Skocz do zawartości

Vinc

Brony
  • Zawartość

    15
  • Rejestracja

  • Ostatnio

O Vinc

  • Urodziny 04/01/1996

Informacje profilowe

  • Płeć
    Ogier

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

Vinc's Achievements

Źrebaczek

Źrebaczek (1/17)

1

Reputacja

  1. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  2. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  3. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  4. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  5. Ostrów Mazowiecka, jak się łatwo domyślić - mazowieckie : D
  6. Nie wiem w jakiej sytuacji się znalazłeś ani o czym mówią co poniektórzy, dlatego ocenię wiersz jako postronna osoba. Szczerze? Słabo. Temat oklepany i wałkowany już tyle razy, że kolejne wiersze tego typu są po prostu nudne. Przydałoby się więcej jakichś środków stylistycznych, wiersz jest strasznie konkretny i raczej trudno zaliczyć go do "poezji wyższej". Na szczęście nie jest całkiem suchy jak informacje pogodowe, ale też trudno odszukać z nim czegoś naprawdę głębokiego. Rymy... Zawsze wolałem wiersze białe, dlatego tu już mogę nie być taki obiektywny. Raczej dobrze, miejscami tylko miałem wrażenie, że to wierszyk dla przedszkolaków (ale to normalne, wielu dobrych poetów ma problemy z takim napisaniem, aby rymy nie przyniosły na myśl Brzechwy). Widzę jednak dobre strony tegoż utworu. Na pewno nie trzeba się w nim doszukiwać na siłę znaczenia, bo jest niemalże na samym wierzchu. Pozostaje w pamięci, chociaż wydawałoby się, iż to temat-odgrzewany kotlet. Życzę więc dalszej weny na tworzenie kolejnych wierszy. : D Teraz słówko do DJ_$P33DXa - Jesteś pewien, że chodziłeś na język polski? ;__; Blablabla, rzućcie się na mnie wszyscy, bo skrytykowałem wiersz admina ~~~ ;_;
  7. Przepraszam bardzo, co to w ogóle jest? xD To chyba wina Google Docs, ale w miejscu rozdziałów znajdują się jakieś krótkie fragmenty tekstu. XD Dobra, bez żartów. Przykro mi, ale większość rzeczy leży i kwiczy. Przede wszystkim za krótko, takich fragmencików nie da się nazwać rozdziałami. Po drugie - dlaczego po prologu jest rozdział drugi. :rainbderp: Po trzecie - technicznie jest źle. Dokładnie przeczytaj zasady pisania dialogów i myśli, bo to twoja najsłabsza strona. Poza tym powtórzenia, miejscami dziwny styl, chyba i literówka się trafiła. I widoczny brak akapitów. Po czwarte - mało ciekawie. I niezbyt oryginalnie. Takie opowieści o zniszczonej krainie i wybrańcu, który ma zbawić świat przestały bawić wkrótce po tym, gdy się pojawiły i teraz jedynym miejscem, gdzie są dopuszczone są niezbyt dobre filmy, które Puls puszcza wieczorami. Jeszcze to imię, Frodo... Nie chcę się dalej pastwić nad opowiadaniem, dlatego powiem jedno - pracuj. Bardzo dużo pracuj. Czytasz jakieś książki? Zobacz, jak tam autorzy budują akcję, tworzą dialogi, zaciekawiają czytelnika... To twoja praca domowa. Powodzenia w dalszym pisaniu, dużo weny i takie tam.
  8. Vinc

    <<Spoilery>> sezon III

    Zauważyliście, że śpiewają "Crystal Kingdom"? Wycieczka poza Equestrię +10 : D
  9. Vinc

