-
Zawartość
345 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Posty napisane przez RedSky
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
- Strona 2 z 16
-
-
50000 pln
-
- Pierwszy raz słyszę to od niewiasty. Zapowiada się ciekawie. - Red przypominał sobie najciekawsze zaklęcia. Zaczął szeptać. - Zawierucha Marevala.... Powinno być dobre na początek.-
Red wykonał kilka dziwnych ruchów kopytami i jakby przy tym syczał. Tak naprawdę to szeptał, ale bardzo cicho i szybko. Kilkanaście formułek, bo zaklęcie było długie. Proste, ale czasochłonne, dobrze, że mógł zacząć. Skupił się, ostatni wers czaru dobiegł końca. Okoliczne, małe kamienie zaczęły się wznosić, po chwili dołączyły go nich patyki. Niesione siłą wiatru zaczęły wirować wokół Animal, z każda chwila nabierając prędkości. Po chwili rywalka była otoczona przez wir utworzony z różnego rodzaju małych, wyjątkowo mocno rozpędzonych części najbliższego otoczenia. Tornado dostosowywało się do ruchów przeciwnika, starając się zawsze mieć go w swoim centrum, lecz z każda chwilą się zwężało aby zgnieść nieszczęśnika w środku. Nic miłego.
-
Red wszedł na arenę powoli, wsłuchując się w dźwięk szelestu jego peleryny. Przystanął, poprawił cylinder, przykręcił wąsa. Rozejrzał się i utkwił wzrok w widowni. Widzowie czekali na spektakl, intrygujący i efektowny. Mag był ciekaw w ilu z nich liczyło na to, że zobaczą krew. Ilu z nich byłoby tak bezdusznych aby poświęcić zdrowie kuca na rzecz większych wrażeń, mocniejszych doznań. Ilu źle mu życzyło?
- Witajcie wszyscy tu zebrani, a w szczególności moja szanowna rywalko Animal. Mam nadzieję, że pojedynek się wam spodoba, ja chciałbym wynieść z niego jak najwięcej nauki, niezależnie od wyniku. - Znów zaczął bawić się zarostem. Nie lubił zbyt dużych pomieszczeń.
Arena była dla niego wielka, jej kolosalna konstrukcja przytłaczała trochę Red'a. Owszem, zrobiona porządnie i estetycznie, ale zwyczajnie mu się nie podobała. Uwielbiał za to lasy.
Mag stuknął dwa razy o ziemię i wyszeptał formułę. Od miejsca dotyku maga do ścian areny zaczęła się przesuwać ściana magii. Zostawiała za sobą typowy las: iglaste drzewa, krzaki, krzewy...
- Przepraszam za to, takie drobne udogodnienie dla mnie. - Przerosił i zaczął czekać na przeciwniczkę.
-
Vivacious Lyrics
- Ja już czekam. - Vivacious zaprosił szczury z powrotem do torby i zaczął powolnie i leniwie schodzić z posłania. Stanął, przeciągnął się, rozprostował skrzydła i stanął przed wejściem do pieczary. Zajżał do niej i stwierdził z sarkazmem - Piękna. Możemy już iść? -
-
2 dni temu, Manehatan.
Uncanny Trick kończył kolejne przedstawienie i musiał teraz przetrzymać to czego nie cierpiał - burzę oklasków.
Tak, kucyki rozumiem, że wam się podobało, ale możecie poklaskać kilka sekund, a nie marnować mój czas? - Magik mruknął do siebie nie zmywając uśmiechu z twarzy. Oczywiście, nie mógł tego powiedzieć głośno. Nie zyskałby na tym przyjaciół, a nienaganna reputacja jest ważna w jego zawodzie.
Ukłonił się jeszcze raz i postanowił najzwyczajniej w świecie dać nogę. Dobrze, że nie zabrali jeszcze rekwizytów ze sceny, w tym drzwi. Normalnych drzwi ustawionych po środku sceny, dla kucyka nie będącego magikiem prowadzące donikąd. Uncanny przeszedł przez nie i... zniknął.
Przeniósł się za kulisy gdzie odebrał zapłatę od dyrektora amfiteatru i zobaczył ciekawy plakat o Magicznym Turnieju.
Dziś
Uncanny jest już na miejscu. Poprawia swój typowy strój: cylinder, długą, granatową pelerynę i fioletową koszulę. Peleryna magika skrywa wiele tajemnic, a co dopiero takiego jak Uncanny Trick. Mógł się z nim równać tylko Winter Wind. Dobrze, że się go pozbył. Teraz to on jest iluzjonistą numer jeden.
Skończył rozmyślenia, wypełnił formularz i usiadł na najbliższym wolnym miejscu.
