Skocz do zawartości

Prog-rock, post-rock, art-rock i wszystko pomiędzy


Recommended Posts

Jest temat z dłubstepem, jest temat z Beatlesami, jest muzyka z gier, nie będziemy gorsi. Wstawiajcie prog-rock, post-rock, art-rock, alternatywę. Przesłuchałem już wszystkie płyty w domu, nie mam czego słuchać, pomóżcie i podeślijcie jakieś ciekawe utwory. Najlepiej piszcie, dlaczego polecacie. P.S. Komentarze i rozmowy mile widziane Coś ode mnie, uwzględniając porę dnia:

http://www.youtube.com/watch?v=HehcJaTyd-E

Chyba nie muszę pisać, dlaczego, każdy zna.

Bardzo minimalistyczne, takie... no, ma to "coś", nieco przypomina GY!BE z Yanqui U.X.O. z wokalem.

http://www.youtube.com/watch?v=1-C5d2pFW_E

Bardzo spokojny utwór.
Link do komentarza

Zapewne znasz ale co :P

http://www.youtube.com/watch?v=j1m1l00eaDg&feature=related

Van Der Graaf'a już kiedyś wstawiałem. Tu masz album Pawn Hearts (jest też nowa wersja z kilkoma nowymi utworami)

Theme one (live) Tu widać że saksofonista u nich grał na 2 saksofonach jednocześnie, poza tym nie mieli gitar w zespole (na PH grał u nich Robert Fripp ale normalnie to nie mieli)

I studyjna

Link do komentarza

Van der Graaf Generator nie do końca mi podchodzi, ale przyznaję, ciekawe. Moonchilda oczywiście znam, nie lubię słuchać utworami, wolę całe płyty, więc znam całość In The Court Of The Crimson King.

ThatIsSoSad, gratuluję uczestnictwa w tak niezwykłym wydarzeniu jak koncert GY!BE. Szacun :brohoof: W którym roku to było? Mam nadzieję, że po jesiennej trasie po USA w 2013 będzie trasa europejska.

Tylko nas trzech jest tu na forum z fanów tych cudnych gatunków? Wszelkich sceptyków także zapraszam do dyskusji :P

Od 3 tygodni mam straszną fazę na Valtari (bo dopiero 3 tygodnie po premierze :P), stwierdziłem więc, że nie będę się powstrzymywał, wstawiam album w całości, wraz z recenzją. Miłego słuchania wszystkim chętnym.

Recenzja - choć nie zgadzam się zupełnie z tezą, iż Valtari nie różni się od wcześniejszych płyt, bo każda płyta Sigur Rós jest zupełnie inna.

http-~~-//www.youtube.com/watch?v=LyQEij88SB4

Valtari Tracklist:

01. Ég Anda

02. Ekki Múkk

03. Varúð

04. Rembihnútur

05. Dauðalogn

06. Varðeldur

07. Valtari

08. Fjögur Pianó

Niestety bez podziału na utwory, choć tu właściwie podział nie jest pożądany.

Polecam także teledysk do ostatniego utworu, Fjögur píanó, który można znaleźć na oficjalnej stronie Sigur Rós, http://www.sigur-ros.co.uk/, od razu po wejściu, tylko uprzedzam, iż bardzo +18 (nudity, sexual violence, ale w wersji high art). Baardzo psychodeliczne, artystyczne i trudne.

Link do komentarza

Łoo! Sam chciałem założyć taki temat. :D Oprócz hard i blues rocka właśnie takie klimaty są najbliższe mojemu sercu. Moje ulubione zespoły z tych nurtów to przede wszystkim Pink Floyd, Jethro Tull, Rush, Yes, King Crimson, Camel, Indian Summer i wczesne Genessis. Posłuchaj sobie tych albumów:

http://www.youtube.com/watch?v=OqrVIDspfRI

http://www.youtube.com/watch?v=kS0rGykUBFM

Powrzucam więcej. Teraz nie mam czasu. :D
Link do komentarza

Temacie, nie umieraj :fluttercry:!

Przygotowałem na dziś trzy utwory - wszystkie dosyć dołujące, bo taki mam właśnie nastrój.

