Skocz do zawartości

Feather

Brony
  • Zawartość

    168
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Feather

  1. Przepraszam. Po prostu napracowałem się nad nim, pisałem go dla dziewczyny i potraktowałem to jako obrazę. Faktycznie, moje zachowanie jest gówniarskie i naganne. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest to nawet dzieło średnie, ale taki mam już styl. Staram się nad sobą pracować, Wytrych uznałem za jakiś krok naprzód... 

    Napracowałem się i chciałem, by wypadło dobrze, ale chyba mi się nie udało. Źle zrobiłem i przepraszam Wszystkich:

    • Grentonumanuma
    • Ylthin
    • Madeleine

    Za to, że potraktowałem krytykę zbyt personalnie przez własną dumę i pychę, odgryzając się i atakując krytyków, którzy są potrzebni każdemu początkującemu (szczególnie temu, który jest na początku początków). Ponadto przepraszam:

    • Dolara
    • Draquesa
    • Wszystkich, którzy musieli to czytać (shitstorm)

    Za to, że musieli pakować się w ten kompostownik.

     

    Przyznaję się - zareagowałem niewłaściwie i nie powinienem odebrać tego personalnie, ale jako wskazówkę. Po prostu... część też brzmiała ironicznie, co mnie zabolało, ale nie pomyślałem nad tym, że to po prostu wskazówka...  

     

    Szkoda, że popsułem sobie teraz u ludzi zapoznanych z tematem reputację... proszę, wybaczcie mi...

    • +1 3
  2. Feather, ja radzę, spuść z tonu. W tej chwili to ty jesteś bliższy agresywnego zachowania, niż Madeleine w którymkolwiek słowie swojego komentarza.

    Made (użytkowniczkę proszę o wybaczenie zdrobnienia) wymieniła i skomentowała błędy w twoim fanfiku, podsumowała jednak, że pomimo to nie jest to totalna kaszana i zalety są. Ty zaczynasz, za przeproszeniem, pleść bzdury o tym, że jej krytyka była "agresywna", nic nie wniosła i w ogóle jest dla ciebie "obraźliwa". Jeśli jej rozsądne i raczej stonowane (choć miejscami lekko uszczypliwe) komentarze są dla ciebie "agresywne" i "obraźliwe" - dlaczego publikujesz cokolwiek w Internecie, gdzie ludzie są w stanie najlepsze dzieło zmieszać z błotem tak, że aż się w głowie nie mieści?

    Krytyka boli, to fakt. Nikt nie lubi, gdy wytyka nam się błędy. Jednak dojrzały, poważny twórca przyjmuje konstruktywną krytykę (dokonaną tu przez Madeleine) z pokorą. Może polemizować i bronić swoich racji, ale zawsze zaakceptuje fakt, że, nie bawiąc się w okrągłe słówka, nie napisał dzieła idealnego i stara się naprawić swoje pomyłki i potknięcia. Ty, zbywając opinie, które nie ociekają lukrem bezdennego zachwytu dla geniuszu twojego dzieła, zachowałeś się na poziomie niezbyt rozgarniętego gimnazjalisty. Czyli bardzo, ale to bardzo niedojrzale.

    Fanfika nie czytałam i piszę tu wyłącznie ze względu na twoją naganną postawę wobec krytyki.

    Pozdrawiam.

     

    Jej wypowiedź była utrzymana w tonie ironicznym, jakby się naśmiewała, więc niech się nikt nie dziwi, że tak zareagowałem. Polecam czytanie ze zrozumieniem i bezstronność.

     

     

     

    Ty, zbywając opinie, które nie ociekają lukrem bezdennego zachwytu dla geniuszu twojego dzieła, zachowałeś się na poziomie niezbyt rozgarniętego gimnazjalisty. Czyli bardzo, ale to bardzo niedojrzale.

     

    Ja nie twierdzę, że moje dzieło jest idealne. Ja nigdy tak nie twierdzę, ale nie życzę sobie ironicznych docinek w postaci takiej "opinii". Jakoś jak Scyfer wczoraj wytknął mi błędy to mu rację przyznałem (topic z wierszami). Wiesz, czemu? Bo zrobił to... normalnie. I uzasadnił to. Normalnie. 

