Skocz do zawartości

Beyblade


Recommended Posts

Beyblade jest mangą, na której podstawie stworzono serial anime. Twórcą Beyblade jest Takao Aoki.

Orginalne serie:

- Beyblade

- Beyblade: V-Force

- Beyblade: G-Revolution

Metal Saga:

- Beyblade: Metal Fusion

- Beyblade: Metal Masters

- Beyblade: Metal Fury

- Beyblade: Shogun Steel

Spin-Off:

- Beyblade: BeyWheelz

- Beyblade: BeyWarrior - stworzone i opracowane przez Hasbro

 

Aktualnie są 4 serie, w których występuje Ginga : Metal Fusion (miał wtedy 12 lat), Metal Masters (13), Metal Fury (14) oraz Shogun Steel (21).

 

Link do komentarza

Szczerze, to nie przepadam za Bejblejdem i innymi produkcjami tego pokroju.

 

Wygląda to jak klon Pokemonów, bohaterowie są dzieciakami, walczą za pomocą bączków/kulek/żywych stworzeń, a cała akcja skupia się na jedym i tym samym. W dodatku bohaterowie są szablonowi, nie wspominając już o głównym, który zawsze musi wygrywać, nawet w najbardziej kiczowaty sposób.

Link do komentarza

I tu jesteście w błędzie. Ginga jest głównym bohaterem 4 serii i obejrzałam je wszystkie. Jakoś on nie zawsze wygrywa. Jednak w większości anime przypominających Beyblade główni bohaterowie wygrywają zawsze. 

 

ba nawet mam jednego bączka

 

Ja też mam. Kupiłam na allegro zestaw 3 beyów + wyrzutnie. Mam: Galaxy Pegasusa, Ray Striker'a D125CS i Thermal Lacerte.

 
Link do komentarza

Typowy szonen. Główny bohater niby ciapa i w ogóle, ale ma marzenie i zostaje mistrzem. Często tak jest XD Nie ma to wybitnej grafiki, kreski, sportowych serii jest wiele lepszych. Jednak walki są zrobione dobrze, co ma na plus.

Ale do Beyblade mam wielki sentyment, ze względu na te czasy, gdy byłam w podstawówce, pierwsza seria leciała na polsacie, a w cheetosach bodajże były spinery. Nadal je mam <3 Nie mam żadnego orginalnego dysku, ale jakieś podróbki się kupowało, bo była ogółem faza.

W gimnazjum naszło mnie na przypomnienie sobie serii, obejrzałam całą 1 serię, potem V-Force na którym wysiadłam (ciężko było to przetrwać, może w oryginalnym dubbie byłoby lepiej, ale nie polski..), ale do G-Revolution wróciłam, oglądałam znaczną część odcinków z angielskim dubbingiem, bo innej wersji dorwać się nie dało ._.

Seria Metal to już nie to samo. Nie przemówiła do mnie. Nie polubiłam bohaterów, przynudza. To już nie to samo. Jak już wspominałam, same Beyblade nie jest dziełem wybitnym, ale ze względu na sentyment i dobre wspomnienia człowiek trzyma się takich serii. Więc odświeżenie wspomnień z dzieciństwa to jak najbardziej, oglądanie i męczenie tak oklepanych rzeczy z nowymi bohaterami - odpada. 

Co do bohaterów. Cóż, od zawsze moim ulubieńcem był Ray (Rei, zależy która wersja językowa ma być, ale większość zapewne przyzwyczajona jest do angielskich tłumaczeń imion). Jako dzieciak już go uwielbiałam. Zostało mi i na starość. Ogólnie lubiłam, gdy było dużo o Białych Tygrysach, Mariah też lubiłam, mimo, że była w ciul różowa xD Wiem, że wszyscy przeważnie szaleli za Kai'em, ale ja go tam nigdy nie dażyłam aż taką sympatią. Był zbyt nadęty i smęcił. Był za bardzo "mhroczny", o.

Po obejrzeniu G-Revolution uznałam, że moim ulubieńcem wraz z Ray'em będze Brooklyn. Czemu? Cóż, nie chcę spoilerować, ale bohater ze swoją powiedzmy, że podwójną naturą, po prostu wpasował się w moje gusta. No i był rudzielcem~

Także tego spam zdjęciowy XD

Brooklyn:

tumblr_lwfd49SF4w1qdo00lo1_500.jpg

 

Rei (Ray):

tumblr_m3yti2HZIl1r4qjuuo1_500.jpg

Link do komentarza

@Up To zależy od gustu. Ja tam wole serie Metal. Czasami zastanawiam się dlaczego, ale nie potrafię sobie odpowiedzieć. Pewnie dlatego, że bardzo lubię głównego bohatera... Pierwsze serie też są ciekawe, ale niestety jakoś nie poczułam takiej "magii" jak w serii Metal Saga. 

A co do mojego ulubionego bohatera (skoro już Ukeś pisała dlaczego lubi Ray'a i Brooklyn'a).

Z początku średnio go lubiłam (wolałam Masamune). Jednak potem zauważyłam, że jest odpowiednikiem Tyson'a Granger'a z orginalnej serii Beyblade (chociaż bardziej to Masamune pasuje do Tyson'a). Ginga (można pisać też Ginka) jest bardzo wyluzowany. Po prostu robi to co chce i nie martwi się o to co powiedzą inni. Widać, że beyblade to jego życie, a Pegasus to jego przyjaciel. W jednym z odcinków skoczył z dachu budynku, aby złapać swojego beya (wtedy Storm Pegasusa). Od razu można zauważyć, że lubi też walczyć, nie wycofuje się z walki i nie boi się starcia. Nawet jeśli największy wróg wyzwie go do walki on mimo dość poważnej miny i zachowania czerpie z walki ogromną radość. Ogólnie jest bardzo szczęśliwy. Oprócz momentu kiedy Ryuga zabił jego ojca. Jest też bardzo odważny (chociaż boi się igieł i zastrzyków).

Link do komentarza
  • 2 weeks later...

Ostatnio patrzyłam na yt i wpisałam "Tyson vs Gingka". Szczerze to zawiodłam się na fanach Beyblade skoro nawet nie wiedzą, że Gingka to odpowiednik Tysona, ale lepszy. :rainderp:

Szczerze to największą populacją cieszą się dyski z Beyblade Metal Masters. Pewnie dlatego, że ta seria pojawiła się na Polsacie, a poprzednia Beyblade Metal Fusion już nie.

Link do komentarza

Pewnie i tak. Sama mam w swojej kolekcji Galaxy Pegasusa (:lunaderp:). Jednak nie spisuje się tak świetnie jak w serialu...

A co do Gingki. Nie jest taki zły jak mi się na początku wydawało. Wszyscy uważali go za najlepszego, bo jak zwykle główny bohater jest najfajniejszy, najsilniejszy itd. Jednak potem Ginga okazuje się być najfajniejszym bleyderem ze wszystkich serii o Beyblade nie licząc już samego Masamune. Jednak szczerze to wolę Masamune bardziej od Gingi. Masamune dość przypomina RD, bo jest lojalny wobec przyjaciół, chce być numerem jeden i choć na początku nim nie był to i tak nazywał siebie "Bleyderem numer jeden" i "Najlepszym bleyderem na świecie".Chciał pokonać Gingkę i udowodnić, że jest najlepszy i najsilniejszy ze wszystkich. Ciągle go dręczył i za każdym razem przegrywał. Jednak analizując ruchy Gingki i Galaxy Pegasusa przygotował się dobrze do walki i go pokonał.

Link do komentarza
×
×
  • Utwórz nowe...