Skocz do zawartości

Zegarmistrz

Administrator Wspierający
  • Zawartość

    1465
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    26

Posty napisane przez Zegarmistrz

  1. Dnia 6.09.2021 o 23:35, Smutny napisał:

    Minęło 5 lat, osiem miesięcy i 21 dni.  Dalej sądzę że wybór szkoły ze specjalizacją technik żywienia było błędem, próby pójścia dalej w tym kierunku zawodowym (studia) nie wypaliły. No i tak oto zatrzymałem się na pracy w januszeksie bez większych perspektyw. Przez krótki okres czasu wydawało mi się że  zmierzało w dobrym kierunku, pojawiła się kobieta, znajomi. Ale potem mnie zdradziła a znajomi się rozmyli, pozostało tylko kilka na szczęście mocnych znajomości. 
    Serialu  nie oglądam od pięciu lat jeśli dobrze liczę, jedna z niewielu dobrych decyzji.
    Nie bądźcie jak ja, zastanówcie się dobrze co chcecie robić w życiu, a jeśli jest ktoś kto stara zrównać was do poziomu błota dla własnej satysfakcji nie dajcie się, a jeśli pokojowe metody zawiedzą zostaje tylko przemoc. 
    Po co to pisze? Jako dowód że w niektórych przypadkach życie to pętla, nie da się jej opuścić i liczyć na zmianę losu. 

    Co tu mówić. Życie nie jest sprawiedliwe. Sprawiedliwe mogą być karty.

    Życie toczy się jak gra, w której wszyscy prócz ciebie mają ustawione karty. Błędem jest uczenie się gry znaczonymi, zamiast nauki tymi, które posiadasz.

    Życie jest ciężkie, nawet cholernie ciężkie, zrobi wszystko żebyś upadł, a kiedy upadniesz, upewni się, że nie wstaniesz.

    Ale to od ciebie zależy, czy to jest pętla i strata czasu.

    Każdy definiuje to inaczej, ale ja mogę dać ci prosty przepis.

     

    Wstawaj za każdym razem jak oberwiesz. Nie będzie to łatwe, nawet często niezbyt przyjemne, ale to definicja wygranej.
    No i ważne są wartości.
    Jako "osiągnięcie" wymieniłeś tu że nie oglądasz już serialu od dawna. I naprawdę nie osiągnąłeś w tym czasie niczego większego? Ważniejszego? Czegoś czym mógłbyś się pochwalić lub zwyczajnie podzielić?

  2. Od czego zacząć...

    Twoje "założenia" u podstaw są wadliwe, mianowicie, zważywszy że mówimy o jednostce nieśmiertelnej(nie ma nieśmiertelności, jest tylko wieczność - anonim) wszystkie przedstawione "warianty" są tylko kolejnymi etapami życia tego samego osobnika. Albo 3 osobnych, co jest bez znaczenia. Mógłbym rozwinąć się tutaj na wiele różnych sposobów, ale pozwól że zamiast tego po prostu wrzucę własny cytat z "bardzo dawno temu".

     

    Cytat

    Powiadają, że pierwsze 400 lat jest najtrudniejsze. Tracisz bliskich i przyjaciół, zastępujesz ich kolejnymi by wypełnić dziurę po poprzednich. Lecz w którymś momencie zaczyna się wkradać obojętność. Swoisty plan. Jeśli nie będziesz miał bliskich, jeśli nie będziesz miał przyjaciół, to nie będzie kogo tracić. Nie będzie bólu po tych, którzy przeminą kiedy ty zostaniesz. Lecz dziura wciąż tam jest. Więc zapełniasz ją dekadencją - wszystkim tym, co może oferować nieśmiertelność. Nie ma ilości trunków, seksu i przemocy, która była by za mała. Która zastąpiła by namiastkę wcześniejszych uczuć. Ale każda nawet najmniejsza iskierka emocji mogących doprowadzić do zawiązania kontaktów jest brutalnie gaszona przez ciebie samego. A potem przychodzi obojętność. I to najważniejszy punkt. Stąd prowadzą tylko dwie drogi. Pierwsza to droga chciwości. Możesz brać co chcesz, możesz mieć co chcesz, możesz osiągnąć co chcesz. Niezależnie od cen, które przyjdzie zapłacić za to co zrobisz. Druga to ścieżka pokory i samoświadomości. Miast szukać na zewnątrz, udajesz się do wewnątrz. Zaczynasz obserwować samego siebie. Uczysz się żyć z samym sobą. Z czasem przychodzi zrozumienie, przychodzą odpowiedzi na dotąd tłumione emocje. Wtedy stajesz się świadomy kim, gdzie i kiedy jesteś. A co dalej? Nie wiem, w końcu, to twoja historia, prawda?

     

    Jednostka nieśmiertelna nie musi od tego oszaleć, wszystko jest kwestią treningu i bazy - czyli kim ty jesteś. To tak jakby dać superszybkość człowiekowi złemu, dobremu i neutralnemu. Zły zacznie nią sobie dogadzać, dobry zacznie pomagać innym a neutralny będzie używał dla własnej wygody. O ile otrzymanie mocy nie zmieni nagle ich charakteru - jak mawiają, niektórzy są jacy są, bo nie dane im są możliwości bycia kimś innym.

  3. Bogowie, długi to był sen.

    No, trochę ci zeszło, nie mniej, uważamy, że odpoczynek też jest ważny.

    Ważny...kobyło, ile ja spałem?!

    Wedle moich ustaleń, ledwo dwa i pół roku.

    ILE?!

    Discord leżał w kamieniu o wiele dłużej, jak i Ja na Księżycu, zatem nie powinieneś narzekać!

    ...

     

    Wrócił do Kuźni i przeraził się ogromem kurzu który się wszędzie walał. Zaniedbana, pełna nieprzyjemnej ciszy. Palenisko wyglądało, jakby zapomniało dotyku ognia. Wiele reagentów wyparowało, wyschło lub zwyczajnie wywietrzało, pozostawiając po sobie pojemniki pełne kolorowych wzorów. No tego było za wiele.

    - Galastra!!

    Z portalu w jego dłoni wyleciała cała masa owado-podobnych stworzeń, które bez chwili wytchnienia rzuciły się na wszędobylski bałagan. Nie minęła godzina a Kuźnia była czysta. Teraz trzeba było zapewnić sobie składniki.

    - Tafka has lekus notfhih galatios.

    Pojemniki zaczęły zapełniać się reagentami. Środkami jego rzemiosła, jego kunsztu. Tak przygotowany podszedł do serca pomieszczenia. Filaru, który trzymał klejnoty, a pod którym znajdowało się magiczne palenisko.

    - Jam jest dawca Ognia. Ten którego otaczają ciemności. Jam jest Błędny Ognik, co zwodzi podróżnych. Jam jest ciepło życia, które ulotnie przemija. I Jam jest węglem, którego magia rozpala. Ignis Furiatis!
    Ognisty rozbłysk pokrył ogniem całe pomieszczenie, lecz tylko na chwilę, by potem zostać pochłoniętym przez odpowiednio spreparowany mechanizm pod filarem. Kiedy tylko pierwsze żyłki energii zaczęły przecinać konstrukt, wiedział, że jest gotowy.

×
×
  • Utwórz nowe...