Starlight szybko opuściła pokój z zagadkami i szybko wróciła do swojego gabinetu, rozmyślając o tym, co jej powiedział Youkai.
“O czym on chce pomówić w moim gabinecie” zastanawiała klacz, chodząc z kąta w kąt.
Zatrzymała się na chwilę przy oknie, patrząc na zachód słońca.
- Co on kombinuje… i jaki prezent — Myśli kotłowały się w jej głowie. - Czyżby znowu wymyślił coś jak z tym listem? - usiadła za biurkiem, wyciągając pusty pergamin.
- Droga nauczycielko… nie nie inaczej. - Starlight oparła łepek na kopytku, patrząc w pustą kartkę — Jak ja mam to zacząć — Powiedziała sama i już miała kontynuować, gdy rozległo się pukanie do drzwi.
- Czyżby przyszedł? - Starlight zmarszczyła brwi i odłożyła pióro.
- Proszę. - Zawołała.
Jak tylko ją puścił, cofnęła się kilka kroków, patrząc to na niego to na wysypywane na biurko cukierki.
Powolutku przesuwała się wzdłuż biurka i kierując w stronę wyjścia, ale nie tak szybko by dać po sobie poznać, że zamierza uciec z tego pomieszczenia.
“Starlight opanuj się… to tylko Cheerful w całej swojej Cheerfulowej osobie.” pomyślała, zatrzymując się w końcu, ale nie spuszczając Cheerfula z oczu.
Gdy przerwał swoją wypowiedź, klacz szybko magicznie zatrzymała go i wybiegła z pomieszczenia.
- Starlight!! Mówiłam Ci opanuj się.. - Gadała sama do siebie, chodząc tam i z powrotem przed drzwiami do swojego gabinetu i co chwila, zerkając na Cheerfula.
- Zaklęcie nie będzie trwał wiecznie… a mogłoby! Nie, nie mogło - Starlight oparła się o ścianę, głęboko oddychając.
- Co ja mam z nim zrobić?!? - Pokręciła głowa i postanowiła wrócić na miejsce, ale przed uwolnieniem go z zaklęcia postawila po lewej i po prawej jego stronie krzesełka.
- Lepiej się zabezpieczyć przed ponownym wybuchem… - Zachichotała, po czym zajęła miejsce i dezaktywowała czar. Cheerful kontynuował, jak gdyby nic się nie stało.
Po chwili słysząc o akcji z koszem, zrobiła wielkie oczy, po czym spojrzała badawczo na Cheerfula i uniosła jedna brew, pytając.
- Wszystko mogę zrozumieć, ale co Ty robiłeś w koszu pod moim gabinetem? - Przechyliła łepek, dodając — Od jak dawna tam siedziałeś?