    <<Spoilery>> sezon III

    Ale jajca będą, jak się okaże, że Twilight nie jest przygotowana na to, by zostać ciocią. Newsy bardzo ciekawe, z niecierpliwością czekam na jeszcze jakieś. Tym bardziej, że te są tymi najważniejszymi, ale padło wiele pytań podczas paneli i wśród nich na pewno znajda się jeszcze jakieś spojlery. :3 Więcej Luny +1 Canterlot +1 Balet Spike'a +5
  10. Zaintrygował mnie tytuł, więc przeczytałem. I nie do końca jestem pewien, czy powinienem się z tego cieszyć. Zacznę od długości. Jak na one-shota furory w długości nie ma, co, niestety, jest wynikiem strasznego miejscami przyśpieszania akcji. Naprawdę, gdzieniegdzie pędzi niczym samoloty Concorde. I to nie jest zbyt fajnie, kilka scen popsułeś właśnie dlatego, że gdzieś ci się śpieszyło. Pisać opowiadania nie da się naprędce, w przeciwnym wypadku czytelnik ma wrażenie dużego chaosu w tekście. Technicznie jest średnio. Owszem, stylistycznie całkiem dobrze (chociaż były pojedyncze zdania, gdzie pozamieniałbym kolejność wyrazów), tutaj jeszcze jakoś to przejdzie. Natomiast interpunkcja... Największy problem masz z przecinkami i to o ich zastosowaniu powinieneś poczytać. Bo problemem nie jest ich brak, dużo częściej stawiasz przerwy w miejsca, które wcale tego nie potrzebują. Jednej rzeczy natomiast nie rozumiem. Jaki jest gatunek tego opowiadania? Na pewno nie kryminał, a jeżeli tak, to bardzo, bardzo koślawy, bo brak tu zagadkowej aury i niespodziewanego rozwiązania. A to tylko dwa podstawowe założenia tego gatunku. Bo, teraz już oceniając fabułę jako ogół, trudno mi zrozumieć, jaki miałeś plan. Zwyczajne opisanie wydarzeń z takiej perspektywy, że każdy rozwiąże tę zagadkę? To niezbyt fajnie, już w Scooby Doo było trudniej. Chaotycznie wszystko, źle dobrałeś poszlaki. Same bohaterki wydają mi się nieco spłaszczone. Wszystkie różnią się w zasadzie tylko wyglądem. Odróżnia się jedynie Berry, która, moim skromnym zdaniem, zachowuje się strasznie trzeźwo jak na jej stan. To też troszkę nie pasuje i psuje całość. Dodając brak opisów i mało ciekawą fabułę (a miała potencjał, naprawdę!) otrzymaliśmy coś, co wymaga poprawki. Bierz się więc do roboty. Wpadnę tu za parę dni i wtedy chcę zobaczyć poprawę. Znaczącą. Jak zwykle życzę weny i samozaparcia. Bo całość ma duży potencjał, tylko technicznie troszkę to sobie olałeś.
  11. Powiem szczerze - nie podoba mi się. Zacznijmy od najprostszej rzeczy - nie jest w dobrym tonie dodawać sam prolog, szczególnie, gdy jest krótki (za krótkie uznajmy wszystko poniżej 3,5 strony A4 zapisanej Arialem dwunastką). Naprawdę, nie ma co wierzyć w teorię, iż "dobry prolog przyciągnie czytelnika i zatrzyma go na dłużej". Gdybym szukał czegoś ciekawego do przeczytania i znalazł twój prolog, nie wiem, czy powróciłbym w momencie, gdy dodasz pierwszy rozdział (dodajmy do tego fakt, że nie rozumiem pomysł ludzi w Equestrii, hehehelmans). Tekst bardzo chaotyczny. Masa powtórzeń, ale o nich za chwilę. Natomiast mam wrażenie, że chciałeś oddać opis pokoju aż za bardzo, dodając cała masę zbędnych informacji, jak chociażby ten kawałek o butach - nazwa firmy i miejsce pochodzenia. Fajnie, fajnie, ale dla czytelnika to nie ma znaczenia. Zbyt duża ilość napisów spowalnia tekst i zabija dynamikę akcji (pozdrawiam panią Elizę Orzeszkową!). I zamiast skupić się na najważniejszym - jakichś głębszych uczuciach bohatera - zaserwowałeś dwie tony opisów. Jeżeli wrócimy do definicji pisarskiej prologu, to jest to coś, co ma wprowadzić czytelnika w tekst, zainteresować, zaszokować czy po prostu przykuć uwagę. I to ci się niestety nie udało. Dobra, miało być o powtórzeniach. Jest ich cała masa. Przedstawię tylko kilka, które najbardziej rzuciły mi się w oczy: Tylko w pierwszym akapicie użyłeś pięć razy słowa "pokoju" i dwa razy "gazeta". W drugim natomiast aż cztery razy "była". W trzecim - pięć razy "był" W czwartym - tym razem sześć razy "był" W piątym - cztery razy "był" W szóstym - pięć razy. Tak, to samo słowo. Liczę, że załapałeś o co mi chodzi. Więc teraz