Rety, napisałam wcześniej satysfakcjonującą wypowiedź i komputer mi padł. Ale spokojnie, irytacja minęła i zabieram się znowu do roboty. Mam nadzieję, że teraz się uda. Chyba opanowałam już także cytowanie, więc jest cień szansy, że ta ogólna odpowiedź na dotychczasowe posty będzie nadawała się do przeczytania przez kogokolwiek. Nie przedłużając - lecimy
Na szczęście obracam się w kręgu życzliwych ludzi i nie wyśmiewają tego, ani mi nie dokuczają, a zdaję sobie sprawę, że wielu fanów zmaga się z takimi reakcjami swojego otoczenia. Niemniej jednak nie mam z kim oglądać serialu, a tym bardziej nikogo, z kim mogłabym na ten temat dyskutować. Aczkolwiek również jestem osobą, która nie lubi takiego podejścia, niezależnie od tego, czego ono dotyczy. Trzymam się zasady, że lepiej coś poznać, a dopiero potem ewentualnie głośno to krytykować.
Jest mi niezmiernie miło czytać takie słowa. Pisanie jest nieodłączną częścią mojego życia, z którą - przy odrobinie szczęścia - chciałabym być może wiązać swoją przyszłość. Tym bardziej cieszy mnie fakt, że moje wypowiedzi nie są odbierane jako bełkot.
Niestety, bardzo irytuje mnie fakt, że podczas rozmów przez Messengera muszę używać znalezionych wcześniej w internecie gifów i obrazków. Wybór jest tam zdecydowanie ograniczony, choć i to określenie jest tutaj na wyrost. Facebook się nie postarał, oj nie.
Uff, nie jestem jakimś odosobnionym wyrzutkiem, wspaniała informacja.
Teraz już na pewno się mnie nie pozbędziecie!
Miło mi poznać innych fanów tejże postaci
Tylko dzisiaj? Nic specjalnego, sporą część mojego czasu w pracy poświęciłam na przeglądanie forum i pisanie pierwotnej wersji tej wiadomości. Nic takiego, normalnie pracownik roku ze mnie Jakoś nigdy nie byłam w stanie identyfikować się z żadną z głównych bohaterek - wszystkie były cudowne na swój sposób, ale zbyt idealne w porównaniu do mnie. Niby miałam coś wspólnego z każdą z nich, ale ostatecznie różniłam się od nich w jeszcze większej liczbie kwestii. Starlight, z kolei, boryka się z problemami, stara się z nimi radzić w sposób często niezręczny i nieadekwatny do sytuacji. Ma dobre intencje, ale często trudno jej odnaleźć się w grupie. Przy tym jest bardzo ambitna, zdeterminowana i nie poddaje się łatwo. To w sumie tak w skrócie. Czy to ma sens, co właściwie napisałam? Czy to już akurat jest bełkot?
Lubię, i to nawet bardzo! Prawdopodobnie nawet powinnam ograniczyć jego spożywanie, tak swoją drogą.
Dzień minął mi nie najgorzej i mam nadzieję, że tak samo było w twoim przypadku.
Tak. Oglądałam i darzyłam ogromną sympatią pierwszą wersję serialu, dużo starszą ode mnie samej. Kolekcjonowałam także kucyki z G3. Z tych powodów, po kilkuletniej przerwie miałam pewne problemy z przyzwyczajeniem się do nowej grafiki.
Dość specyficzna kwestia, ale utożsamiam się z każdą z tych wersji. Jedna i druga przedstawia na swój sposób pewne moje lęki, obawy i związane z nimi sposoby postępowania.
Rozumiem, do czego zmierzasz. Swoją drogą, nigdy nie lubiłam Harry'ego jako postaci. Ale to taka dygresja. Wracam do clou wypowiedzi. Tak, uważam Starlight za najlepiej zarysowaną i rozbudowaną postać. Przypomina mi antagonistów, którym kibicowałam od dziecka - gdyż nie lubiłam bohaterów jednowymiarowych, a tacy często byli protagoniści. Ma za sobą pewne wydarzenia z przeszłości, które nadal ją dręczą. Ma szereg wad, które momentami przeszkadzają jej w życiu. Nie jest nieomylna. Popełnia błędy. Ale jednak ma również szereg zalet, za które można ją pokochać. Jest postacią niejednoznaczną i to jest w niej ciekawe.
