do zawartości

Arjen

Brony
  • Zawartość

    2132
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    10

Posty napisane przez Arjen

  1. Na wstępie chciałem przeprosić za chaos w jakim ten komentarz został stworzony oraz ilość błędów merytorycznych które mogły się pojawić. Są one wynikiem długotrwałego braku zainteresowania światem typowego MLP, coś mi się po prostu mogło zakręcić w garnku :rainderp:  Tak więc:

     

    W kasecie maszyny losującej znajduje się kilkaset kolejno ułożonych fanficów. Bęben maszyny losującej jest pusty. Następuje zwolnienie blokady… i rozpoczynamy losowanie jednego autora i jego opowiadania.

     

       Dawno nie czytałem fanficów, toteż wybierając takowy nie kierowałem się niczym, kompletna losowość machiny zawiodła mnie tutaj. Zasiadając do lektury "Ostatniego elementu" autorstwa Hoffmana miałem poważne obawy, głównie co do siebie. Czy aby na pewno będę potrafił szybko zaadoptować się do świata który niby dobrze znałem, ale nie odwiedzałem od tak dawna? Czy komentując fanfic człowieka, który znany jest z doskonałych komentarzy, nie narażę się na śmieszność? Bardzo możliwe, ale mając w głowie to, że ten komentarz jest częścią fanficowego eventu dla Ukrainy, kompletnie się tym nie przejąłem. Niemniej umiejscowienie akcji w alternatywnym uniwersum mogło trochę zamieszać w moich zwojach, lub - co gorsza - zanudzić. W przypadku "Ostatniego elementu" nie ma to jednak miejsca, gdyż z miejsca (!) czytelnik jest rzucany w wir akcji, gdzie nie brakuje potężnych istot a stawką są światowe regulacje dotyczące czasu optymalnej ilości światła słonecznego przypadającego na poszczególne formy życia biologicznego i związane z tym konsekwencje natury bio-chemicz... to znaczy, losy dnia i nocy. Klasyka Equestrii.

     

       Jednak tym razem przefiltrowana przez Element Hojności i solidną szczyptę czystego zła w postaci Zmory. Tak, bowiem tym razem to opętana pragnieniem nocy Rarity rusza na podbój świata kucyków. Szybko zdajemy sobie sprawę, że to jedna z tych opowieści, w której nic nie jest pewne, a wertując kolejną kartkę możemy na stałe pożegnać się z obecnością drogich nam postaci w świecie przedstawionym przez autora. Te bowiem, muszą się zmierzyć z bezlitosnymi wrogami którzy nie odpuszczą dopóki nie upewnią się, że szansę na następny oddech protagonistów są równie duże jak to, że za 5 minut Putin przeprosi za to co zrobił na Ukrainie i poda się do dymisji. Najlepiej betonowym blokiem lądującym na jego czaszce. W zaistniałej sytuacji nie ma czasu na pikniki, kiełbaski i inne swojskie zachowania. Moc Zmory jest potężna i pewnie postępuję w miarę jak opowiadanie się rozwija. Kreatywność w śledzeniu, łapaniu czy dezorientowaniu wrogów może budzić podziw i strach, osobiście podobał mi się pomysł mgły zniekształcającej głosy i parę innych patentów. Tymczasem nawet Księżniczki zdają sobie kompletnie nie radzić z sytuacją, a wszechobecne zaszczucie daje się czytelnikowi we znaki, czuć atmosferę strachu i pośpiechu, pośpiechu tak wielkiego, że nie ma czasu nawet rozbić obozu i ułożyć myśli. A czas leci. Podskórne poczucie, że czas leci nieubłaganie na korzyść wroga towarzyszyło mi przez większość opowiadania. Nie było tego jakże częstego elementu w dzisiejszych opowiadaniach, że MIMO WSZYSTKO, jakoś się uda, mimo okropnych przeciwność, jest gdzieś szansa. Obraz wypoczywającej antagonistki zbierającej siły przed głównym rozegraniem dobrze kontrastował z survivalem na jaki narażona była grupa przetrwania, w składzie: Twilight, Trixie i Spike. Mroczne chmury kłębiły się w mojej głowie im dalej zagłębiałem się w powieść.