     

    I jeśli dla Ciebie odmienne zdanie wobec krytyki jest "naganne", to widocznie musisz w swoim życiu - zapewne - też wszystko brać do siebie i dostosowywać się do ludzi, jak Ci zagrają. Smuteg.

     

    Ciekawi mnie jedno.
     
    "dlaczego publikujesz cokolwiek w Internecie, gdzie ludzie są w stanie najlepsze dzieło zmieszać z błotem tak, że aż się w głowie nie mieści?"
     
    Równie dobrze ja mogę powiedzieć, że dlaczego Madeleine krytykuje cokolwiek w Internecie, gdzie ludzie są w stanie najlepszą krytykę zmieszać z błotem tak, że aż się w głowie nie mieści?
     
    Prawda jest taka, że krytyka Madeleine tonęła w ironii, prześmiewczych uwagach i złośliwości, równocześnie nie podając żadnych sensownych argumentów ani uwag.
    Może to ona powinna "spuścić z tonu"?
    Nie wiem skąd wzięło się przeświadczenie społeczeństwa, że autor musi zawsze i wszędzie chylić głowę przed nieomylnym krytykiem, którego cynizm jest wręcz wychwalany...
  3. A ja na koniec chciałbym powiedzieć, że i tak jestem zadowolony z tego, co skleciłem. Każdy ma inny gust i rozumiem to. Jednakże nie muszę się z tobą zgadzać. Z nikim nie muszę się zgadzać! Z twoimi argumentami, które są dla mnie... bezsensowne też. Dla mnie. Dla tego obok może już nie. 

     

    I żeby nie było - nie planowałem stworzyć niczego epickiego, co miało zachwycać. Chciałem stworzyć generic romance z niekoniecznie-generic zakończeniem. Jest mi przykro, że tego nie zrozumiałaś, kiedy tłumaczyłem to koledze - bez hejtowania go imo. 

     

    Twoja opinia była cholernie agresywna i niczego nowego nie wniosła, dodatkowo nieco uraziła mnie, bo można z niej wywnioskować, że fic jest beznadziejny. 

     

    Tobie z kolei życzę... w zasadzie nawet nie wiem czego. Na pewno zdrowia. Nie jest mi przykro, że tak Cię nazwałem, bo tak to odbieram do tej pory. Nie możesz oczekiwać, że ktoś na agresywną krytykę, opierdziel, zareaguje w sposób "no dobra, jestem spierdzieliną i moje fici są do dupy", tylko będzie się bronił. 

     

    A pisać będę dalej bo wiem, że są osoby, którym moje dzieła się po prostu podobają.

  4. Gren - ale to jest mój sposób pisania FF i mój styl, który jest sprawą indywidualną. Równie dobrze mógłbyś się przyczepić np. jakiegoś malarza, że jego praca jest zbyt ciemna, a on po prostu tak wykorzystuje światłocień.

     

    Madeleine - Wylałaś rzekę hejtu na mój FF. I nie muszę się zgadzać nawet z opiniami pozytywnymi. ZAWSZE mam prawo do własnego zdania nawet, jeśli będę twierdził, że modlenie się do skarpetek uchroni mnie przed złodziejami.

     

    "Trochę pokory, mój drogi. To, że ktoś skrytykował dzieło, nie znaczy, że go nie zrozumiał."
     
    Krytyk nie musi okazywać pokory, gdy autor się z nim nie zgadza, ale autor musi na ślepo zgadzać się ze wszystkim, co pitoli krytyk? No wow. To, że nie zgadzam się z kimś i podaję ku temu powody, argumenty, nie znaczy że nie mam pokory. Równie dobrze to ja mogę powiedzieć "trochę pokory, moi drodzy (co jest ironicznym stwierdzeniem uwłaczającym mojej osobie, bo cię nie znam nawet), to że ktoś nie zgadza się z krytyką nie znaczy, że jej nie chce czytać".
     
    Nie zrozumiał, bo kompletnie minął się z przesłaniem ficka. Miłosna, lekka opowiastka kończąca się

    śmiercią bohaterów

    , to nie jest przewidywalna historia.

    Równie dobrze można powiedzieć, że autorzy mają dostać bana na pisanie, bo wszystko zostało już kiedyś zawarte na papierze/ekranie i wszystko jest przez to przewidywalne.
     
