Skocz do zawartości

Pamiętnik Whooves'a - Pułapka


Sowenia

Recommended Posts

Wszyscy ci, którzy to czytacie. Nie wiem co się stało. Nie pamiętam kim jestem, ani co tutaj robię...wygląda na to, że doznałem amnezji. To trudna sytuacja. 

Rozglądał się dookoła. Jestem w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Świeczka, którą udało mi się rozpalić stoi na drewnianym biurku i tylko jego blat jestem w stanie zobaczyć. Leżała na nim książka. Właśnie ta, w której teraz piszę. Jej strony są puste. Posłuży mi za pamiętnik. 

Pójdę zobaczyć czy jest tu coś jeszcze. 

 

***

 

Wróciłem. Pomieszczenie jest całkowicie puste i nie da się otworzyć drzwi. Zostałem uwięziony! Ale dlaczego? Czyżbym zrobił komuś krzywdę? Może jestem zbirem...? Może mordercą...? Mam nadzieję, że nie. Z resztą, nieważne kim byłem. Teraz straciłem pamięć i zacznę od nowa. Na początek wydostanę się z tego więzienia. Mam bardzo złe przeczucia. Chwileczkę. Chyba słyszę wodę. Tak. Gdzieś kapie woda. Kropla za kroplą. W średnio szybkim tempie. Rozejrzę się jeszcze.

 

***

 

Minęło wiele godzi. Ciemność zaczyna mnie przerażać. Cały czas siedzę tutaj i nie wiem co robić. Świeczka dogasa, niedługo zostanę bez światła.

Kapiąca woda...ciągle ją słyszę. Oh jak bardzo chce mi się pić i jeść. Co to za miejsce?! Tylko gołe, kamienne ściany. Nie ma nawet siana. Musze leżeć na zimnej podłodze. Chcę się stąd wydostać! Muszę się stąd wydostać! 

Edytowano przez Uszatka
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

Znalazłem klucz. Leżał zakopany pod stosem słomy czy tam siana. Nie jestem pewien co to bo nadal jest tak cholernie ciemno! W każdym razie wynoszę się stąd. I to jak najszybciej. Kopytkiem dotykam ścian w poszukiwaniu drzwi. Kamień jest zimny i mokry. Czy to jakaś jaskinia? I to kapanie wody...skąd ono dobiega? 

Są drzwi! Trochę się namęczę trafiając do dziurki, ale co tam. Uda się przecież za którymś razem. Iiii...jest. Drzwi otwarte. Przechodzę przez nie. Tu pewnie jest korytarz choć nie mam pewności bo panuje taka sama ciemność jak w pomieszczeniu, z którego przed chwilą się wydostałem. Nie będę mógł pisać w trakcie drogi. Dlatego chowam pamiętnik do juk. Właśnie, juki. Nie wspomniałem, że mam je ze sobą, na grzbiecie. W środku kilka potrzebnych drobiazgów. No nieważne. Idę. 

 

Co mnie tam czeka? 

Edytowano przez Uszatka
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

Znalazłem chwilę na dokonanie wpisu. Błądzę od kilku godzin w niemal całkowitej ciemności. Z początku nie wiedziałem co robić, dokąd iść, ale potem zacząłem słyszeć odległy szum wody. Nie krople. Krople słyszę cały czas. To szum. Jakby wodospad. Czasami za wodospadem skrywają się jaskinie i być może jestem w jednej z nich. Ale musi być bardzo głęboka skoro nie dociera tutaj światło. Lub wejście jest wyjątkowo wąskie. 

Papier przemaka od wilgoci...pewnie pożółknie i będzie śmierdział. 

Mały kłopot. 

 

***

 

Minęły kolejne godziny, a szum wody w ogóle się nie zbliżył. Jakby oddalał się w moim tempie przez co nie dostrzegam zmiany. Wciąż jest ciemno. 

No tak, zapomniałem wspomnieć skąd mam światło. Cóż za niedbalstwo. Znalazłem po drodze lampę oliwną. Zapaloną. Mam wrażenie, że ktoś specjalnie ją pozostawił...pytanie dlaczego? I kto? Tyle pytań...

Idę dalej. Kapanie doprowadza mnie do szału. Świadomość, że nie wiem co mam pod kopytami także. 

