Skocz do zawartości

Elion_Time001

Brony
  • Zawartość

    91
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Elion_Time001 wygrał w ostatnim dniu 8 Kwiecień 2017

Elion_Time001 ma najbardziej lubianą zawartość!

2 obserwujących

O Elion_Time001

  • Urodziny 02/27/2001

Kontakt

  • Gadu-Gadu
    51666524

Informacje profilowe

  • Płeć
    Klacz
  • Zainteresowania
    Bazgrolenie rzeczy, czytanie komiksów, oglądanie animców/kreskówek i granie w gry~
  • Ulubiona postać
    LAPIS LAZULI!.... nie czekajcie, nie ta seria.Tom Lucitor! Nie, też nie to. Gary!!.....Hmmmm.... Twilight Sparkle.

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

Elion_Time001's Achievements

Mały kucyk

Mały kucyk (2/17)

44

Reputacja

  1. Pies pokiwał głową, po czym ruszył za tobą, zaraz jednak słysząc kolejne, dość specyficzne pytanie. - Ale ta jaskinia... nie jest nawet pod ziemią.... - powiedział niepewnie. - A... jeśli mówisz o tej powierzchni z legend, to... nie wiem o niej nic....
  2. No oczywiście, żeś wywołał wielkie zamieszanie. Z początku lekki gwar przeistoczył się w prawdziwy chaos. Koniec końców zostałeś z długą listą rzeczy, które miałeś przynieść ze sklepu, które zostały spisane na skombinowanej na szybko kartce. Taki obrót spraw był do przewidzenia. Wyszedłeś więc z domu i skierowałeś się w stronę spożywczaka, gdzie dotarłeś bez większych przeszkód. Tam mogłeś zacząć rozglądać się za rzeczami wypisanymi na "liście", oraz takimi, które sam pragnąłeś zakupić. Nagle usłyszałeś dość głośny hałas i harmider z zewnątrz. Cóż takiego mogło się tam dziać, hm?
  3. Oddział? - zapytał lekko zdezorientowany młodzieniec, zerkając po chwili na swojego, białego Pokemona. - Ah, masz na myśli moich towarzyszy. Haha, można powiedzieć, że też jestem trenerem. Ale nie traćmy już czasu, trzeba wyruszać. Hm... idąc prosto drogą, będziemy jak ofiary idące w paszczę lwa. Zastanawiam się, czy powinniśmy iść lasem, trzymając się blisko, czy jednak zaryzykować.
  4. - Hm... no niby powinna... ale świat to niezbadane miejsce, wiesz? - wzruszył ramionami, prowadząc się przez ciemny korytarz jaskini. Spoglądając za siebie nie ujrzałaś nic, prócz oczywistej czerni. Zaraz chłopak odezwał się ponownie, odpowiadając na twoje kolejne pytanie. - Jak... - i tutaj spauzował na dłuższą chwilę, jakby szukając dobrego wytłumaczenia. - Wyjście do tej jaskini odsłoniło się podczas tej burzy, trzy dni temu. Po prostu miałem szczęście, że trafiłem tutaj. A właśnie! Miałem ci powiedzieć. Jeśli interesuje cię tamten durny statek widmo, to mój dziadek wie bardzo wiele o tutejszych legendach miejskich, zwłaszcza dotyczących duchów. Naopowiadał mi wiele bzdetów o tym masztowcu, ale wydaje mi się, że rozproszyłem się gdzieś w środku historii.... Hm...Pewnie ucieszyłby się, gdyby ktoś faktycznie pragnąłby wysłuchać go do końca. - ostatnie zdanie jedynie mruknął sobie pod nosem.
  5. - Ja... - zaczął niepewnie piesek. - Mieszkam niedaleko. Coś na pewno się znajdzie, a-ale konia niestety nie mam. - odrzekł w końcu, widać biorąc wszystko bardzo dosłownie. - Tylko najpierw musielibyśmy wyjść z tej jaskini....
  6. Dziewczyna milczała przez chwilę, po czym odezwała się cicho. - Zawał. To będzie perfekcyjny tytuł mojego, nowego wiersza. - odrzekła.... "ucieszona" (?).... tak na swój sposób. Tymczasem ty zerknąłeś do lodówki, a tam, uwaga, uwaga, nic nie było. Maszyna świeciła pustkami, prawdopodobnie przydałoby się wyjść i coś kupić, chyba że zadowolisz się kawałkiem masła i jakimś korniszonem.
  7. Magnolia była pięknym miastem, przechadzałeś się właśnie spokojnymi uliczkami, spoglądając na różnych ludzi, idących we własne strony, w pogoni za własnymi sprawami. Życie toczyło się jak zwykle. Po drodze mijałeś najróżniejsze budynki i sklepy, z czego sporo z nich było magicznych i prezentowało dużą różnorodność towarów. Miejsce z pozoru wydawało się przepełnione pokojem i wszechobecnym zrozumieniem, ale kto wie, jakie mroki kryją się pod cienką kopułą iluzji, tworzonej przez ludzi. Już minął spory ogrom czasu, odkąd wyruszyłeś w swoją podróż, wciąż jednak nie osiedliłeś się nigdzie, ni nie związałeś się z żadną gildią, choć twego talentu niejeden mag mógłby pozazdrościć. Życie wędrowca również miało swoje uroki, nieprawdaż? Nagle poczułeś jednak na sobie czyjś wzrok. Miałeś wrażenie, że ktoś obserwował cię, prawdopodobnie siedząc w jednej z bocznych uliczek. Ale to nie może być nic poważnego, prawda?