    Ale historie o grupce bohaterów rozwalających wrogów i, koniec końców, ratujących świat (pseudo-epickie ficki) to już coś kompletnie oryginalnego?
    Wow.
     
    "Od nigdy i żaden z komentujących podobnej herezji nie wygłosił. Chodzi o to, by WYCZERPAĆ TEMAT. Twoja lakoniczna praca nijak się do tej fundamentalnej zasady nie stosuje. NIJAK."
     
    ...od kiedy przerost formy nad treścią jest sensem pisarstwa, a dużo treści zawartej w małej formie jest herezją...?
     
    Z całym szacunkiem, ale jeśli ktoś oczekuje podania wszystkiego na srebrnej tacy zamiast zacząć myśleć podczas czytania, to powinien przerzucić się na telewizję, bodajże.
     
    "Chodziło mu o to, że ten tekst w ogóle nie opisuje relacji między bohaterami. Poznają się, rozmawiają, coś tam robią, zakochują się, jest dobrze, potem źle i koniec. "
     
     
    Poznają, rozmawiają, zakochują, coś robią razem... Jak dla mnie to jawne opisanie relacji między bohaterami. Chyba, że ktoś oczekuje dobitnego opisu "Feather czuje to. Lock czuje tamto.". Ale w takim wypadku... Jak w poprzednim akapicie.
     
    Jeśli ktoś nie potrafi z opisu gestów, sposobu wypowiedzi itp. wywnioskować zmieniającej się relacji między bohaterami... to gratuluję.
     
     
     
    "Co my niby wiemy o przyjacielu Feathera – że ma jakąś rodzinę, mieszka w Appleloosie, że jego ojciec zachorował, że prowadzi sklep?"
     
     
    Nie jest to potrzebne do historii. Inaczej musiałbym opisywać każdego jednego przechodnia, który zrobił coś więcej niż istniał w tle.
     
     
     
    "„Spojrzał na jędrne pośladki przyjaciela i poczuł, że się czerwieni”, nie dziw się, że czytelników to bynajmniej nie porywa."
     
     
    Nie rozróżniasz pociągu od uczucia. A to jest przykre. To, że komuś się podoba tyłek czy ma "cielesne odruchy" na widok czyjegoś ciała, nie ma związku z uczuciem. To efekt pociągu, a nie romantyczności. Później uczucia sprawiają, że popęd się przekierowuje bardziej na obiekt uczuć, ale sam w sobie nigdy nie jest powodem wytworzenia więzi.
     
     
    "Jeżeli nie przyjmujesz krytyki, nie powinieneś publikować."
     
    Again, krytyk nie zaakceptował akurat tego ficka i wytknął błędy. Ja nie zaakceptowałem akurat tej krytyki i wytknąłem jej błędy. Hipokryzja.
     
    "Właśnie obraziłeś użytkownika, który dał Ci najbardziej pomocny komentarz w temacie oraz wszystkich potencjalnych krytyków, którzy zechcą skomentować to dzieło. Gratulacje."
     
     
    On nie powiedział nigdzie, że lubi pseudoepickie ficki. Ja nie powiedziałem nigdzie, że jadę na niego. Tylko na gimbów, którzy wolą pseudoepickość od przesłania. Gratulacje.
     
    W całej swojej recenzji na końcu po prostu... zjechałaś moje pomysły na fabułę i to, co wymyśliłem. Jest to JEDNA, WIELKA rzeka HEJTU. Nie ma konkretnych argumentów, tylko opisujesz, jak bardzo irytuje Cię to, co wymyśliłem. Każdy mój pomysł, odniesienie do popkultury i humor. Nie podoba Ci się, nie przypadło Ci do gustu - rozumiem, ale Ty po prostu hejtujesz. Zjechałaś praktycznie każdy aspekt mojego fica z pobudek personalnych. Teraz bardziej szczegółowo:
     
    "Bohater nazywany jest jednocześnie ciapatym i białasem, co jest dość zabawne. Domyślam się, że chodziło Ci o kolor… Niestety, słowo „ciapaty” w znaczeniu „nakrapiany” nie istnieje. A w tym drugim, cóż… Nie dość, że jest pejoratywne, to na dodatek kłóci się z „białasem”."
     