 

***

 

Dosyć tego! Ten tunel ciągnie się w nieskończoność! 

Idealnie potrafię ocenić czas nawet nie mając zegarka i nie widząc słońca więc wiem, że wędrowałem przez niemal cały dzień. Albo noc. Zależy, która tak naprawdę jest pora dnia. Nieważne. Godziny drogi na przód. Potem godziny obmacywania ścian w poszukiwania skrętu. Nic. Tylko ciemność w okół mnie, kapanie wody i odległy szum. Zaraz! Chyba coś słyszałem...

Edytowano przez Uszatka
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętniczku. 

Nie wiem ile czasu minęło. Błąkałem się w ciemności, gdy nagle coś mnie zaatakowało. 

Przewróciło mnie, i uderzyło w głowę. Przez chwilę widziałem to...to coś. Wyglądało jak ja. Ale to nie byłem ja! 

Widziałem jak się uśmiecha. Potem mych uszu doszedł głos Ditzy. To coś do niej pobiegło. Martwię się...nie wiem czy to była prawda czy moje senne majaki, ale jeśli coś ją skrzywdziło...jeśli...jeśli Ditzy też jest tutaj uwięziona...

Zaraz. Ditzy...pamiętam ją! Pamiętam część swojego dawnego życia. Najwyraźniej jej głos wyzwolił takie wspomnienie. Nieważne czy prawdziwy czy nie, ale zadziałał. Skoro tak to powoli przypomnę sobie kim jestem. 

 

Znajdę ją! Znajdę Ditzy!

Dowiem się co się tutaj dzieje i czym jest postać, która mnie złapała. Stawiam na podmieńca, albo jakiegoś kosmitę. Jedno jest pewna. To jest groźne! Ditzy, błagam cię....gdziekolwiek jesteś bądź czujna. Nie będę mógł cię obronić dopóki nie znajdę wyjścia. 

 

Kocham Cię moja droga. 

Wrócę. 

Edytowano przez Uszatka
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejne godziny. Zdrzemnąłem się na chwilę. Miałem wrażenie, że kopyta mi odpadną od tego łażenia. Nie zbliżyłem się ani trochę do wodospadu, który ciągle słyszę. Zaczynam myśleć, że to szum w moich uszach spowodowany całkowitą ciszą, ale pewności nie mam. Cóż, przekonam się. 

Dużo myślałem o Ditzy. Wspomnienia mozolnie wracają, ale tylko te związane z jej osobą. Szara klacz pegaza, ma uroczego zeza i żółte oczy. Piękna. Kochana. Zabawna. I Dinky. Jej córeczka. Moja też? Nie pamiętam jej za dobrze. Strasznie mnie to frustruje. Jeśli to moja córka to własnej córki nie pamiętam! 

 

Ale przyjaciół także zapomniałem. Siebie zapomniałem! 

Jeszcze ta postać. Wyglądająca jak ja. Mam złe przeczucia. Może się pode mnie podszył? Kto wie co planuje...

 

***

 

Znalazłem! Nie, nie wodospad, ale jakieś jeziorko. Staw. Oczko wodne w sumie... 

Woda zdaje się być całkiem zwyczajna. Zimna i mokra...jak to woda. Nie wiem jaki ma kolor, ciężko określić.  Dociera tutaj światło, ale jego ilość jest znikoma. Obejdę pomieszczenie dookoła. Może odważę się wejść do wody. Chociaż to bardzo ryzykowne. 

 

***

 

Po przeciwnej stronie zbiornika rosło trochę roślin. Nie wiem co to, ale zaryzykowałem i zjadłem. Smakowało czymś jadalnym, ale obcym. Stawiam na nie odwiedzone przeze mnie części kucykowego świata. Nie pochodzi to z Equestrii, tego jestem pewien. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po zjedzeniu znalezionej przez siebie rośliny zmorzył mnie sen. Będę musiał to sobie zapamiętać by wybierać dobre momenty na jedzenie. Bo jeść muszę, nawet jeśli po tym zasnę. Nie chcę tu zginąć z głodu. W każdym razie miałem sen i chcę go zapisać zanim zapomnę. 