     

       Mimo to, nawet w tak paskudnych okolicznościach możemy doświadczyć zachowań wręcz bohaterskich, świetnie ukazujących że w najgorszych chwilach najwięksi przeciwnicy potrafią się zjednoczyć i walczyć ramię w ramię ze złem. Tu chylę czoła niesamowitej Trixie, której odwaga i poświęcenie zaskoczyły mnie. Nigdy nie przepadałem za tą postacią, jednak w tamtej chwili czułem, że w trudnych czasach znalazłbym w niej oparcie. Pozbawiona tego całego taniego efekciarstwa, jest bardzo konkretnym kucykiem. I tu przechodzimy do kolejnego elementu - wiarygodność postaci. Te są żywe, mimo że akcja dzieje się dość szybko i nie trwa długo, możemy w mig złapać sytuacje emocjonalną w jakiej znajdują się poszczególne postacie. Męczymy się razem z nimi, wyczuwamy niepewność w kolejnych krokach oraz brak sił. Nić jaka się między nimi zawiązuje jest logicznym następstwem sytuacji w jakiej się znajdują, ale jednocześnie w tych małych elementach dialogu można wyczytać zdolność adaptacji popartej autentyczną wiarą w magię przyjaźni. Dialogi brzmią odpowiednio do sytuacji, mimo ciężkiej sytuacji kucyki starają się być dzielne i pocieszać bliskich, nie brzmią przy tym plastikowo i sztucznie. Także wewnętrzna Rarity walcząca o resztki świadomości wydaje się stłamszona w czasie dialogów ze swoją oprawczynią, jednak nie pozbawiona tożsamości, która została zepchnięta do najmroczniejszych zakamarków duszy. Ta z kolei została zdominowana przez Zmorę, której mroczne intrygi stają się coraz sprytniejsze. Nim jednak dojdą do skutku, możemy zapoznać się z nią w wersji "Hojność". Otóż, autor zaskakująco strawnie wymieszał cechy Rarity i Zmory, tworząc w ten sposób najgorszą wersję Rarci (albo najhojniejszą wersję Zmory). Szczegółowe opisy wygód, luksusów oraz usług jakimi chciałaby być rozpieszczana nasza wybranka zajęłyby całe dzielnice canterlockich bibliotek. Pedantyzm z jakim likwidowałaby swoich wrogów przynosi na myśl najgorszych zbrodniarzy ludzkości.

     

       Na minus liczyłbym tutaj kreację i obecność Cadence, której naiwny i słabo przemyślany plan znacznie skomplikował i tak niełatwą już sytuację. Jako twardogłowemu lunarnemu ciężko także było mi się pogodzić z wersami o słabości Luny, ale to jest właśnie ten moment kiedy patrzę na końcówkę fanfiction i jest mi jakoś tak lżej :rainderp: No i fragmenty z upadkiem Celestii mogłyby być bardziej rozbudowane, myślałem że bardziej się postara a wątek ze zwątpieniem we własne siły w jej wypadku ciekawie się rozkręcał, także tyle dziegciu. Końcówka to z kolei duży plus, który odpowiednio zagęścił sytuację. Czy ta jest beznadziejna? Nie wiem, ale w takich warunkach musiałaby pojawić się naprawdę wyjątkowa postać by zmienić kolej rzeczy... 8/10

    Edit: Komentarz do rozbudowania.

     

    • +1 1
  2. Witamy zwolennika Lunarnej Boginii, nie mogłeś zacząć lepiej :lunaderp:  wszystko teraz się przeniosło na fb lub po prostu nie istnieje, takie czasy  :lunathink: ani to dobre ani to złe, ale mi zawsze podobała się koncepcja forum tematycznego, oderwanego jednak trochę od życia.

    Od siebie dodam, że jak godzinę dziennie będziesz robił coś dla siebie, to już jest to ogromny sukces (pod warunkiem, że nie planujesz przestawać). Ważna jest motywacja, więc nawet jak nie lubisz to oglądaj regularnie coś co będzie Cię popychać do przodu, automotywacja to bardzo trudna ale warta do nabycia w każdych okolicznościach umiejętność.

    Co byś ugotował na audiencji u Luny? : )

     

    • +1 1
  3. Dnia 22.09.2021 o 20:12, Matyas Corra napisał:

    o ch*j, Arjen żyje 

     Oczywiście, że myje, moc jest mleczna :lunaeye: Czy jakoś tak. Pozdrawiam i życzę smacznej rybki (jeśli dobrze kojarzę).
     

