Buziol

Czemu mało kto lubi Gildę? Jest chamska i gderliwa, ale coś w niej mi się spodobało. Może to próba wyobrażenia sobie jej jako człowieka:rd6:, może tylko charakter. Nie wiem, ale coś na pewno! Bardzo nie podoba mi się to jak zostawiono otwarte zakończenie jej wątku. Najlepsze przyjaciółki z dzieciństwa się nagle pokłóciły, bo jedna była zazdrosna o drugą i koniec historii? Ot tak?:twilight9: A jak Rarity i Applejack się kłóciły to też tak się kończyło? No chyba nie... Z postaci jej pokroju to już bardziej mnie drażniła Trixie (nie lubię pozerów...), a prym wiodą bracia Flim i Flam (...i naciągaczy).

Właśnie dostał repa ode mnie, więc ma tera 4

O ranyyy, klasyk! Mimo, że to 2 skradła moje serce, to muszę się ukłonić przed "tą" pierwszą. Byłbym nawet zainteresowany wspólną grą , gdyby nie zawalony wrzesień i październik...

@Lukpik Amerykanie to zrobili zrzynkę od Japończyków. "Swoją" Godzillę to oni mieli we wspomnianym Cloverfield (który mi się akurat podobał), parę lat później. To mogę porównać do Mam Talent czy co raz to nowszych seriali. Są u nas i cieszą się jakąś popularnością i wykonaniem, ale to wciąż nie jest nasze. To tylko zrzynka w naszym wykonaniu.

To poprawka...ale wciąż, jak używa się pewnej marki to się powinno być w miarę konsekwentnym w tym co się robi. Mamy np. Klątwę czy Ring. Oba w amerykańskiej wersji trzymały fabułę i atmosferę oryginału. I mamy Godzillę ,co to w ogóle jest jakaś niewyraźna... Gdyby nazwali film i potwora inaczej, to by było znośnie, bo nie oczekuje się legendarnego "atomowego jaszczura". Tak jest w Cloverfield/Project Monster. A tu siedziałem i czekałem z nadzieją do samego końca na przybycie "prawdziwego" króla potworów...

Rozczarowanie jest moje przeogromne...czytam "Godzilla" i se myślę, że dyskusja o klasyce gatunku, a tu widzę amerykański szajs. Japoński oryginał to moja ulubiona seria filmowa z dzieciństwa (poza serialem Star Trek i I trylogią Star Wars). Obejrzałem większość, bo 31 części z serii i wciąż lubię do nich wrócić, mimo że w starszych widać tandetę na kilometr

Loud Bicker (losowe, ale po angielsku to nawet ma sens!) Dozownik Klakiera

Dayum...spasiba!

Więc mój skin musi być przez was zaakceptowany, wam wysłany, mam przez was narzucony czy jak? Teraz to mam sieczkę z mózgu PS. Korsarze albo czarne bandery lepiej brzmią, ale wciąż stanowczo potępiam tego typu zachowania

Dawno temu to robiłem(luty), ale i tak daje wynik. Dość zabawny wynik mi wyszedł, nic z Fluttershy i max z Twilight, Rarity i RD....

Już wiem co jest nie tak. Jeden z modów, Server Skins czy jakoś tak, narzuca mi Daring Doo. Pytanie, czy jest on wymagany/zalecany? Po co on wam w ogóle na serwerze?

No racja, ale Death Note czy Berserk to już nie są takie "powalone" dla Europejczyka

Ja za to mam problem ze skinem...ale wstyd ... Otóż mimo upnięcia skina, wciąż uparcie wyświetla mi się Daring Do. Pomijam fakt, że ona absolutnie nie pasuje do tego co jest ustawione za skin. Ktoś może wysłać mi "próbkę/wzór" prawidłowego skina? Ja już nie mam pojęcia co robię źle...