-
Ogarnięcie tego to będzie chyba największy problem. Wiesz co, poprzeglądam trochę Leviathana i jeszcze raz się nad tym zastanowię. Swoją drogą, wchodzę na ową witrynę i od razu rzuca mi się w oczy.
Ostatni post: Trakt Iquański
Nie 07 Kwi, 2013 13:53
Tarreth
Ba, to nie koniec. Widać Imperator jest/był tam kimś znaczącym, bo wyczaiłem też wpiskę.
Tarreth, majordomus Wolenvain i członek rady regencyjnej Autonomii zrzekł się pełnionej funkcji, opuszczając Pałac Sprawiedliwości.
Zaraz dojdzie Edit.
Obiecany Edit: Dobra, już mniej więcej wiem jak to może wyglądać. Doświadczenie bardzo pomocne.
Mianowicie zostawiamy gracza samemu sobie i dajemy mu dużo swobody. Niech gada z innymi, spaceruje sobie, pozwólmy nawet na drobną kontrolę nad Bohaterami Niezależnymi. Tam niech MG się nie wtrąca. Jednak gdy już przyjdzie co do czego (Walka, handel) to wtedy user jest zobowiązany do powiadomienia Mistrza.
Ok, i teraz wchodzi nasz wybór. Albo robimy tak jak na Leviathanie i przypisujemy MG do usera, albo MG będą przypisani do stref. Dajmy na to: MG1 i MG2 mają się zajmować postaciami w Strefie1, a Strefa 2 ich nie interesuje, bo S2 maja MG3 i MG4. Mi osobiście bardziej podoba się pierwszy sposób, ale jest to do przedyskutowania, i zawsze lepiej jest mieć kilka alternatyw.
Poza tym mam kilka nowych propozycji dotyczących mechaniki walki i korzystania z umiejętności.
Aha, i karty postaci musiałyby zostać zatwierdzone przez MG jeśli gracze mieliby dostać dostęp do forum. Bez takiej zatwierdzonej Karty gracz miałby dostęp tylko do Off-Topic oraz czytania wątków, bez możliwości udzielania się.
-
Ilość miast nie była ustalona, tylko ogólne szkice. Radziłbym coś takiego:
Pierwszy kataklizm, ten największy (to wielkie "Boom!" od many), Miało miejsce w środku Kaeris (kraina? kontynent?).Tam była stolica, oraz sporo miast. Oczywiście stolica była największa i będzie jedną z kluczowych, najważniejszych i jednocześni najbardziej wymagających lokacji. Jednocześnie tam będzie można znaleźć najwięcej rzeczy posuwających fabułę do przodu.
Jeśli mamy to zrobić porządnie, to będzie potrzeba map. Sporo map, wpierw krainy, później największych lokacji, następnie szczegółowe mapy krajów, mapy wiosek, mapy kluczowych budynków (pomieszczenia, piętra). Dużo z tym pracy, ale można temu sprostać, szczególnie jeśli projekt się spodoba i będzie można liczyć na pomoc użytkowników.
Ok, wybuch był w środku, więc centrum krainy jest zrujnowane. W różnym stopniu, im bardziej do środka, tym więcej zniszczeń. Jednocześnie też większe stężenie many. Zwierzęta mocniej podkoksowane, krąży więcej energii, której każdy chce skubnąć. Cięższe warunki przetrwania zahartowały tamtejszych ludzi. Po prostu jest trudniej.
Pozostałe królestwa znajdują się wokół strefy wybuchu. Każde ze stolicą oraz pomniejszymi miastami. Granice, wpływy, handel, waluta, rząd itp. Rozmieściłbym ich tak:
- Ekolodzy naturalnie busz. Dużo drzew, zwierzęta, małe zużycie dóbr kopalnianych, głównie drewno, energia odnawialna. Siedzą w lesie, bo tam najłatwiej im dowiedzieć się, jak odwrócić katastrofalne skutki wybuchu.
- Miasto zmechanizowane - niebo. Latają, unoszeni na wielu sterowcach podtrzymujących platformy, na których wybudowano miasto. Na ziemi mają tylko kopalnie, stocznie gdzie budują platformy (miasto musi się rozwijać) oraz sterowce, oraz małe miasteczka, których nie opłacało się wnieść ponad chmury. Sporo policji, tępią każde użycie magii, tolerują tylko napęd na manę.
- Magów dałbym częściowo na powierzchni, a częściowo pod ziemię. Część terytoriów skalistych, część pustynnych. Zostali zmuszeni do wyprowadzenia się w tak nieprzyjazne warunki po owym wielkim wybuchu.
