[Gra][SiOn]Gdzie spadają anioły

[SiOn]

- Chodź do salonu. - powiedział i skierował sie do pokoju obok. - Tu możesz usiąść.  - Wszedł do łazienki

[PrinceKeith]

Dziewczyna usiadlła spokojnie na kanapie. Kiedy wróciłeś, siedziała w bezruchu wpatrując się w okno. Po chwili jednak przeniosła wzrok na ciebie i uśmiechnęła się.

[SiOn]

Miał mokre włosy, i nie miał na sobie koszuli. - Wszystko okej? 

[PrinceKeith]

Nie wywarło to na niej większego wrażenia.

- Wszystko ok, tak sądzę, chyba, że masz inne zdanie. Mogłabym prosić o szklankę wody?

[SiOn]

Poszedł do kuchni i wrócił z wodą. Położył na stolik obok niej. - Jak długo zamierzasz tu zostać?

[PrinceKeith]

Wzruszyła ramionami.

- Dopuki, doputy mnie nie wygonisz - stwierdziła cicho. 

[SiOn]

- A ile razy dziennie trzeba wyprowadzać Cię na spacery? - Zażartował z niej. Wyjął z szafki koszulę i ją założył. Była identyczna do poprzedniej.

[PrinceKeith]

Skrzywiła się.

- To nie było zabawne! To, że jesteś upadły, nie oznacza, że możesz sobie żartować z generał! - powiedziała udrzając go w tył głowy.

[SiOn]

- Przepraszam, pani generał. Nie będę już tak żartował. - Powiedział i uśmiechnął się

 

[PrinceKeith]

Dziewczyna obruciła się dow niego plecami, skrzyżowała ręce i zrobiła obrażoną minę.

- Coś ci nie wierzę. Jesteś upadły, a upadli mają pociąg do rzeczy bardzo złych - rzekła.

[SiOn]

- Nie za młoda jesteś na takie złe rzeczy? Nie chce żeby mi dołożyli do wyroku... - zaśmiał się

[PrinceKeith]

Zachichitała.

- Będę robić co mi się podoba. A jak dołożą ci do wyroku sprowadzanie anielc na manowce, to twoja sprawa - rzekła nadal udając obrażoną.

[SiOn]

- Twierdzisz że mógłbym sprowadzić Cię na manowce? - Spojrzał na nią wciąż uśmiechnięty

 

[PrinceKeith]

- Na pewno gdybyś chciał użyłbyś swoich fikumiku mocy i zrobiłbyś co chciał. Znaczy, tak to wygląda z mojej perspektywy - powiedziała uśmiechając się zadziornie.

[SiOn]

- Raczej nie mam mocy która sprowadzałaby dziewice na manowce, ale za to mam niesamowity urok osobisty który też może oczarować.

 

[PrinceKeith]

Anielica fuknęła po czym uderzyła go skrzydłem.

- Nie pochlebiaj sobie. Według mnie nie jesteś grzechu wart - powiedziała.

[SiOn]

- Wszystkie anielice tak twierdzą. Co innego demonice... -  Oddał jej skrzydłem

 

[PrinceKeith]

Dziewczyna lekko syknęła kiedy oddał jej uderzenie.

- A więc umawiasz się z demonicami? A to ci ciekawe...

[SiOn]

- Czemu miałbym nie, skoro same ze mną flirtują. Miałem już kilka dziewczyn demonic.

[PrinceKeith]

Zmierzyła go wzrokiem.

- Typowy upadły. Heh, chyba nie za bardzo tu pasuję co? To może już pójdę? - zapytała stawiając krok.

[SiOn]

- Spokojnie, teraz jestem wolny. Poza tym jesteś tu bo uparłaś się żeby mnie chronić, więc raczej to mijałoby się z Twoim celem.

[PrinceKeith]

Zmarszczyła lekko brwi.

- Ale to nie ma sensu bo mnie tutaj nie chcesz - powiedziała.

[SiOn]

- Tego nie powiedziałem. Jak chcesz to zostań, tylko nie wkurzaj mnie i nie próbuj zabić.

[PrinceKeith]

Spojrzała na niego.

- Jaki jest synonim sformułowania "nie wkurzaj mnie"? - zapytała po chwili i napiła się wody ze szklanki.

[SiOn]

- Nie złość mnie. Tylko nie wiem gdzie będziesz spać jak chcesz tu zostać na dłużej. - Raczej wolał nie odstępować jej łóżka.