przeszukaj dokładnie teks - bo trudno mi wymienić wszystkie powtórzenia. xD Ale powtórzenia to nie jedyny problem. Popełniłeś całą masę błędów technicznych, w tym kilka logicznych. Dlaczego "zapytała" z dużej litery? Od kiedy to książki można zaliczyć do bibelotów? Zapoznaj się więc z definicją tego słowa. Inne kamienie? I najważniejszy z nich... W pewnym momencie mówisz o tym człowieku, jaki jest smutny, blablabla, że kładzie się spać, blablabla... A kolejny akapit to już fragment o Ponyville. Nie za bardzo zresztą wiem, dlaczego. Jeszcze jeden enter by się przydał, aby zaznaczyć, iż to już oddzielny fragment. Za wcześnie, by mówić o fabule. Obyś tylko nie zastosował schematu, przez który tak bardzo nie lubię opowiadań z ludźmi w Equestrii - jakiś gość dostaje się do krainy, odnajduje tam radość życia, w końcu pomaga bohaterkom uratować świat i zadowolony wraca do domu. Życzę ci weny twórczej i duża zaparcia, abyś skończył to opowiadanie i jakoś mnie pozytywnie zaskoczył.
  12. We wtorek wieczorem zacząłem, dzisiaj skończyłem. I muszę powiedzieć, że to kawał dobrego, ciekawego tekstu. Moją uwagę na ten fanfick zwróciła mała rzecz, pewnie nawet nie powinienem się przyznawać. Chodzi o art na FGE dołączony do opowiadania. Ten zegar zaciekawił mnie na tyle, że postanowiłem przeczytać opowiadanie. Jak widać czasami obrazek ma duże znaczenie na odbiór tekstu. Zacznę od strony technicznej tekstu, tak bardzo dla mnie ważnej. I tu, niestety, mam pewne zastrzeżenia. Przede wszystkim do przecinków, często pojawiają się w miejscach, w których ich obecność nie do końca jest potrzebna. Ale są i zdania, gdzie ich brakuje. Powinieneś dokształcić się w sprawach z nimi związanymi - nieumiejętne ich używanie potrafi całkiem popsuć tekst, nawet dobry. Druga sprawa to literówki. Nie jestem pewien, czy ktoś robił wszystkim rozdziałom korektę, chociaż na pierwszy rzut oka można pomyśleć, że nie. Jest trochę takich drobnych błędzików, których Word nie podkreśla, a ich znalezienie jest rola kogoś, komu tekst dajemy przed oficjalną premierą. I tak pojawia się chociażby "luna". Niby nic wielkiego, aczkolwiek mi na przykład takie babolki jenzykoffe przeszkadzają. Trzecia rzecz to wielokropek. I nie chodzi tu o jego złe zastosowanie, mam na myśli błędy w postaci np. dużej litery w miejscu, gdzie powinna być mała. Bodajże w XII rozdziale coś takiego kilka razy mi się w oczy rzuciło. Jeżeli bezpośrednio kontynuujemy zdanie, powinniśmy użyć małej. Przykład -----> To przecież... niemożliwe! I pilnuj, żeby zawsze używać wielokropka (czyli znaku zespolonych trzech kropek) a nie trzech zwykłych następujących po sobie. Word zazwyczaj sam to poprawia, ale w sytuacji, gdy chcemy jakiś wyraz ocenzurować (np. pie... mnie to) to wielokropek już jako osobny znak interpunkcyjny nie pasuje. Ostatnia rzecz, do której się przeczepię jest już tylko kosmetyczna, bo nie jestem dziś na tyle zajadły, żeby bawić się w wyszukiwanie jakichś pojedynczych powtórzeń (chociaż dwa słowa "najwyraźniej" niemal obok siebie w którymś z pierwszych fragmentów dwunastego rozdziału zapamiętałem). Chodzi mi natomiast o spacje przy myślnikach... I teraz nie wiem, czy to tylko wina Google Docs, czy specjalnie nie postawiłeś odstępów. Jeśli to drugie - zgiń. :O Rzeczą, która natomiast szczególnie przypadła mi do gustu były opisy. Niezbyt rozległe (ach to Nad Niemnem), aczkolwiek treściwe, ładne, dobrze oddające klimat i pozwalające sobie całość wyobrazić. Dobra, przejdźmy do samej fabuły po tym króciutkim wstępie... Szczerze powiedziawszy byłem zaskoczony, że udało Ci się tak sprytnie to wszystko zaplanować. Dbałość o szczegóły i powolne wprowadzanie poszlak na pewno jest twoim dużym atutem, wszystko, co potrzebne czytelnikowi do rozwiązania całej sprawy podałeś - może nie koniecznie na srebrnej tacy, na widoku, ale jednak podałeś. Podobno właśnie dlatego ludzie tak chętnie sięgają po kryminały, by zobaczyć, jak bardzo nie potrafią logicznie myśleć. xD Ale wracając do opowiadania... O ile wszystko zdawało się