Myślę, że trzeba dać tematowi odejść, było fajnie, ale się skończyło. Można wrócić do pomysłu, ale już w nowym temacie. Jeżeli pozwolicie, napiszę zakończenie naszej historii:
Wataha, choć przeżyła wiele trudności, po długim treningu pod okiem Morskiej Watahy, była w stanie wziąć udział w wojnie. Była to jedna z najbardziej krwawych wojen wśród wilków, ofiary liczono w tysiącach. Rada postanowiła wprowadzić jedną wspólną watahę, którą podzielono na wiele mniejszych. Nad wszystkim panowała Rada wybierana raz na 5 lat, składająca się z reprezentantów pomniejszych watach, dzięki temu udało się zaprowadzić tymczasowy pokój. Ale cóż stało się z naszymi bohaterami? Osoby które zaginęły przed treningiem u morskich nie zostały odnalezione. Podejrzewano, że uciekły lub też zginęły, ponieważ wschodni mieli do tej watahy szczególną urazę. Podobno czasem widywano niektórych członków watahy, ale nie zostały te informacje potwierdzone. Animal wraz z siostrą wróciły do skrzydlatych. Rosie stanęła w końcu przed sądem wojennym, ale została uniewinniona, ponieważ wraz z starszą siostrą namówiły wszystkich skrzydlatych by walczyli przeciwko wschodnim. Teraz pozostały tam, by zapanować w pełni nad swoją watahą. Corra mocno wyróżnił się podczas wojny, znany był z tego, że atakował szybko i skutecznie. Dlatego też Rada w nagrodę nadała mu wysoki status wojskowy oraz posłuchali jego prośby. Mimo, iż berserkerzy walczyli po stronie wschodnich, nie zostali wybici. Corra wraz z Sierrą wrócił do nich, i przez zasługi wojenne mógł starać się o przywódco u nich. Po 2 długich latach, udało mu się je zdobyć oraz zupełnie odmienić oblicze watahy, która z zwykłych morderców którzy posiadali dobre geny do walk, stworzył silną watahę honorowych i oddanych żołnierzy, którzy zupełnie zapomnieli o swoich starych nawykach. Wraz z Sierrą mieli 3 dzieci, 2 braci i młodszą siostrę. Bracia wspólnie kontynuowali marzenie ojca, natomiast siostra wyruszyła do watahy szamanów, gdzie mogła zacząć nauki by wprowadzić niektóre zwyczaje szamanów wśród Bersekerów. Mordimer który był już wtedy starym wilkiem i starym przyjacielem jej ojca zezwolił na to. Dzięki temu Berserkerzy mogli wprowadzić powiew świeżości do nauk szamanów. Ale to już inna historia.
Garrus po wojnie był szczęśliwy, że jego ojcu udało się przeżyć, ale postanowił całkowicie odejść z wojska. Po długich próbach i namowach on i Nasza zostali razem. Wrócili razem do tego co zostało w wschodnich i także chcieli odmienić ich oblicze. Choć była to ciężka walka okupiona nawet krwią, tych którzy w ogóle nie zrozumieli swych błędów, ale w końcu udało im się. Razem doszli do tego i razem już zostali wśród wschodnich. Ich potomkowie do dziś rządzą wschodnimi pilnując ładu i porządku.
Jacob: Choć wiadomo było, że odszedł przed wojną, nie wiedziano nic więcej. Powiada się, że udało mu się znaleźć niektórych z pozostałych członków Watahy, i razem z nimi odszedł, by spróbować wspólnego życia gdzie indziej. Ludzie także nie nękali już więcej wilków, postanowili iż zostawią cały ten teren w spokoju. W zamian za pomoc jaką wniosła tak mała wataha, i jednocześnie tak silna, Rada chciała nadać jej oficjalny tytuł i zrobić z nich elitę, ale reszta z członków watahy się nie zgodziła. Uważali oni iż zawsze byli po prostu zbieraniną tych, którzy nie mieli domu. Postanowiono, iż po prostu na zawsze pozostaną po prostu "watahą".
Takie jest moje zakończenie, jeżeli chcecie je zmienić, proszę bardzo. I przepraszam, że nie pisałem więcej o innych postaciach, ale nie chciałem się komuś wbijać w środek jego własnej postaci i jej charakteru/historii. Dziękuje wam ludzie za wspólnie spędzony czas na pisaniu, było świetnie naprawdę ^^