Skocz do zawartości

Wygrać los na loterii - Fallen Star (RasialdoDrewnialdo)


Draco Brae

Recommended Posts

Imię:Fallen Star

Rodzina:(Nie ma)

Przezwisko:Star

Gatunek:Pegaz

Wiek:13

Wygląd:[Obrazek: scaled.php?server=40&filename=my...es=landing]

Cutie Mark:Jego cutie mark to dwa skrzydła i błyskawica, ponieważ potrafi wywołać błyskawice latając, nauczył się tego tricku gdy dopiero pierwszy raz udało mu się wzbić w powietrze,gdy był już na niebie zaczął piekielnie szybko lecieć prosto, a za nim uderzały o ziemię błyskawice spowodowane przez niego oczywiście.

Charakter:Uparty,szalony,zawsze stawia na swoje, nie potrafi przegrywać zawsze gdy jest sam myśli o sobie , potrafi zachować powagę sytuacji i jest nieco nieodpowiedzialny.

Talent, unikatowa zdolność:Zdolność tworzenia błyskawic bez pomocy żadnych chmur,zwinność także jest jego unikatową cechą jak i szybkość jest naprawdę szybki potrafi wyprzedzić nawet ,którąś osobę z WonderBolts (tak mu się oczywiście wydaje).

Zawsze chciał wzlecieć ponad gwiazdy czy mu się to uda nic nie wiadomo.

Krótka historia:

Jego rodzice zginęli w jakimś wypadku przy ustalaniu pogody jak miał 3 lata ,samotny został wysłany do jego ciotki ,o której tak naprawdę nic nie wiedział. Gdy dorastał u ciotki kończąc swoje 5 urodziny. Wyruszył w poszukiwaniu rodziny np.tej o której usłyszał gdy jego matka lub ojciec opowiadali . Spakował się więc i wyruszył ku jego zaskoczeniu znalazł swój stary dom z napisem na tabliczce (Star), dom był cały spalony wszedł do ruin domu i zauważył stół na stole był miś zwyczajny pluszowy w ubranku wonderbolts z błyskawicą na plecach Star wziął go do swojego tobołka(plecaczka)i zaczął uciekać bo usłyszał jakieś dziwne głosy, zauważył że to Wilki drzewne(czy na odwrót) zaczął uciekać wzbijać się w górę ale mu to nie wychodziło,gdy wilk już go prawie złapał za jego kopytko ten wystrzelił,jak burza w górę zostawiając po sobie jedynie błyskawicę. Nie patrzył co jest za nim myślał tylko o ucieczce gdy był już wysoko w niebie spojrzał się do tyłu a na swoim boku miał swój uroczy znaczek była to właśnie błyskawica z dwoma skrzydłami,ciesząc się poleciał do miasteczka Ponyville w ,którym mieszkała jego ciotka dowiedział się też gdzie dokładnie znajduje się CloudStale. Poleciał po dostaniu informacji do swojej ciotki i prosił ją nieustannie o zamieszkanie w Cloudstale bo tam miałby dużo miejsca do latania. Ciotka więc wynajęła mu mieszkanie dopiero gdy skończył 9 lat, wtedy zamieszkał tam bardzo blisko wytwórni tęczy,pod którą mieszkała jego ciotka,prawie codziennie chodził do wytwórni tęczy i sprawdzał czy nie zmienia ona swoich kolorów. Gdy skończył 10 lat wyruszył na swój pierwszy obóz lotniczy na ,którym był najbardziej lubianym pegazem ,zadziwiał także wszystkich swoim burzowym trickiem. Gdy wrócił z obozu lotniczego został powołany do kadry lotniczej U-10 na konkurs młodzików ,w którym zajął 8 miejsce ,bo prawdę mówiąc były tam pegazy lepsze od niego. Mając 12 lat wygrał konkurs U-12 w zawodach młodzików ponyville i został wysłany do Equestrii na finał turnieju. W którym zdobył jedynie medal za 3 miejsce, wracając z turnieju wstąpił do Kącika kostki cukru gdzie spotkał Spitfire, i od razu poprosił ją o autograf.SpitFire wiedziała kim jest Star bo sędziowała na turnieju w Equestrii. Ucieszony Star wrócił do domu z uśmiechem na twarzy chwaląc się autografem kilku kolegom. Od teraz jego marzeniem jest wygrana w turnieju między Kontynentalnym jak i spotkanie Rainbow Dash która jest jego autorytetem. Na jej cześć pomalował także swoją grzywę.

Koniec.

Cel postaci: Dołączenie do jakiejś grupy jak WonderBolts czy coś w tym stylu,chciałby też zajmować się pogodą w CloudStale ale jego możliwości pozwalają mu na coś więcej niż tylko jakaś tam pogoda.