     
    Ciapaty - ciapowaty. Ciapa. Ciamajda.
     
     
    "Polecałabym raczej inspirowanie się ambitniejszymi produkcjami."
     
     
    Zero związku z oceną ficka. Mickiewicz, Słowacki, Tuwim i 3/4 polskich pisarzy chlali i ćpali w trakcie tworzenia. Lauren Faust lubiła sobie wypić lampkę przy pisaniu skryptu pilotażowego odcinka (stąd kuc Berry Punch, jako inside joke).
    Inspiracja nie sprawia, że dzieło jest złe.

     

    "W tekście jest jedna rzecz, która irytuje niemiłosiernie – wszechobecne zdrobnienia, przez które bohater nie wydaje się uroczy, tylko po prostu debilny. I nie, nie oddaje to bynajmniej „słodkości” MLP."

     

    Tobie się nie podoba, ale podoba się mi i uznałem, że odda to dobrze słodką atmosferę, dodając naiwności temu czemuś. Bo to było celowe, na dodaniu naiwności mi zależało. Znowu personalnie ;_;

     

    "Szeroki uśmiech w towarzystwie osoby, która wyraźnie miała problemy z wypłynięciem z wody i zaczerpnięciem oddechu nie świadczy o niej najlepiej."
     
    Cecha postaci - owszem, nie świadczy. A wniosek jaki, bo go brak?
     
    Tak btw, skoro ludzie oglądają kompilacje fail-i na YT, a normalnie nic by nikomu nie zrobili, to wiesz...
     
    Ogólnie dużo czepiania się jest w twojej recenzji. Wszystko można by streścić w jednym:
     
    "literówki, szyk zdania zły, to i tamto to moja personalna opinia i zawrę ją w kilka zdaniach, zeby sie nie powtarzać niepotrzebnie, a tu masz listę błędów-literówek:"
     
    I tyle.
     
    "A ja mogę powiedzieć, jak wyglądało powstawanie tego akapitu:
    1. Napiszę, że nie ma kasy, więc zabierze się z kimś, kto jedzie w tę samą stronę.
    2. O cholera, przecież mój bohater to pegaz! Może polecieć!
    3. Isoteras?
    4. Kurna, po co ja mu te skrzydła dospawałem?
    5. Ha! Wiem! Napiszę, że ma wadę skrzydeł czy coś tam, nikt nie będzie mógł się doczepić! Tak się zamyka usta hejterom, byczys!"
     
    To postać mojej dziewczyny, stworzona na potrzeby forum Utopia. Nie chce mi się nawet udowadniać rysunkami, opisami itd. kiedy powstała, ale wiesz... czepialstwo to potęga, jak widzę.
     
    Nie wiem, czym sobie zasłużyłem na takie traktowanie z Twojej strony. O ile Kolega wyżej potrafił jeszcze KONSTRUKTYWNIE przedstawić swoje zdanie, to Ty - powtórzę się - wylałaś rzekę hejtu.
  5. To ja krótko i na temat: wydaje mi się, że większość ludzi, którzy odchodzą jest po prostu rozczarowana zachowaniem sporej części tego fandomu. Jest grono osób, które traktują tą kreskówkę niemalże jako religię i biblię, broniąc zacięcie wartości tam prezentowanych, poprzez piętnowanie twórczości niezgodnej z ich przekonaniami itp. i nie chodzi mi tylko o clopy, ale o np. nietypowe shippingi albo o rzeczy nie-w-klimacie-serialu.

    Inna grupa, również - niezaprzeczalnie - spora, to trolle. Niektórzy ludzie bardzo nie lubią, gdy ktoś się z nich nabija bądź ośmiesza ich. Zresztą... co w tym przyjemnego?

     

    Kolejną grupą będą wszyscy ludzie, którzy "myślą, że są mądrzy, a nie są" - czyli rozkminiający i butthurtujący o rzeczy, które tak naprawdę nikomu nie szkodzą i nie są istotne dla społeczności (dobrym przykładem są zmiany w fabule lub nieustanny shitstorm o r34 i gore).

