-
Zawartość
58 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Posty napisane przez Yuna
-
-
zamknęłabym szafę
co byś zrobił, gdybyś odnalazł w swojej szafie przejście do innego świata?
-
pasja
-
Nie raz nie dwa
Widziałeś zespół pieśni i tańca?
-
Tak ( kto nie? )
Masz grę monopoly?
-
islam
-
Wtedy koza zdała sobie sprawę, że od kilku minut stoi ze szczęką rozwartą ze zdziwienia. Może nie była odpowiednio wykwalifikowana w zakresie medycyny, ale przecież żaden kucyk nie byłby zdolny przeżyć takiego ataku. Żaden zwykły kucyk. Poczuła coś w rodzaju podziwu do nieznajomego. Uznała, że może mu zaufać, dlatego dostosowała się do jego prośby i ostatnia strzała jaką zamierzała posłać została wymierzona w lewe oko stwora.
Mam małe pytanie - czy mogę nawiązywać do tego co piszesz przedstawiając zdarzenia z perspektywy mojego bohatera, czy raczej kontynuować historię?
-
Obojętnie, nie wiem co to xD
Chipsy czy popcorn?
-
Poszłabym na spotkanie
Co byś zrobił, gdybyś mógł przenieść do rzeczywistości dowolny wymyślony przedmiot?
-
Tenis
-
Element przygnębienia
-
38. Spadł ze stołu
-
"-nadszedł czas"
-
Element pułapki
-
"-Mówię do ciebie, a ty bawisz się moimi włosami"
-
Chyba tak
Widziałeś kreta?
-
Element technologii
-
Aksamit
-
Chyba...
Masz chipsy?
-
techno
-
Uciekać czy walczyć? Jeśli teraz nie zabiję smoka, on może wrócić, niszcząc przy tym więcej niż do tej pory. wzbierający gniew oraz nagły przypływ adrenaliny zdecydowały. Gypsy chwyciła prędko kuszę oraz bełty, starając się nie poparzyć sobie zbytnio kopytek. Podbiegła bliżej walczących, chociaż żar bijący od pobojowiska stawał się coraz mniej znośny. Potykając się wbiegła na wyżej wysunięty pagórek. Wymierzyła oko bestii. W ostatniej chwili strzała wymsknęła jej się i poleciała prosto w kierunku dziwnej łapy smoka.
-
Właściwie tak.
Masz coś, czego nie zamieniłbyś za żadną cenę?
-
Element tajemniczości
-
kiosk
-
Nie
Widziałeś na internecie coś, co bardzo chciałbyś mieć?
Płonące Krainy [tymczasowo zawieszona z powodów prywatnych gracza]
w Kapi
Napisano
Więc zwycięstwo. Gypsy zostawiła broń i ostrożnie podbiegła do nieznajomego, starannie omijając płomienie oraz leżące tu i tam kawałki czegoś nadpalonego, co prawdopodobnie należało kiedyś do smoka. Ogier żył, lecz jego oddech był bardzo nierówny. Jedna czy dwie paskudne rany na lego ciele przyprawiły Gypsy o dreszcz. Nie za bardzo wiedziała jak należy się zachować w takich momentach. Życie nauczyło ją dbania o własny tyłek, jednak w tym momencie czuła, że za nic w świecie nie zostawiłaby go tutaj na pastę losu. "-Przepraszam." - rzekła, po czym chwyciła jego kopytko i spróbowała go podnieść.