Chce być najszybszym kucykiem (pegazem) w Equestri. Chciałby spotkać się także z Rainbow Dash. Jego marzeniem jest wygrana w między kontynentalnym turnieju. Chciałby także być super bohaterem.

Towarzysz:Nie ma.

Let the story begin.

Ciężko mieszka się samemu. Czułeś ilość obowiązków każdego ranka, popołudnia i wieczora. Mimo to takie życie było tym, czego chciałeś od Ciotki. Nadchodził kolejny zwykły dzień. Poranek, zgramolenie się z łóżka, śniadanie, higiena, a potem do szkoły. Mimo tego, że sam musiałeś zadbać o siebie, to nie było złe. Gdy wreszcie wyszedłeś z domu i przyszykowałeś się do lotu, by dotrzeć szybko do szkoły zauważyłeś gazetę. Przeczytałeś z czystej ciekawości pierwszą stronę, same tytuły.

Rainbow Dash dołączyła do Wonderbolts. Chluba Cloudsdale.

Tylko ten tytuł zapadł Ci w pamięci. Teraz musisz zrobić wszystko i jeszcze więcej by dostać się do Wonderbolts. Wszystko dla marzeń, ale najpierw ruszyłeś do szkoły. Dzień w szkole z jakiegoś powodu minął Ci szybko. Głównym tematem w szkole była oczywiście Rainbow. Ktoś wspomniał, że kiedyś ruszyła ona na między narodowy obóz lotników. Gdy wróciłeś do domu, ten pomysł z między narodowym obozem nie dawał Ci spokoju...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fallen wrócił z nie spokojem w głowie do domu, podrapał się kopytkiem po głowie i powiedział do siebie:

--- Może zapisać się na ten turniej o ,którym była mowa na lekcji,hmm ale nie wiem czy przyjęli by takiego kucyka jak ja?

No nie wiem polecę do informacji na końcu miasta,zapytać się czy by mnie przyjęli.

[LEPIEJ?]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi Rasialdo. Wpieprzyłeś się w narrację... (delikatne określenie). Czytając tego posta odniosłem wrażenie, że nie jestem potrzebny. Oczekujesz historii w swoim stylu? Widzisz... nawet nie wspomniałeś o owym przyjacielu w podaniu, a tym bardziej nie spytałeś o zgodę. TEN post zostaje. Ja Ci dam przygodę, w stylu "nie obraź się na mnie". Składając podanie zaakceptowałeś ogólny regulamin pbf'ów. Tak więc, teraz ta historia będzie zależna od mojej dobrej woli. Jeszcze jedna Twoja wtopa i uśmiercę tę postać. Dziękuję dobranoc.

Ps. radzę wypowiedzieć się w dyskusjach do czwartku, bo dopiero wtedy tam zajrzę.

Ps2. W TYM DZIALE TYLKO JA MOGĘ UŻYWAĆ KOLORKÓW. No chyba, że ładnie poprosisz.

Ps3. Odsyłam Cię jeszcze TU i TU.

Ps4.

...wyleciały do człowieka ,który...

a to, co za małpka?

_________________________________________________________________

Prawidłowy Twój post i nie przeginaj.

"Fallen wrócił z nie spokojem w głowie do domu, podrapał się kopytkiem po głowie i powiedział do siebie:

--- Może zapisać się na ten turniej o ,którym była mowa na lekcji,hmm ale nie wiem czy przyjęli by takiego kucyka jak ja.Ale...

Jego mowę przerwało dobijanie się do drzwi.

Star poszedł otworzyć je a był przed nimi z gazetą w, zębach jego przyjaciel Wooden Plankey

Plankey wbiegł do domu i położył gazetę na stolik a w między czasie Star już stał obok niego, Plankey otworzył gazetę na dziale sportu i pokazał na małą rubrykę.

--- Widzisz ! Szukają kogoś takiego jak ty! Jesteś wysportowany,szybki,zwinny nadajesz się do tego jak nikt inny!

Star pokręcił tylko głową mówiąc:

--- Ja? kucyk o imieniu spadająca Gwiazda ma się nadać do między narodowego turnieju?

--- Tak ty! Jesteś najbardziej wysportowanym kucykiem jakiego znam!

Odpowiedział Plankey grzebiąc w lodówce ,i zaczynając pakować stara.

---No dobrze. Niech ci będzie polece z tobą na ten turniej! Ale jak przegram nikomu o tym nie mówimy ok?

----Ok! Ale pomóż mi cię spakować!

