Skocz do zawartości

Juice [NZ][Grimdark]


FreeFraQ

Recommended Posts

Jak zwykle trafna nazwa tematu xD Ale dobra postanowiłem podzielić sie z wami czymś co robie. Enjoy.

Prolog.

 

 

 

  Odkryj ukrytą treść



Na razie tyle ;p

 

Wersja google docs

Link

Edytowano przez Dolar84
Dodanie wersji google docs
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 years later...

„ To jest znak… od kogoś z góry… jak będę zabijać inne kucyki, uda mi się na pewno przywrócić życie ukochanej siostrze…”

Spodziwałen się odrobinę bardziej rozbudowanej fabuły...

 

Samo tłumaczenie jest OK, ale czy jest sens tłumaczyć coś takiego?

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 years later...

Gdy tylko przeczytałem początek drugiego akapitu „Juice” zacząłem się śmiać. Oj, wiedziałem,  że choć nie ma tutaj wiele tekstu to i tak będzie o czym pisać. Nawet niekoniecznie o czymś tak paradoksalnym, że w fanfiku tym komuś się bardzo chciało i dał polskie cudzysłowy. 

 

Fabuła jest prosta, chociaż nie... jest turbozawiła, ale wynika to bardziej z faktu, że na 1,5 strony skomasowano tekst, który wystarczyłby na trzy rozdziały, gdyby go rozwinąć.

A zatem Applecjak umiera. I jakimś nieopisanym zrządzeniem losu mała Applebloom dostrzega na niebie spadającą gwiazdę. Czas wypowiedzieć życzenie, prawda? Ale nie, to by było za proste. Przecież nadszedł czas na komplikacje fabuły. Bo przecież tego oczekuje czytelnik już w drugim akapicie, prawda? I autor rozumie oczekiwania czytelnika. Applebloom zyskuje bowiem przekonanie, że jak będzie mordować kogo popadnie to przywróci siostrę do życia. 

W tym momencie powinien mi się chyba zawiesić mózg, ale tak się nie stało. Czytałem już zbyt wiele dziwnych rzeczy by takie kompletnie pozbawione sensu rozumowanie zbiło mnie z pantałyku. Applebloom faktycznie morduje niewinnego ogiera i nagle, ni z gruchy ni z pietruchy zaczyna mieć wyrzuty sumienia albo coś tego rodzaju.

 

Może bym to nawet przełknął, gdyby te wydarzenia dzieliło kilkadziesiąt stron a nie... kilkadziedziąt słów. Ale idźmy dalej.

Okazuje się, że Applebloom zabiła ale nie dlatego, że chciała. Ten pomysł podsunęła jej Fruit. Kim jest Fruit? Chyba kolejną zmarłą siostrą Applebloom. Poszła do zaświatów i tam jej do reszty odwaliło. Teraz ma pilnować siostry by zabijała ale tak by nie wpadła. Bynajmniej nie mam namyśli niechcianej ciąży. Mam na myśli coś mniej pozytywnego.

 

Super, po prostu aż byłem zdzwiony jak można materiał na 50 stron upchać na 1,5. Jest to coś tak niesamowitego, że nie ma problemu napisać komentarza do czegoś tak krótkiego. Autor miał tyle fantazji, że gdyby w tym tempie szedł dalej to w drugim rozdziale pojawiłyby się strzelające  laserami z oczu alikorny a w trzecim mielibyśmy walki w klatkach pomiędzy Janko Muzykantem i Latarnikiem. Ale póki co musimy obejść się smakiem, bo jak całkiem wiele fanfików i ten został porzucony po zaledwie prologu. Nie wiem nawet, czy i tan był dokończony.  Podejrzewam, że autor miałby mocne szanse przebić największe dokonania Siwulecdako w rodzaju „Mroczne proroctwa”, „Większe dobro” czy „Przemysł farmaceutyczny”. Zwłaszcza, że tekst nie wygląda tak niechlujnie i nawet cudzysłowy są polskie, co jest rzadkością w naszym fandomie. tymczasem, cóż, olbrzymi potencjał został zmarnowany. Może nie na fanfik ale na długi, oparty na przykładach komentarz podsumowujący wysiłki autora. Mój komentarz. Ale kto wie, może w innym wymiarze ten fanfik został dokończony? Dlaczego ja mam nie fantazjować tak jak autor?  Czy polecam? No chybaście oszaleli!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...