  8. - Owszem. Zabierzesz się ze mną? - odrzekł energicznie. Po chwili zdjął swój plecak i wyciągnął stamtąd zwyczajny PokeBall, zaraz wypuszczając z niego dostojne i białe stworzenie. Było uzbrojone tylko w jeden róg, który znajdował się na jego łbie, a zwał się Absolem. Te Pokemony znane były z umiejętności wyczuwania katastrof naturalnych. Widać nieznajomy był wyposażony w swoją własną, malutką armię, bo w jego plecaku można było dostrzec więcej czerwonych kulek.
  9. Luna widocznie przyjęła twoje słowa z entuzjazmem. Ty tymczasem mogłeś w końcu skierować się do łazienki, którą jakimś cudem zająłeś jako pierwszy... a może po prostu wszyscy wrócili do spania, ponieważ był wczesny weekend. W każdym razie, umyłeś się, po czym zszedłeś na dół, aby przygotować sobie coś do jedzenia. Było pusto oczywiście. - Witaj. - Nagle o zawał praktycznie przyprawił cię młody głos dziewczynki, która pojawiła się znikąd. Lucy jak zwykle nie dawała żadnych, wcześniejszych oznak swojej obecności.
  10. Pies dziwnie na ciebie spojrzał, gdy zadałeś pytanie "Jak się wabisz?". Czyżbyś brał go za zwykłe zwierze? W końcu jednak odrzekł cicho. - J-jestem Tailor... Podziemia to jest nasz cały świat.... nie wiem niestety jak się stąd wydostać, n-nigdy nie słyszałem więcej o powierzchni, niż zwykłe plotki... A-ale w podziemiach na pewno jest ktoś, kto potrafi ci odpowiedzieć na to pytanie, ale...- chciał jeszcze coś dodać, ale wtedy dotarł do niego dźwięk burczącego brzucha. Cóż, jego słuch był prawdopodobnie paręnaście razy lepszy od ludzkiego. - Jesteś... głodny?
  11. - Chodź stąd, bo zamarzniesz. - rzekł zrezygnowany chłopak, kierując się już ku wyjściu. - Nie chcę, abyś przeze mnie umarła. A twoja teoria może być prawdopodobna, w końcu ta jaskinia była zasłonięta sporą ilością kamieni jeszcze niedawno, dlatego właśnie mało kto mógł ją znaleźć. Hehe, a istota, którą widzisz, nie jest żadną z tych, które znamy, nigdy nie wiesz co się stanie, jak ją rozmrozisz. - dodał trochę żartobliwie.
  12. Mężczyzna zamyślił się na chwilę. - Właściwie, to nigdy nie możesz być przygotowany na wszystko, jednakże mam nadzieję, że chociaż trochę opcji mam obstawionych. - odpowiedział w końcu.
  13. Luna przerwała na chwilę, spoglądając na ciebie niezbyt przekonanym wzrokiem. - Właśnie, właśnie. - zaczął zaraz Lincoln, któremu udało się przepchać na przód tłumu - Całe miasto zasługuje aby usłyszeć twoją muzykę. Przez chwilę panowała niepewna cisza, aż dziewczyna odezwała się w końcu: - Wy to jednak macie zarąbiste pomysły. - rzekła podekscytowana (z tym swoim genialnym, brytyjskim akcentem), po czym odłożyła gitarę na bok. -.... a umiesz dobrze grać? - skierowała to pytanie do twojej osoby. Cały dom odetchnął z ulgą.
  14. Rozpocząłeś więc misję, której celem było zwykłe zbadanie sytuacji. Tutaj jednakże nawet takie zadanie dostarcza niemałych problemów. Gdy w końcu udało ci się przedostać przez tłum, aby zajrzeć do pokoju, ujrzałeś po prostu Lunę, grającą w najlepsze na swojej rockowej gitarze. Czyli nic nadzwyczajnego. Nie wydawało się, aby w ogóle zwracała uwagę na jakiekolwiek prośby. Wciąż, pora, którą wybrała sobie na grę była dość specyficzna.
  15. - Cz-człowiek? Słyszałem legendy o ludziach, którzy trafili do podziemi... - odezwał się lekko zaskoczony stworek. - Nigdy jednak żadnego nie widziałem... jestem prawdopodobnie pierwszym, który zjawił się tutaj od bardzo dawna. - przerwał na chwilę. Gdy poprosiłeś o możliwość zadania paru pytań, stworek pokiwał lekko głową.
×
×
  • Utwórz nowe...