- Królestwo neutralne - równiny, spory teren. Miasta normalnie na ziemi. Co tu dużo mówić, normalka. Są mocnym sprzymierzeńcem, więc każde z państw chce mieć w nim sojusznika i napuścić na inne frakcje.
- Chciałbym jeszcze wprowadzić królestwo religijne. Prowadzone przez arcykapłana i chcące szerzyć swoją religię. Nie wiem tylko gdzie ich umieścić.
Chciałbym też wprowadzić coś w rodzaju rang. Użytkownicy otrzymywaliby je za zasługi w grze, pomysły rzucone dla MG i utrzymywanie wysokiego poziomu. Taka mutacja levelu.
Jak sobie to jednak wyobrażam? Każde państwo miałoby własny system rangowy. Przykłady:
- Ekolodzy: Chętny, młodszy leśnik, młodszy gajowy, leśnik, gajowy, ekolog - stażysta, ekolog - praktykant, młody ekolog, ekolog, magister ekologii, doktor ekologii, profesor, obrońca drzewa, obrońca lasu, obrońca klimatu...
Do innych też można będzie coś wymyślić. Questy będzie można rozdawać właśnie według poziomów zaawansowania. Dajmy na to - wszyscy chętni obrońcy lasu znajdujący się w mieści od tego do tego maja mogą się zapisać na sesję pod tytułem "Cokolwiek". Ot, takie zadanie dla kilku osób. W ten sposób będzie nam łatwiej zapanować nad bardziej rozbudowanymi zadaniami, ale nie wyklucza to zleceń indywidualnych.
Trochę to zawiłe, jeśli ktoś chce to postaram się jeszcze dodatkowo wytłumaczyć.
-
Mi też to odpowiada, już za długo czekamy na Lemuura.
Nick: Vivacious Lyrics
Link do Karty Postaci: Oto on.
Gdzie aktualnie stoję/co robię: Jeżeli wszystko dobrze zrozumiałem to stoimy teraz przed wejściem do jaskini i mieliśmy przegłosować czy do niej wchodzimy. Większość była za. Przyszliśmy tutaj górską ścieżką, dosyć stromą. Moja postać leży na kamieniach tuż przy wejściu do groty i rozmawia z innymi, jednocześnie strojąc mandolinę. Pomagają mu w tym szczury. Głazy na których się ułożyłem nie są najwygodniejsze, ale lepsze to niż leżenie na ziemi.
-
Kolczyki kosztują $473.79 ( na polskie 1511,06 PLN )
Ile kosztują te kolczyki?
7000 zł
-
Oczywiście, należy na niego zaczekać. Jeśli powie, że da sobie radę z prowadzeniem, ja mu uwierzę. Ostateczny głos należy do Lemuura.
-
Osobno, ale widzę, że projekt przeżywa kryzys.
Web developerów się znajdzie z czasem.
Dobra, bierzemy miasta (większe). Ile? Jakie? Gdzie? No i nazwy.
-
-
Czekamy już na tyle długo, że brak off-topu byłby dziwny.
Mam pewien pomysł. Możemy poprosić któregoś z MG, żeby przejął obowiązki Lemuura związane z prowadzeniem. Lemi jest odpowiedzialną osobą, już zauważył, że trochę się nie wyrabia z odpowiadaniem, a pewnie zależy mu bardziej na dziale i jego żywotności, niż przywileju prowadzenia. Bynajmniej nie chciałbym, żeby go wyautowano, ale gdyby z Pinkameny zrobić normalną postać, to Lemuur zostałby w sesji jako gracz.
Co wy na to?
A przede wszystkim co ty na to, Lemuurze?
-
Kilka dni temu wcześnie rano wstałem,
Na nic nie liczyłem, ale za okno wyjrzałem,
To co tam było dziwnie nie wyglądało,
Jak co dzień słońce razem ze mną wstało.
I właśnie tym się Celestia zajmuje,
Rankiem zza horyzontu słońce wyjmuje,
A potem przez dzień cały czuwa nad kucykami,
W tej roli się spisuje, ale tak między nami
To trochę za dużo ciasta podjeść sobie lubi,
Wtedy czytając listy Twilight zbędne kalorie gubi.
Wszyscy nazywają ją mądrą, wspaniałą królową.
Jednak postaram się pokazać ją też tą gorszą połową.