No to pierwszy (tu obędzie się bez wstępu, bo i po co?):

http-~~-//www.youtube.com/watch?v=GVM7ZpQrCnQ

I dwa pozostałe, tu wstęp niezbędny.

W 1999r. Sigur Rós, już w nowym składzie, wydali płytę Ágætis byrjun (Dobry początek), brzmiąca dość rockowo, z elementami minimalistycznymi. Płyta szybko osiągnęła w Stanach sukces komercyjny, utwory z niej są umieszczone w wielu filmach oraz dokumentach. Sigur Rós to jednak bardzo niemedialny zespół, więc w 2002 r. wykonali zabieg bardzo podobny do tego wykonanego przez Radiohead: wydali płytę tak niepodobną do poprzedniczki, że prawie połowa fanów się od nich odwróciła. Do dziś płyta jest niedoceniana i niezrozumiana, przede wszystkim dlatego, że jest ona naprawdę trudna w odbiorze. Wszystkie utwory powstały na podstawie koncertowych improwizacji.

Płyta jest baaardzo nietypowa i antykomercyjna, ciężko przyporządkować ją do jakiegokolwiek gatunku. Płyta nie ma tytułu, utwory także nie mają tytułów, a teksty utworów są złożone z urywanych, nic nie znaczących fraz powstałych z połączenia fonetycznego j.angielskiego i islandzkiego.

Płytę zwykło się nazywać The Untitled Album (jak ciężko na to wpaść :rainderp:) lub ( ), od dwóch kształtów wyciętych w okładce, symbolizujących dwie osobne połowy albumu. Utwory standardowo nazywa się Untitled #1, #2 itp., lub używa się tytułów roboczych używanych przez zespół.

Co do samych utworów: o ile album utrzymany jest raczej w lekko smutnym nastroju przeplatającym się z radosnym nastrojem(trochę jak My Little Dashie), tak te dwa utwory są wręcz rozpaczliwie i rozdzierająco smutne, choć obydwa na odmienne, wręcz przeciwstawne sposoby.

Pierwszy z nich, Untitled #5 (nazwa robocza Álafoss, od nazwy obszaru na której znajdowało się studio grupy), jest bardzo zimne i spokojne, jest to nietypowy rodzaj smutku, który jednocześnie przynosi ukojenie. Jest w nim coś nieuchronnego i naturalnego, w utworze słychać także akceptację (co ja w ogóle za głupoty piszę, jak to brzmi :rainderp:).

Do głowy przychodzi mi ten obrazek:

Dołączona grafika

Drugi utwór, Untitled #7 (nazwa robocza Dauðalagið, Piosenka Śmierci) to utwór, w którym objawia się smutek gwałtowny i gorący, wzbierająca rozpacz, utwór przesycony jest gniewem. Gdzieś pod koniec utworu gniew wręcz wybucha i przeradza się w ogień, który spala wszystko, aż nie zostaje nic.. (może udam się do psychiatry?).

Dobrze obrazuje to: Dołączona grafika

P.S. w Pitchfork opisano ten album jako "obłok dźwięku nie przyjmujący żadnej formy". Sądzę, iż dobrze opisuje to ten album.

W piątek wstawię coś weselszego z ( ), a także trochę Radiohead i Oldfielda.

A oto utwory (Drugi lepszy :P):

http-~~-//www.youtube.com/watch?v=aZ7Y-CSFTbY

http-~~-//www.youtube.com/watch?v=EHVsnpkRbP0

Link do komentarza

Pozwólcie, że zmienię odrobinę klimat. :P Znacie może taką kapelę jak Fraternity? W tymże zespole śpiewał i grał na flecie... Bon Scott. Może kojarzycie? :rainderp: Pochodzili z Australii. Grali coś oscylującego pomiędzy prog, a art rockiem, doprawiając całość odrobiną psychodelii. Nierzadkie też były wycieczki w stronę bluesa. Wraz z Bonem nagrali dwa rewelacyjne albmy: Flaming Galah i Livestock. Potem, gdy Bon przeszedł do AC/DC, próbowali kontynuować działalność zespołu z Jimmym Barnesem w roli wokalisty. Nagrali w tym składzie jeden album. Nie dane było mi go słuchać, więc nie mogę się wypowiedzieć na jego temat. Zresztą... Co tu gadać? Lepiej po prostu posłuchać. :P Jakieś przykładowe kawałki:

