Świetny odcinek! Nareszcie mogliśmy zobaczyć co robi Celestia, bo wcześniej były domysły, że praktycznie nic >,< Żadnych minusów nie mogę tutaj się doszukać. Na początku, od razu dostajemy mokrą szmatą w ryj, bo mapa wysyła Starlight! Teoria, która mówi, że CMC mogłyby być wysłane może być prawdziwa. Czas pokaże. Twilight jako balerina była komiczna, a Starlight zrobiła to co uważa za słuszne. Dobrze, że ciągle rozwijają jej charakter. Kłótnia Celestii z Luną szła w dość złym kierunku, ale zamiana znaczków okazała się bardzo niespodziewana. Scena ze snami była ciekawa, a sam początek, gdzie świat realny rozmywa się, wyglądał epicko. Bitwa pomiędzy Nighmare Moon, a Daybreaker jest porównywalna z tą z Twilight i Tirek'iem, ale według mnie mogła być lepsza. Zakończenie krótkie i przyjemne. Odcinek 10/10