-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Westchnąłem. - Tak kocham. Chciałbym być z nią... tylko pomyśl jak by to wyglądało - powiedziałem spoglądając na nią. - Z tego co mi mówiono, Podmieńce niemal zrównały z ziemią Canterlot. Po czymś takim jak usłyszy się, że księżniczka chodzi z Podmieńcem, to albo ją, albo jego, albo oboje zlinczują, powieszą, ukamienują. Po prostu się o nią boje, nie chce by miała tak jak ja w dzieciństwie.
-
Więc planuje i spoglądam gdzie jest najwięcej strażników. Wymkniemy się drogom która będzie najmniej obstawiona. Wejdę do pomieszczenia jako Blueblood...
-
Więc podchodzę do stołu i planuje na ręcznie rysowanej mapie gdzie są strażnicy, czyli info od Shininga. Najlepiej jak będę sam na chwilkę.
-
- Jutro... wyjdziesz z nim gdzieś, na chwilę... poudajesz... i powiesz, do następnego razu. Po tym jak wyprowadzimy Twilight, zobaczysz mnie jako orła... wtedy to będzie znak, że kończysz udawać.
-
Podchodzę i spoglądam na nią z troską. - Wiem jakie miałaś z nim doświadczenie. Ale musimy to zrobić dla dobra Twiligh.
-
Np umiejka która wyróżnia twoją postać od innych. Taka unikalna dla ciebie.
-
- "Oh... Przejrzałam na oczy. Ty jesteś ideałem męskości, Księciu Blueblood". Wierz mi. Z tego co słyszałem na ulicy, to potrafisz sobie owinąć wokół kopyta każdego ogiera. Jeśli on jest taki jak słyszałem... niemal natychmiast się zgodzi.
-
Zaczynam myśleć. - Więc jego też będzie trzeba... jakoś... wyciągnąć... - spoglądam na Rarity i się uśmiecham. I have Idea! A co było by gdyby...
-
Zmieniam się w Blueblooda - Choć jestem pewien, że dwóch z nich posłucha mojego znakomitego rozkazu - powiedziałem jego tonem, a potem wracam do oryginalnej postaci.
- Zmienię się w tego bufona i odciągnę dwóch strażników. Resztę wykończę razem z Leeną.
-
- Shining - powiedziałem i spojrzałem na niego... tam gdzie ostatnio stał. - Ilu strażników chroni Twilight. Czytaj Pilnuje jej? - spytałem się wciąż z troską o Twi.
-
- Uznam to za tak - powiedziałem to i westchnąłem. - Jak co pomogę ci przy stroju Rarity. Leena - powiedziałem i odwróciłem się do niej.
- Twoim i reszty uczniów zadaniem będzie dowiedzenie się, jak najwięcej o tych zabójczyniach. Uczyłem was zbierać informacje więc idźcie. Uważajcie. Pamiętacie co macie robić jak by was złapali.
-
Myślę... - Dasz radę ich odciągnąć odpowiednio na długo? W sumie to nawet by pasowało... bo, szukamy źródła pożywienia... - czuje się trochę przejedzony...
-
- Więc tak. Potrzebna będzie jakaś dywersja. Coś co sprawi, że strażnicy rzucą się tam tak, byśmy mogli dostać się do Twi przed Ceremonią.
-
- Dlatego dziś wieczorem idę po nią i ukryje ją u mnie. Będę mógł ją chronić przed agentami Blueblooda i nie dopuścić do jej śmierci. Potrzebuje tylko rozkładu strażników, i wejść i wyjść z zamku. Nie zostawię jej tam - powiedziałem z strachem o jej życie...
-
- Jak już wiecie, przysiągłem ochraniać Twi do swojej śmierci... i nawet to robię po tym jak musiałem odejść. Okazuje się, że niemal natychmiast po ślubie... Twilight ma zostać zabita przez zabójczynie Blueblooda.
-
Rodzice Twi, Shining Armor (Opcjonalnie z jego żoną), powierniczki i moi uczniowie. Więc przybieram moją postać Podmieńca.
- Witajcie, jestem Feather Wing. Byłem kiedyś prywatnym Ochroniarzem Twilight.
-
To czekamy na nich z powierniczkami i Shiningiem. Jest on? I czy reszta czeka już w środku. Jak tak to wchodzimy.
-
- Do zobaczenia jutro - powiedziałem i lecę spowrotem do hotelu i tam spędzam noc. Następnie z Moją całą ekipą idziemy do domu Rodziców Twi.
-
- CICHO! - powiedziałem do nich. - Musimy zmienić plan. Okazuje się, że ma to się stać ZARAZ po ślubie, czyli jak wyjdą z sali to od razu zostanie zabita przez zabójcę. Jutro musimy działać. Pierdolimy z planowaniem. Wieczorem idziemy do Twilight... przyjdziecie jutro do domu Rodziców Twilight. Sprowadźcie też Shininga. Teraz go potrzebujemy bardziej niż wcześniej.
-
Po chwili odpoczynku proszę by mnie odstawiono... zmieniam się i mówię tak by zrozumieli.
- Blueblood po ślubie, zamierza ZAMORDOWAĆ Twilight - powiedziałem spanikowany.
-
- Rarity... Wiem... co... Blueblood... planuje. Pierdolić organizacje... MUSIMY JĄ TERAZ WYCIĄGNĄĆ! - powiedziałem spanikowany i zasapany... padam na ziemie i dyszę...
-
Czyli... on... o cholera. Wzbijam się w powietrze i lecę do miejsca gdzie ma być Rarity. Stukam w szybę Gazylion razy w okno, dopóki albo nie pęknie albo mnie nie wpuszczą.
-
Staram się przysłuchać tej rozmowie. Dowiem się jakie ma plany i może uda mi się je powstrzymać przed jakimś potencjalną zbrodnią.
-
To może sobie percepcje popraw. Bo z 1 to jak kret.
Equestria: Przyjaciel do grobowej deski (by peros81)
w Nightmare
Napisano
- Mam nadzieje. Chce z nią być, ale jednocześnie nie chce stracić Night... - Powiedziałem spoglądając na nią. - Twi i Night, jakimś cudem odkopały moje dawne ja. Przed poznaniem jej... byłem niczym menel. Żebrałem, niekiedy nawet kradłem... tylko by przeżyć. Odrzucałem pomoc, bo bałem się, że jak komuś znowu zaufam, to powtórzy się historia, jak mnie Celestia niesprawiedliwie wsadziła za kratki.