http://www.youtube.com/watch?v=ElEbj1NTqGI

http://www.youtube.com/watch?v=y0B5vn8w2ts

http://www.youtube.com/watch?v=mUI91sBbOGA

'Unce' John Eyers to naprawdę sensowny harmonijkarz. :D
Link do komentarza

Przypominam o konkursie - znajdźcie jak najbardziej rozdzierająco smutny utwór. Jako nagroda plusik do reputacji i nick na górze pierwszego postu w tym temacie (pogrubioną czcionką!). Utwory mogą być z dowolnego gatunku.

A teraz obiecane na piątek utwory, w Pink Floydowym klimacie:

http-~~-//www.youtube.com/watch?v=lAF8D0ugyVk

http-~~-//www.youtube.com/watch?v=AaaAzYQKcPE

http-~~-//www.youtube.com/watch?v=-NjHMOYQj28

http-~~-//www.youtube.com/watch?v=MYiahoYfPGk

A w najbliższym czasie trochę post-rocka.

Link do komentarza

Jak podobało się Fraternity? :D

Przy okazji polecam Wam świetny portal muzyczny artrock.pl.

Strona jest naprawdę solidnie prowadzona. A administracja to nie żadna banda nadętych snobów, o czym można się przekonać zwłaszcza spoglądając na ich primaaprilisowe niespodzianki. :D

KLIK!

Co do samego konkursu. Musiałbym trochę poszukać w pamięci...

Od bidy można by za taki utwór uznać Tears in Heaven Erica Claptona, choć w sumie jest ono pełne nadziei...

Nie wiem, ja raczej w bardziej radosnej muzie siedzę. Popytaj emobojów. :rainderp:

Link do komentarza

Kurde. Macie tyle linków, że po prostu człowiekowi nie chce się słuchać nawet tylko tych, których nie zna:P Keola, dzięki za gratulacje. To było w 09 albo 10, nie pamiętam dokładnie, nie pamiętam nawet gdzie, ale pamiętam, że koncert miażdżył i był mistrzowski. Ale... gdzie ja o tym pisałem?:P Ale w jednym się pomyliłeś - dużo bliżej mi do punku i przede wszystkim post-punku niż prog-rocka. Na przykład nijak nie mogę (a próbowałem N razy) strawić Yes i Rush, podobno wybitnych prog-rockowych zespołów. Pink Floyd, King Crimson są już np. świetni moim zdaniem (choć nie aż tak, jak fan gatunku uważa), ale jednak. Choć np. III Petera Gabriela to maestria dla mnie, ale to nie prog-rock już:P

Ach, ten dronujący rytm i paranoidalny klimat A tu coś bardziej "mojego". Proto-post-punk. RateYourMusic twierdzi zresztą, że art rock też.

I jeszcze może dorzucę coś z jednej z moich ulubionych płyt prog-rockowych (jakbym tyle ich znał), czyli "Six" Mansun. Panowie mieli pecha grać w Wielkiej Brytanii w czasach "OK Computer", z któregoż to powodu zostali zapomnieni (zresztą, po Six wydali tylko jedną płytę z żałosnym britpopem). Ale nie zasługują na to. staram się więc regularnie przypominać o tej wybitnej płycie.

Link do komentarza

Kurde, jak dawno nic nie dorzucałem 0.o

Dajcie chwile. Znajde to zedytuje

Epicki prog-rock śpiewany w nieistniejącym języku

http-~~-//www.youtube.com/watch?v=v1JrhtOW68c

Teraz coś klasycznego

http-~~-//www.youtube.com/watch?v=2TACC1z7hcA

I coś czego nikt z Was nie zna

:rainderp:

http-~~-//www.youtube.com/watch?v=_fvFeW8fgaw&feature=related

Link do komentarza
  • 2 weeks later...
×
×
  • Utwórz nowe...