Po godzinnym pakowaniu dwa zaprzyjaźnione pegazy, zamykając drzwi od domu, później wyleciały do człowieka ,który przyjmuje wszystkich na testy.

Fallen z bojaźliwą miną podszedł do pegaza ,który przyjmował zgłoszenia

---Dzień dobry nazywam się Fallen Star i chciałbym się zapisać na ten turniej."

Byłeś w niewielkim pomieszczeniu. Było trzech przyjmujących zapisy. Ten do którego się zgłosiłeś zmierzył Cię wzrokiem. Szepnął coś do towarzyszy.

- Rozumiem... więc chcesz się zapisać? Panno DF, może tutaj pani podejść?

Odwróciłeś się z czystej ciekawości. Nie było już z Tobą przyjaciela. Widziałeś zamaskowanego kucyka drobnej postury i dwa silnie wyglądające pegazy.

- Pójdziesz z nami - skwitowali Cię krótko.

Czułeś, że coś jest tu nie tak i gdy chciałeś ruszyć w ucieczce zostałeś znokautowany. Usłyszałeś jeszcze cichy szept klaczki."Tak, to jest porwanie... Obudziłeś się w małej białej salce. Bolał Cię mocno kark. Zerwałeś się szybko w nadziei, że to tylko sen. To jednak nie był sen. Siedziałeś w sali z innymi nastoletnimi pegazami. Każdy z małych pegazów miał liczne siniaki, i każdy siedział bez ruchu, bez słowa...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obudziłem się cały poobijany,zamroczony i jeszcze raz poobijany.

Ahh? Co się dzieje gdzie ja jestem?Jak się tu znalazłem?

Zacząłem się rozglądać i zauważyłem różne poobijane kuce.

Nie dałem rady w pełni, nad sobą panować więc zasnąłem z bólu.

(Przepraszam za wszystko ,ale zostało mi to z forum o DB.)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ból... Ból... Ból... Sen w jaki Ci się wydawało, że zapadłeś minął tak szybko jak się pojawił. Nie miałeś pojęcia na jak długo przysnąłeś, jednak w salce nic się nie zmieniło, po za małym faktem, że zniknęły ze dwa pegazy... Słyszałeś ciche szlochania i pojękiwania z bólu, nikt jednak nie odważył się na coś głośniejszego.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znów obudziłem się. Byłem już troszkę mniej obolały ale ,jeszcze nie dałem rady poruszyć skrzydełkami. Spróbowałem poruszyć kopytkami ,to jedynie mi się udało. Odsiedziałem chwilę w tym miejscu próbując zmusić do działania moje skrzydełka wykonałem 3 próby,ale za każdym razem jusiało coś pójść nie tak. Zapytałem jakiegoś najbliżej mnie siedzącego pegaza: --Yy? Jak się tu znalazłeś?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pegaz na Twoje pytanie skulił się tylko i cicho zawył. Nie chciał Ci odpowiadać, był cały przestraszony.

- Zamknij się - rzucił Ci inny. - Nie wolno nam tutaj rozmawiać, bo Lady DF nas zabije - dodał i umilkł.

Nie wiesz nawet, który pegaz do Ciebie przemówił. Biel pokoju była nieco irytująca. Pozostało Ci czekać. Nie musiałeś długo tego robić, bo nagle jedna ze ścian otworzyła się... Dwa płaty ściany rozsunęły się i wkroczyły dwa dorosłe pegazy. Były nakryte płaszczami, więc nie mogłeś stwierdzić jak dokładnie wyglądały.

- Macie dziś pecha... kolejna dwójka szykować się. Nam nie robi różnicy kto.

Wszystkie młode pegazy drgnęły i cofnęły się. Między strażnikami pojawiła się luka. Szansa na wyjście, ale i ryzyko... śmiertelne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miał wywołać Twój trick... Właśnie miał. Dwa dorosłe pegazy szybko was powstrzymały. Wylądowałeś na ziemi razem, z tym którego porwałeś.

- Patrz no jak się wyrwał - zaczął jeden.

- Noo, hehe... Nowy.

Dwa pegazy złapały was... Ciągnęły do jakiegoś pomieszczenia. Kompan jakiego zabrałeś, patrzył na Ciebie ze złością. Byliście ciągnięci długim białym korytarzem. Szarpanie się nic nie dawało. Wreszcie dociągnięto was do rozwidlenia. Nagle dobiegł do was trzeci dorosły pegaz.

- Zostawcie to w cholerę, wiejcie. Wojsko Equestri tutaj jest - rzucił szybko i zaczął dalej biec w sobie tylko znanym kierunku. Dwójka pegazów która was ciągnęła, również wzięła kopyta za pas. Zostałeś na rozwidleniu z kompanem. Cztery białe korytarze do wyboru, lub czekanie na wojsko Equestrii. Co teraz?