     

    Jednakże moim zdaniem najbardziej irytująca jest hipokryzja ludzi, którzy zamykają się w gronie "starych członków fandomu" i wyśmiewanie nowych członków, wytykanie ich, jakby byli gorsi. Dodatkowo dochodzi nietolerancja - i nie chodzi mi o "modne" odmienności - ale np. o furfagi. Przecież nasze fandomy są niemalże identyczne. A co do tych modnych - jesteście bandą pedałów oglądających kolorowe konie zamiast się ustatkować! O matko on zbiera jeszcze te kucyki?! Co za człowiek... ja bym się wstydził...

     

    Dobra, dobra. Tak o nas myslą niektórzy ludzie. Że jesteśmy infantylni, pedalscy itp.

    Co chcę przez to powiedzieć? Skoro jesteśmy odmieńcami, to czemu tak spora ilość osób chce wciąż walczyć z niektórymi rzeczami, które nawet niekoniecznie dotyczą ich i wcale nie muszą być dla nich szkodliwe? 

     

    Jeszcze bardzo wkurzające jest właśnie wspomniane - niedosłownie - kolesiostwo, ale wiadomo, że nikt się do tego nie przyzna, bo pewnie nawet te osoby tego nie zauważają i im to nie przeszkadza. 

     

    Jesteś nowym artystą i chcesz się pochwalić? FGE skrytykuje Cię za indywidualny styl (rysunek), a ludzie nawet nie postarają się zrozumieć twojego dzieła i ocenią je pod względem tego, czego oczekują a nie na podstawie tego, co napisałeś. Problemem ludzi oceniających FF jest to, że nie potrafią często zrozumieć, z czym mają do czynienia. Starają się niby ocenić tekst... i wychodzi im to dobrze. Problem polega jednak na tym, że często nie starają się zrozumieć autora i tego, co chce przekazać ._. nie twierdzę, że forma nie jest ważna... 

     

    FANDĄ ÓPADA - światowy na pewno nie, ale polski imo może kiedyś upaść właśnie przez takie zachowania.

    • +1 2
  6. Nie zgadzam się z Twoją opinią, ponieważ nie zrozumiałeś sensu powstania tego FF i tego, czym on tak właściwie jest.

     

     

     


    -Po pierwsze, ten ff można zakwalifikować jeszcze tagiem one-shot, bo jest okrutnie krótki i to jego wada. Ale to nie jest aż takie ważne. Na pierwszy rzut oka odetchnąłem, bo tekst wygląda dobrze. Łatwo i szybko się go czyta. Teraz odejdźmy od strony technicznej i przyjrzyjmy się innym aspektom.

     

    Nie rozumiem, od kiedy długość jest ważniejsza od treści. Co mi to da, że będę lał wodę przez 20 stron? Nic. Mogę to napisać inaczej na 10 stronach. Nie każdemu musi to pasować, ale nie lubię pisać o... niczym. Opisy są ważne i je wstawiam, staram się dobrze wszystko oddać, no ale na Litość Boską, pisanie pseudoepickich i niepotrzebnie przedłużanych scen jest... jak kupa w sreberku. Niby ładne, błyszczy się, ale tak naprawdę to i tak jest to kupa.

     

     

     


    -Fabuła jest przewidywalna. Mógłbym to uzasadnić, ale nie potrafię inaczej, niż sypać spoilerami. Jak mówiłem, historia jest bardzo liniowa, wydarzenia opowiadane przez narrator'a w pewnych miejscach dostarczają informacji, lecz niestety jest to tylko suchy opis. A jedna z zasad(nie moich) brzmi: Pokazuj, nie opisuj! Gdybyś wysłał ich na jakaś misję, pokazał te wydarzenia, byłoby o wiele lepiej. A tak to czytelnik tylko przeczyta suchy opis i po prostu zniecierpliwiony powłóczy wzrokiem dalej...

     

    Nie będę się powtarzał o opisie, ale powiem tyle, że zawiodłeś mnie: albo nie przeczytałeś tego do końca, albo nie zrozumiałeś zakończenia, o czym powiem za chwilę.

     

     

     


    -Wszystko dzieje się także za szybko. Ludzie są różni i niektóry potrzebują więcej czasu na zawiązanie więzi z bohaterem. Tutaj tego czasu trochę brakło. Fakt faktem, że główny protagonista jest dobrze napisany, działa na plus. Bohaterowie są najważniejszą częścią we wszystkich opowiadaniach. Ale to jednak trochę za mało. No i lakoniczność całego ff. Wydaje mi się, że boisz się zanudzić podczas dłuższego informowania czytelnika, o np: wyglądzie miejsca. Ale czasem musisz coś takiego umieścić, aby łatwiej to można by sobie wyobrazić.