Siedziałem w ładnym pokoiku razem z Ditzy i Dinky. Obie były nie w humorze, a ja w ogóle się nie odzywałem i sam zdawałem się być smutny chociaż wiem, że czułem radość, a nawet mściwą satysfakcję. Ale z czego? Z tego, że się smucą? To nie był przyjemny sen...mam nadzieję, że nie ma związku z moim sobowtórem, którego ostatnio widziałem. Jeśli przez chwilę miałem okazję spojrzeć jego oczami...urghh..wolę sobie nie wyobrażać. Lepiej sprawdzę co jest na dnie oczka wodnego. 

 

***

 

Sprawdziłem. Nie ma tam nic. Ot zwykłe oczko wodne czy jak to tam nazwać. Z całkiem smaczną wodą swoją drogą. I zwyczajną wodą, mój język jest tego pewien na sto procent. Napiłem się, wyspałem, zjadłem roślinę i trochę niepokoju. Mogę ruszać dalej. 

W którą stronę? 

Taaak...w stronę wodospadu. 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Zajeło to wieki, ale dotarłem do wodospadu. O dziwo naprawdę okazał się wodospadem. Przyznam, że spodziewałem się czegoś niespodziewanego, jak wszystko w tym miejscu, a tu proszę, choć raz miałem rację. To miła odmiana. Wodospad jest ogromny i spada do sporego jeziora oświetlonego - dzięki niech będą Celestii! - od góry. Nie widzę co jest na szczycie wodospadu, ale dostrzegam tam światło. Więc na górze musi być wolność. Tylko jak się tam dostać? Przede mną woda, multum wody! Potrafię pływać, ale przyznam, że mam pewne obawy przed wkroczeniem do jeziora. Nie widzę jego końców. Nie widzę też co jest pod wodą. Za ciemno i za głęboko. Być może za wodospadem jest jakaś droga. Coś zrobić muszę więc chyba zdecyduję się zaryzykować. 

 

Jeśli nic więcej nie napiszę to znaczy, że zapewne nie żyję. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Przeżyłem. Za wodospadem znajdował się tunel. Kolejny, bardzo długi i ciemny. Już myślałem, że nigdy nie ujrzę światła. Jestem w...sam nie wiem jak to nazwać. To jakby jaskinia. Podobna do tego miejsca, gdzie znajdował się wodospad. Tylko, że tutaj dziura w suficie jest wielka i wpada przez nią mnóstwo światła. 

Rośnie tutaj bujna roślinność. Najadłem się owoców i świeżej trawy. Nie chcę iść dalej. Widzę drogę, ale jest ciemna...strasznie ciemna. 

Od kiedy to boję się ciemności? 

 

 

Obejrzałem wszystko dokładnie. Drzewa są wysokie i bujne. Rosną na nich pyszne owoce. Ziemię obrasta trawa, paprocie i krzewinki oraz całe mnóstwo pięknych kwiatów. Latają tutaj motyle, ważki i ptaki. Niewielkie i kolorowe, nigdy wcześniej takich nie widziałem. Ciekawe czy Fluttershy wiedziałaby jaka to rasa. 

Jedno drzewo omijam z daleko. Gruszka...fuj! Dobrze, że rośnie samotnie przy ścianie. 

Czasami zerkam w niebo, ale na krótko, bo razi mnie słońce. Tam jest wolność, ale...nie chcę iść dalej. 

Tutaj jest zbyt pięknie. 

 

Nie chcę iść dalej...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...

Tyle dni... Nie wiem ile dokładnie, ale wiele. Bardzo wiele. 
Nie ruszałem się stąd. Siedziałem w tym pięknym raju jedząc soczyste owoce, pijąc krystalicznie czystą wodę i ciesząc oko przyrodą. 
Od kiedy tak się nią interesuję? Nie wiem. Chyba odkąd znalazłem się tutaj. 
Pewnie dalej leżał bym na pięknie zielonej trawie i wsłuchiwał się w śpiew ptaków i odległe kapanie wody, ale znalazłem pozostawiony w krzaku notatnik. 

Przeczytałem wszystko i przypomniałem sobie, że nie mogę tu zostać. Uderzyło to we mnie jak grom z jasnego nieba. Wiem na pewno, że idę dalej! Bez względu na to, co czai się w mroku. Bez względu na to czy jest stąd jakieś wyjście i bez względu na to czy zginę czy nie. 

Idę dalej, bo muszę wrócić do mojej Ditzy. 

Zatem wkraczam w ciemność...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...