___________________________________________________________

Jest poprawa, więc sesja wraca do normalności.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Obudź się! Obudź się! - warczał do Ciebie pegaz, którego wcześniej pochwyciłeś. - Chyba nie masz zamiaru tutaj zasnąć?

Uchyliłeś powieki. Źrebak był nieco mniejszy od Ciebie, żółtej maści z seledynową grzywą. Nie miał jeszcze Cutiemarka. Jego pełne strachu oczy, miały barwę brązu. Źrebak miał rację, sen tutaj wciąż może być niebezpieczny. Powoli zaczęły dochodzić Cię odgłosy walki. Szamotanie się i uderzenia dochodziły z odległych końców trzech korytarzy, które widziałeś pierwszy raz. Za sobą miałeś pokój z resztą małych pegazów...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dziwny jakiś jesteś... Nikt tam przecież nie spał... Zresztą, idź ja uciekam - odparł maluch i zniknął w korytarzu przed Tobą...

Ty zaś ruszyłeś za siebie, po chwili byłeś w poprzednim pomieszczeniu. W tym samym z którego przed chwilą Cię ciągnięto. Oczy wszystkich pegazów były zwrócone na Ciebie... Co im powiesz? Że są wolne? A może zagrasz bohatera..?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
Długo czekać nie musiałeś, wiele pegazów poderwało się do ucieczki. Szalonej ucieczki, bo potrąciło Cię kilku z nich. Przewróciłeś się i podniosłeś dopiero po chwili, gdy już nikt nie pędził. Znów byłeś sam w białym korytarzu. Za sobą miałeś pokój, w którym was trzymali, a przed sobą rozdroże...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybrałeś ścieżkę w prawo. Szedłeś przez kolejny długi, biały korytarz. Wszechobecna biel nie pozwalała na stwierdzenie co jest na końcu... Jednak po kilku minutach dotarłeś do końca korytarza. Były tam drzwi z małą szparą. Defektem w budowie... Mrok bił ze szczeliny. Mimo wszystko pchnąłeś drzwi i wszedłeś do środka. To co tam zobaczyłeś przeszyło Twoje ciało dreszczem. Wiele narzędzi ubrudzonych krwią, strzykawek, stół i jakieś próbówki...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po krótkim spacerze znów dotarłeś do końca dziwnego białego korytarza. Tam jednak ujrzałeś uchylone drzwi. Z pomieszczenia przed Tobą wydobywała się muzyka. Ciche zawodzenie melodii, cały czas się zapętlało... Postanowiłeś zajrzeć do środka. Był to gabinet, dość klasycznie urządzony. Wszystko w barwie ciemnego drewna. Po bokach pokoju regały, a przed Tobą biurko z gramofonem odpowiedzialnym za muzykę, a dalej za biurkiem fotel z jakąś postacią...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłem coś na fotelu ,jakaś dziwna no dokładnie nie widziałem bo jakoś moje oczy nie chciały współpracować ze mną, chyba z szybkiej zmiany oświetlenia. W końcu udało mi się zauważyć ,że to jakaś postać, upadłem na ziemię z wielkim hukiem mając nadzieje ,że nikt mnie nie zauważy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hałas jaki zrobiłeś, sprawił, że fotel się odwrócił... Siedziała na nim... najpewniej klacz w jakimś płaszczu zakrywającym ją całą.

- Huh... Witaj chłopcze. Chyba jako jedyny nie uciekasz z tego miejsca, trochę to dziwne... Ale czyżbyś chciał mnie o coś spytać?

Poznałeś ten głos... należał do tej samej klaczy co wtedy przy porwaniu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacz westchnęła.

- Jestem Dream Finisher. Miałeś byc składnikiem do czegoś większego... ale zawiodłam. Znalazłeś się tu, bo uwierzyłeś w lipne ogłoszenie. Dostarczenie Cię z tamtego biura to była formalność dla moich strażników.

Klacz odpowiedziała na Twoje pytania, a potem już tylko siedziała w milczeniu. Nie patrzyła nawet na Ciebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Teraz to już nie ma znaczenia. Ani nie pomogę ci wyjść, ani tym bardziej cię nie wypuszczę. Wcale nie jestem miła. A to co miałam z Tobą zrobić, byłoby jeszcze mniej miłe...

Do tej rozmowy zaczął się dołączać stukot kopyt niesionych po korytarzu. Tak jak przypuszczałeś to mogło być wojsko Equestrii. Klacz wciąż siedziała na fotelu, była niewzruszona tym co się mogło zaraz stać...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...