     

    Może i faktycznie, akcja toczy się zbyt wartko... ale... czasami wolę pchnąć coś na przód niż robić sceny w stylu "oto 25 stron o tym, jak jadę przez las z kompanami i sobie z nimi rozmawiam". Bo kuźwa nudzą.

     

     

     


    - Na sam koniec. Dla mnie to słaby tekst, jednak wiadomo, nie można dogodzić każdemu, a szczególnie takiemu guru ja jak. Oczywiście dalej uważam, że jesteś dobrym pisarzem i być może właśnie to spowodowało, że spodziewając się czegoś zarąbistego, dostałem coś słabszego. Lub innego od moich oczekiwań. Bardziej Cię widzę, jako komedio-pisarza. Być może przez łaskotki. Ale to już sam musisz wybrać

     

    Well. Nie rozumiesz - oni nie mogli iść na żadną misję, nie mogli przeżyć żadnej epickiej przygody z epickimi mieczami, z epickimi smokami i epickimi czarami oraz z z epickimi artefaktami, bo ten FF nie jest o tym. Ten FF jest o...

     

    O tym, że nawet, jeśli Ci na czymś zależy i starasz się do tego dążyć, to inni ludzie i tak nie pozwolą być Ci sobą i zniszczą Cię bez powodu nawet, jeśli właśnie dotarłeś na szczyt i zrealizowałeś swoje marzenia.

     

    Może nie jest to morał dekady, ale wyjaśnia naiwny początek i to, jak się to toczy, a później - kończy.

     

     

     


    Bardziej Cię widzę, jako komedio-pisarza. Być może przez łaskotki. Ale to już sam musisz wybrać.
    Nie przejmuj się hejtem, tylko krytyką, która ma ręce i nogi. A przede wszystkim pisz dalej! Bo warto! Będą gorsze dni i teksty, ale rób swoje i ostatecznie wybijesz się na szczyt.

     

    Napisałem już zbiór komedyjek, link w profilu. Może i Twoja krytyka miała ręce i nogi, ale nie zgadzam się z nią. Po prostu. 

     

    I zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdemu dogodzę. Ba, ja nawet nie staram się każdemu do godzić, bo bardziej cenię sobie czytelników, którzy docenią to, co napisałem - i są moim targetem, bo nie celuję w szerokie grono (treścią i przesłaniem) - niż banda gimbów (mentalnych), którzy podniecają się pseudoepickimi ficami... o w zasadzie niczym. Nie, żebym nie lubił high fantasy, ale tego jest za dużo i nie zamierzam pisać niczego w tym stylu. 

     

    PS.

     

    Przewidywalność - nawet jeśli występuje i jest coś dobrze napisane... nie zawsze stanowi problem.

  7. Słowem podsumowania - nie jest całkiem źle, jednak wszędzie coś mi zgrzyta. Przede wszystkim włączyłbym możliwość komentowania, bo w każdym wierszu uchowały się drobne błędy. Ponadto chętnie zobaczyłbym następne wiersze bardziej dopracowane, może z bardziej skomplikowanym przesłaniem, bogatsze językowo i stylistycznie.

     

    Zgadzam się z Twoją opinią. Pisałem wszystko praktycznie tylko pod wpływem impulsu, bez rozważenia tego, co chcę przekazać, bo ja już to wiedziałem - w końcu przeżywałem to. I cóż - dziękuję za krytykę. Faktycznie, gdybym tylko pomyślał i rozwinął to, postarał się wzbogadzić, to może byłoby z tych pomysłów coś znacznie lepszego, ale wiadomo - przeszłość już nie istnieje, a istnieje to, co jest teraz. 

    JEDNAKOWOŻ - jestem zadowolony z tego, co uwaliłem. Ale dzięki Tobie wiem, że mógłbym być bardziej :) dziękuję jeszcze raz i mam nadzieję, że Twoje wskazówki zaprocentują w kolejnych dziełach - może i nawet nie tylko w wierszach.

     

    PS.