    Dnia 22.09.2021 o 20:32, solaris napisał:

    Sprawdziłem, 3 numery dla Brohoofa. Tak, mamy aktualizowaną listę xD

    Jestem gdzieś w to umoczony, to chociaż włóżcie mi jeden numer do trumny jak będę konał. O ile pamiętam stwierdziłem, że będę pisał tylko o Lunie. W tamtym czasie ilość odcinków w których występowała na ekranie można było policzyć na palcach jednej ręki. Dogłębne analizy każdego szczegółu mogły zamienić się w klasyczne lanie wody, a tego Lunarna Wariatka by mi nie wybaczyła :lunawrath: A później ktoś na SB się sadził, że moja analiza psychologiczna daleka była od profesjonalnej. No wow! :rainderp:
     

     

    Dnia 23.09.2021 o 01:19, black_scroll napisał:

     

    Jestem w redakcji może z trzeci numer, ale miło, że mnie jeszcze kojarzysz :pinkiesmile:

    (Szkoda że nie z tej rzeczy, z której się kojarzymy xD)


    A skąd wiesz z czego ja Cię kojarzę? Nie no, przecież działaliśmy coś razem :rainderp: Było bardzo pisemnie pozytywnie Zawijasie.

     

  4. Oczywiście że żyje, Noc jest wieczna :lunaeye: Ciśnij im tam z korektą, w tych czasach poprawnie napisany tekst cieszy podwójnie, a ja zawsze kibicowałem grammar nazi, w sumie sam chyba takowym jestem :D

    Nie powiem że jestem z was dumny, bo ch*** przyłożyłem a nie cegiełkę do ET, ale dobrze pamiętam że istniał tam taki... osobny mikroklimat. I to jest fajne. Dobrze was widzieć razem słodziaki, now kiss :rainderp:

  5. I pomyśleć, że zakładałem że to pismo skończy się po roku, góra dwóch. Biorę się za lekturę, bym się nie spodziewał. Obiecałem kiedyś Black Scrollowi, że przeczytam jeszcze jakieś wydanie. Albo mi się coś w zwojach popierniczyło...

    Pozdrawiam zespół redakcyjny, czytelników i tych co pamiętają konferencje ET na GG... :rainderp:

    • +1 2
    • Lubię to! 2
  6. Naprawdę fajnie to wygląda, widać że faktycznie się rozwijasz. Twoje umiejętności rosną, ale Ty też dzięki nim rośniesz. Dzisiaj to szycie pluszaków, ale możliwe że będziesz kiedyś miał dużo pożytku ze swoich umiejętności. Bardzo Ci kibicuje, życzę powodzenia i... dużo radości z szycia. Może To jest Twoja droga by któregoś dnia robić coś ciekawszego niż standardowa praca, kto wie? Umiejętności manualne są cenione, bo nie wszystko zrobią maszyny, zwłaszcza tam gdzie musi pojawiać się hmm... ludzie oko, wrażliwość, element artystyczny.

    Może pisze na wyrost, ale był tu kiedyś jeden typ co szył kapitalne pluszaki... miał w ksywce "hory". Myślę, że byłby dumny.

    Niech Księżniczka Nocy ześle Ci kreatywne sny we wrześniu :lunaeye:No i uważaj na palce, to Twój skarb :lunaderp:

  7. Aż mała wspominka wpadła czytając ten wpis. MediEvil było na pierwszej płytce z demami na playstation (nie 2,3 czy 4 xd) jaką dostałem w życiu. Wiązała się z tym mała zagadka, po którymś odpaleniu zamiast do hali treningowej przeniosło mnie od razu na cmentarz, przez parę lat rozkminiałem o co w tym chodziło xd Do tego była książka precyzyjnie opisująca wszystkie tytuły, mówię książka nie czasopismo! Miękka okładka i z 500 stron treści, a tam takir tytułu jak FF VII, MGS i wiele innych klasyków. Pamiętam jako mały dzieciak była jakaś impreza na ogródkach działkowych za miastem, wszyscy oglądali jakiś mecz a ja się skitrałem w aucie z tą książką i prawie całą na raz trzasnąłem :)
    Nostalgiczny się kuźwa zrobiłem :<

    Gry na obrazku nie kojarzę, więc totalnie strzelam. Czy to pierwszy Soulcalibur na jakiś tragicznym porcie...? xd

  8. Dnia 20.03.2020 o 05:34, Triste Cordis napisał:

    Tak. Jestem tego żywym przykładem.

    - Ja, okolice 2013r, premiera trzeciego sezonu - "Jest już nowy odcinek? Hurrrrrrraaaa!