Ja z reguły anime/mangi nie trawię (rzadko kiedy bohaterowie myślą w sposób niejapoński), ale parę zasługuje na moje uznanie: - Bleach - Death Note (Kira, the god of the new world...jak ja uwielbiam gościa ) - Highschool of the Dead - Berserk (niestety, anime jest zdecydowanie krótsze od mangi) - Shaman King (pierwsze nietandetne anime, które oglądałem) - Soul Eater

Zgadzam się w 100%! Ale to właśnie to co wspomniałem. Sezon 2 był robiony pod trochę już inna widownię niż 1. Wciąż jest to możliwe do oglądania przez pierwotną grupę docelową, ale są już nawiązania dla "starych koni".

Hmmm, moja pierwsza gra....trudno powiedzieć. Był to albo Conquest: Wojny Pogranicza albo Colobot. Nie pamiętam który tytuł był pierwszy, ale i tak jest to tylko różnica godzin. Chociaż to Conquest wpłynął na me życie dość znacznie. Pomijając wujka z klubu fantastyki, to właśnie Conquest wciągnął mnie w Starship Troopers i Warhammerem 40k. No i w ogóle w strategie. BTW, nie liczę Pegasusów czy innych "przedPCtowych" (dla mnie:)) platform.

Bardziej mi drugi podchodzi, bo: 1.Był bardziej robiony pod fandom, więc trochę lepiej im wyszedł. To, że fandom nie wie co chce, to inna sprawa... 2.Lepsze piosenki, 3.Trochę bardziej sensownie zrobione CMC. Co w nim boli: 1.Boli brak Gildy, której rola nie została permanentnie zakończona (najlepsze przyjaciółki z młodości się pokłóciły i koniec?), 2.Dziwna transformacja Luny (na lepsze, ale wciąż nie wiadomo o co chodzi), 3.Dziwna polityka PR (akcja z Derpy to było przegięcie)

Pomorskie - Danzig I drobne wspomnienie o aktualizacji listy z pierwszego postu, bo wygląda tu jak u Discorda na wakacjach...

Według wiki, Twilight. Według testu, "jestę Spikę" z opcją Twilight (po 50% NS).

Chyba i ja się podzielę kolejną informacją o mnie... Meine Steam Z gierek to zainteresowany jestem L4D2 i KF.

Dokładnie! Efekt szoku lub "mordki" to nie jest coś co powinno klasyfikować grę/film jako czołowy horror.

To akurat wyczytałem z twojego wcześniejszego posta, więc bardziej mi o resztę ludu chodzi. Ale co do ciebie to: SCP? Really? Tam to już boki zrywałem przy "Miśku" (SCP-173). Mnie to bardziej irytowało niż straszyło, bo jednak trzeba mocno uważać na swe kruche życie (w przeciwieństwie do Slendera, gdzie jest za prosto). Za to już SCP "ze schodami" mnie parę razy "wzdrygło", ale tylko do czasu aż zauważyłem jaki jest mechanizm strachu...czasem zbytnia analiza gier/filmów/książek psuje całą zabawę...

Tak się zastanawiam już jakiś czas, co was tak straszy w Slender'u? O ile w Amnesii i Penumbrze (bez 3) jest atmosfera typu "coś za mną otworzyło drzwi, więc RUN FORREST, RUN!", o tyle pan S w swym garniturku jest nawet śmieszny. Choć gdyby był trochę bardziej aktywny i było trochę inne otoczenie (bardziej interaktywne i żywe) to pewno bym się bał.

Hmmm...w przeciwieństwie do I sezonu, tu mam problem z listą według priorytetu. Ma "fantastyczna czwórka" to raczej same miejsca ex aequo... 1. Find a Pet (duet końcowy mnie aż podrywa z siedzenia ) 2. The Heart Carol (wzruszyłem się do łez ) 3. This Day Aria ("zła" Cadence wymiata) 4. Love is in Bloom (ciekawy i przyjemny motyw kończący sezon)

1. At the Gala - kawałek RD i jej "załamującym" się głosem jest nieziemski...they'll shower us with diamonds... 2. Winter Wrap Up - dla mnie to wpada w ucho lepiej niż reszta piosenek I sezonu 3. Evil Enchantress - to tak poza konkursem, ale w wykonaniu Flutterguy'a przypomina mi grupy jazzowe