     

    Linki poprawione, wszystko działa (od wczoraj).

  8. Cóż, już samo intro buduje ponury nastrój. Strasznie ciężki. Imo nieco za ciężki. Bardzo to nie w moim guście... słuchając tego kawałka czułem się, jakby ktoś mnie włożył do beczki smoły ._. lepkiej, gęstej... zdecydowanie nie moja bajka 3/10. Przez brzmienie zbyt monotonny... 

     

    To ja daję Huntress - Eight of Swords. 

     

  9. N: Chyba znowu zmieniła... albo zrobiła to jakiś czas temu... kek

    A: Flutterka zawsze na propsie :v

    S: Tóflez huehueee... ale za mało cute jak na niego ;_;

    U: Całkiem spoko, zdarza się jej połaskotać mnie w privie, ale rozmawiać nie rozmawia :v well. Bywa.

     

    Uprzedzono mnie... gr...

     

    N: za długi .-. 

    A: Może być.

    S: Ładna animacja. 

    U: Nie znam.

  10. Piękne wiersze. Jestem pełna podziwu, dla Ciebie. Życzę weny!

     

    Dziękuję, że ktoś w końcu napisał cokolwiek w temacie moich wypocin :) to znaczy dla mnie naprawdę wiele... a wena będzie na wiersze tylko, gdy chwila na to zasłuży ;)

  11. Sprawa dla mnie jest prosta - dopóki ta osoba byłaby dla mnie w porządku, to ja będę w porządku dla niej. Obojętnie kto kim jest zresztą... nie interesuje mnie rasa, orientacja, wygląd. Dopóki jest ktoś dla mnie ok, to ja też jestem ok. 

     

    Rozumiem, że chodzi o niepełnosprawnych fizycznie. Jeśli to niepełnosprawni umysłowo, to imo nie powinni chodzić do szkoły z ludźmi zdrowymi. Zanim jednak ktoś mnie opierdzieli - bo po prostu będzie zaniżać klasę, wszystko będzie się kręcić wokół niej. O ile gdy ktoś jest ślepy, niedosłyszący, jeździ na wózku czy cuś, to nie musi swoim kalectwem opóźniać innych - bo ma sprawny umysł i może być tak samo inteligentny jak reszta klasy. 

     

    Oczywiście od niepełnosprawnych umysłowo nie należy się izolować, jeśli nie robią niczego szkodliwego. To też ludzie są... 

    • +1 1
  12. Ups, miało być do Talara, ale ten na górze się wprosił xD...

     

    N: Cóż... łatwo zapamiętać, więc plusik.

    A: Jakiś tam champion z doty. Nie znam się na docie, ale jako av się to toto nadaje.

    S: Skromne, nie razi w oczy .-. nie jest oczowalne, gifek... ani mi się jakoś wybitnie nie podoba, ani nie przeszkadza.

    U: Nie zawsze się z nim zgadzam, wydaje mi się czasem nieco gburowaty, ale głupi to on nie jest. Wszystkie jego opinie są konstruktywne, tezy poparte argumentami. Wydaje mi się nieco sztywny, ale mam wrażenie, że po prostu chce reprezentować stanowisko. 

     

    GFG.

     

    N: Nieco za długi moim zdaniem, ale może być.

    A: Średnio mi się podoba, strasznie specyficzny styl .-. ale to tylko moje zdanie.

    S: Ładny art :v

    U: Nie znam.

  13. No, no... pierwsze, co przykuło moją uwagę, to piękny, delikatny głos wokalistki. Troszkę za delikatny, ale piękny. Ja bym nie powiedział, że z domieszkom deathu, a po prostu growlu, ale ten jest... zbyt nieagresywny jak na growl... w sumie... to te partie średnio wyszły. Instrumentalnie dosyć dobry ten utwór, bo dobrze - mimo zbytniej delikatności głosu wokalistki - dobrze się wszystko komponuje. Jednak... nie jest to utwór w żaden sposób dla mnie wyjątkowy, po prostu dobry. Dlatego 7/10.

     

    A ja przedstawiam Turmion Katilot, fiński zespół industrial metalowy. Jeśli Szatan otwarłby dyskotekę, to już wiem, co tam będzie grało :'D

     

×
×
  • Utwórz nowe...