być jedną wielką, nieprzeniknioną zagadką, o tyle w jednym miejscu coś ci poszło nie tak. Bo gdy tylko Twilight znalazła napis "WZA 10:20:35", domyśliłem się, że chodzi o budynek w Atavii. Akurat myślałem o wieży i zegarze na jej szczycie, który mógłby być świetnie ukrytą machną Króla Zegarów (bo podobno najciemniej jest pod latarnią). Inaczej tylko wyobrażałem sobie jego odnalezienie, wyobrażałem sobie bardziej jakiś mechanizm działający tylko o dziesiątej dwadzieścia. Chociaż koniec końców byłem zaskoczony, czuję się jednak nieco nieusatysfakcjonowany. Całość powinna zaskakiwać, a skrót WZA nie jest może oczywisty, ale nie trudno na to wpaść. Reszta fabuły na jak najwyższym poziomie. Mamy wszystko, czego potrzeba w dobrych adventure'ach - podróż po niemalże całym regionie, gnanie z miejsca na miejsce, kryjówki, zagadki, wielka tajemnica w tle, potężni i zdawać by się mogło niepokonani przeciwnicy... Tutaj należą Ci się gratulacje, kawał dobrej roboty odwaliłeś. Jeszcze te niesamowite wzmianki o mechanizmach zegarów - cudo. Mam taki jeden w domu, okropnie stary, na pozłacanym łańcuszku. Kiedyś do zegarmistrza zaniosłem, żeby naprawił. Na moich oczach go rozkręcił i pokazał, jaka magia zębatek tam drzemie. ;-) Postacie z serialu dobrze oddane, raczej zgodne z pierwowzorami. Dzielne, oddane i ociekające magia przyjaźni jak zwykle... Ech... Szkoda mi tylko, że pokazałeś Discorda jako postać tak bardzo złą. To obok Luny chyba najbardziej złożona postać, o której można tylko gdybać i (choć być może to tylko moja opinia) nie wydaje mi się zły do szpiku kości. Brakowało mi tez jego poczucia humoru i chociaż krótkiej scenki, gdzie robi coś zabawnego. Wszystkim kucykom z Mane 6 należą się brawa, bo każdy miał swoją chwilę. Plus dla Ciebie, że nie pominąłeś żadnego. A za to, co zrobiłeś Twilight i Fluttershy podczas tej chorej gry, powinieneś zostać wysłany głęboko do lasu Everfree. xD' O, jeszcze jedno - angry Celestia ftw Natomiast z postaci stworzonych przez siebie wybija się na pewno Orlando. Jako jedyny z Ornamentatorów zdaje się nie być szablonowy - a więc bardzo złym gościem, który nie myśli o niczym innym niż ich główny cel. Na pewno jest głębszy niż taka Night Rose, której potencjał nieco... popsułeś? Lens, odkąd tylko zacząłeś regularnie używać synonimu fanatyk, kojarzył mi się z dziwacznym mnichem z Kodu Leonarda DaVinci. ;_; Że też musiał potwierdzić się stereotyp złego fanatyka. ;_; Aczkolwiek muszę powiedzieć, że jest chyba jedną najciekawszych postaci opowiadania. Może to zabrzmi dziwnie, ale nie dziwię się jego szaleństwu. Od najmłodszych lat wychowywano go w idei Upiorytu (nawiasem mówiąc świetnie pasująca nazwa) jako czegoś, co rozpocznie nową erę. A potem to wszystko stracił... Kolejna postać to pustelnik. Kolejna głęboka postać po przejściach. I tu powiem tylko, że liczyłem na nieco inne zakończenie z jego osobą. Zabrzmię jak jakiś opętaniec, ale wolałbym, żeby odszedł z tego świata ze słowami "Przepraszam Cię, Zefir". I chyba najważniejsza postać całego opowiadania, wokół której wszystko się poniekąd kręci. Tak, Król Zegarów. Time River to świetny bohater, jego zachowanie i wygląd przykleiły do niego taką nalepkę "staruszek Czas". No i trudno nie powiedzieć, że to ofiara własnych idei i zafascynowania - to, co zrobił młodym źrebakom, jak zaraził ich swoją pasją, obróciło się przeciwko niemu. Piękne cele miał w życiu, szkoda, że żadnego z nich nie dożył. Chciałem jeszcze coś napisać, ale i tak pewnie czeka mnie publiczny lincz za tak długi (według niektórych) komentarz ;_; Podsumuję: opowiadanie bardzo fajne, w ogóle nie żałuję, że je przeczytałem. Spokojnie mogę je każdemu polecić, warto zabrać się za lekturę. Kawał dobrej roboty. Aha, nie mogę się powstrzymać: - Patrz, Pinkie - powiedziała Twilight. - Udało nam się. Dostałyśmy się do siedzimy Ornamentatorów! - A widzisz! - Uśmiechnęła się różowa klacz. - Mówiłam, że ci się uda! Aha, Cupcakes ;_; Tak często o nich myślałeś podczas pisania pierwszych rozdziałów! ;_;
  13. Vinc

    Sucharrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrry!

    Jakie jest ulubione powiedzenie Rosjan? ... Brzozy to inwestycja w przyszłość
  14. Prolog jest wyjątkowo słaby. I nie chodzi mi tutaj o fabułę, jej zazwyczaj się nie czepiam. Popełniłeś natomiast całą masę błędów w budowie tekstu, które bardzo rzucają się w oczy i zniechęcają do dalszej lektury - sam, gdy tylko zobaczyłem budowę dialogu - chciałem odpuścić. :/ Co mogę powiedzieć o fabule? Nic. Prolog, a więc trudno cokolwiek napisać. Wolę poczekać, aż całość się rozwinie. Ale zacznijmy od tych mniejszych błędów. Po pierwsze - staraj się pisać "sto" czy "dwanaście", a nie 100, 12... To opowiadanie, epika, a więc cyfry możemy zastąpić wyrazami i zachować je na pierwsze wrześniowe lekcje matematyki. : D Podobnie będzie ze skrótami - możemy (lub nawet powinniśmy) pisać "na przykład", "około" czy "i tak dalej" zamiast "np.", "ok.", "itd.". Druga sprawa - masz duży kłopot z interpunkcją. I nie chodzi mi o zbyt dużą ilość znaków przystankowych, a o ich brak. Trudno żebym rozpisał tutaj wszystkie zasady, bo by nikt nie dotrwał do końca czegoś takiego, ale zapamiętaj najważniejszą zasadę - dwa czasowniki nie mogą stać obok siebie bez przecinka, spójnika bądź innego "przerywnika". Weź takie zdanie: Jeżeli przyjmiemy, że przecinek to krótka przerwa, to spróbuj teraz przeczytać to zdanie na jednym oddechu bez zatrzymywania się. Coś tu nie pasuje, co? ;P W kilku miejscach moją uwagę zwrócił też całkowity brak kropek i ogonków w niektórych słowach np. piszesz "nadzieje" zamiast "nadzieję". Także przed napisaniem kolejnego rozdziału poszukaj sobie jakiejś strony z ładnie wytłumaczonymi zasadami i zagłęb się w nie. Brak mi w tekście opisów. Gdzieś tam niby się pojawiają, ale nie są ani jakieś dokładne, ani nie działają na wyobraźnię. A to jednak podstawa - czytelnik musi widzieć to, co opisujemy. No niby możesz próbować brać przykład z Hemingwaya i jego zasady poprawiania tekstu na stojąco, więc nie ma zbędnych zdobników i nadmuchanych opisów, ale pamiętaj, że im krótszy opis, tym bardziej musi oddziaływać na nasza wyobraźnię. A teraz największy mój zarzut odnośnie twojego tekstu... dialogi. (nie patrz na ten emotikon, tak mi się podoba, że po prostu musiałem go gdzieś wstawić xD) NIGDY, absolutnie NIGDY nie przenosimy części po myślniku do następnej linijki. I żeby mieć pewność, że się zapoznasz z zasami pisania, wkleję je tutaj. xd Zapoznaj się z tym i naucz, a do dialogów z prologu juz nigdy więcej nie wracajmy. Cytując Rarity z drugiego odcinka drugiego sezonu - Let us never speak of this again. No cóż, póki co to wszystko. Ro rozdziału pierwszego jeszcze wrócę, jak się uda może dziś wieczorem. Pozdrawiam i życzę dalszej weny
×
×
  • Utwórz nowe...