     

    O Luno! (:lunaeye:) jak to wtedy we mnie umarło po zobaczeniu jakiejś chorej przeróbki rzuconej luzem na sb xd

  9. Dnia 19.12.2018 o 19:04, The Silver Cheese napisał:

    Po to się idzie do Kruszwila bodajże na YT.

     

    Zastrzelcie mnie :rainderp: Albo lepiej tego pozera.
    Niemniej, jestem tu bo mam dość dziwne pytanie. Czy ktoś kiedykolwiek widział adres e-mail ekipy youtube? Łatwo znaleźć nawet ich adres domowy (San Bruno w USA) ale normalnie maila to nikt nie chce dać :c

     

     

    Cytat

    Chodzi o to, że młodzi lub nawet starzy ludzie zamykają się w domu, a raczej pokoju i nie wychodzą z niego przez bardzo długi czas.

     

    Hikikomori. A ja się pytam gdzie jest sb? :lunathink:

     

  10. Z nudów to i ja się wyżale, bo historia ma trochę czasu i trochę mnie gryzie. Nie lubię niedokończonych spraw.

    W czasach kiedy Youtube nie był częścią koncernu Google i generalnie był dość świeży (~2007 rok powiedzmy), hasałem sobie po osiedlu z moją ekipą kombinujac jakby tu zabić czas, dobrze się bawić i przy okazji robić coś. Mieliśmy fajną paczkę znajomych skumulowaną w coś w rodzaju grupy hip-hopopodobnej ( :rainderp: ) No wiecie, wszyscy kochaliśmy muzykę chociaż rapu nie słuchała nawet połowa z nas, każdy znalazł coś dla siebie. Jeden był rajterem i mazał graffiti, inny był djem, inny słuchał techniawy i głównie grał na konsoli, ktoś jeździł na desce, inny na rowerze, ktoś był metalem a inny chciał pracować jako archeolog. No totalny miks, kochałem te mordy, nie wiem czy dalej kocham bo ludzie się zmienili, kontakt urwal poza tą najściślejszą częścia ekipy.

     

    Rozpisałem się a 99% tej historii jest wam niepotrzebna, ale robię się stary i nostalgiczny :rainderp:

    Do rzeczy: w czymś na kształt garażu zbudowaliśmy własne studio nagraniowie, przewinęły się tam różne osoby i z czasem zalożyliśmy kanał na YT. Wrzucaliśmy tam swoją muzykę, był to głównie rap na darmowych bitach dostępnych na necie, ale zdarzały się inne kwiatki. Jeden grał solówki na harmonijce. Słyszalem pozniej że miał mega powodzenie u dziewczyn mimo nienajlepszej facjaty. Mimo że do dziś pamiętam hasło (o rly Ajrą?), to po jakimś czasie straciłem to konto. Jakoś. W międzyczasie google kupiło yt, i z czasem połączono konta google z youtube. I za cholerę nie mogę odzyskać hasła do tego konta, bo wszystko prowadzi mnie do mojego obecnego gmaila. Spędziłem w tuj czasu i niestety się nie udało ale nie zapomniałem o tym. Jakkolwiek śmiesznie by to brzmiało, tam jest nasza własność (intelektualna? xD) i mimo wszystko chciałbym je jakoś odzyskać. Za to hasło to do dziś dalbym sobie rękę uciąć. Znalezienie normalnego maila do google'a lub youtube'a chyba graniczy z cudem a może to ja robie sie stary i już nie ogarniam. Pierwszy siwy włos w wieku 19 lat przypominam :rainderp:

    Myślicie że jest jakaś szansa? Jakoś się skontaktować z nimi i jakoś dowieść że to konto należało do nas?

    Highly-możliwe (jak ja kaleczę, wybaczcie) że po 12 latach nastapi jakaś chwilowa nostalgiczna reaktywacja, a to byłby najlepszy prezent jaki mógłbym dostać.
    Mam nadzieję że nie przeczyta tego osoba której kiedyś obiecalem tu pizze, chociaż jakby rozwiązała problem to z miejsca zamówiłbym jej pizze. Jaką by chciała.

     

    Na pocieszenie dla Was i (głównie) dla siebie, wrzucam prezent w spoiler, jak ktoś mnie zna to będzie zaskoczony jak woda w kranie.

     

    Post pisany na raz, bez poprawek prócz linkowania, z zamkniętymi oczami także grammar nazi zjedzcie mnie, byłem jednym z was i do dziś propsuję poprawną pisownię.

     

    Spoiler

     

    • +1 2
×
×
  • Utwórz nowe...