Tak, wydaje mi się, że mogłabym określić się mianem takiej osoby. Grafik ze mnie obecnie żaden, ale uwielbiam pisać. Oraz czytać opowieści innych, w ostatnich latach zostałam zwolenniczką szeroko pojętego fanfiction. Dotyczy to różnych dzieł kultury, nie tylko tego serialu.
Jestem jeszcze w trakcie nadrabiania, bo wcześniej oglądałam wyrywkowo. Spokojnie, ze spoilerami jestem już zaznajomiona - moja kuzynka ma 9 lat i również niezmiernie się cieszy, że wykazuję zainteresowanie tym serialem, jako jedyna osoba w rodzinie. Generalnie często prowadzimy dyskusje na ten temat, więc nawet gdybym chciała o czymś nie wiedzieć, to młoda nie da mi takiej szansy.
Tak, jak już wcześniej wspominałam - są to antagoniści. Każdy na swój sposób intrygujący i ciekawy. Jeśli jednak chodzi o postacie pozytywne, a w szczególności Mane6, to darzę ogromną sympatią Fluttershy i Applejack. Polubiłam je już od pierwszych odcinków i tak pozostało do dnia dzisiejszego.
Cóż, zadałaś powyższe pytanie osobie, która ma na studiach zajęcia między innymi z filozofii i teraz będzie się zastanawiać nad słusznością tego twierdzenia oraz możliwością istnienia takiego ciągu przyczynowo-skutkowego.
Najbardziej lubię postacie, które należą do grupy antagonistów lub ich motywacje bywają niejednoznaczne - bardzo często zostaję fanką charakterów, których nikt nie lubi, nie zauważa lub nie docenia (niech żyją wredni, ciekawi, ale drugoplanowi bohaterowie!). Istnieje jednak druga grupa postaci, które kocham nad życie i będę bronić z pomocą łopaty. Te, które są chodzącymi słoneczkami, zbyt dobrymi dla tego świata. Życzliwymi, otwartymi, empatycznymi, miłośnikami zwierząt. Fluttershy należy do tej drugiej grupy i chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że jej postać jest dużo bardziej złożona, to nadal powyższe cechy przyciągnęły mnie do niej i sprawiły, że ja pokochałam.
Czytałam po południu, odpisuję wieczorem i mam nadzieję, że tym razem faktycznie zostanie opublikowane. Dziękuję i również życzę tego samego, w zależności od pory, kiedy z kolei ty to czytasz
Spokojnie, aż taka strachliwa nie jestem. Sprzeczki zdarzają się wszędzie, a tutejsza społeczność i tak jest bardzo otwarta i życzliwa, więc nastawiam się pozytywnie.
Moim faworytem, jeszcze sprzed kilku lat, jest Avatar. Swego czasu oglądałam Gravity Falls, Over the Garden Wall, a niedawno pokochałam nowe Ducktales. Chętnie również wracam do seriali animowanych, które uwielbiałam oglądać kilka/kilkanaście lat temu, jak choćby Code Lyoko lub 6teen.
W zeszłym roku w końcu zaopatrzyłam się w PS4. Nadal uczę się grać, ale doceniam gry z ciekawą i rozbudowaną fabułą, jak choćby Detroit: Become Human, Heavy Rain czy Life is Strange. Niedawno wkręciłam się w BioShocka. Czasem grywam też na komputerze, w zeszłym miesiącu zakupiłam w końcu całą oryginalną trylogię Deponii.
Mam nadzieję, że z powyższego tekstu cokolwiek składa się w całość. Chętnie podyskutuję dłużej, sprawia mi to niewyobrażalną frajdę