-
- Jeżeli się dobrze orientuję, to przez ostatnie kilka sekund medycyna nie poszła tak do przodu, aby wyleczyć ze śmierci. Z pewnością nie szukamy uzdrowiciela. - Muzyk zaśmiał się pod nosem. - Raczej cudotwórcy. -
-
- Trzymaj się, lądujemy. Schodzimy pod kątem trzydziestu stopni, do ziemi trzydzieści metrów. Nie podchodzę zbyt szybko, więc wyzerujemy to w dwadzieścia sekund. Mam nadzieję, że lot się podobał i za gorąco Ci przez tą masę chmurową nie było. Bez odbioru. - Highsky zaczął wykonywać dokładnie to co mówił, podchodząc do miejsca zbiórki.
-
Niech (S)cootaloo poprosi o pomoc jedna z ( C )MC.
Niech C wyczekuje sygnału S (stojącej na mostku i czekającej na RD), na który wejdzie do wody i złapie się kamienia, aby nie odpłynąć za daleko. C musi zacząć wzywać pomocy (głośno, tak aby RD) usłyszała a wtedy S wskoczy do wody, dopłynie do niej i bohatersko wyniesie na brzeg.
Trzeba to zrobić szybko, aby RD nie zdążyła uprzedzić S.
Jeśli woda jest płytka to nie stanowi niebezpieczeństwa, gdyby coś nie poszło według planu.
W sumie akcja wygląda na przemyślaną.
Można by z góry uznać ją za udaną.
Jednak głębokość wody wszystkim jest znana.
Scootaloo, czy nie zostaniesz wyśmiana?
-
- Robi się coraz ciekawiej. A to miejsce w którym teraz jesteśmy nazywa się....? -
-
- Gdzie powinniśmy w takim razie szukać Rainbow? Jest jakieś miejsce dla samobójców? Lub osób zasłużonych dla świata żywych? -
-
Stawiam, że pierścień jest droższy, dam 1500 zł
-
- Wiem, że tu byłeś, słyszałem trochę o tobie. Mógłbyś mi powiedzieć, czy dalsza część tej krainy będzie... nie wiem... barwniejsza? -
-
- Dużo podróżuję, ale nigdy nie byłem w takim miejscu. Mówiłem, że jest specyficzne. Jest smutne, nie ma w nim kogoś kto wprowadziłby trochę uśmiechu. Kiedyś występowałem u takiej klaczy, ale ona już odeszła. - Vivacious usiadł przy wejściu do jaskini. Postarał się wygodnie usadowić, ale nie było to łatwe na tak szorstkich skałach. Zaczął stroić mandolinę. - Nigdy nie przyszedłbym tu bez celu, ważnej przyczyny. Tu jest nieprzyjemnie i wrogo, nie ma nic ciekawego. Nic dziwnego, to kraina zmarłych, zawsze podejrzewałem, że będzie pusta. - Gwizdnął krótko, a szczury wyszły z torby i zaczęły sprawdzać naciąg strun. Wskazały grajkowi piątą strunę i zasygnalizowały, aby ją jeszcze dokręcić. - Nie każe Ci wierzyć w moją wersję motywacji Rainbow, jeżeli jesteś tu po to, żeby ją uratować, to cieszę się, że jesteś z nami. Da ktoś to światło? Radosne pieprznięcie czołem w skałę jakoś mi się nie uśmiecha. Może jak zbyt mocno walnę, to zacznie. -
-
Już jesteśmy w zimowym klimacie,
Więc ja też się udzielę w temacie,
Ekolodzy tłumaczyli, że ociepla się na ziemi
A teraz wyglądam spod śniegu zieleni,
Żaden satyryk nie wymyślił, że gdy topnieją lodowce,
To w kwietniu będę musiał nosić styczniowe zimowce,
Ludzkość na walkę z ociepleniem grubą kasę wydało,
Ocieplenie wzięło kasę i tak mordę zachlało,
Że drogi powrotnej przypomnieć sobie nie potrafi,
Więc miejmy nadzieję, że choć latem do nas trafi.
-
- Będziemy lecieli raczej prostą drogą, na te chmurki nie warto zwracać uwagi. Gdyby zdarzyło się coś groźniejszego, na przykład chmura burzowa, to cię ostrzegę. Mam pewien pomysł - Highsky zebrał trochę okolicznych obłoków i oblepił nimi kapitana. - Teraz się trzymaj, lecimy do Canterlotu. -
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
- Strona 2 z 16
Akademia Wonderbolts - Sesja I
w Dawne Dzieje
Napisano
Highsky przez chwile pilnował paczki, ale szybko się tym znudził. Podszedł do najbliższej budki z jedzeniem i zamówił sianofrytki. Poczekał aż miła klacz zza lady poda zamówioną przekąskę. Doglądał w tym samym czasie przesyłki, wszystko wyglądało w porządku.
- Dobra, to tylko pudło, nie ucieknie -
Odebrał zamówienie i poszedł na miasto.