-
Zawartość
109 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Scarlett
-
-Lorie Smith. Dobry. Jak masz na imię?- spytała bez ceregieli młoda.-Jesteś ranny?
-
Mała spojrzała w stronę wracającego Akihiko (żeby nie było błędu nie odmieniam)...ale z kimś! Jednak ktoś jeszcze przeżył! -Kogo tam masz, Akihiko? Nowy kompan?
-
-Nawet spoko.-uśmiechnęła się mała.-Wyruszamy zaraz do źródła, może tam znajdzie się lepsze schronienie, chodź nie wiadomo. Idziesz?
-
-Dobraa, warto by się już zbierać. Trzeba będzie niedługo tamtych obudzić. Na razie zbierzmy swoje rzeczy.
-
-Masz rację, każdy... Ale Drake nie wygląda na takiego, który się martwi. Optymista...-uśmiechnęła się mała.
-
-Jeszcze inni śpią...Poczekamy jeszcze trochę, być może nie znajdziemy lepszej miejscówki niż ta. Bardzo tęsknisz za rodziną, prawda? Widać to, jak to przeżywasz...
-
Mała weszła do jaskini.-Dobry. Jak tam się spało?-powiedziała trochę ironicznie.-Znalazłam tu w okolicy źródełko, naprawdę blisko. Nie znalazłam żadnych owoców, ale na razie mamy dużo jedzenia, więc to teraz nie jest problem.
-
-Aha.-powiedziała dopiero co obudzona dziewczynka. Nie chciała już pytać, wiedziała to, co chciała. Był już nowy dzień. Słońce wyłaniało się zza drzew. -Pójdę poznać okolice w dżungli. Może znajdą się jakieś owoce...-westchnęła, wstała i wyszła z jaskini.
-
-Dzięki za pocieszenie. Poza tym musiałam się wygadać- uśmiechnęła się mała, zwinęła w kłębek i zasnęła.
-
-Nie wrócę. Oni nie żyją. Matka się powiesiła. Ojciec wyjechał z kochanką ma mnie gdzieś... Brata pobili na śmierć... Teraz leciałam z jakąś kobietą do jakiegoś domu dziecka...- mała rozpłakała się, czego bardzo nie chciała.-Przepraszam, wspomnienia- pociągnęła nosem.-A jak tam twoja rodzina??
-
-Nic... zdjęcie mojej rodziny, nic wielkiego...
-
Dziewczynka skuliła się z zimna w kącie, trzymając fotografię.
-
-Akihiko, a kim jest ten Hinata, o którym mówiłeś przez sen?- spytała mała.
-
-Polubiliście się, co?-uśmiechnęła się blado mała, przysłuchując się konwersacji.
-
Do jaskini weszła Lorie, cała mokra od ulewy. Usiadła w swoim kąciku i patrząc na dzieło, które dostała od Paige i zamyśliła się.
-
Mała westchnęła, i, mimo że było ciemno i lał deszcz, wyszła z jaskini.
-
Mała zdziwiona spojrzała na Akihiko ale po chwili powiedziała- Nie sądzę, żeby tu były jakieś gołębie, ale można oswoić jakiegoś ptaka. A tak w ogóle, powiesz mi, jak masz na imię?
-
-Wrócisz. Obiecuję ci to. W końcu wydostaniemy się stąd i wrócicie do domów.- uśmiechnęła się smutno Lorie i szepnęła- ty przynajmniej masz gdzie wracać...
-
Mała niepewnie odwzajemniła uśmiech. Gdy przytuliła dziewczynę, odłożyła zdjęcie na ziemię obok niej. Wpatrzyła się w to zdjęcie i zamyśliła.
-
-Wszystko dobrze, Akihiko?- spytała Lorie, widząc że mężczyzna mocno przywalił w ścianę.
-
-Hej, i nie płacz.-powiedziała Lorie i przytuliła dziewczynę.-Wszystko się ułoży, w końcu wrócicie do domu...
-
-Dzięki- uśmiechnęła się i zaczęła oglądać dzieło. W tym samym czasie wyjęła jakieś zdjęcie z pękniętą ramką i oglądając je uważnie położyła je na rysunkowym prezencie. Czuła, że zakręciła się w jej oku łza, ale nie zamierzała pokazywać tego, że ma ochotę się rozpłakać.
-
Mała odetchnęła z ulgą, widząc, że dziewczyna i Akihiko się uśmiechają. Rozładowywało to trochę sytuację. Westchnęła głęboko i zaczęła coś szukać w torbie.
-
Mała patrzyła się na pannę, która do nich dołączyła, i jak zręcznie coś rysuje zerkając na Akihiko.
-
Mała westchnęła. Widziała, że wszyscy są zszokowani katastrofą, mniej lub bardziej. Z nieszczęśliwych wydarzeń to nie było pierwsze. Przy ścianie znajdował się wielki głaz, który pomiędzy nim a ścianą tworzył kąt. Lorie zwinęła się w kłębek w ty kącie, przykrywając się swoją kurtka a torbę postawiła obok.